- …no i
wtedy Maryla powiedziała, że zrobi wszystko, żeby Alan mi tego nigdy nie
wybaczył - westchnęła, kończąc opowiadać o wczorajszym, nie należącym do
miłych, spotkaniu.
Wanda przerwała na chwilę lepienie pierogów, przyglądając
się córce znad czarnych oprawek okularów z wyrazem politowania na twarzy. Wierzchem
ubrudzonej mąką dłoni, odgarnęła zagubiony kosmyk włosów, lecący jej do oczu.
- Dziwne, że do mnie nie zadzwoniła - wzruszyła ramionami i
wróciła do pracy.
- Mamuś, przepraszam pewnie teraz wasza przyjaźń się
ochłodzi - skrzywiła się, przygryzając w zakłopotaniu wargę. - Czy ja zawsze
wszystko muszę popsuć? - szepnęła pod nosem, kładąc głowę na zimnym blacie
dębowego stołu.
- Ciocia,
boli cię coś? - Bianka stanęła przed nią z zatroskaną miną, łapiąc się pod boki
i nerwowo tupiąc nóżką.
- Nie, skarbie - wyprostowała się i wzięła dziewczynkę na
kolana - ale jest mi dziś troszkę smutno - powiedziała cichym głosem,
poprawiając jej rozburzonego kucyka.
- Zdradzić ci tajemnicę? - szepnęła, przykładając do
różowiutkich od malinowej pomadki ust wskazujący palec. - Jak jest smutno to
trzeba zjeść czekoladę i napić się coli z lodem. Mi zawsze pomaga - powiedziała
poważnym tonem, robiąc duże oczy.
- A może pójdziemy na
plażę, zbudujemy ogromny zamek z piasku, a potem będziemy się obżerać lodami i
zapijać kaloryczną colą?
- Serio?
- Serio, serio - zaśmiała się, widząc zachwyt malujący się
na twarzy pięciolatki.
- To ja lecę po wiaderko i łopatkę - pisnęła podekscytowana,
zeskakując z kolan Dominiki. - I Aldonkę też zabierzemy - krzyknęła z
korytarza, zatrzaskując za sobą drzwi z głośnym łoskotem.
Spojrzała
pytająco na panią Migocką, która razem z Wandą siedziała przy stolnicy i lepiła
pierogi, nadziewając je soczystymi truskawkami.
- Ulubiona lalka Bianeczki - powiedziała czule, poprawiając
okulary. - Kochanie, jeśli nie czujesz się na siłach ...
- Dzień z Bianką dobrze mi zrobi, czas się zresetować. -
powiedziała stanowczo, przerywając pani Helence - Chcę iść i dobrze się bawić.
- Skoro tak - przytaknęła, wzruszając ramionami i wróciła do
wałkowania klejącego się ciasta.
* * *
Plaża, mimo
wczesnej pory, była zatłoczona. Dominika, ciągnąc za sobą skarżącą się na upał
Biankę, długo balansowała między rozłożonymi ręcznikami i leżakami wczasowicz,
aż w końcu udało jej się znaleźć skrawek wolnego miejsca na przeciw baru.
- Zostajemy tu, czy szukamy dalej? - zapytała, podpierając
się pod boki i rozglądając dookoła w nadziei na znalezienie lepszego miejsca.
- Ja się stąd już nie ruszam - wydyszała ciężkim głosem i
opadła na gorący piach, rozkładając pulchne rączki i nóżki, jak gdyby robiła
orzełki na śniegu.
- Dzięki Bogu! - westchnęła, wyjmując z torby kolorowy
ręcznik i rozłożyła go na białym piasku. - Chodź kochanie, nasmaruję cię
olejkiem.
Dziewczynka
zdjęła zwiewną różową sukienkę z białą falbanką, odsłaniając dwuczęściowy strój
kąpielowy w kolorowe słoniki z podniesionymi do góry trąbami. "Stara
maleńka" pomyślała i uśmiechnęła się pod nosem, widząc pięciolatkę ubraną
w bikini. Na nosie miała okulary przeciwsłoneczne, zakrywające jej połowę
twarzy, a na głowie duży słomkowy kapelusz, którego rondo przewiązane było
liliową chustą.
- A może najpierw ochłodzimy się w wodzie? - zaproponowała
zsuwając okulary na czubek zadartego noska.
- W porządku - przytaknęła, zdejmując bawełnianą bokserkę i
odsłaniając turkusowy top bikini zawiązywany na szyi. - Co? - zapytała
zdezorientowana, widząc przenikliwy wzrok dziewczynki.
- A spodenki? - wskazała paluszkiem na białe szorty.
- Myślę, że w nich na razie zostanę. - odpowiedziała,
upinając luźnego koka na czubku głowy.
- Jak chcesz, to tobie będzie gorąco, a nie mi. - wzruszyła
ramionami obojętnie - Kto ostatni w wodzie ten zgniłe jajo! - krzyknęła i
rzuciła się biegiem w stronę morza, obsypując gorącym piaskiem, leżących na
kocach plażowiczów.
Woda była
przyjemnie chłodna, działała kojąco na sparzoną wakacyjnym słońcem skórę.
Przymknęła na chwilę oczy wsłuchując się w krzyk głodnych mew oraz delikatny
szum, łaskoczących jej łydki fal. Z daleka dobiegły ją niewyraźne nawoływania
sprzedawcy lodów i zimnych napojów, przeciskającego się między stłoczonymi
wczasowiczami.
- To co, budujemy zamek dla księżniczki Aldonki? - usłyszała
po chwili radosny głosik podekscytowanej Bianki.
- No pewnie - złapała dziewczynkę za rękę i wyszły z wody,
omijając grupkę nastolatków, odbijających kolorową piłkę.
- Ciocia, a
ty masz dzieci? - zapytała, podnosząc wzrok znad piaskowej wieży.
- Nie, kochanie, jeszcze nie - starała się ze wszystkich sił,
by w jej głosie nie dało się wyczuć smutku.
- To co masz? - poczuła na sobie przenikliwe spojrzenie
pięciolatki.
- Narzeczonego, mamę, mieszkanie, pracę - wymieniała, licząc
na palcach.
- To mało, prawda? I dlatego byłaś rano smutna?
- Tak, skarbie, ale już mi przeszło - pogładziła ją po
policzku - Jesteś bardzo mądra, wiesz? -
Dziewczynka skinęła głową, uśmiechając się delikatnie. - I
jak będę miała kiedyś córeczkę, to bardzo bym chciała, żeby była taka jak ty.
- A kiedy będziesz ją miała? - zrobiła wielkie oczy,
otwierając ze zdziwieniem usta - Mogłabym się z nią bawić w sklep, albo w dom,
albo w …
- Mam nadzieję, że już niedługo - przerwała jej w półsłowa -
a teraz może pójdziemy napić się czegoś do baru, co? Strasznie zaschło mi w
gardle. - zmieniła pospiesznie temat, czując, że zaczyna stąpać po cienkiej
linie. - Cola? - zapytała siląc się na szczery uśmiech.
- Podwójna. - wyszczerzyła ząbki, odsłaniając brak dwóch
górnych jedynek - z lodem i cytryną.
- No to chodźmy - wytrzepały ręcznik z piasku i złożyły go w
równiutką kosteczkę. Bianka popatrzyła z politowaniem na coś, co miało być
zamkiem.
- Aldonko, musisz poszukać księcia z lepszą chatą -
pogładziła lalkę po włosach, wzdychając pod nosem.
- A co to za teksty? - nie kryła rozbawienia.
- Chodź, nie marudź, bo mi już ślinka cieknie - zaśmiała się,
wyciągając w stronę kobiety małą pulchniutką rączkę.
Dominika
pełna obaw zbliżała się niepewnym krokiem do małego budynku na skraju plaży.
"Nie wiem czy jestem na to gotowa, co jeśli nie dam rady, co jeśli
wspomnienia mnie zabiją" westchnęła ciężko, stając przed dużymi, otwartymi
na oścież drzwiami baru, tego samego, w którym razem z Alanem ukryła się przed
ulewą.
Ścisnęła mocniej dłoń dziewczynki i przestąpiła próg. Od
razu uderzył ją znajomy zapach męskich perfum, zamarła w pół kroku, rozglądając
się z przerażeniem na twarzy po małym, zatłoczonym pomieszczeniu. Poczuła ulgę,
zdając sobie sprawę, że to tylko jej podświadomość płata jej figle.
"Nie, to już jakaś paranoja! Ogarnij się!"
skarciła się w myślach "Nie ma go tu, nie ma. Nawet gdyby był i tak nie
chciałby z tobą rozmawiać, rozumiesz? Dla niego nie istniejesz"
- Ciocia? - usłyszała jak przez mgłę zniecierpliwiony głos
dziewczynki. - Wszystkie stoliki są zajęte, chyba nic z tego - posmutniała,
krzyżując rączki na piersiach.
- Coś się znajdzie - kucnęła, poprawiając jej rozpięty pasek
sandałka. - Popatrz - wskazała palcem w stronę jedynego wolnego miejsca w
barze. - A nie mówiłam? - zaśmiała się - słuchaj cioci, ciocia ma przeważnie
rację - zmierzwiła jej blond loki i pociągnęła za sobą.
- Jest tylko jedno krzesełko - nachmurzyła się i wydęła różowe
usteczka z niezadowoleniem. Przy stoliku obok siedziała grupka mężczyzn, żywo
dyskutując na jakiś podniosły temat. Jedno siedzenie przy ich stoliku było
wolne.
-
Przepraszam, czy to miejsce jest zajęte? - podeszła do nich i zapytała
uśmiechając się szeroko.
Mężczyzna, wyglądający na najstarszego, podniósł się
pospiesznie, zdejmując z głowy czapeczkę z daszkiem.
- Właśnie się zwolniło - zmierzył ją spojrzeniem,
zatrzymując wzrok zbyt długo na dekolcie jej białej bokserki. - Proszę bardzo -
ukłonił się nonszalancko, podstawiając obite czarną skórką krzesełko do
stolika, przy którym czekała Bianka.
- Dziękuję - skinęła głową z wyrazami wdzięczności i opadła
na miękkie siedzenie - upał dziś jak wszyscy diabli - westchnęła, wachlując się
oprawioną w sztywną okładkę kartą menu.
- No, jakby piekło otworzyli - dziewczynka burknęła pod
nosem i podobnie jak Dominika głośno wypuściła powietrze,
W tym momencie do stolika podeszła Monika,
kelnerka, która tamtego pamiętnego popołudnia nie kryła swojej zazdrości o
Alana, przesyłając jej złowrogie i wymowne spojrzenia.
- Czego sobie panie życzą - syknęła z sarkazmem przez
zaciśnięte zęby.
Wyglądała tak jak wtedy, miała na sobie odważne ciuchy,
odsłaniające stanowczo zbyt wiele a oczy podkreśliła czarnymi cieniami i grubą
kreską w tym samym kolorze. "Przypomina młodszą siostrę Marilyna
Mansona" pomyślała, starając się opanować śmiech.
- Lody czekoladowe i dwie duże cole z lodem i cytryną -
Bianka uśmiechnięta od ucha do ucha, radośnie zacierając małe rączki.
- Aha, zapomniałabym - oparła się o blat stolika, mierząc
Dominikę gniewnym spojrzeniem - Sóźniłaś się moja droga - uśmiechnęła się
sztucznie i pospiesznym krokiem wróciła za bar, nie czekając na jej odpowiedź.
- Niby na co się spóźniłaś? - Bianka przyglądała się
kobiecie, unosząc pytająco brew.
- Chciałabym to wiedzieć, kochanie - wzruszyła ramionami -
Chyba mnie z kimś pomyliła - skłamała, chcąc uspokoić nie tyle dziewczynkę co
siebie. "Na pewno chodziło jej o Alana, bo niby o co innego? Tylko co to
miało znaczyć" zastanawiała się, przyglądając się parze zakochanych
nastolatków, siedzących przy stoliku w rogu sali, przy którym siedziała tamtego
popołudnia z nim i piła gorącą czekoladę.
- Ciocia, a wiesz, że po wakacjach będę chodziła na tańce? -
zapytała, machając wesoło nóżkami w powietrzu.
- Naprawdę? - zapytała, podpierając głowę na łokciu. - A
jaki styl ci się najbardziej podoba?
- Tańce latynoskie. - uśmiechnęła się szeroko.
Do stolika
podeszła Monika, niosąc na okrągłej tacce zamówione łakocie.
- Życzę smacznego - rzuciła niechętnie, unosząc w grymasie
górną wargę.
Odpowiedziały jej skinieniem głowy i pospiesznie zabrały się
za jedzenie lodów, w obawie, że za chwilę się roztopią.
- …nie mam
pojęcia co się z nim dzieje - usłyszała za sobą strzępki rozmowy.
- Też to zauważyliście? - zapytał zmartwionym głosem jeden z
mężczyzn - Miałem nadzieję, że tylko mi się wydaje.
Zamknęła
oczy, ściskając mocno poręcze krzesła "Czy oni rozmawiają o …"
- Od jakiegoś czasu jest dziwny, do nikogo się nie odzywa i
najchętniej by z morza nie wracał.
"…Alanie?"
Poczuła nieprzyjemne dławienie w gardle, obraz
zaczął jej się rozmywać i tracić ostrość a wszystko co było dookoła niej
wirowało w spazmatycznym tańcu.
- Martwię się o niego, odkąd tu przyszliśmy był cały czas
nieobecny. Patrzył tylko tępym wzrokiem w okno, nagle się zerwał, mało stolików
nie powywracał i wybiegł bez słowa.
Dominika,
czuła przeraźliwy ból w klatce piersiowej, jak gdyby ktoś zaciskał wokół jej
serca rdzawą obręcz, całym jej ciałem wstrząsały dreszcze a na czole pojawiły
się małe kropelki potu. "Miałaś nie płakać, miałaś być twarda
Co z Tobą jest
Miałaś nie tęsknić, miałaś już nie śnić
Zapomnieć mnie
Miałaś nie płakać, świat poukładać... " zaczęła nucić piosenkę, starając się opanować galopujące serce.
Co z Tobą jest
Miałaś nie tęsknić, miałaś już nie śnić
Zapomnieć mnie
Miałaś nie płakać, świat poukładać... " zaczęła nucić piosenkę, starając się opanować galopujące serce.
Zagryzła
mocno wargi i odwróciła się niepewnie za siebie. Zamarła przerażona, widząc za
oknem niewielką budowlę, która miała być zamkiem dla Lalki Aldonki. Schowała
twarz w dłoniach uświadamiając sobie, że był tu, kilka kroków od niej, siedział
na tym krzesełku, na którym siedzi teraz ona, przyglądał się jej jak razem z
Bianką bawią się na plaży. "Wybiegł, kiedy zauważył, że idziemy w stronę
baru. Naprawdę tu był, no tak, przecież czułam jego zapach" westchnęła,
przyglądając się umazanej lodami buzi dziewczynki. "I Monika… już
rozumiem, faktycznie, spóźniłam się" prychnęła, pociągając łyk zimnego
napoju, który był dla jej spierzchniętego podniebienia, niczym balsam dla
duszy.
"Wszystko jasne, już nie muszę wybierać, on zdecydował.
Czemu mnie to dziwi? Przecież powiedział, że od teraz będzie tak, jakbyśmy się
nigdy nie spotkali" jadła zachłannie lody, starając się opanować dręczące
ją myśli. Bezskutecznie. "Na taki rodzaj smutku, nie pomogą ani lody, ani
zakupy, ani papierosy, ani wódka. Trzeba się najzwyczajniej w świecie wypłakać.
Choć to pewnie i tak nic nie da"
- Jestem
pełna - zaświergotała, odstawiając na stół pustą szklankę - Możemy wracać.
- Więc chodźmy - wyciągnęła rękę w stronę dziewczynki,
pomagając jej zejść ze zbyt wysokiego jak dla pięciolatki krzesła.
* * *
Weszła
pospiesznie do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz. Nie miała
ochoty nikogo widzieć, ani z nikim rozmawiać. Chciała być sama. Podniosła
leżący na szafce przy łóżku telefon, odblokowała klawiaturę, spodziewając się
jakiegoś znaku życia od Igora. Nie odzywał się już od dwóch dni, dziś też
milczał. "Pieprzony idiota" wycedziła przez zaciśnięte zęby "Tak
ci zależy?" rozpłakała się, nie mając już siły dłużej udawać silnej.
Rzuciła się na łóżko, zwijając w kłębek. Poduszka w jednej
chwili zrobiła się cała mokra, chłonąc strumienie łez lejące się z jej oczu.
- Domi, wszystko w porządku? - usłyszała ciche pukanie do
drzwi. - Mogę wejść?
- Przepraszam, mamuś, chcę być sama - wykrztusiła
zachrypniętym głosem - Nie gniewaj się, ale naprawdę nie mam ochoty na rozmowę.
- Dobrze, kochanie, gdybyś jednak zmieniła zdanie, jestem u
siebie.
- Dziękuję - szepnęła, wbijając wzrok w okno, na którym
zaczęły pojawiać się pojedyncze kropelki deszczu.
Leżała nieruchomo na łóżku długie godziny, zastanawiając się
czy nie powinna spakować walizek, wrócić do Warszawy i zapomnieć o wszystkim co
się wydarzyło. Zaczynało się ściemniać, a deszcz rozpadał się na dobre. Podeszła
do okna, chcąc je zamknąć w obawie, że zaleje pokój. Na chodniku przed domem
zatrzymał się czarny Opel.
"Kurwa" przeklęła głośno, przecierając z
niedowierzaniem oczy " Nie, nie, to się nie dzieje naprawdę"
powtarzała jak w amoku "Nie, nie, to niemożliwe"
W tym samym momencie telefon rzucony gniewnie pod łóżko
delikatnie zawibrował.
Trzęsącymi się dłońmi odblokowała klawiaturę i otworzyła
ikonkę koperty.
"Wyjdziesz?".
Jedno słowo, po którym sprawy nabrały tempa.
Słodka ta dziewczynka. Właśnie mój mózg idealnie wykreował mi jej postać i pragnę powiedzieć, że i ja chcę mieć taką córeczkę ^^ Czekam na kolejne rozdziały :3
OdpowiedzUsuńhttp://hopeflyy.blogspot.com/
Wciągający... więc... czekam na następny :) I jeszcze taka malutka podpowiedź: podczas pisania wyjustuj tekst, będzie ładniej wyglądał.
OdpowiedzUsuńNie wierzę we własne szczescie! Bylam u Ciebie rano i nadal byly rozdziały do 14-stego. Nie chcialo mi sie wchodzic teraz, ale pomyslałam, że najwyżej bedziesz miala jedno wiecej odwiedzenie na blogu :D A Ty mi taką niespodzianke sprawiłaś! Nawet nie przezytałam, tylko musialam Ci napisac o moich uzuciach. Terapeuci (nie żebym jakichś miała) doradzają dzielenie sie swoimi emocjami i to właśnie robie :D Kocham Twojego bloga, a on kocha mnie, transkacja wiązna. Dobra ide czytac, pozekaj chwile
OdpowiedzUsuńOooo fajnie, że jesteś myślałam o tobie kochana. eraz pewnie czytasz i jeśli jesteś na końcówce to pewnie rzucasz brzydkimi słowami na k... :) Mam rację??? Od razu przepraszam :O
UsuńPoza tym to dziękuję ci za tyyyyle ciepłych słów pod rozdziałami. Wzruszyłaś mnie :) Cieszę się, że trafiłam w twój gust :*** Cmokam
Jakie to romantyczne! Ale zacznę od początku. Jak zaczęłaś opisywać plaże i morze.. po prostu nie mogłam usiadziec na miejscu.
UsuńWiele osob przedstawia małe dzieci jako chichoczące bachory, ale Ty nie. Bianka jest tak inteligentna i wygadana, ze normalnie szczęka przy podłodze. A teraz miłość...
Sytuacja w barze, jak i zachowanie Alana (mówiłam, że go kocham?) było przesłodkie! Dominika płakała to ja z nią. Obecnie pękam z ciekawości co Alan ma jej do powiedzenia. Jak ładnie poproszę to napiszesz szybko kolejny rozdział? A tak bardzo, bardzo ładnie? To proszę Cię, błagam! Jeżeli jesteś w stanie to informuj mnie o postępach twojego bloga :)
Pozdrawiam, puck
Oczywiście, będę cię informowała. Początek kolejnego rozdziału mam już napisany, pozostaje mi go tylko, a raczej aż, rozwinąć :/ Ciężko będzie z czasem, w weekend pracuję
Usuń(Kto do cholery wymyślił niedziele handlowe ?!)
Ale daję słowo, że się postaram.
W zakładce aktualności czasami dodaję jakąś notkę między rozdziałami, także gdybyś przypadkiem wpadła zawsze zaglądnij tam, może się czegoś dowiesz :)
Możesz też mnie zaobserwować, będzie ci się pojawiało info o nowych rozdziałach :)
Pozdrawiam :**
No hej, zdaje się, że miałam Cię informowac, więc to robię. Kolejny rozdział właśnie dodany :D
UsuńPozdrawiam, puck
O nie, nie, nie, nie...tak się nie będziemy bawić! Jak mogłaś skończyć w takim momencie..Już zaczynałam czuć niechęć do Alana..no bo jak on mógł tak najpierw przyglądać się jej a później zwiać? Jak? A teraz jeszcze ten samochód pod domem i sms..jejku..powiedz, że tego nie zrobiłaś...Ja chcę wiedzieć co będzie dalej! :) Jeden z najlepszych rozdziałów..cały czas trzymał w napięciu..uwielbiam tą pięcio-latkę jest urocza i wygadana...a jak wspomniałaś w opisie o mewach to zaraz mi się z twoim nickiem skojarzyło :D Kurcze...no należą Ci się wielkie owacje na stojąco..bo rozdział bije wszelkie rekordy :P I niech tylko Maryla spróbuje namieszać Alanowi w głowie to coś jej zrobię..kurcze..o czym on chce porozmawiać z Dominiką? Jejkuu...teraz będę o tym rozmyślała :D Podoba mi się kontakt matki z córką w tym opowiadaniu. Widać te rodzinne ciepło :P Wątpię żeby Dominika chciała wrócić do Warszawy po tej wizycie Alana...chyba, że powie jej coś co ją załamie..;)
OdpowiedzUsuńNo cóż pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział, który zapowiada się mega ciekawie :D
Pozdrawiam, życzę weny i bardzo dziękuję za komentarz na moim blogu^^
O Jezu o Jezu o Jezu!!!! Jak mogłaś zakończyć w takim momencie?! :((( i teraz czekać w tej niepewności !
OdpowiedzUsuń+ uwielbiam piosenkę, którą nuciła Domi siedząc w barze :)
Czekam na rozdział 16 mam nadzieję, ze pojawi się bardzo szybko!
ja też ją uwielbiem i paradoksalnie, wbrew temu co śpiewa Piotrek Cugowski, zawsze płaczę kiedy jej słucham :)
UsuńOjojojojoj tyle komentarzy, chyba dziś mnie czeka bezsenna noc spędzona z lapikiem na kolanach w Wordzie :)
Taką miałam nadzieję, że Alan jednak zjawi się w barze! Wtedy Dominika mogłaby powiedzieć, że chce tylko jego, a on wybaczyłby jej - taki piękny happy end. Ale nie. W dodatku zakończyłaś w takim momencie! :C Niecierpliwię się, dodawaj jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział fenomenalny, a dziewczynka przeurocza.
Pozdrawiam,
wyspa-ino.blogspot.com
Na początku zapowiadał się wesoły, pozbawiony zmartwień sercowych rozdział, aż tu nagle pojawia się Alan i jeszcze ta wredna Monika... Podejrzewam, że to właśnie on podjechał pod dom Dominiki i liczę na to, że ich sprawy się poukładają, bo byłoby wspaniale, gdyby znowu się pogodzili. Tworzą idealną parę i widać, że mimo kłótni nadal coś do siebie czują ;) fairytaledreamcloudeen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZabiję Cię za takie zakończenia rozdziałów. Serio. Kiedy następny? c: Kurczę to na pewno Alan. I muszą być razem <3
OdpowiedzUsuńever-books-world.blogspot.com
Czekam na następny rozdział! Zakończyłaś w takim momencie że arghh aż chce się czytać dalej!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://xxinmylifexx.blogspot.com/
Wciągające! Miło się czyta. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów!
OdpowiedzUsuńZapraszam
http://krainanovitas.blogspot.com/
Świetne,widac ze każdy jest wciągniety w Twoja opowiesc :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.. ;*
mackenziexox.blogspot.com
Nowy rozdział świetny jak zawsze :3 tylko zazdrościć ci talentu, naprawdę :D nie mogę się doczekać nowego rozdziału :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na VII rozdział! :D
every-angel-has-its-own-story.blogspot.com
Ojejuojejuojeju, błagam cię, pisz następny rozdział jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńhttp://me--and--my--stories.blogspot.com/
Dzisiaj miałam do ciebie wpaść, słowo honoru! Po prostu wstając z łóżka byłam ledwo żywa, a później prosto ze szkoły jechałam z siostrą do św. Mikołaja, który był u moich rodziców w pracy, więc jestem w domu od dwóch godzin (dopiero) T-T
OdpowiedzUsuńWczoraj o dwudziestej trzeciej skapnęłam się, że wstawiłaś rozdział, ale ponieważ byłam ledwie żywa (dzisiaj wstałam o szóstej) toteż obiecałam sobie, że dzisiaj wpadnę. Wiem, że ostatnio jestem cicho, ale to z winy mang, które mnie wciągnęły -_-
Teraz jednak napiszę o tym, czym powinnam od początku:
Rozdział przerósł moje najśmielsze oczekiwania, co do jego doskonałości, wspaniałości i genialności :D
Oczywiście od razu zaznaczam, że nie wszystkie Moniki są takimi zołzami ^^ Choć czasami możemy pokazać nasze chamskie i wredne oblicze, ale nie zawsze! To zależy jak bardzo ktoś nas wkurzył :p
Bardzo fajny miałaś pomysł z tą wyprawą nad morze, jak również zaskoczyła mnie reakcja Alana, a co więcej naprawdę rozbawiła. Wyobraziłam sobie go z paniką na twarzy, który rozwala wszystkie stoły w okolicy, aby jak najszybciej zwiać przed Domu :D Nawet nie wiesz, jak zabawnie to wyglądało w mojej wyobraźni.
Na stare lata Ci dwoje będą mieli naprawdę świetną historię do opowiedzenia swoim wnuką, jak się poznali ^^
Natomiast jeżeli chodzi o dzieci to rozumiem chęć większej rodziny, jakiej pragnie Domi, bo o ile dobrze pamiętam jest jedynaczką? Jedynaczki (choć nie zawsze) marzą o większej rodzinie, bo doskonale pamiętają, jak dzieci potrafią czuć się samotne bez rodzeństwa. Z tego powodu rozbawiło mnie to jak bardzo Bianka chciała być podobna do Domi i naśladowała ją (przynajmniej takie odczucia odniosłam, gdy były w barze). Teksty dziewczynki są niesamowite, świetnie oddałaś szczerość maluchów :D
Moja siostra sama potrafi spojrzeć na obcego faceta albo kobietę i powiedzieć na cały regulator "Nie lubię go/jej, bo dziwnie się patrzy". Na szczęście nie zdarza się to często, choć dzieci potrafią być też niezwykle oparte, dlatego też podejrzewam, że Aldonka znajdzie jakiegoś naiwnego księcia z większą chatą xD
Rozumiem również to (a przynajmniej się staram), że Domi potrzebuje czasu, aby wypłakać wszystkie smutki, bo kto go nie potrzebuje? W końcu każdy powinien mieć tydzień na użalanie się, a później dostanie kopa w cztery litery od swojego przyjaciela, aby zacząć żyć dalej :)
Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo zaskoczona jestem SMS-em jaki właśnie dostała Domi. W mojej głowie trwa istna rewolucja, bo czyżby to Alan? Może to Igor wpadł z niezapowiedzianą wizytą?
Już prędzej uwierzę w to, że to Maryla, która pożyczyła auto od Alana i zdobyła numer Domi... yhm...
Igor... to kogut! "Kukuryku na patyku!" (Błagam zrób coś, aby to kiedyś powiedział :D). Niestety o panie Prezesie nadal mam to samo zdanie, co wcześniej. Chyba w każdym moim komentarzu znajdę sposób, aby nawiązać z kim on mi się kojarzy. Jednakże nie mogę uwierzyć, że nie napisał do Domi, chyba udziela mi się jej wiara w niemożliwe.
Pierwsze, co pomyślałam to: "Może jej nie kocha?"
Drugie po pięciu sekundach od pierwsze: "Masz! Przecież to Igor, pewnie polazł do pracy i zapomniał o bożym świecie..."
Trzecie: "Może Domi w końcu go rzuci..." - przy tym chichotałam w iście diabelski sposób :D
Chciałam, coś jeszcze napisać, ale zapomniałam -_-
Dodam, więc tylko znane pytanie odwiecznie sfrustrowanych czytelników świetnej autorki: "Jak mogłaś skończyć w takiej chwili?" - zapewne jest to chwyt marketingowy... ale serio? Właśnie teraz, w tej niezwykłej pełnej nieoczekiwanej, niemożliwej i niesamowitej chwili... musiałaś kończyć? T-T
Jak zwykle życzę dużo weny, mnóstwo czasu do pisania, pełno pomysłów i ataku "jestem pisarzem!" - która polega na nieustannym pisaniu przez kilka godzin i w rekordowym tempie skończenia rozdziału :3 Bo w końcu pomarzyć można...
Pozdrawiam ^^
O kurde! Opel nie wierzę? CO będzie dalej to Igor? I czemu się tyle nie odzywał przecież mu zależy na niej! Jestem ciekawa co to będzie za ,,tempo". Fajnie, że ma taki świetny kontakt z mamą. Kurczee pisz szybko następny rozdział :) Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent jak już Ci mówiłam. Piszesz tak dokładnie, te opisy aż chce się czytać!!!
http://miloscwczasachapokalipsy44.blogspot.com/
PS:Ja chce nad morzeee <3 (genialny opis)
Nie wierzę! Jak mogłaś zakończyć rozdział w takim momencie? Umrę z niecierpliwości na następny rozdział! Czekam, czekam, czekam... :)
OdpowiedzUsuńJa również zapraszam na kolejny rozdział :)
http://zakochaninazaboj.blogspot.com/
Widzę, że kolejny świetny rozdział :D Ale czeku zakończony w takim momencie?! Czekam na następny ;33 Życzę wspaniałej weny twórczej :**
OdpowiedzUsuńP.S
http://halloweenismylife.blogspot.com/
Nareszcie nadrobiłam zaległości u ciebie. Wszystko doczytane do ostatniej linijki ;D
OdpowiedzUsuńAle zacznę od końca. Po pierwsze nigdy nie kończ w takim momencie! Przez ciebie nie będę po nocy mogła spać bo będę ciekawa, co będzie dalej. No i cały rozdział trzyma w napięciu... Te auto na parkingu, smsy... A co do Moniki, to idealnie dobrałaś imię... Znam parę, więc mogę powiedzieć, że większość z nich jest taka okropna xd
Czekam na next <33
Weeeeny :*****
http://tommorow-is-beautifull-dream.blogspot.com/
Fajnie, że połowę dnia Dominika spędziła z Bianką. Mogła przynajmniej chociaż na trochę się od tego wszystkiego oderwać.
OdpowiedzUsuńCiekawe kto do dominiki przyjechał. Ja myślę, że to mógł być Alan albo Igor.
Będę czekać na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa co dalej.
Życzę weny.
Świetny, świetny, świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że tak dawno u ciebie nie byłam i nic nie czytałam, ale słowo, że wszystko nadrobione i teraz czekam na kolejny rozdział! :)
Monika... Egh, nie cierpię takich lasek! Wydrapałabym jej oczy, ale... przecież to tylko bohaterka opowiadania! Muszę się uspokoić xd
Bardzo spodobała mi się Bianka, jest taka słodka i wygadana. Chciałabym, żeby moja siostra wymieniła się na nią. Wiesz może, czy da się coś takiego załatwić? :D
I pierwszy raz muszę cię porządnie ochrzanić - JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE! Dobra, ja też takie chwyty stosuję ale... agh, nie sądziłam że to jest takie frustrujące! Chyba przestanę to u siebie stosować.
No dobra, kogo ja oszukuję. Wciąż będę to robić ^^
Czekam na kolejny rozdział!
Duuużo weny życzę, papa! :)
Od zeszłego tygodnia zabieram się za przeczytanie twojego nowego nowego rozdziału ale nie mogłam się zmotywować.
OdpowiedzUsuńKolejna część opowiadania mi się podoba i jestem naprawdę zachwycona. Im dłużej czytam twojego bloga tym bardziej podobają mi się toi bohaterowie. Widać że są oni dobrze dopracowani, nie wymyślasz ich na szybko jak z resztą większość niektórych autorów. :) Powodzenia w dalszym pisaniu :)
http://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/
czekam i czekam a rodziałku nowego ni mo :((((
OdpowiedzUsuń+ chciałaś ostatnio zajrzeć na mojego bloga :)
http://druga-szansa-od-zycia.blogspot.com/ zapraszam, już działa :)
Każdy rozdział coraz lepszy! A z tymi spodenkami to tak samo u mnie jest - mama zawsze mi tak powtarza. :D
OdpowiedzUsuńJak nie wydasz książki, to Cię znajdę i do tego zmuszę! :D
Powodzenia w dalszym pisaniu i czekam oczywiście na kolejny.
http://pokolorowacswiat.blogspot.com
Hejka,
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię do Liebster Blog Award - o szczegółach dowiesz się na http://angelusiek.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
Nie wiem co powiedzieć, a raczej napisać... Jestem tak ciekawa, że nie wyrabiam! Ten Opel i sms... Szczerze to nigdy bym nie wpadła na to, że perfumy, które poczuła Dominika świadczą o tym, że w barze był Alan! Wszystko idealnie ujęte. Jestem zachwycona. Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńhttp://niebo-pelne-milosci.blogspot.com
Omg.. czekam na nn. wkręciłam się...
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie !
Talent, talent i jeszcze raz talent.
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie to. Czekam na kolejny rozdział.
Miłej nocki; ]
My-crazy-day.blogspot.com Modanastodwa.blogspot.com
Ta dziewczynka jest przeurocza :) fajny rozdział. Jak zwykle będę czekać na kolejny :*
OdpowiedzUsuńxxforeverxxx.blogspot.com
Naprawdę, czytając Twoje opowiadanie, czuje się ten niesamowity nastrój jaki panuje w Polskich rodzinach. Rzecz jasna, nie w każdej, ale w większości :)
OdpowiedzUsuńTo co główni bohaterowie mówią i opisy sytuacji tak bardzo pasują do typowego Polaka :D
Ciesze się, że wreszcie dojdzie do konfrontacji :>
Jesteś okropnym człowiekiem, jak mogłaś zakończyć w takim momencie? Nie mogłaś przedłużyć rozdziału? xd
Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej...
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, pozdrawiam :*
love-ya-ff.blogspot.com
Naprawdę ciekawe opowiadanie czekam na kolejne i obserwuje :)
OdpowiedzUsuńhttp://niebioeski.blogspot.com/
Łał. Już nie mogę się doczekać dalszych części :) Fantastycznie się to czyta :D
OdpowiedzUsuńObserwuję ;x
Mój blog-klik
Hej!
OdpowiedzUsuńBoże oni wszystko napisali za mnie! Dlaczego? Czemu urwałaś w takim momencie?! Jejku powiem Ci tylko tyle, że masz nową czytelniczkę i czekam na następny rozdział. Może dodasz go niedługo? Proszę nie karz mi długo na niego czekać.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://milosc-nie-dzieki.blogspot.com/?m=1
Niepowtarzalna xx
PS. Proszę dodaj szybko 16 rozdział :))
Faktycznie mała jest przeurocza, a tekst o księciu z lepszą chatą i mnie rozbroił.
OdpowiedzUsuńAlan nadal zachowuje się jak gówniarz, a Dom ryczy więcej niż kobietki w ciąży, które jak wiemy mają niestabilne emocje.
Dlaczego Domi zajmuje się obcym dzieckiem, a nie np Patryczkiem Majki - przecież to synek jej przyjaciółki, powinna go też zabrać na spacer, przytulić, wziąć na kolana.
Pozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com
Może jeszcze dziś dam radę przeczytać i skomentować dwa rozdziały, a jak nie, to wrócę tu jutro i nadrobię do końca i w końcu będę na bieżąco :-)
Świetny rozdział, jak każdy poprzedni. Czytając twoje opowiadanie można poczuć się jakby brało się udział w tej historii. Ogólnie rozdział bardzo emocjonujący. Jetem strasznie ciekawa dalszej części więc idę czytać dalej. Jeszcze tylko napiszę, że masz ogromny talent :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/