Wysiadając
z auta przebiegł wzrokiem tłum gości. Szukał jej wśród nich, wiedział, że musi
tam być. Kiedy ją odnalazł rzucił jej krótkie, ale przenikliwe spojrzenie.
Swoje oczy przez dłuższą chwilę zatrzymał na jej ustach. Czuła, że traci
oddech, a jej skóra boleśnie cierpnie. Stała jak zahipnotyzowana, nie mogąc się
ruszyć. Kąciki jego ust delikatnie się
uniosły, tworząc dołeczki w policzkach. Pospiesznym krokiem obszedł dookoła
auto pomagając Maryli wysiąść.
- Alan,
kochanie co za miła niespodzianka. - usłyszała za sobą głos mamy. Kobieta
wyminęła ją, idąc z otwartymi ramionami w stronę nowoprzybyłych gości.
"Co tu się do cholery dzieje, skąd ona go zna"
przez jej głowę przelatywało setki pytań. Była jak sparaliżowana, nie mogła
pozbierać myśli.
Odwróciła się z przerażoną miną w stronę Majki, próbując
znaleźć jakiekolwiek wytłumaczenia. Przyjaciółka rozłożyła ręce wzruszając
ramionami. Była równie mocno zaskoczona jak ona. "Opanuj się, oddychaj,
oddychaj" nakazywała sobie w myślach próbując uspokoić galopujące serce.
Mama szła w
stronę ogniska, prowadząc pod rękę uśmiechniętą kobietę. Wyglądała
sympatycznie. Była szczuplutka i dużo niższa od Wandy. Miała duże, czarne oczy,
którymi wesoło przyglądała się pozostałym gościom. Ciemne włosy upięła na
czubku głowy w wysokiego koka, chcąc sobie tym dodać kilku upragnionych
centymetrów. Jasne dżinsy idealnie pasowały do granatowego, wełnianego ponczo i
materiałowych kozaczków w tym samym kolorze.
Za nimi,
niespiesznym krokiem szedł Alan. Wyglądał rewelacyjnie. Jego oczy tym razem
były błękitne. Swoją barwą przypominały spokojne, uśpione morze w słoneczny
dzień. Błyszczały jak dwie iskierki, przez co Dominika czuła się jeszcze
bardziej skrępowana i onieśmielona. Na ustach miał szeroki uśmiech,
odsłaniający idealną linię białych jak śnieg zębów. Włosy uczesane na kształt
niedbałego, potarganego wiatrem irokeza, oraz kilkudniowy zarost dodawały mu
uroku i pikanterii. Na myśl o tym Dominikę przeszedł dreszcz. Musiał to
zauważyć, bo uśmiechnął się jeszcze promienniej patrząc w jej zakłopotane i
przestraszone oczy. Ścisnęła mocno powieki, w nadziei, że kiedy je otworzy,
mężczyzna zniknie. "Naiwna jesteś!" skarciła się w duchu. Stał przed
nią przyglądając jej się z zaciekawieniem. "Czy ja zawsze muszę wychodzić
przy nim na kretynkę?!" powoli traciła panowanie nad sobą.
Ubrany był w szary, wełniany sweter, wkładany przez głowę. Leżał
na nim idealnie podkreślając wyrzeźbione ciężką pracą barczyste ramiona. Trzy
okrągłe guziki pozostawił niezapięte, wywijając na wierzch, duży kołnierz. Rękawy
podwinął do łokci, odsłaniając na lewej ręce rządek szerokich bransoletek z
rzemyków.
Wciąż nie spuszczał z niej wzroku, uśmiechając się
tajemniczo.
- Skarbie, pozwól że ci przedstawię, to jest Maryla moja
serdeczna przyjaciółka - mama sprowadziła ją na ziemię. Z zakłopotaniem
oderwała oczy od Alana.
- Dzień dobry, bardzo się cieszę, że panią poznałam - wyjąknęła,
ściskając wyciągniętą dłoń kobiety.
- To ja się cieszę, twoja mama bardzo dużo mi o tobie
opowiadała -zbliżyła się do niej całując ją w policzek - Proszę mów mi po
imieniu, będzie mi miło.
- Dobrze, Marylo - zaśmiała się promiennie, starając się
ukryć swoje zdenerwowanie.
- Kochanie, a to jest Alan, jej siostrzeniec. - Dominika
czuła, że zaczyna brakować jej tchu, nie potrafiła opanować trzęsących się dłoni.
"Co się ze mną dzieje, uspokój się dziewczyno, bo robisz z siebie większą
wariatkę niż jesteś w rzeczywistości" starała się przywołać do porządku.
Alan widząc jej zmieszanie, przejął inicjatywę.
- Tak się składa, pani Wandziu, że ja i Dominika już się
poznaliśmy. - w tym momencie była mu naprawdę wdzięczna, nie była pewna, czy
potrafiłaby wykrztusić z siebie choć jedno słowo.
- Naprawdę? Nic mi o tym nie mówiłaś - zwróciła się do córki
wyraźnie zaskoczona.
- Poznaliśmy się na
plaży, w sumie dzięki Rei - wytłumaczył za nią.
- Więc to ty byłeś tym nieznajomym mężczyzną, z którym
bawiła się moja sunia? - mama była wyraźnie rozbawiona, przesadnie akcentując
słowo "nieznajomy".
- Tak jakoś wyszło - wzruszył ramionami.
- Dobrze nie stójmy tak, chodźcie musicie poznać resztę
moich gości. - oznajmiła tonem nie znoszącym sprzeciwu i łapiąc Marylę pod rękę
poprowadziła bliżej ogniska.
- Wyluzuj - szepnął do niej podążając za kobietami .
Do Dominiki powoli zaczęło docierać co się dzieje. "Rea
bawiła się z nim na plaży więc musiała go znać. Czemu nie zaufałam intuicji,
przecież dobrze wiedziałam, że ona nie lubi obcych, już wtedy mogłam go o to
zapytać. A dlaczego on się nie przyznał, czemu ukrywał, ze Maryla to jego
ciotka i że dobrze zna mamę?" W jej głowie, aż huczało od natłoku myśli.
Zagryzła wargi, a dłonie zacisnęła w pięść "Będziesz się musiał długo
tłumaczyć" odwróciła się i z zaciętą miną podeszła do ogniska.
- Kochanie, przynieś proszę, talerzyk i sztućce dla Alana. -
powiedziała Wanda, która zdążyła już wszystkich sobie przedstawić.
- Się robi, mamuś - odzyskała głos.
- Pomogę ci - zaproponował mężczyzna, nieświadomy wiszącej w
powietrzu trzeciej wojny światowej.
- Dziękuję - odparła z uśmiechem, starając się by był jak
najbardziej prawdziwy. "Wpadłeś gołąbeczku, w samo oko cyklonu"
pomyślała prowadząc go w stronę domu.
Weszli do
kuchni milcząc. Dominika oparła się o blat, składając ręce na piersiach i
krzyżując nogi. Tak wyglądała w jej wykonaniu postawa bojowa. Alan niczego nie
zauważył. Stał odwrócony do niej tyłem, przyglądając się doniczkom z ziołami.
Trzasnęła drzwiczkami szafki, z takim impetem, że mało nie powyrywała ich z
zawiasów. Mężczyzna podskoczył jak poparzony, odwracając się do niej z
przerażeniem w oczach.
- Ups! - powiedziała teatralnie, usta układając w dzióbek.
- Co jest? - zapytał zaskoczony.
W tym momencie to ona była panią sytuacji, trzymała go w
garści. Jego pewność siebie wyparowała, w jednej chwili stał się potulny jak
baranek. Patrzył na nią niepewnym wzrokiem, nie do końca rozumiejąc co się
dzieje.
- Masz mi coś do powiedzenia. Zamieniam się w słuch -
przybrała ton królowej wydającej rozkaz swojemu podwładnemu.
I wtedy cały jej misterny plan szlag trafił. Z pani i
władczyni stała się ostatnim ogniwem łańcucha pokarmowego. Rozgryzł ją w ciągu
kilku sekund, tyle mu wystarczyło by sprowadzić ją na ziemię. Podszedł do niej
pewnym krokiem, zamykając ją w klatce swoich rąk, które oparł na blacie. Ich
twarze dzieliło kilka centymetrów. Był stanowczo za blisko, widziała swoje
odbicie w jego błękitnych, roześmianych oczach. I znów, jak na komendę jej
oddech zaczął przyspieszać, a ręce żyły swoim życiem, trzęsąc się jak galareta.
Chciała mu się wyrwać, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa, jak gdyby były
zabetonowane w podłodze. "Dałaś mu popalić nie ma co" beształa się w
myślach.
- Co chcesz wiedzieć? - szepnął, patrząc w jej oczy
przenikliwym wzrokiem.
Czuła, że zaczyna brakować jej powietrza, że jeśli za chwilę
to się nie skończy, zemdleje. "Nie możesz dać mu tej satysfakcji. Weź się
w garść"
- Wszystko - powiedziała zaczepnie.
- Uważam, że pięknie dziś wyglądasz - szepnął zalotnie.
Puściła jego komentarz mimo uszu.
- Dlaczego nie powiedziałeś, że znasz moją mamę, i że Maryla
to twoja ciotka. Przecież rozmawialiśmy o pensjonacie i o przetwórni. Nie
rozumiem.
- Bo wiedziałem, że jeśli ci powiem, to wrócisz do domu i
będziesz wypytywała mamę o mnie. A tego nie chciałem. Wolałem, żebyś sama mnie
poznała.
- Bałeś się, że powie coś, co nie do końca mi się spodoba? -
zapytała starając się odgadnąć jego minę. Nadal ich twarze dzieliły centymetry
choć teraz ta odległość zupełnie jej nie krępowała, znów czuła się swobodnie.
- Nie, po prostu wiem, co o mnie myślą inni - wzruszył
ramionami. - Chciałem, żebyś sama przekonała się, że to nieprawda.
- A co myślą?
- Większość osób ma mnie za zamkniętego w sobie, tępego
osiłka, który widzi tylko czubek własnego nosa.
- Ale w barze na plaży wszyscy bardzo ciepło na ciebie
reagowali. Ściskali ci dłonie, klepali po plecach, to były gesty sympatii a nie
wrogości.
- Ci ludzie pracują w przetwórni, dobrze się znamy. Wiedzą
jaki jestem naprawdę.
- Więc skąd się wzięła ta druga twarz?
- Pewnie dlatego, że ciężko jest mi komuś zaufać i otworzyć
się. Wbrew pozorom bardzo wrażliwy ze mnie chłopiec - zamrugał, rozbawiając
Dominikę.
- O tym zdążyłam się sama przekonać.
- Rozejm? -wyciągnął w jej stronę otwartą dłoń.
- Rozejm - uścisnęła ją - ale przyznaj, trochę się
przestraszyłeś złej Dominiczki.
- Jak diabli, ale poćwicz jeszcze trzaskanie drzwiczkami,
było za mało przekonywujące. -zaśmiał się.
- Spadaj - odepchnęła go lekko - po co ja tu przyszłam? A
tak...
Otworzyła szafkę wyjmując z niej talerz i sztućce, cały czas
czując na sobie wzrok Alana.
- Nie odpisałaś - powiedział szorstkim głosem.
Odwróciła się w jego stronę, kompletnie zdezorientowana.
Widelec, który mocno ściskała w dłoni mało się nie stopił od nadmiaru ciepła.
- Przepraszam, cały dzień byłam z Bianką na dworze.
Kompletnie zapomniałam o telefonie, szczerze to nawet nie wiem gdzie teraz
jest.
- W porządku, nie przepraszaj, po prostu napędziłaś mi
stracha.
- Naprawdę? Czym?
- Bałem się, że dałaś mi zły numer, albo co gorsza nie
chcesz ze mną rozmawiać?
Popatrzyła na niego rozczulonym spojrzeniem "Więc
jednak odważny i silny pan Kapitan czegoś się obawia".
- Postanowiłeś zaryzykować i przyjechać.
- To nie było tak do końca, musiałem troszkę pogłówkować,
ale na szczęście się udało.
- Co się udało, bo już się pogubiłam.
- Wiesz, istniało ryzyko, że nie odpisujesz, bo nie chcesz
się ze mną widzieć, tak? Więc namówiłem ciotkę, że pojedziemy moim autem,
miałem pretekst, żeby sprawdzić twoją reakcję. Gdybyś była zła czy
niezadowolona z mojej obecności, wymyśliłbym na poczekaniu jakieś kłamstwo i
odjechałbym, umawiając się z ciotką, że po mnie zadzwoni, kiedy będzie chciała
wracać do domu. Ot cały plan - zaśmiał się.
- Ale postanowiłeś zostać? - ciągnęła temat dalej, jego
odpowiedź jej nie wystarczała.
- Tak.
- Tylko tyle?
- Zostałem, bo widziałem, że się ucieszyłaś - znów zbliżył
się na niebezpieczna odległość.
- Skąd ta pewność? - wzrok utkwiła w podłodze, z niebywałą
uwagą przyglądając się korowodowi mrówek wychodzących spod szafki, o którą się
opierała.
Po chwili milczenia objął jej twarz swoimi silnymi, szorstkimi
dłońmi i uniósł do góry, tak by mogła spojrzeć mu w oczy. Był od niej o głowę
wyższy. Nie widziała nic poza jego szerokimi barczystymi ramionami. "Można
powiedzieć, ze przysłania mi świat" pomyślała zapatrzona w swoje odbicie w
jego błękitnych oczach.
- Skąd ta pewność?
Hmm, pomyślmy, najpierw byłaś mocno zszokowana moim widokiem, spojrzałaś na
Majkę, kręcąc z niedowierzaniem głową, a kiedy odpowiedziała ci rozłożonymi w
geście bezradności ramionami, znów wróciłaś spojrzeniem do mnie. Ale wtedy już
się uśmiechałaś - powiedział z zadowoleniem.
- I ty to wszystko zdążyłeś zauważyć w ciągu dwóch sekund?
- Dwie sekundy to bardzo dużo czasu.
-Wracamy?
- Zaczekaj - złapał ją za rękę - powiedz mi chociaż czy
dobrze odczytałem twoją reakcję.
- Na piątkę - odpowiedziała czując, że rumieńce na twarzy
stają się niebezpiecznie czerwone.
- Czemu nie na szóstkę, pani profesor?
- Bo nie zauważyłeś jednego ważnego szczegółu - powiedziała
machając mu przed nosem palcem.
- Jakiego? Tego błysku w twoich oczach? Zauważyłem, ale nie
chciałem o nim mówić, żeby cię nie zawstydzić. O to chodziło? Czy może o wargę,
którą mocno zagryzłaś na mój widok?
- Szóstka z plusem.
"Dwie sekundy to naprawdę bardzo długo."
Jak zwykle świetny rozdział :D Twoje opisy są genialne, a o porównaniach w ogóle ni będę mówić. http://fantastycznekrolestwo.blogspot.com/2014/10/alex-rozdzia-2-zemsta.html
OdpowiedzUsuńZgadłam! Jej! Jestem super :D
OdpowiedzUsuńDużo rozmyślałam o sytuacji Dominiki i gdy czytam ten cały tekst, to myślę o biednym zapracowanym Igorku (nie ma, co wierna to ja jestem) i zastanawiam się, gdzie ona ma głowę?
Czy między nią a Igorem również tak iskrzyło kiedykolwiek, jak przy Alanie? (Bo ja błękitnookiego uwielbiam <3)
Czy Alanek ma prawdziwego irokeza? Czy ma gęste ładne włosy, które postanowił potraktować żelem? (Męskie włosy po żelu są dziwne w dotyku -_- ).
Biedna Wandzia, nie wie nawet, co jej córka wyrabia w kuchni, bo jaka gospodyni zgodziłaby się na przesłuchania w jej królestwie? No i do tego trzaskanie drzwiczkami?
Jestem dumna z Dominiki za jej temperament, jak również podziwiam jej spokój w obliczu takiej sytuacji. Nie wspominając o tym, że daje Alanowi sprzeczne sygnały, a przynajmniej jak każda kobieta łapie się za głowę mówiąc "Źle robię! Nie powinnam wydawać tyle kasy na buty!", a tydzień później robi dokładnie to samo >.<
Nie jestem maniaczką butów - zdecydowanie uwielbiam tylko swoje glany, którymi szpanuje tu i tam grożąc chłopcom bezpłodnością...
Alan jednak jest doskonały w odczytywaniu kobiecych mimik twarzy, bo nawet mnie zaskoczył fakt, że jest takim doskonałym obserwatorem.
Jejku, a teraz ponarzekam! Kiedy w końcu Domi zdecyduje się na któregoś z nich? Niby już zdecydowała, tak to Igor - jego kocha, bo jednak zrozumiał, że nie tylko praca się liczy (tu ma plusika ode mnie), ale gdy pojawia się Alan jej mózg potrafi myśleć tylko o tym wspaniałym mężczyźnie przed nią i kto nie zgodzi się ze mną, że to prawdziwa miłość?
Mówi się, że gdy człowiek jest samotny nie może odnaleźć miłości.
Gdy znajdzie jedną, zaraz pojawia się druga...
Ej! A może zrobisz trójkącik? To mnie zawsze zastanawia, czemu my kobiety nie możemy mieć dwóch mężów? Oczywiście wiem, że prymitywy z marsa są strasznie terytorialni... eh...
Ponarzekałam, a teraz wspomnę, że opowiadanie jak zwykle doskonałe i nie potrzeba tu, żadnych słów więcej, gdyż mam nadzieje, że zrozumiałaś już, iż twe dzieło powinno być sprzedawana w księgarniach =)
Pozdrawiam ciepło ^^
Tak zgadłaś, gratulację dla ciebie Moniko :) Nie jest to taki typowy irokez z wygolonymi bokami postawiony na sztorc, ale taki subtelny artystyczny nieład w formie irokeza :)
UsuńCo do Igora, to zdradzę, że niedługo poznamy go lepiej :)
Cóż Dominika jak każda kobieta chciałaby a boi się.
Cierpliwości niedługo kolejny rozdział :***
O kurcze, jak ja kocham tego chłopaka :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisałaś jak jest ubrany :) hyhy, też mam rzemyki na ręce :D Rozdział bardzo mi się podoba, świetna jest ta scenka w kuchni :D Rozbawiły mnie te mrówki..tak sobie czytam, czytam i nagle te mrówki nie wiem dlaczego wyobraziłam sobie, że śpiewają cienkimi głosikami i idą w rytm jakiejś muzyki :D wiem, walnięta jestem xd
No cóż czekam na kolejny :D
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na XI <3
czarnystroz.blogspot.com
Twój blog jest świetny, ale Dominika mnie denerwuje! Niby kocha Igora, ale gdy w pobliżu jest Alan nawet o nim nie pamięta. Mam ochotę wtedy wejść do twojego opowiadania i zacząć na nią krzyczeć (tak wiem, dziwne), błagam zrób coś z tym, Alan albo Igor! :D
OdpowiedzUsuńna tym właśnie polega dylemat Dominiki. Wie, że robi źle a jednak brnie w to dalej. Cóż jeszcze przez kilka rozdziałów tak właśnie będzie, ale mogę ci zdradzić, że niedługo podejmie ostateczną decyzję.
UsuńDobra, dobra uwierzę jak zobaczę :P Nie mogę się doczekać kolnego rozdziału, naprawdę.
Usuńobserwujemy? zaobserwuj i napisz, ze zaobserwowalaś w komentarzu u mnie na pewno sie zrewanżuję!
OdpowiedzUsuńhttp://hepimiau.blogspot.com/
Gratulacje ! Zostałaś nominowana do Libster Awards ! Więcej informacji na moim blogu : http://happily-niall-horan-fanfiction.blogspot.com/p/libster-awards.html
OdpowiedzUsuńKurczę, ale przyjemnie się czytało :) Muszę przyznać że zazdroszczę Dominice takiego przystojniaka. Gdyby tylko znalazł się ktoś taki w mojej okolicy <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Alana. Dominika ma naprawdę ciężki wybór. Jestem ciekawa kogo wybierze :)
OdpowiedzUsuńhttp://tommorow-is-beautifull-dream.blogspot.com/
Genialny rozdział, zresztą jak zawsze. Bardzo przyjemnie się go czyta. Momentami jest naprawdę zabawny. Cudownie wszystko opisujesz. Z łatwością mogę wyobrazić sobie całą sytuację, poczuć jakbym tam była. Dominika jest świetna. Alan również. Ich dialogi są bardo zabawne i interesujące. I teraz taki dylemat. W Warszawie czeka na nią Igor, a tutaj jest Alan. Ciekawe kogo wybierze. Nawet ja jak na razie nie mam tak, że kibicuję jednemu bardziej. Igor zapunktował u mnie rozmową z Dominiką z poprzedniego rozdziału, a i czekam jeszcze na rozwój znajomości między Dominiką a Alanem. To opowiadanie jest genialne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Zapraszam do siebie: http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/
Dominika to hipokrytka jakich wiele. Ona ma do niego pretensje, że nie powiedział czyim jest siostrzeńcem, ani że zna jej matkę i psa, ale sama też mu nie powiedziała o Igorze. Moim zdaniem tutaj nie ma o co mieć pretensji, on nie pytał więc ona nie odpowiedziała i w drugą stronę - ona nie pytała, to on nie odpowiedział.
OdpowiedzUsuńAlan jest... specyficzny. Taki co to nie on, mający się za Bóg wie kogo. Rozumiem, że to jest spowodowane tym że ma w domu lustro i własnymi rękoma wiele osiągnął i nie mam nic do ludzi z pewnością siebie, ale on jest aż w sobie zakochany, taki zadufany.
Czekam na to jak Alanowi wypadną z rękawa jakieś ciemne interesy, dziecko za granicą, albo żonka :-)
Faktycznie Alan to bardzo nowoczesne imię jak na kogoś w jego wieku, chyba jeszcze się nie spotkałam z ponad 20letnim Alanem. Więc nie dziwię się, że Domi by nie zgadła jego imienia bo i ja bym miała trudności.
Pozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com
Ja Dominiki nie winię za to, że nie powiedziała Alanowi o Igorze. Nie miała takiego obowiązku, w końcu nic ich nie łączy i nie robi mu żadnych złudnych nadziei. Flirt to nie grzech. Jednak winię Dominikę za to, że w ogóle jeszcze jest z Igorem. Po tylu dniach nad morzem i spojrzeniu na to wszystko z dystansu powinna już widzieć, że gdyby ona i firma leciały w przepaść, to Igor łapałby firmę, a ją zostawił na pewną śmierć. Nie rozumiem jak ta dziewczyna może się tak nie szanować i trwać przy kimś dla kogo jest ważna mniej niż zeszłoroczny śnieg na bucie.
OdpowiedzUsuńZaczynam dostrzegać jakimi kategoriami myśli Alan i faktycznie popieram Dominikę jest inteligentny, bo traktuje życie jakby grał w szachy. Zanim wykona jakikolwiek ruch zastanawia się jaka padnie odpowiedź z ruchu przeciwnika, czy też partnera danej gry.
Zapraszam do mnie:
"Jabłka i śniegi" (romans)
www.j-i-s.blogspot.com
"Sierociniec przy cmentarzu" (fantastyka)
www.w-sierocincu.blogspot.com
"Miejskie opowieści" (obyczajówka)
www.miejskie-opowiesci.blogspot.com
Nie no, ale się ubawiłam :)
OdpowiedzUsuńOna jest zła,bo ją okłamał, a ona to niby mu wszystko o sobie powiedziała. Główna bohaterka jak na razie nie podoba mi się, tak samo jak, i Alan, który uważa się za nie wiadomo kogo. Będę inna, i jestem za Igorem :)