czwartek, 11 grudnia 2014

ROZDZIAŁ PIĘTNASTY



            - …no i wtedy Maryla powiedziała, że zrobi wszystko, żeby Alan mi tego nigdy nie wybaczył - westchnęła, kończąc opowiadać o wczorajszym, nie należącym do miłych, spotkaniu.
Wanda przerwała na chwilę lepienie pierogów, przyglądając się córce znad czarnych oprawek okularów z wyrazem politowania na twarzy. Wierzchem ubrudzonej mąką dłoni, odgarnęła zagubiony kosmyk włosów, lecący jej do oczu.
- Dziwne, że do mnie nie zadzwoniła - wzruszyła ramionami i wróciła do pracy.
- Mamuś, przepraszam pewnie teraz wasza przyjaźń się ochłodzi - skrzywiła się, przygryzając w zakłopotaniu wargę. - Czy ja zawsze wszystko muszę popsuć? - szepnęła pod nosem, kładąc głowę na zimnym blacie dębowego stołu.
            - Ciocia, boli cię coś? - Bianka stanęła przed nią z zatroskaną miną, łapiąc się pod boki i nerwowo tupiąc nóżką.
- Nie, skarbie - wyprostowała się i wzięła dziewczynkę na kolana - ale jest mi dziś troszkę smutno - powiedziała cichym głosem, poprawiając jej rozburzonego kucyka.
- Zdradzić ci tajemnicę? - szepnęła, przykładając do różowiutkich od malinowej pomadki ust wskazujący palec. - Jak jest smutno to trzeba zjeść czekoladę i napić się coli z lodem. Mi zawsze pomaga - powiedziała poważnym tonem, robiąc duże oczy.
- A może  pójdziemy na plażę, zbudujemy ogromny zamek z piasku, a potem będziemy się obżerać lodami i zapijać kaloryczną colą?
- Serio?
- Serio, serio - zaśmiała się, widząc zachwyt malujący się na twarzy pięciolatki.
- To ja lecę po wiaderko i łopatkę - pisnęła podekscytowana, zeskakując z kolan Dominiki. - I Aldonkę też zabierzemy - krzyknęła z korytarza, zatrzaskując za sobą drzwi z głośnym łoskotem.
            Spojrzała pytająco na panią Migocką, która razem z Wandą siedziała przy stolnicy i lepiła pierogi, nadziewając je soczystymi truskawkami.
- Ulubiona lalka Bianeczki - powiedziała czule, poprawiając okulary. - Kochanie, jeśli nie czujesz się na siłach ...
- Dzień z Bianką dobrze mi zrobi, czas się zresetować. - powiedziała stanowczo, przerywając pani Helence - Chcę iść i dobrze się bawić.
- Skoro tak - przytaknęła, wzruszając ramionami i wróciła do wałkowania klejącego się ciasta.

                                                           *          *          *

            Plaża, mimo wczesnej pory, była zatłoczona. Dominika, ciągnąc za sobą skarżącą się na upał Biankę, długo balansowała między rozłożonymi ręcznikami i leżakami wczasowicz, aż w końcu udało jej się znaleźć skrawek wolnego miejsca na przeciw baru.
- Zostajemy tu, czy szukamy dalej? - zapytała, podpierając się pod boki i rozglądając dookoła w nadziei na znalezienie lepszego miejsca.
- Ja się stąd już nie ruszam - wydyszała ciężkim głosem i opadła na gorący piach, rozkładając pulchne rączki i nóżki, jak gdyby robiła orzełki na śniegu.
- Dzięki Bogu! - westchnęła, wyjmując z torby kolorowy ręcznik i rozłożyła go na białym piasku. - Chodź kochanie, nasmaruję cię olejkiem.
            Dziewczynka zdjęła zwiewną różową sukienkę z białą falbanką, odsłaniając dwuczęściowy strój kąpielowy w kolorowe słoniki z podniesionymi do góry trąbami. "Stara maleńka" pomyślała i uśmiechnęła się pod nosem, widząc pięciolatkę ubraną w bikini. Na nosie miała okulary przeciwsłoneczne, zakrywające jej połowę twarzy, a na głowie duży słomkowy kapelusz, którego rondo przewiązane było liliową chustą.
- A może najpierw ochłodzimy się w wodzie? - zaproponowała zsuwając okulary na czubek zadartego noska.
- W porządku - przytaknęła, zdejmując bawełnianą bokserkę i odsłaniając turkusowy top bikini zawiązywany na szyi. - Co? - zapytała zdezorientowana, widząc przenikliwy wzrok dziewczynki.
- A spodenki? - wskazała paluszkiem na białe szorty.
- Myślę, że w nich na razie zostanę. - odpowiedziała, upinając luźnego koka na czubku głowy.
- Jak chcesz, to tobie będzie gorąco, a nie mi. - wzruszyła ramionami obojętnie - Kto ostatni w wodzie ten zgniłe jajo! - krzyknęła i rzuciła się biegiem w stronę morza, obsypując gorącym piaskiem, leżących na kocach plażowiczów.
            Woda była przyjemnie chłodna, działała kojąco na sparzoną wakacyjnym słońcem skórę. Przymknęła na chwilę oczy wsłuchując się w krzyk głodnych mew oraz delikatny szum, łaskoczących jej łydki fal. Z daleka dobiegły ją niewyraźne nawoływania sprzedawcy lodów i zimnych napojów, przeciskającego się między stłoczonymi wczasowiczami.
- To co, budujemy zamek dla księżniczki Aldonki? - usłyszała po chwili radosny głosik podekscytowanej Bianki.
- No pewnie - złapała dziewczynkę za rękę i wyszły z wody, omijając grupkę nastolatków, odbijających kolorową piłkę.
            - Ciocia, a ty masz dzieci? - zapytała, podnosząc wzrok znad piaskowej wieży.
- Nie, kochanie, jeszcze nie - starała się ze wszystkich sił, by w jej głosie nie dało się wyczuć smutku.
- To co masz? - poczuła na sobie przenikliwe spojrzenie pięciolatki.
- Narzeczonego, mamę, mieszkanie, pracę - wymieniała, licząc na palcach.
- To mało, prawda? I dlatego byłaś rano smutna?
- Tak, skarbie, ale już mi przeszło - pogładziła ją po policzku - Jesteś bardzo mądra, wiesz? -
Dziewczynka skinęła głową, uśmiechając się delikatnie. - I jak będę miała kiedyś córeczkę, to bardzo bym chciała, żeby była taka jak ty.
- A kiedy będziesz ją miała? - zrobiła wielkie oczy, otwierając ze zdziwieniem usta - Mogłabym się z nią bawić w sklep, albo w dom, albo w …
- Mam nadzieję, że już niedługo - przerwała jej w półsłowa - a teraz może pójdziemy napić się czegoś do baru, co? Strasznie zaschło mi w gardle. - zmieniła pospiesznie temat, czując, że zaczyna stąpać po cienkiej linie. - Cola? - zapytała siląc się na szczery uśmiech.
- Podwójna. - wyszczerzyła ząbki, odsłaniając brak dwóch górnych jedynek - z lodem i cytryną.
- No to chodźmy - wytrzepały ręcznik z piasku i złożyły go w równiutką kosteczkę. Bianka popatrzyła z politowaniem na coś, co miało być zamkiem.
- Aldonko, musisz poszukać księcia z lepszą chatą - pogładziła lalkę po włosach, wzdychając pod nosem.
- A co to za teksty? - nie kryła rozbawienia.
- Chodź, nie marudź, bo mi już ślinka cieknie - zaśmiała się, wyciągając w stronę kobiety małą pulchniutką rączkę.
            Dominika pełna obaw zbliżała się niepewnym krokiem do małego budynku na skraju plaży. "Nie wiem czy jestem na to gotowa, co jeśli nie dam rady, co jeśli wspomnienia mnie zabiją" westchnęła ciężko, stając przed dużymi, otwartymi na oścież drzwiami baru, tego samego, w którym razem z Alanem ukryła się przed ulewą.
Ścisnęła mocniej dłoń dziewczynki i przestąpiła próg. Od razu uderzył ją znajomy zapach męskich perfum, zamarła w pół kroku, rozglądając się z przerażeniem na twarzy po małym, zatłoczonym pomieszczeniu. Poczuła ulgę, zdając sobie sprawę, że to tylko jej podświadomość płata jej figle.
"Nie, to już jakaś paranoja! Ogarnij się!" skarciła się w myślach "Nie ma go tu, nie ma. Nawet gdyby był i tak nie chciałby z tobą rozmawiać, rozumiesz? Dla niego nie istniejesz"
- Ciocia? - usłyszała jak przez mgłę zniecierpliwiony głos dziewczynki. - Wszystkie stoliki są zajęte, chyba nic z tego - posmutniała, krzyżując rączki na piersiach.
- Coś się znajdzie - kucnęła, poprawiając jej rozpięty pasek sandałka. - Popatrz - wskazała palcem w stronę jedynego wolnego miejsca w barze. - A nie mówiłam? - zaśmiała się - słuchaj cioci, ciocia ma przeważnie rację - zmierzwiła jej blond loki i pociągnęła za sobą.
- Jest tylko jedno krzesełko - nachmurzyła się i wydęła różowe usteczka z niezadowoleniem. Przy stoliku obok siedziała grupka mężczyzn, żywo dyskutując na jakiś podniosły temat. Jedno siedzenie przy ich stoliku było wolne.
            - Przepraszam, czy to miejsce jest zajęte? - podeszła do nich i zapytała uśmiechając się szeroko.
Mężczyzna, wyglądający na najstarszego, podniósł się pospiesznie, zdejmując z głowy czapeczkę z daszkiem.
- Właśnie się zwolniło - zmierzył ją spojrzeniem, zatrzymując wzrok zbyt długo na dekolcie jej białej bokserki. - Proszę bardzo - ukłonił się nonszalancko, podstawiając obite czarną skórką krzesełko do stolika, przy którym czekała Bianka.
- Dziękuję - skinęła głową z wyrazami wdzięczności i opadła na miękkie siedzenie - upał dziś jak wszyscy diabli - westchnęła, wachlując się oprawioną w sztywną okładkę kartą menu.
- No, jakby piekło otworzyli - dziewczynka burknęła pod nosem i podobnie jak Dominika głośno wypuściła powietrze,
             W tym momencie do stolika podeszła Monika, kelnerka, która tamtego pamiętnego popołudnia nie kryła swojej zazdrości o Alana, przesyłając jej złowrogie i wymowne spojrzenia.
- Czego sobie panie życzą - syknęła z sarkazmem przez zaciśnięte zęby.
Wyglądała tak jak wtedy, miała na sobie odważne ciuchy, odsłaniające stanowczo zbyt wiele a oczy podkreśliła czarnymi cieniami i grubą kreską w tym samym kolorze. "Przypomina młodszą siostrę Marilyna Mansona" pomyślała, starając się opanować śmiech.
- Lody czekoladowe i dwie duże cole z lodem i cytryną - Bianka uśmiechnięta od ucha do ucha, radośnie zacierając małe rączki.
- Aha, zapomniałabym - oparła się o blat stolika, mierząc Dominikę gniewnym spojrzeniem - Sóźniłaś się moja droga - uśmiechnęła się sztucznie i pospiesznym krokiem wróciła za bar, nie czekając na jej odpowiedź.
- Niby na co się spóźniłaś? - Bianka przyglądała się kobiecie, unosząc pytająco brew.
- Chciałabym to wiedzieć, kochanie - wzruszyła ramionami - Chyba mnie z kimś pomyliła - skłamała, chcąc uspokoić nie tyle dziewczynkę co siebie. "Na pewno chodziło jej o Alana, bo niby o co innego? Tylko co to miało znaczyć" zastanawiała się, przyglądając się parze zakochanych nastolatków, siedzących przy stoliku w rogu sali, przy którym siedziała tamtego popołudnia z nim i piła gorącą czekoladę.
- Ciocia, a wiesz, że po wakacjach będę chodziła na tańce? - zapytała, machając wesoło nóżkami w powietrzu.
- Naprawdę? - zapytała, podpierając głowę na łokciu. - A jaki styl ci się najbardziej podoba?
- Tańce latynoskie. - uśmiechnęła się szeroko.
            Do stolika podeszła Monika, niosąc na okrągłej tacce zamówione łakocie.
- Życzę smacznego - rzuciła niechętnie, unosząc w grymasie górną wargę.
Odpowiedziały jej skinieniem głowy i pospiesznie zabrały się za jedzenie lodów, w obawie, że za chwilę się roztopią.
            - …nie mam pojęcia co się z nim dzieje - usłyszała za sobą strzępki rozmowy.
- Też to zauważyliście? - zapytał zmartwionym głosem jeden z mężczyzn - Miałem nadzieję, że tylko mi się wydaje.
            Zamknęła oczy, ściskając mocno poręcze krzesła "Czy oni rozmawiają o …"
- Od jakiegoś czasu jest dziwny, do nikogo się nie odzywa i najchętniej by z morza nie wracał.
"…Alanie?"
             Poczuła nieprzyjemne dławienie w gardle, obraz zaczął jej się rozmywać i tracić ostrość a wszystko co było dookoła niej wirowało w spazmatycznym tańcu.
- Martwię się o niego, odkąd tu przyszliśmy był cały czas nieobecny. Patrzył tylko tępym wzrokiem w okno, nagle się zerwał, mało stolików nie powywracał i wybiegł bez słowa.
            Dominika, czuła przeraźliwy ból w klatce piersiowej, jak gdyby ktoś zaciskał wokół jej serca rdzawą obręcz, całym jej ciałem wstrząsały dreszcze a na czole pojawiły się małe kropelki potu. "Miałaś nie płakać, miałaś być twarda
Co z Tobą jest
Miałaś nie tęsknić, miałaś już nie śnić
Zapomnieć mnie
Miałaś nie płakać, świat poukładać... " zaczęła nucić piosenkę, starając się opanować galopujące serce.
            Zagryzła mocno wargi i odwróciła się niepewnie za siebie. Zamarła przerażona, widząc za oknem niewielką budowlę, która miała być zamkiem dla Lalki Aldonki. Schowała twarz w dłoniach uświadamiając sobie, że był tu, kilka kroków od niej, siedział na tym krzesełku, na którym siedzi teraz ona, przyglądał się jej jak razem z Bianką bawią się na plaży. "Wybiegł, kiedy zauważył, że idziemy w stronę baru. Naprawdę tu był, no tak, przecież czułam jego zapach" westchnęła, przyglądając się umazanej lodami buzi dziewczynki. "I Monika… już rozumiem, faktycznie, spóźniłam się" prychnęła, pociągając łyk zimnego napoju, który był dla jej spierzchniętego podniebienia, niczym balsam dla duszy.
"Wszystko jasne, już nie muszę wybierać, on zdecydował. Czemu mnie to dziwi? Przecież powiedział, że od teraz będzie tak, jakbyśmy się nigdy nie spotkali" jadła zachłannie lody, starając się opanować dręczące ją myśli. Bezskutecznie. "Na taki rodzaj smutku, nie pomogą ani lody, ani zakupy, ani papierosy, ani wódka. Trzeba się najzwyczajniej w świecie wypłakać. Choć to pewnie i tak nic nie da"
            - Jestem pełna - zaświergotała, odstawiając na stół pustą szklankę - Możemy wracać.
- Więc chodźmy - wyciągnęła rękę w stronę dziewczynki, pomagając jej zejść ze zbyt wysokiego jak dla pięciolatki krzesła.

                                                           *          *          *


            Weszła pospiesznie do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz. Nie miała ochoty nikogo widzieć, ani z nikim rozmawiać. Chciała być sama. Podniosła leżący na szafce przy łóżku telefon, odblokowała klawiaturę, spodziewając się jakiegoś znaku życia od Igora. Nie odzywał się już od dwóch dni, dziś też milczał. "Pieprzony idiota" wycedziła przez zaciśnięte zęby "Tak ci zależy?" rozpłakała się, nie mając już siły dłużej udawać silnej.
Rzuciła się na łóżko, zwijając w kłębek. Poduszka w jednej chwili zrobiła się cała mokra, chłonąc strumienie łez lejące się z jej oczu.
- Domi, wszystko w porządku? - usłyszała ciche pukanie do drzwi. - Mogę wejść?
- Przepraszam, mamuś, chcę być sama - wykrztusiła zachrypniętym głosem - Nie gniewaj się, ale naprawdę nie mam ochoty na rozmowę.
- Dobrze, kochanie, gdybyś jednak zmieniła zdanie, jestem u siebie.
- Dziękuję - szepnęła, wbijając wzrok w okno, na którym zaczęły pojawiać się pojedyncze kropelki deszczu.
Leżała nieruchomo na łóżku długie godziny, zastanawiając się czy nie powinna spakować walizek, wrócić do Warszawy i zapomnieć o wszystkim co się wydarzyło. Zaczynało się ściemniać, a deszcz rozpadał się na dobre. Podeszła do okna, chcąc je zamknąć w obawie, że zaleje pokój. Na chodniku przed domem zatrzymał się czarny Opel.
"Kurwa" przeklęła głośno, przecierając z niedowierzaniem oczy " Nie, nie, to się nie dzieje naprawdę" powtarzała jak w amoku "Nie, nie, to niemożliwe"
W tym samym momencie telefon rzucony gniewnie pod łóżko delikatnie zawibrował.
Trzęsącymi się dłońmi odblokowała klawiaturę i otworzyła ikonkę koperty.
"Wyjdziesz?".
Jedno słowo, po którym sprawy nabrały tempa.

39 komentarzy:

  1. Słodka ta dziewczynka. Właśnie mój mózg idealnie wykreował mi jej postać i pragnę powiedzieć, że i ja chcę mieć taką córeczkę ^^ Czekam na kolejne rozdziały :3
    http://hopeflyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wciągający... więc... czekam na następny :) I jeszcze taka malutka podpowiedź: podczas pisania wyjustuj tekst, będzie ładniej wyglądał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę we własne szczescie! Bylam u Ciebie rano i nadal byly rozdziały do 14-stego. Nie chcialo mi sie wchodzic teraz, ale pomyslałam, że najwyżej bedziesz miala jedno wiecej odwiedzenie na blogu :D A Ty mi taką niespodzianke sprawiłaś! Nawet nie przezytałam, tylko musialam Ci napisac o moich uzuciach. Terapeuci (nie żebym jakichś miała) doradzają dzielenie sie swoimi emocjami i to właśnie robie :D Kocham Twojego bloga, a on kocha mnie, transkacja wiązna. Dobra ide czytac, pozekaj chwile

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo fajnie, że jesteś myślałam o tobie kochana. eraz pewnie czytasz i jeśli jesteś na końcówce to pewnie rzucasz brzydkimi słowami na k... :) Mam rację??? Od razu przepraszam :O
      Poza tym to dziękuję ci za tyyyyle ciepłych słów pod rozdziałami. Wzruszyłaś mnie :) Cieszę się, że trafiłam w twój gust :*** Cmokam

      Usuń
    2. Jakie to romantyczne! Ale zacznę od początku. Jak zaczęłaś opisywać plaże i morze.. po prostu nie mogłam usiadziec na miejscu.
      Wiele osob przedstawia małe dzieci jako chichoczące bachory, ale Ty nie. Bianka jest tak inteligentna i wygadana, ze normalnie szczęka przy podłodze. A teraz miłość...
      Sytuacja w barze, jak i zachowanie Alana (mówiłam, że go kocham?) było przesłodkie! Dominika płakała to ja z nią. Obecnie pękam z ciekawości co Alan ma jej do powiedzenia. Jak ładnie poproszę to napiszesz szybko kolejny rozdział? A tak bardzo, bardzo ładnie? To proszę Cię, błagam! Jeżeli jesteś w stanie to informuj mnie o postępach twojego bloga :)
      Pozdrawiam, puck

      Usuń
    3. Oczywiście, będę cię informowała. Początek kolejnego rozdziału mam już napisany, pozostaje mi go tylko, a raczej aż, rozwinąć :/ Ciężko będzie z czasem, w weekend pracuję
      (Kto do cholery wymyślił niedziele handlowe ?!)
      Ale daję słowo, że się postaram.
      W zakładce aktualności czasami dodaję jakąś notkę między rozdziałami, także gdybyś przypadkiem wpadła zawsze zaglądnij tam, może się czegoś dowiesz :)
      Możesz też mnie zaobserwować, będzie ci się pojawiało info o nowych rozdziałach :)
      Pozdrawiam :**

      Usuń
    4. No hej, zdaje się, że miałam Cię informowac, więc to robię. Kolejny rozdział właśnie dodany :D
      Pozdrawiam, puck

      Usuń
  4. O nie, nie, nie, nie...tak się nie będziemy bawić! Jak mogłaś skończyć w takim momencie..Już zaczynałam czuć niechęć do Alana..no bo jak on mógł tak najpierw przyglądać się jej a później zwiać? Jak? A teraz jeszcze ten samochód pod domem i sms..jejku..powiedz, że tego nie zrobiłaś...Ja chcę wiedzieć co będzie dalej! :) Jeden z najlepszych rozdziałów..cały czas trzymał w napięciu..uwielbiam tą pięcio-latkę jest urocza i wygadana...a jak wspomniałaś w opisie o mewach to zaraz mi się z twoim nickiem skojarzyło :D Kurcze...no należą Ci się wielkie owacje na stojąco..bo rozdział bije wszelkie rekordy :P I niech tylko Maryla spróbuje namieszać Alanowi w głowie to coś jej zrobię..kurcze..o czym on chce porozmawiać z Dominiką? Jejkuu...teraz będę o tym rozmyślała :D Podoba mi się kontakt matki z córką w tym opowiadaniu. Widać te rodzinne ciepło :P Wątpię żeby Dominika chciała wrócić do Warszawy po tej wizycie Alana...chyba, że powie jej coś co ją załamie..;)

    No cóż pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział, który zapowiada się mega ciekawie :D
    Pozdrawiam, życzę weny i bardzo dziękuję za komentarz na moim blogu^^

    OdpowiedzUsuń
  5. O Jezu o Jezu o Jezu!!!! Jak mogłaś zakończyć w takim momencie?! :((( i teraz czekać w tej niepewności !
    + uwielbiam piosenkę, którą nuciła Domi siedząc w barze :)
    Czekam na rozdział 16 mam nadzieję, ze pojawi się bardzo szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też ją uwielbiem i paradoksalnie, wbrew temu co śpiewa Piotrek Cugowski, zawsze płaczę kiedy jej słucham :)
      Ojojojojoj tyle komentarzy, chyba dziś mnie czeka bezsenna noc spędzona z lapikiem na kolanach w Wordzie :)

      Usuń
  6. Taką miałam nadzieję, że Alan jednak zjawi się w barze! Wtedy Dominika mogłaby powiedzieć, że chce tylko jego, a on wybaczyłby jej - taki piękny happy end. Ale nie. W dodatku zakończyłaś w takim momencie! :C Niecierpliwię się, dodawaj jak najszybciej :)
    Jak zwykle rozdział fenomenalny, a dziewczynka przeurocza.
    Pozdrawiam,
    wyspa-ino.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Na początku zapowiadał się wesoły, pozbawiony zmartwień sercowych rozdział, aż tu nagle pojawia się Alan i jeszcze ta wredna Monika... Podejrzewam, że to właśnie on podjechał pod dom Dominiki i liczę na to, że ich sprawy się poukładają, bo byłoby wspaniale, gdyby znowu się pogodzili. Tworzą idealną parę i widać, że mimo kłótni nadal coś do siebie czują ;) fairytaledreamcloudeen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Zabiję Cię za takie zakończenia rozdziałów. Serio. Kiedy następny? c: Kurczę to na pewno Alan. I muszą być razem <3
    ever-books-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na następny rozdział! Zakończyłaś w takim momencie że arghh aż chce się czytać dalej!
    zapraszam do mnie
    http://xxinmylifexx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wciągające! Miło się czyta. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów!
    Zapraszam
    http://krainanovitas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne,widac ze każdy jest wciągniety w Twoja opowiesc :)
    Zapraszam do mnie.. ;*
    mackenziexox.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowy rozdział świetny jak zawsze :3 tylko zazdrościć ci talentu, naprawdę :D nie mogę się doczekać nowego rozdziału :3

    Zapraszam do mnie na VII rozdział! :D
    every-angel-has-its-own-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojejuojejuojeju, błagam cię, pisz następny rozdział jak najszybciej!

    http://me--and--my--stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzisiaj miałam do ciebie wpaść, słowo honoru! Po prostu wstając z łóżka byłam ledwo żywa, a później prosto ze szkoły jechałam z siostrą do św. Mikołaja, który był u moich rodziców w pracy, więc jestem w domu od dwóch godzin (dopiero) T-T
    Wczoraj o dwudziestej trzeciej skapnęłam się, że wstawiłaś rozdział, ale ponieważ byłam ledwie żywa (dzisiaj wstałam o szóstej) toteż obiecałam sobie, że dzisiaj wpadnę. Wiem, że ostatnio jestem cicho, ale to z winy mang, które mnie wciągnęły -_-
    Teraz jednak napiszę o tym, czym powinnam od początku:
    Rozdział przerósł moje najśmielsze oczekiwania, co do jego doskonałości, wspaniałości i genialności :D
    Oczywiście od razu zaznaczam, że nie wszystkie Moniki są takimi zołzami ^^ Choć czasami możemy pokazać nasze chamskie i wredne oblicze, ale nie zawsze! To zależy jak bardzo ktoś nas wkurzył :p
    Bardzo fajny miałaś pomysł z tą wyprawą nad morze, jak również zaskoczyła mnie reakcja Alana, a co więcej naprawdę rozbawiła. Wyobraziłam sobie go z paniką na twarzy, który rozwala wszystkie stoły w okolicy, aby jak najszybciej zwiać przed Domu :D Nawet nie wiesz, jak zabawnie to wyglądało w mojej wyobraźni.
    Na stare lata Ci dwoje będą mieli naprawdę świetną historię do opowiedzenia swoim wnuką, jak się poznali ^^
    Natomiast jeżeli chodzi o dzieci to rozumiem chęć większej rodziny, jakiej pragnie Domi, bo o ile dobrze pamiętam jest jedynaczką? Jedynaczki (choć nie zawsze) marzą o większej rodzinie, bo doskonale pamiętają, jak dzieci potrafią czuć się samotne bez rodzeństwa. Z tego powodu rozbawiło mnie to jak bardzo Bianka chciała być podobna do Domi i naśladowała ją (przynajmniej takie odczucia odniosłam, gdy były w barze). Teksty dziewczynki są niesamowite, świetnie oddałaś szczerość maluchów :D
    Moja siostra sama potrafi spojrzeć na obcego faceta albo kobietę i powiedzieć na cały regulator "Nie lubię go/jej, bo dziwnie się patrzy". Na szczęście nie zdarza się to często, choć dzieci potrafią być też niezwykle oparte, dlatego też podejrzewam, że Aldonka znajdzie jakiegoś naiwnego księcia z większą chatą xD
    Rozumiem również to (a przynajmniej się staram), że Domi potrzebuje czasu, aby wypłakać wszystkie smutki, bo kto go nie potrzebuje? W końcu każdy powinien mieć tydzień na użalanie się, a później dostanie kopa w cztery litery od swojego przyjaciela, aby zacząć żyć dalej :)
    Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo zaskoczona jestem SMS-em jaki właśnie dostała Domi. W mojej głowie trwa istna rewolucja, bo czyżby to Alan? Może to Igor wpadł z niezapowiedzianą wizytą?
    Już prędzej uwierzę w to, że to Maryla, która pożyczyła auto od Alana i zdobyła numer Domi... yhm...
    Igor... to kogut! "Kukuryku na patyku!" (Błagam zrób coś, aby to kiedyś powiedział :D). Niestety o panie Prezesie nadal mam to samo zdanie, co wcześniej. Chyba w każdym moim komentarzu znajdę sposób, aby nawiązać z kim on mi się kojarzy. Jednakże nie mogę uwierzyć, że nie napisał do Domi, chyba udziela mi się jej wiara w niemożliwe.
    Pierwsze, co pomyślałam to: "Może jej nie kocha?"
    Drugie po pięciu sekundach od pierwsze: "Masz! Przecież to Igor, pewnie polazł do pracy i zapomniał o bożym świecie..."
    Trzecie: "Może Domi w końcu go rzuci..." - przy tym chichotałam w iście diabelski sposób :D
    Chciałam, coś jeszcze napisać, ale zapomniałam -_-
    Dodam, więc tylko znane pytanie odwiecznie sfrustrowanych czytelników świetnej autorki: "Jak mogłaś skończyć w takiej chwili?" - zapewne jest to chwyt marketingowy... ale serio? Właśnie teraz, w tej niezwykłej pełnej nieoczekiwanej, niemożliwej i niesamowitej chwili... musiałaś kończyć? T-T
    Jak zwykle życzę dużo weny, mnóstwo czasu do pisania, pełno pomysłów i ataku "jestem pisarzem!" - która polega na nieustannym pisaniu przez kilka godzin i w rekordowym tempie skończenia rozdziału :3 Bo w końcu pomarzyć można...
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurde! Opel nie wierzę? CO będzie dalej to Igor? I czemu się tyle nie odzywał przecież mu zależy na niej! Jestem ciekawa co to będzie za ,,tempo". Fajnie, że ma taki świetny kontakt z mamą. Kurczee pisz szybko następny rozdział :) Nie mogę się doczekać!
    Masz ogromny talent jak już Ci mówiłam. Piszesz tak dokładnie, te opisy aż chce się czytać!!!

    http://miloscwczasachapokalipsy44.blogspot.com/

    PS:Ja chce nad morzeee <3 (genialny opis)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wierzę! Jak mogłaś zakończyć rozdział w takim momencie? Umrę z niecierpliwości na następny rozdział! Czekam, czekam, czekam... :)

    Ja również zapraszam na kolejny rozdział :)

    http://zakochaninazaboj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Widzę, że kolejny świetny rozdział :D Ale czeku zakończony w takim momencie?! Czekam na następny ;33 Życzę wspaniałej weny twórczej :**
    P.S
    http://halloweenismylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Nareszcie nadrobiłam zaległości u ciebie. Wszystko doczytane do ostatniej linijki ;D
    Ale zacznę od końca. Po pierwsze nigdy nie kończ w takim momencie! Przez ciebie nie będę po nocy mogła spać bo będę ciekawa, co będzie dalej. No i cały rozdział trzyma w napięciu... Te auto na parkingu, smsy... A co do Moniki, to idealnie dobrałaś imię... Znam parę, więc mogę powiedzieć, że większość z nich jest taka okropna xd
    Czekam na next <33

    Weeeeny :*****
    http://tommorow-is-beautifull-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajnie, że połowę dnia Dominika spędziła z Bianką. Mogła przynajmniej chociaż na trochę się od tego wszystkiego oderwać.
    Ciekawe kto do dominiki przyjechał. Ja myślę, że to mógł być Alan albo Igor.

    Będę czekać na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa co dalej.
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny, świetny, świetny rozdział!
    Przepraszam że tak dawno u ciebie nie byłam i nic nie czytałam, ale słowo, że wszystko nadrobione i teraz czekam na kolejny rozdział! :)
    Monika... Egh, nie cierpię takich lasek! Wydrapałabym jej oczy, ale... przecież to tylko bohaterka opowiadania! Muszę się uspokoić xd
    Bardzo spodobała mi się Bianka, jest taka słodka i wygadana. Chciałabym, żeby moja siostra wymieniła się na nią. Wiesz może, czy da się coś takiego załatwić? :D
    I pierwszy raz muszę cię porządnie ochrzanić - JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE! Dobra, ja też takie chwyty stosuję ale... agh, nie sądziłam że to jest takie frustrujące! Chyba przestanę to u siebie stosować.
    No dobra, kogo ja oszukuję. Wciąż będę to robić ^^

    Czekam na kolejny rozdział!
    Duuużo weny życzę, papa! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Od zeszłego tygodnia zabieram się za przeczytanie twojego nowego nowego rozdziału ale nie mogłam się zmotywować.
    Kolejna część opowiadania mi się podoba i jestem naprawdę zachwycona. Im dłużej czytam twojego bloga tym bardziej podobają mi się toi bohaterowie. Widać że są oni dobrze dopracowani, nie wymyślasz ich na szybko jak z resztą większość niektórych autorów. :) Powodzenia w dalszym pisaniu :)


    http://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. czekam i czekam a rodziałku nowego ni mo :((((


    + chciałaś ostatnio zajrzeć na mojego bloga :)
    http://druga-szansa-od-zycia.blogspot.com/ zapraszam, już działa :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Każdy rozdział coraz lepszy! A z tymi spodenkami to tak samo u mnie jest - mama zawsze mi tak powtarza. :D
    Jak nie wydasz książki, to Cię znajdę i do tego zmuszę! :D
    Powodzenia w dalszym pisaniu i czekam oczywiście na kolejny.

    http://pokolorowacswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Hejka,
    nominowałam Cię do Liebster Blog Award - o szczegółach dowiesz się na http://angelusiek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie wiem co powiedzieć, a raczej napisać... Jestem tak ciekawa, że nie wyrabiam! Ten Opel i sms... Szczerze to nigdy bym nie wpadła na to, że perfumy, które poczuła Dominika świadczą o tym, że w barze był Alan! Wszystko idealnie ujęte. Jestem zachwycona. Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam! :)


    http://niebo-pelne-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Omg.. czekam na nn. wkręciłam się...
    zapraszam do mnie !

    OdpowiedzUsuń
  27. Talent, talent i jeszcze raz talent.
    Zaciekawiło mnie to. Czekam na kolejny rozdział.
    Miłej nocki; ]
    My-crazy-day.blogspot.com Modanastodwa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Ta dziewczynka jest przeurocza :) fajny rozdział. Jak zwykle będę czekać na kolejny :*
    xxforeverxxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Naprawdę, czytając Twoje opowiadanie, czuje się ten niesamowity nastrój jaki panuje w Polskich rodzinach. Rzecz jasna, nie w każdej, ale w większości :)
    To co główni bohaterowie mówią i opisy sytuacji tak bardzo pasują do typowego Polaka :D
    Ciesze się, że wreszcie dojdzie do konfrontacji :>
    Jesteś okropnym człowiekiem, jak mogłaś zakończyć w takim momencie? Nie mogłaś przedłużyć rozdziału? xd
    Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej...
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, pozdrawiam :*
    love-ya-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Naprawdę ciekawe opowiadanie czekam na kolejne i obserwuje :)
    http://niebioeski.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Łał. Już nie mogę się doczekać dalszych części :) Fantastycznie się to czyta :D
    Obserwuję ;x
    Mój blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  32. Hej!
    Boże oni wszystko napisali za mnie! Dlaczego? Czemu urwałaś w takim momencie?! Jejku powiem Ci tylko tyle, że masz nową czytelniczkę i czekam na następny rozdział. Może dodasz go niedługo? Proszę nie karz mi długo na niego czekać.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://milosc-nie-dzieki.blogspot.com/?m=1

    Niepowtarzalna xx
    PS. Proszę dodaj szybko 16 rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  33. Faktycznie mała jest przeurocza, a tekst o księciu z lepszą chatą i mnie rozbroił.
    Alan nadal zachowuje się jak gówniarz, a Dom ryczy więcej niż kobietki w ciąży, które jak wiemy mają niestabilne emocje.
    Dlaczego Domi zajmuje się obcym dzieckiem, a nie np Patryczkiem Majki - przecież to synek jej przyjaciółki, powinna go też zabrać na spacer, przytulić, wziąć na kolana.
    Pozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com

    Może jeszcze dziś dam radę przeczytać i skomentować dwa rozdziały, a jak nie, to wrócę tu jutro i nadrobię do końca i w końcu będę na bieżąco :-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny rozdział, jak każdy poprzedni. Czytając twoje opowiadanie można poczuć się jakby brało się udział w tej historii. Ogólnie rozdział bardzo emocjonujący. Jetem strasznie ciekawa dalszej części więc idę czytać dalej. Jeszcze tylko napiszę, że masz ogromny talent :)
    Pozdrawiam :)
    http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3