sobota, 21 marca 2015

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SIÓDMY



            Siedziała w cieniu rozłożystej czereśni przy stole nakrytym ceratą w biało-czerwoną kratkę, a ciążącą, od natłoku dręczących ją myśli głowę wsparła na ręce, wtapiając nieruchomy wzrok w Reę, leżącą obok wodnego oczka, w dziurze, którą chwilę temu wykopała, szukając chłodu i wilgoci. Z otwartym pyskiem i wywalonym na zewnątrz różowym językiem, dyszała ciężko, uskarżając się na panujący skwar, który był dla jej kudłatego, blisko siedemdziesięciokilowego cielska wprost nie do zniesienia.
             Z ratusza stojącego w centrum miasta, dobiegły do jej uszu stłumione dźwięki dzwonów, wybijających godzinę siedemnastą.
            - Bajka się skończyła, królewna nie wytrzymała psychicznie - wychrypiała pod nosem i wybuchnęła cichym płaczem, kryjąc zalaną łzami twarz w roztrzęsionych dłoniach.
            Tępy ból głowy, który nie opuszczał jej odkąd zobaczyła auto narzeczonego na podjeździe przed jej rodzinnym domem, przybrał na sile, sprawiając, że niemal co chwilę zamykała oczy i głośno sycząc wciągała powietrze przez zaciśnięte zęby. "Dobrze ci tak, doigrałaś się. Wcale nie jest mi ciebie szkoda" uśpione do tej pory sumienie, wywiedzione w pole przez czułego i przystojnego pana kapitana, obudził niezapowiedziany przyjazd Igora i z każdą sekundą dawało o sobie coraz dotkliwiej znać, wywołując w niej wyrzuty i poczucie winy.
            Nerwowo obracała w dłoni kieliszek wypełniony winem, o ciemnym brunatnym kolorze i mocnym aromacie owoców, który miał być balsamem na jej zszargane nerwy, miał je ukoić i uspokoić, a jeśli nie to przynajmniej pomóc jej zapomnieć, choć na krótką chwilę, o tym co nieuchronnie zbliża się wielkimi krokami. Wierzyła, że alkohol kolejny raz okaże się lekarstwem na całe zło tego świata, z naiwnością i uporem dziecka, które jest przekonane, że za każdym razem kiedy zamyka oczy staje się niewidzialne dla otoczenia. Stojąca na bacie drewnianego stołu butelka, opróżniała się w niebezpiecznym tempie, a ona wcale nie czuła się rozluźniona, wręcz przeciwnie, miała wrażenie, że ciśnienie, które w niej buzuje, za chwilę rozsadzi jej żyły.
            - Taka stara, a taka głupia - mruknęła pod nosem i przechyliła lampkę, popijając duszkiem słodki napój.
            "Alan pewnie zaraz tu będzie, oby tylko Igor się nie obudził i nie zszedł na dół. Mam nadzieję, że ta podróż tak go wymęczyła, że będzie spał do rana, dzięki temu zyskam trochę czasu na poukładanie sobie w głowie całej tej historii." Zacisnęła dłoń na wysokiej nóżce kieliszka i głośno przełknęła ślinę, czując w ustach nieprzyjemną gorycz. "Boże co ja mam robić?" spojrzała w niebo, jakby szukała wśród chmur jakiejś wskazówki i odetchnęła głośno ze zrezygnowaniem.
            - A z resztą, co bym nie zrobiła i tak wyląduję w piekle. - założyła nogę na nogę i nerwowo machała nią w powietrzu - Lucyfer już na mnie czeka i grzeje smołę w kotle.
            Leżąca na przeciwko niej suczka, wyrwana ze snu, uniosła czujnie łeb i nastawiła uszy, spoglądając w stronę bramy, a po chwili radośnie zaskomliła i zamerdała kudłatym ogonem, wzbijając w górę tumany kurzu. W tym samym momencie do jej uszu dotarł szczęk zamykającej się furtki.
            "Raz, dwa, trzy..." zaczęła liczyć w myślach, łudząc się, że dzięki temu uda jej się opanować dygoczące ciało i serce bliskie zawału. " cztery, pięć, sze..."
            - Cześć księżniczko - stanął za nią i szepnął do jej ucha, omiatając zesztywniały kark ciepłym oddechem o miętowym aromacie.
            - Alan - jęknęła i odskoczyła jak poparzona, a jej wzrok od razu powędrował w stronę okien pokoju na poddaszu, sprawdzając czy aby przypadkiem Igor nie przygląda się tej scenie. Widząc opuszczone rolety, poczuła ulgę. "Oby światełko w tunelu nie okazało się nadjeżdżającym pociągiem."
            - Pijesz? - spojrzał na kieliszek i stojącą obok opróżnioną do połowy butelkę - Rozumiem, że to z tęsknoty za mną - uśmiechnął się szeroko, odsłaniając idealnie równą linię śnieżnobiałych zębów i przyciągnął ją do siebie, zamykając jej drobne ciało w swoich barczystych ramionach. - Zdradzę ci sekret - szepnął w jej włosy, całując czule szyję  - Ja też tęskniłem. Cholernie. - podgryzł płatek jej ucha, a dłońmi powędrował niżej, odważnie ściskając kształtne pośladki, nad którymi od miesięcy uparcie pracowała podczas zajęć na siłowni.
            - Przestań, mama może w każdej chwili wrócić od ciotki Jadźki - odepchnęła go od siebie i odgarnęła z czoła zagubione kosmyki włosów, które w świetle popołudniowych promieni słońca, przybrały lśniący kolor karmelu zmieszanego ze złotem.
            - Co to ma być? - złapał prawą dłoń dziewczyny i wtopił spojrzenie w pierścionek z białego złota, który zdobił jej serdeczny palec.
            "A jednak światełko okazało się być pociągiem" skrzywiła się, nie wierząc, że w tak krótkim czasie i w tak beznadziejny sposób zdradziła mu co się wydarzyło, kiedy wróciła do domu po nocy spędzonej z nim na kutrze. - Skarbie?
            Niezdolna do wyduszenia z siebie choćby jednego słowa, kiwnęła głową w stronę stojącego za altaną granatowego Mercedesa na warszawskich tablicach rejestracyjnych.
            - Powiedz, że to nieprawda. - zrobił krok do tylu, krzyżując ręce na piersiach.
Mimo, że bardzo się starała nie potrafiła znaleźć w sobie na tyle odwagi, by spojrzeć mu w oczy. Czuła na sobie jego przenikliwe spojrzenie, którym świdrował każdy skrawek jej ciała, zaczynając od płonącej krwistym rumieńcem twarzy, poprzez unoszącą się i opadającą w zawrotnym tempie, klatkę piersiową, brzuch, nękany bolesnymi skurczami, a kończąc na rozdygotanych łydkach i dłoniach zaciśniętych w pięści.
            - Masz zamiar cokolwiek powiedzieć? - jego surowy ton przywiał jej na myśl pamiętny wieczór, kiedy powiedziała mu prawdę o tym, że ma narzeczonego, który czeka na nią w Warszawie, i że w kwietniu zostanie panią Dąbrowską. 
            "Jeśli wtedy uważałam, że jest wściekły, to teraz nie pozostaje mi nic innego jak przyznać, że się kurewsko wkurwił."
            - I ty się zgodziłaś? Po tym wszystkim co...
            - Nie - zmobilizowała się i podniosła na niego wzrok. Jego oczy były ciemnoszare, przypominając kolorem rozgniewane morze w czasie sztormu, płonęły wściekłością i nienawiścią, o której świadczyły napięte do granic możliwości mięśnie, rysujące się pod bawełnianym materiałem jasnej koszulki. - Nie zgodziłam się, nawet nie dał mi czasu na odpowiedz, po prostu wsunął mi pierścionek na palec i ...
            - A ty nawet nie protestowałaś?
            - To nie tak - jęknęła i przetarła spoconymi dłońmi oczy, które piekły od cisnących się do nich łez. "Tylko się nie rozbecz, rozumiesz? Nie wolno ci płakać" uparcie powtarzała sobie w myślach, niczym mantrę, łudząc się, że doda sobie tym sił.
            - A niby jak? Wytłumacz mi!
            - Ja... - zaczęła i urwała w pół słowa, jakby jej język zmienił się w potężnych rozmiarów głaz, który przyrósł do podniebienia. "Podobno alkohol rozwiązuje język, ludzie są po nim bardziej wylewni i łatwiej przychodzi im rozmowa na trudne tematy, widocznie za mało wypiłam."
            - Tak myślałem - powiedział szorstko i rzucił jej pełne pogardy spojrzenie, chowając ręce w kieszeniach znoszonych dżinsów. - Gdzie on jest?
            - Na górze - kiwnęła głową w stronę okien jej dawnego pokoju - Po obiedzie położył się spać. Był zmęczony po podróży.
            - Dobrze, w takim razie, skoro ty nie masz odwagi, ja mu o wszystkim powiem - minął ją i usiadł na ławce. Oparł się plecami o rand stołu, odchylił do tyłu głowę a wyciągniętymi przed sobą skrzyżowanymi nogami, machał na boki, sprawiając wrażenie rozluźnionego i zupełnie nie przejętego sytuacją. Komuś, kto przyglądałby się mu z boku mogło się wydawać, że jest modelem, który pracuje nad sesją zdjęciową do wakacyjnego wydania miesięcznika dla pań, lub że po prostu rozkoszuje się pierwszymi promieniami wiosennego słońca, po długiej i srogiej zimie.
            Jednak jego oczy zdradzały wszystko. Kryły w sobie niepohamowaną złość, która z całą pewnością przerodziłaby się w agresję, gdyby tylko Igor był w zasięgu jego rąk. Przyglądała się jego muskularnej sylwetce i napiętym mięśniom, przypominając sobie, że przecież nie tak dawno temu zarabiał na życie biorąc udział w nielegalnych walkach i choć nie jest to powód do dumy, odnosił spore sukcesy. "Igor w najlepszym wypadku trafiłby do szpitala z ciężkimi obrażeniami całego ciała i pogruchotanymi kośćmi, co do jednej." Tego była pewna, bo czy mężczyzna, który ma w pasie sześćdziesiąt centymetrów, tyle co idealne proporcje dziewczyn starających się o angaż w świecie modelingu, którego praca fizyczna ogranicza się do rozbijania co niedzielę mięsa na schabowe, co i tak wywołuje w nim bóle mięśni i zadyszkę,  ma jakiekolwiek szanse z mężczyzną, który odebrał mistrzowi podziemnych walk złoty pas?           
            "Alan go zabije" przyznała w duchu, modląc się by Igor nie obudził się zbyt szybko "Mogłam mu zaparzyć jakiś ziółek, mama ma tego pełno w szafce z lekami, albo przynajmniej dosypać mu do herbaty jakiś środków nasennych"
            - Nie, Alan, to nie jest dobry pomysł - przestraszona schowała głowę w dłoniach, przekonana o zbliżającej wielkimi krokami Apokalipsie. 
            - Dlaczego, przecież mówiłaś, że go nie kochasz, po co to dłużej ciągnąć, jeśli się boisz mu o tym powiedzieć, ja to zrobię, pogadam z nim jak facet z facetem, albo jeśli wolisz zrobimy to razem. Co?
            - Ja... Nie wiem czy chcę mu o tym powiedzieć - czując, że zaczyna jej się kręcić w głowie a wszystko co ją otacza pochłania czarny bezkształt, usiadła obok niego i z całych sił złapała go za rękę - Igor chyba zasługuje na ostatnią szansę, chociaż nie, to znaczy nie wiem. - jąkała się, starając się znaleźć odpowiednie słowa, które usprawiedliwiłyby jej zachowanie -  Pogubiłam się, kompletnie nie wiem co mam robić.
            - Nie wiesz co masz robić? - zmarszczył gniewnie brwi i pokręcił głową, jakby wciąż niedowierzając, że to się dzieje naprawdę. - To ja ci powiem. Pójdź teraz do swojego pokoju, spakuj walizki, wróć do Warszawy i zapomnij o mnie. Weź sobie ślub z tym swoim prezesikiem, tkwij w mieszkaniu, którego nienawidzisz, spędzaj dalej całe dnie sama, pozwól mu, żeby tobą pomiatał tak jak to robił do tej pory, widocznie to lubisz, ale jak zatęsknisz za czułością i bliskością drugiej osoby, to bardzo cię proszę, nie dzwoń do mnie. Ok? Skoro ty po tym wszystkim mówisz mi, że nie wiesz co masz robić, to faktycznie będzie lepiej jak do niego wrócisz.
            - Zgodził się na dziecko, rozumiesz? Wyremontował i urządził pokoik. - powiedziała drżącym głosem spuszczając wzrok - Nie mogę teraz od niego odejść.
            - Czy ty siebie w ogóle słyszysz? - wyszarpnął swoją dłoń z jej uścisku i odskoczył na bok, wpatrując się w nią rozwścieczonymi oczami - Przez cztery lata cię nie zauważał, zbywał cię, miał gdzieś czego pragniesz i o czym marzysz, a teraz przestraszył się bo przestałaś do niego dzwonić i nagle zjawia się z pierścionkiem i pokoikiem? Igor nie jest ostatnim facetem na ziemi, nie musisz się go tak uparcie trzymać. Myślisz, że ja nie chciałbym ci dać dziecka? Gdybym był na jego miejscu, na pewno nie czekałbym tyle czasu z tą decyzją. I wiesz co? Teraz żałuję, że się powstrzymywałem, może to by cię przy mnie zatrzymało, zresztą nieważne, z tego co widzę, podjęłaś już decyzję.  
            - Alan, ja... - schowała twarz w dłoniach, modląc się w duchu, o nagłą i szybką śmierć, najlepiej od uderzenia pioruna czy jakiejś zabłąkanej kuli - Ja się w tym wszystkim pogubiłam, nie wiem... nie potrafię...
            - Pogubiłaś się? - wszedł jej w słowo, a jego uniesiony głos świadczył o tym, że coraz trudniej było mu zapanować nad emocjami. - Wydawało mi się, że wczoraj wieczorem, kiedy przede mną klęczałaś i sięgałaś do mojego rozporka, byłaś bardzo zdecydowana.
            - Ty sukin...
            - No popatrz jak wszystko szybko się zmienia - wszedł jej w słowo, nie pozwalając dokończyć zdania - Jeszcze kilka godzin temu byłem jedyny i niepowtarzalny a teraz, proszę bardzo, czar prysł, książę zamienił się w żabę. Nie wiem tylko czemu wydawało mi się, że faktycznie może nam się udać. - prychnął ironicznym uśmiechem, obrzucając ją pełnym pogardy spojrzeniem. - Tak, żałuję, że się z tobą nie przespałem, teraz patrzyłbym z satysfakcją jak zżera cię sumienie, pod warunkiem, że w ogóle je masz.
            - Jak możesz tak...?
            - A ty jak możesz? Spójrz na siebie! Co, nagle ci się znudziłem, przestałem być idealny? A może wcale taki nie byłem? Szukałaś rozrywki i znalazłaś mnie. Grałaś samotną i nieszczęśliwą, żeby mnie w sobie rozkochać i jak najprędzej zdobyć moje zaufanie, dobrze wiedziałaś, że masz mało czasu, od początku mówiłaś, że wyjedziesz przed końcem wakacji. Jak mogłem być taki głupi?
            - Alan przecież wiesz, że to nieprawda. To wszystko co mówiłam było szczere, nie wolno ci myśleć inaczej.
            - Więc o co chodzi? - złapał ją mocno za ramiona i potrząsnął nią -  Powiedz, o co ci chodzi, bo naprawdę nie potrafię cię zrozumieć. Wracasz do niego z podkulonym ogonem i udajesz, że nic się nie stało, bo boisz się stracić luksusowe i wygodne życie. Naprawdę jesteś aż tak próżna i nieczuła?
            - Mam gdzieś pieniądze, pogoń za nimi zniszczyła mój związek. Igor ciągle chciał więcej i więcej. Gardzę nimi, rozumiesz? - wybuchnęła spazmatycznym płaczem, nie mogąc dłużej zapanować nad emocjami - Mogłabym mieszkać w obskurnej kawalerce na kilku śmierdzących stęchlizną metrach kwadratowych, ale z kimś kogo kocham ze wzajemnością.        - I w ciągu kilku godzin od naszego spotkania, zmieniłaś zdanie i stwierdziłaś, że tym kimś jest Igor, nie ja, tak? Tylko dlatego, że wsunął ci na palec pierścionek i obiecał dziecko?
            - Nie, to nie tak. Ja...
            - Dominiko, wszystko w porządku? - podskoczyła niczym rażona prądem, słysząc głos Igora. Obróciła głowę w stronę domu i zamarła z przerażeniem, widząc mężczyznę, zmierzającego w ich kierunku powolnym i niepewnym krokiem, jakby ciągle wahał się czy dobrze robi podchodząc do kobiety i stojącego przed nią wielkoluda, który nie wygląda na miłą i skorą do przyjaźni osobę.
            - Powiesz mu czy ja mam to zrobić? - podparł się pod boki i utkwił w niej ciężkie spojrzenie. Czuła jak gną się jej kolana, jakby były bezkształtną masą, pozbawioną kości.
            - Nie, Alan - jęknęła czując, że zbliża się jej koniec. - Proszę.
            - Oboje jesteście siebie warci - wycedził przez zęby, zupełnie nie zwracając uwagi na Igora, który stanął między nimi i z niepewną miną wodził wzrokiem od zapłakanej i starającej się nie dać po sobie poznać zdenerwowania narzeczonej, do wyższego od siebie o jakieś trzydzieści centymetrów, barczystego goryla, wyglądającego na osobę, która nie stroni od alkoholu, używek oraz niebezpiecznych przygód.
            - Dominiko? - zbliżył się do niej i objął ją w pasie, nie spuszczając wzroku z Alana, którego dłonie jak na komendę zacisnęły się w pięści. Starając się zapanować nad piekącą ochotą zmasakrowania jego idealnej twarzyczki, wsunął je głębiej w kieszenie znoszonych dżinsów - To twój przyjaciel?
            - Tak - wychrypiała, nie mogąc uwierzyć, ze minęło dziesięć sekund, a jeszcze nie doszło do rozlewu krwi.
            - Jestem Igor, narzeczony Dominiki - wyciągnął w jego stronę dłoń, którą Alan kompletnie zignorował. Odkąd stanął między nimi, nie obdarzył go ani jednym, nawet najkrótszym spojrzeniem. - Miło mi cię poznać - dodał głośniej, starając się zwrócić na siebie jego uwagę.
            "Boże święty, każdy normalny facet, widząc swoją kobietę z obcym mężczyzną, w dodatku w takim stanie, zapłakaną i roztrzęsioną, żądałby jakichkolwiek wyjaśnień, albo od razu waliłby w pysk, a on albo jest tak głupi i naprawdę niczego nie zauważył, w co zupełnie nie chce mi się wierzyć, albo najzwyczajniej w świecie przestraszył się Alana, co już bardziej prawdopodobne i nie chciał mu zajść za skórę. Nie ma to jak czuć się bezpiecznie przy swoim mężczyźnie" złapała się za głowę i potrząsnęła nią w nadziei, że koszmarne popołudnie okaże się być tylko złym snem, z którego za chwilę się obudzi. "Boże, co ja wyrabiam, przecież wiem co czuję, kogo kocham i z kim chcę być do końca życia, więc po co cały ten cyrk?"
            - Alan - posłała mu pełne czułości spojrzenie i uśmiechnęła się niepewnie w stronę, przestępującego nerwowo z nogi na nogę mężczyzny.
            - Wiesz gdzie mnie szukać -  szorstki głos ranił ją równie mocno co utkwione w niej smutne oczy, których koloru nie sposób było opisać słowami, dotąd roześmiane i błękitne, teraz ciemnoszare, niemalże grafitowe, jakby mieściły w sobie wszystkie złości i krzywdy, które dusił w sobie przez całe życie. Odwrócił się na pięcie i szybkim krokiem, garbiąc się nieco, ruszył w stronę zaparkowanego na podjeździe auta.
            - Hej, kolego co to za maniery? - Igor wyprostował się i wypiął pierś do przodu  upewniając się, że Alan oddalił się na tyle, by nie słyszeć jego słów.
            - Pierdol się, prezesiku - zakrzyknął nie przerywając kroku i pokazał mu wymowny komunikat w postaci środkowego palca, uniesionego nad głową, poczym wsiadł do auta i ruszył z piskiem opon, zostawiając za sobą zapach palonej gumy.
            - Widziałaś? Ma szczęście, że za nim nie pobiegłem. Kto to w ogóle był?
            "Dziękuj Bogu, że żyjesz" pomyślała i opadła na ławkę, puszczając mimo uszu pogróżki Igora rzucane w stronę mknącego gwarnymi ulicami miasta Alana.

35 komentarzy:

  1. Ha, ha. Igor jest bez szans - dlaczego ona tego nie widzi! Przepraszam, widzi, ale nic nie robi.
    Nadal nie rozumiem Dominiki. Nie jest obłudną ani złą do szpiku kości osobą, naprawdę jest sytuacja jest w pewnym stopniu usprawiedliwiona. W takim razie dlaczego brakuje jej odwagi??
    Mam nadzieję, że niedługo jej przejdzie.
    Jo Havke

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ma szczęście że za nim nie pobiegłem" no co za.. aż mi brak słów. Co za prostak, jakiś kur.. czę.. Aghyyyyyyyyy!

    Strasznie mi żal Alana. Mam nadzieję że to nie będzie koniec ich związku. Dominika niech się ogarnie, niech za nim pobiegnie, niech z nim porozmawia i w końcu jakoś sensownie wytłumaczy. No i niech wypierniczy w końcu Igora!
    Rany. Świetny rozdział. Aż mnie zatkało! Nie wiem co napisać. Mam teraz burzę w mózgu!

    Kocham, czekam na dalej z niecierpliwością jakiej do tej pory nigdy nie miałam! Życzę weny <3
    PS. Zamawiam szybki rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to nikt nie dodaje rozdziału, ale jak już ktoś ruszy, to cała wataha :D i nie nadążam :D <3 <3 Ale nie mam pretensji oczywiście, cieszę się ;*
    Dominika się ogarnie w końcu, czy nie ma na to szans? -,- Normalnie mam ochotę ją wziąć i potrząsnąć...
    Ona ma z tym Igorem skończyć xD Bo się obrażę -,- :PP
    Rozdział super napisany, długi i treściwy - godny podziwu ! <333
    Jestem ciekawa co dalej się zadzieje i błagam, następnym razem nie kończ w takim momencie no!!!! ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Upijanie smutku w alkoholu jest dobre, ale najgorzej, gdy nawet wtedy łapie zły nastrój. Dlatego mam nadzieje, że Domi jednak się aż tak bardzo nie spije i nie zacznie zastanawiać, czy umie oddychać pod wodą, czy latać!
    Szczerze zastanawiam się, co też odbija Domi. Ja sama często jestem tchórzliwa, ale z powodu nieumiejętności poradzenia sobie z konsekwencjami i bycie beznadziejnym kłamcą, po prostu zawsze do wszystkiego się przyznaje. Nawet jeżeli w dużej mierzy nie jestem winna, to i tak się taką czuje...
    Uwielbiam Alana!
    To robi się powoli naprawdę frustrujące! Najpierw się spotykają, później Domi mówi mu o narzeczony, a on się na nią wkurza. Później się godzą, aby następnie Alan powiedział jej, że brał udziały w nielegalnych walkach. Wówczas ona się wkurza. Znów są razem, aż do czasu, gdy wraca Igor i znów się wkurzają xD
    Mogę, więc liczyć, że niedługo pojawi się jakaś panienka z przeszłości Alana i to Domi będzie żądać od niego zerwania z nią kontaktów :D
    Gorące wierzę, że Alan i Domi będą jednak razem!
    Nie dziwie się reakcji Alana na widok pierścionka, ale doskonale to wszystko facet podsumował! Brawo panie Kapitanie! :D
    Sama również zastanawiam się, czemu właściwie Domi boi się powiedzieć mu prawdę. Chociaż z własnego doświadczenia wiem, że szok może trzymać człowieka nawet kilka dni, nim w końcu zorientuje się, że coś się dzieje. Mam jednak nadzieje, że widok Alana, którego może stracić (swoja drogą, rozumiem, że był zły, ale ja tam bym wydarła się na faceta, który tak do mnie mówi, a następnie ruszyła na autobus do domu, bo nie zamierzałabym przebywać w tym samym mieście, co on... Moja mama mówi, że mam ciężki charakter, jak również jestem potwornie uparta :3). Trzymam, więc kciuki, aby Domi w końcu doszła do składu i ładu ze swoimi uczuciami i kopnęła tego "prezesika" w tyłek.
    Tak przy okazji, to uwielbiam wkurzonego Alana!
    Ach... Och... on jest taki cool! :3
    Teraz naprawdę boje się, co się wydarzy i choć ze słów, jakie wypowiedziała Domi, mogę mieć nadzieje, że weźmie się w końcu w garść. Bo skoro go nie kocha... sama nie wiem, czemu się tak zachowuje... jestem kompletnie zdezorientowana i chyba szukam, po prostu jakiegoś wyjaśnienia na to -_-
    Ech... Rea jest słodkim psiakiem!
    Powiem mojemu koledze, że chcę takiego psiaka!
    Obiecał mi przecież, że mi jakiegoś kupi :3
    To mi przypomina temat "gumowych pań", który cały czas jest poruszany przez dwóch trzydziestoparoletnich żonatych facetów (serio! Jak dzieci!).
    Nie wiem, czemu tak zmieniłam temat, ale po prostu nie mogę dojść do siebie po przeczytaniu tego rozdziału! Pisz, jak najszybciej, bo chce już teraz poznać nurtujące pytanie: co dalej? Czy powie Igorowi, żeby szedł do diabła?
    Bogowie! Będę się o to modlić!
    Rozdział był zdumiewający, zniewalający, przecudowny, spektakularny, niebywały, nieprawdopodobny i genialny!
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem co bym zrobiła na miejscu Alana ale bardzo mi go żal. Czym on zawinił? Zaczynam mieć coraz gorsze zdanie o Dominice.
    gdzie-swiatlo-nie-zawsze-oznacza-dobo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. O rajuśku...
    Jednak Alan nic nie zrobił dla Igora. Jaka szkoda :(
    Ogólnie aż się dziwie, że Alan zareagował na to tak spokojnie...
    Czekam na moment, w którym Dominika powie do tego prezesika aby szedł w cholerę :)
    Dawno nie było Majki - przydałaby się jej interwencja, bo kto jak kto, ale ona jest w tym mistrzem ^^
    Pisz, pisz koniecznie, bo nie mogę się doczekać kiedy Igorek dostanie po twarzyczce od Alana (ewentualnie Dominiki, ale ta pierwsza opcja jest o wiele lepsza ^^ )
    pozdrawiam i życzę dużo weny ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo a tak liczyłam na jakąś konfrontację.. Czekam na następny rozdział :D
    ever-books-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, to nie tak, że nie wchodzę... Po prostu nie mam dostępu do komputera, a pisanie na telefonie jest, cóż, męczące ;)
    Co mogę napisać? Chyba tylko wyjaśnić moją frustrację i napięcie :P
    Myślałam, że już wszystko będzie dobrze. Dominika się zakochała, miała odprawić Igora i żyć dłuuuugo z Alanem. No i czemu takbardzo nagmatwałaś?! Każdy rozdział przypłaciłam niedowierzaniem, szokiem i... gniewem. Gniewem, który ropala moje serce za każdym razem, gdy myślami wracam do tej historii...
    No, teraz czas na prośby... błagania. A więc BŁAGAM spraw, aby Dominika, BŁAGAM, olała pieprzonego Igora i, BŁAGAM, była z Alanem szczęśliwą parą, BŁAGAM. Wspominałam już, że BŁAGAM? Jestem hormonalną nastolatką, potrzebuję "i żyli długo i szczęśliwie" ;-;
    Krótko, bo z telefonu. Przepraszam, że nie pisałam wcześniej, postaram się poprawić ;) No i oczywiście czekam z niecierpliwością na nn ;)

    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och to nie tak, ze się domagam komentarzy, wystarczyłaby samotna kropka, albo wykrzyknik, a najlepiej dwukropek i gwiazdka, żebym po prostu wiedziała, ze jesteś :)

      Zastanowię się nad twoją prośbą, to mi troszkę gruchocze plan wydarzeń, który sobie ułożyłam w głowie, ale byc może... nie mówię, ze nie :)

      Usuń
  9. Jaka Dominika jest głupia :<
    Chociaż nie wiem czy będąc na jej miejscu podjela bym decyzję...
    Alana bardzo mi szkoda i mam nadzieje, że może przestawi trochę kości prezesowi. :)
    Dawaj szybko następny! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. o nie! Tekst Dominiki, w którym powiedziała, że Igor zasługuję chyba na drugą szansę mnie rozwalił, jakaś mała część mnie ją rozumie, w końcu spędziła z nim cztery lata i ciężko po takim czasie odejść od tej drugiej osoby, ale moja większa część mnie krzyczy, żeby Dominika się ogarnęła!! Igor jest beznadziejnym partnerem i musi zrozumieć, że to Alan jest jej przeznaczeniem! Nie dziwię się, że A. się wkurzył... jestem z niego dumna,że nie walnął Igora i zapanował nad nerwami (chociaż sama od razu bym mu przyłożyła :D) Niech Dominika szybko się ogarnie,zwróci pierścionek i pożegna Igora!! LICZĘ NA NIĄ! :D Jestem ciekawa następnego rozdziału baaardzo!!! Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  11. O Boże...

    NIE, NIE, NIE!!!!

    Biedny Alan :( ale kurde, no przecież to jest facet - niechże walczy o Dominikę !!! Niech pokaże, że mu zależy a nie odchodzi z nadąsaną miną. Niech ją zdobywa! Niech otworzy jej oczy!!!

    A Igor nawet gwiazdką z nieba nie zrekompensuje jej tych dni, które wcale nie były takie piękne, sielskie i kolorowe. Tych dni, podczas których praca i samochodzik okazywały się ważniejsze, niż narzeczona...

    Aaaa no i jeszcze przecież Alan w porównaniu z Igorem to niebo a ziemia... Wiem, że Alan nie zapewni Dominice mega bogatej przyszłości, no ale chyba ponad wszelkim dobrem materialnym należy postawić prawdziwe uczucie, czyż nie?

    A poza tym: “ Jeżeli kochasz dwie osoby naraz, wybierz tą drugą, bo gdybyś naprawdę kochał tą pierwszą nie zakochał byś się w tej drugiej. ” :P
    .
    .
    .
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam serdecznie :)

    www.tangledstories314.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak Dominika kocha Alana i chce zakończyć związek z Igorem to niech mu wreszcie to powie. Bo Igor może się w inny sposób o tym dowiedzieć i za ciekawie może nie być.

    Ciekawe jak to wszystko się zakończy.
    Czekam na kolejny rozdział i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, nie, nie! Niemożliwe! Nie zgadzam się na to, żeby Dominika i Alan się rozeszli. Może Majka jakoś im pomoże i wesprze Dominikę w tej sytuacji? Oby.
    Wiesz, że ja jestem zadowolona z tego rozdziału :)) Prawdę powiedziawszy myślałam, że spotkanie Dominiki i Alana było snem, ale później już wiedziałam, że jak zwykle się pomyliłam.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pozdrawiam i ściskam! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie... Nie... Nie. Nie! To nie może być prawda. Dlaczego... Mewo! Mewo, dlaczego!? Trzeba coś z tym zrobić... Yhyhyhy... Nie mam słów... Czemu!? Nie takie zakończenie chcemy...
    Czekam na CD :*

    OdpowiedzUsuń
  15. No nie! Dominika ma jeszcze dylematy? Nie się dziewczyna weźmie w garść i pogoni w końcu tego prezesika. Jeszcze ta kłótnia z Alanem... Dzięki Bogu, że nikomu nic się nie stało :D Mam nadzieję, że w następny rozdziale Dominika powie w końcu Igorowi, że go NIE KOCHA.
    Do tego zatapianie swoich smutków w alkoholu nie jest dobrym wyjściem z sytuacji... Na szczęście dziewczyna nie upiła się aż tak bardzo i zachowała w miarę rozum, chociaż nie. Gdyby miała rozum kopnęła by w, za przeproszeniem, dupę pięknisia.
    Przepraszam za ostre słowa, ale emocje we mnie buzują, grr...
    Czekam na następny i życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudownie piszesz. Kupuję to od początku do końca, cholernie podoba mi się ten rozdział. A co do samego tekstu to zazdroszczę Alanowi opanowanie, serio, ja bym na jego miejscu już dawno przywaliła Igorowi.A Dominika... cóż, zawiodłam się. Dlaczego ona chce dać mu kolejną szansę?! Kompletnie jej nie rozumiem! Jak można chcieć być z jakimś egoistycznymi dupkiem, wiedząc, że się odrzuca i rani osobę, która naprawdę ją kocha? Dla mnie to niepojęte. Jestem ciekawa co będzie dalej :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam radę dla Dominiki: Weź dziewczyno nogi za pas spieprzaj od tego dupka Igora, ogarnij się i biegnij do Alana. Bo tylko on cię na prawdę kocha.
    I szczerze mówiąc liczyłam ze Alan pobije Igora :-) dosłownie krzyczałam ,,spuści mu łomot ! Ukręć łeb przy samej dupie"
    Pozdrowionka :-*
    czuc.blogspot.com ( juz jest 6 rozdział )
    nieelitarnaszkola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialnie piszesz. Jest to jedyny, polski blog z opowiadaniem, który wywarł u mnie tak pozytywne emocje. Nie sądziłam, że doczekam się tak miłego odkrycia literackiego u 24-letniej kobiety. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że moja polonistka w liceum gorzej pisze od Ciebie, a Twoje prace są znacznie lepsze od wszystkich jej prób zbliżenia się do twórczości piśmienniczej.
    Pozdrawiam cieplutko.
    Kliknij, aby przejść na mój blog ~I DON’T KNOW~

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne! *-* Masz talent do pisania, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Pozdrawiam,
    Haniko
    http://rysowanie-z-haniko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Udało mi się! Jestem z siebie dumna! Taki nawał pracy w szkole, że aż nie mam czasu na przyjemności(to też jest powód rzadkich postów u mnie, ale to się zmieni). Udało mi się nadrobić zaległości i widzę, że poprzedni rozdział i ten, gdzie pojawił się Igor kompletnie mnie rozbroiły. W dodatku głupota i duma narzeczonego Dominiki jest strasznie, strasznie śmieszna. Za to sama Domi zachowuje się dziwnie... Ale pewnie tak jest w życiu dorosłych. No cóż.... Nie spotkałam się jeszcze z taką sytuacją, więc zapewne nie jestem w stanie tego w pełni zrozumieć. Ale jak na razie sądzę, że większość kobiet, by tak zareagowała.
    Pozdrawiam
    Emila
    PS: Czekam na następny rozdział!
    PPS: Dziękuję za polecenie mnie♡♡
    PPPS: Wiesz, że Twój poprzedni komentarz uświadomił mi jak długo nie miałam czasu napisać czegokolwiek? :D

    OdpowiedzUsuń
  21. O jaaa, gorąco!! Już myślałam, że Alan w końcu załatwi tę sprawę z Igorem i w tym rozdziale Dominika mnie bardzo wkurzyła. Jak ona tak może się bawić Alanem?! Mam końcu nadzieję, że się w końcu ogarnie i wyzna mu prawdę. Jejku, myśli pozbierać nie mogę przez ten rozdział hahaha :). denerwowałam się na Domkę! :P
    Szybko wrzucaj nowy rozdział!! Całusy:*
    http://palace-to-crumble.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak oni mogli się rozejść ! Why?! To nie miało tak być! No dobra muszę przestać dramatyzować. Wdech... wydech...
    No dobra jest ok xD
    Ten pomysł z rozstaniem jest nawet dobry, bo inaczej moglibyśmy zacząć się nudzić tym wszystkim, a jak się zejdą och. To będzie takie piękne :')
    Oddaję ich związek w Twoje ręce kochana ;)
    Liczę, że tego nie zmarnujesz :)

    Pozdrawiam
    Niepowtarzalna xx

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej, zostałaś nominowana do Liebster Award, miłego odpowiadania :)
    Link: http://xmonmondeextraterrestex.blogspot.com/2015/03/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  24. wow! piszesz naprawdę super, potrafisz zaciekawić! masz do tego talent! niesamowite!

    daryyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo ładnie piszesz, tekst czyta się przyjemnie. Mam nadzieję że wydasz własną książkę. Wiele osób zaczynało od bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. A i jeszcze chciałam zapytać jak zrobiłaś takie ładne tło na blogu na całą stronę bo jest śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście sama go nie zrobiła, aż taka zdolna to ja nie jestem :)
      wypożyczyłam go z szabloniarni :)

      Usuń
  27. Pierwszy raz jest mi dziwnie niezręcznie pisać komentarz. Im starsza, tym głupsza się staję. Cześć, jestem Dominika, od 3 dni czytam Twoje opowiadanie (jestem na 24 rozdziale) i nie wiem dlaczego, mam ogromną ochotę napisać do Ciebie mejla ze swoimi przemyśleniami na temat Twojego stylu. Pewnie o kant dupy będzie go można rozbić, ale nie byłabym sobą, gdybym nie poprosiła Cię o adres e-mail, jeśli to oczywiście nie problem i chciałabyś usłyszeć, co mam do powiedzenia. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proszę bardzo oto mail ewela.miki1304@gmail.com
      czekam na wiadomość i przyznam, że jestem baaardzo ciekawa :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  28. Jestem, jestem!
    Ostatnie dwa rozdziały naprawdę sprawdzają moją cierpliwość, ale mam nadzieję, że już za kilka dni znów będę mogła cieszyć się rozkwitającym romansem Dominiki i Alana, a Igor może iść się p....
    To tyle jeśli chodzi o moją frustrację anty-romantycznych-rozdziałów. :D
    Nie dziwię się Alanowi, że nieźle się wkurzył bo chłopak mimo wszystko zrobił dla niej bardzo wiele, mówiła mu, że już niedługo zabiera walizki z Warszawy i będą żyć długo i namiętnie, a potem przyjeżdża Igorek z kasą i zdanie Dominiki nagle się zmienia, czar prysł. :C
    Mam nadzieję, że jednak ich miłość rozkwitnie ponownie i Dominika będzie mogła zrobić coś więcej niż tylko dobieranie się do rozporka kapitana. :))))
    Pozdrawiam i życzę morza weny. :D
    http://krainanovitas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Przepięknie piszesz! Tylko wydaje mi się, że to pierwsze zdanie jest zdziebko za długie, ale to nic, bo całość jest genialna. Jestem tylko ciekawa, kiedy przeczytam poprzednie rozdziały? Ale trochę mnie zasmuciło rozstanie :c

    OdpowiedzUsuń
  30. Jestem wreszcie z komentarzem (choć czytałam wiele wcześniej), i od razu przepraszam, że będzie krótko, ale niestety dzisiaj na blogach tak tylko przejazdowo jestem, bo strasznie dużo do nadrabiania :<
    A teraz...
    HAHAHAHAHHAAHHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHHAHAHAHAAHAH
    Przepraszam, musiałam XD Po prostu musiałam wyrazić swoje rozbawienie osobą i zachowaniem Igora XD Jak tylko on się tam gdzieś pojawia, to chce mi się płakać ze śmiechu. Paznokietki, brewki, piękna cera... Kurde, co za baba! Choć chyba nie powinnam go tak nazywać, bo zdecydowanie nie chcę obrazić żadnej baby... Ale co on z siebie robi?! XD
    No ale... Co to ma być? :'< *mina smutnego szczeniaczka* Oni nie mogą się tak brzydko kłócić :( A Domi nie może tak głupio odwalać! ;< Serio, trochę jej nie ogarniam :P Ale, oby to ona ogarnęła siebie i ładnie przeprosiła kochanego Alana, bo facet ma tutaj rację ^-^
    Rozdział, niezależnie od kłótni i złych zdarzeń, GENIALNY :3 Opisy jak zwykle śliczne, coś takiego można by czytać godzinami! *w*
    Postaram się jeszcze dzisiaj skomentować następny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. No nie!! Co tu się dzieje?! Nie mam czasu by pisać ten komentarz! Lecę dalej!
    Pozdrawiam, puck

    OdpowiedzUsuń
  32. Początek tego rozdziału mnie zmylił. Zastanawiałam się o kim to... xD
    A wiec dobrze pamiętałam, że są z Warszawy xD Czemu ja nie miałam takiej pamięci, gdy chodziłam jeszcze do szkoły? A może miałam, tylko zajęcia i przedmioty były nudniejsze, znacznie nudniejsze niż twoja opowieść i przez to nie mogły mi tak utkwić w pamięci.
    Nie, nie protestowała!
    "powiedziec" - ć
    Ja się dziwię, że Alan jej nie pociągnął z liścia. Nie popierałabym tego, ale zrozumiałabym go, bo Domi naprawdę gra nieuczciwie, trochę tak to wygląda jakby chciała zjeść ciastko i mieć ciastko, a tak się nie da - albo Alan albo Igor, nie może mieć ich oboje, bo to jest niemożliwe.
    Ja bardzo przepraszam za moje nagłe poglądy, które nie wiem czemu są nagle takie przemocowe, ale... no niech Alan jej jebnie a Igor poprawi, bo ona... jest tak niezdecydowana, że... jest taka... Nie no wkurwiła mnie tak bardzo jak tamten bohater, o którym wspominałam w komentarza u ciebie (ten co bym mu jaja przy samej dupie upierdoliła). Za dużo klnę, za dużo emocji!
    Rozporek i sukinsyn - xD haha
    Popieram Alana, też zaczynam powątpiewać w sumienie Domki.
    I nie było mordobicia? - uuu, szkoda, bardzo szkoda. Liczyłam na ostre... na ostrą bijatykę.

    sie-nie-zdarza.blogspot.com
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3