piątek, 14 listopada 2014

ROZDZIAŁ JEDENASTY



            - Wsiadaj - szepnął jej do ucha otwierając przed nią drzwi swojego auta.
- Dziękuję - odpowiedziała smutnym głosem.
Całe wnętrze wypełniał zapach jego perfum, będący kompozycją cytrusów, bergamotki i piżma. Zamknęła oczy skupiając się na przyjemnej woni. Nabrała głębiej powietrza starając się zapamiętać go jak najdokładniej. "Pewnie nigdy więcej nie będę miała okazji tego poczuć".
Alan pospiesznym krokiem obszedł auto i usiadł obok niej. Odpalił silnik i ruszył powoli przed siebie pustą drogą, przy której w idealnie równym rządku stały wysokie świecące żółtym światłem latarnie.
- Odjadę kawałek, Rea szczeka, nie chcę, żeby pani Wanda się obudziła - wyjaśnił, zerkając na nią pospiesznie.
- Przepraszam, że cię obudziłam - powiedziała łamiącym się głosem.
- W porządku, nic się nie stało. - popatrzył na nią przenikliwym wzrokiem - Powiesz mi o co chodzi?
W tym momencie dziękowała Bogu, że siedzą obok siebie, że nie musi patrzyć mu w oczy kiedy będzie łamała mu serce. Zacisnęła dłonie na fotelu ze skóry o kremowym odcieniu. "Teraz albo nigdy".
- Alan jest coś o czym nie wiesz. A powinieneś.
- I próbowałaś mi to powiedzieć dziś na ognisku, prawda?
- Tak, ale Maryla mi przerwała.
- Więc? Wyrzuć to w końcu z siebie - odnalazł jej dłoń. Ich palce splotły się w delikatnym uścisku. Poczuła jak dreszcz podniecenia wstrząsnął jej całym ciałem. Jego szorstka skóra była przyjemnie ciepła. Z grymasem niezadowolenia zdała sobie sprawę, że ostatni raz jej dotyka, że nigdy więcej to się nie powtórzy.
- Nie jestem sama - powiedziała pospiesznie i mocno zacisnęła powieki bojąc się jego reakcji.     Siedziała tak z zamkniętymi oczami kilka ciągnących się w nieskończoność sekund. Nadal trzymał ją za rękę, która jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stała się jej obca i zimna. Zebrała w sobie resztki odwagi i delikatnie odwróciła głowę w jego stronę. Twarz mężczyzny z ciepłej i serdecznej stała się zacięta i niemalże groźna. Zęby miał zaciśnięte w gniewie, a rozszerzone nozdrza poruszały się szybko zdradzając jego przyspieszony oddech. Nieobecny wzrok utkwił w nieodgadnionym punkcie przed sobą. Lewą ręką wrzucił bieg i docisnął mocniej pedał gazu, po czym dłoń wróciła z powrotem na kierownicę, ściskając mocno jej obręcz. Silnik głośno zaryczał i nabrał prędkości, wgniatając jej bezwładne ciało w fotel. 
- Alan zwolnij, proszę - poczuła jak jej serce przemieszcza się gdzieś w okolice gardła.
Nie reagował, a wskazówka na liczniku przesuwała się niebezpiecznie w prawą stronę. "Wiedziałam, że będzie wściekły, ale żeby od razu mnie zabijać?" - Proszę, boję się - powiedziała łamiącym się głosem, mocniej ściskając jego dłoń.
Zahamował gwałtownie i zgasił silnik. Pasy boleśnie wpiły się w jej szyję, zastawiając na niej płonący czerwienią ślad.  Rozmasowała dłonią piekące miejsce, zagryzając wargi z bólu. Wybuchnęła płaczem, którego już dłużej nie była w stanie opanować. Łzy spływały jej po policzkach gęstymi strumieniami, kapiąc na koszulę w czerwoną kratkę.
- Przepraszam, nie chciałem zrobić ci krzywdy - powiedział zimnym głosem, podając jej chusteczkę.
- Należało mi się - odpowiedziała, wycierając mokre oczy.
- Nie mów tak.
- Jesteś bardzo zły? - spojrzała na niego niepewnym wzrokiem
- Zły? - zaśmiał się szyderczo - Tak, można to tak nazwać.
- Naprawdę nie chciałam, żeby tak wyszło, ja próbo...
- Próbowałaś mi powiedzieć, tak? - dokończył za nią - Szkoda, że zapomniałaś mi wspomnieć o tym drobnym szczególe… zaraz jak on ma na imię?
- Igor - szepnęła pod nosem.
- Właśnie, Igor! Szkoda, że zapomniałaś mi wspomnieć o Igorze - mocno zaakcentował imię narzeczonego -  wtedy w barze na plaży. Flirtowałaś ze mną, pozwoliłaś mi się podrywać. Kurwa! Nie wierzę! - wyrwał swoją dłoń z jej uścisku i uderzył nią w kierownicę - Myślałem, że byłaś ze mną szczera!
- Alan ty też nie byłeś ze mną szczery! - wykrzyknęła mu w twarz nie potrafiąc pohamować buzujących w niej emocji. - Też mnie okłamałeś!
- Nie bądź śmieszna - prychnął wykrzywiając usta, jakby patrzył na coś odrażającego. - Ok. nie powiedziałem ci, że znam twoją mamę i że Maryla to moja ciotka, ale to nic w porównaniu z tym, że udawałaś, że jesteś sama.
- Nie powiedziałam, że jestem sama. Nie wkładaj mi w usta słów, których nie użyłam!
- Ale, też nie przyszło ci do głowy, żeby poinformować mnie, że kogoś masz. Czyż nie?
- Nawet nie wiesz, ile razy chciałam to zrobić. - powiedziała zniżając głos do szeptu, czuła że powoli opada z sił.
- Więc czemu tego nie zrobiłaś? - utkwił w niej szare smutne spojrzenie.
- Bo się bałam - wyznała, po długiej chwili milczenia. - Bałam się, że cię stracę. Wiem, to chore i sama nie do końca to rozumiem, ale uwierz mi, to było silniejsze ode mnie.
- Dobra nie tłumacz się, teraz to i tak już mało ważne - głos mu się załamał, pospiesznie otarł wierzchem dłoni policzek chcąc ukryć zabłąkaną łzę.
- Jak to? - popatrzyła na niego pytająco - Co teraz z nami będzie?
- Nic. Nigdy nie było nas - mogłaby przysiądź, że słyszała trzask pękającego serca. - I nigdy nie będzie.
- Nawet tak nie mów - powiedziała nerwowo kręcąc głową - Nie, nie zgadzam się.
- Dominika, czego ty do cholery chcesz? - krzyknął w jej stronę - Czego? Wytłumacz mi, bo powoli zaczynam się gubić.
- Chcę, żeby było tak jak do tej pory - powiedziała nieśmiało.
- A jak ty to sobie wyobrażasz? Myślisz, że po tym wszystkim będę potrafił z tobą normalnie rozmawiać? Zaufałem ci, byłaś jedną z niewielu osób, przed którą się otworzyłem. Podałem ci moje serce na tacy, a ty je po prostu wyrzuciłaś do kosza, jak jakiś śmierdzący ochłap. - schował twarz w dłoniach, starając się uspokoić oddech - Byłem pewny, że jesteś inna, lepsza. Dałbym sobie za ciebie rękę uciąć i wiesz co? - prychnął - teraz byłbym kaleką!
-Alan...
- Wystarczy! - przerwał jej w półsłowa tonem nie znoszącym sprzeciwu - Nie chcę już nic więcej wiedzieć.
- Ale daj mi chociaż wytłumaczyć - błagała gotowa paść przed nim na kolana.
- Nie ma co tłumaczyć. Masz kogoś. Dla mnie to temat zamknięty. - powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Ale ...
- Dominika, proszę nie komplikujmy sprawy. Odwiozę cię teraz do domu i każde pójdzie w swoją stronę. Ok?
- Ale ja tak nie chcę - spojrzała mu głęboko w oczy, po roześmianym i ciepłym spojrzeniu nie został nawet ślad.
- Przykro mi - wzruszył obojętnie ramionami.
- Nie udawaj, że takie rozwiązanie ci odpowiada.
- Chcesz, żebym był szczery? Ok. Nie odpowiada mi. W chuj mi nie odpowiada! Zakochałem się w tobie po uszy i oddałbym wszystko, żeby z tobą być, żebyś była przy mnie szczęśliwa. Rozumiesz? - jego smutny wzrok wyrażał więcej niż była w stanie udźwignąć - Gdybyś powiedziała jedno słowo rzuciłbym to całe moje pieprzone życie i wyjechał z tobą gdzie tylko byś chciała. Jak w tej piosence, być tam, zawsze tam gdzie ty. Myślałem, że czułaś to samo. Byłem pewny, że też tego chcesz.
- Alan ja nie wiedziałam - pokręciła głową z niedowierzaniem.
- To teraz już wiesz. - jego oschły głos ranił bardziej niż milion rdzawych noży wbijanych w serce.
            Odpalił silnik, trzema sprawnymi ruchami nawrócił auto i skierował się w stronę domu Wandy. Przez chwilę jechali w milczeniu. Alan uspokajając skołatane nerwy, Dominika oswajając się ze słowami, które przed chwilą usłyszała.
- Musisz mnie wysłuchać - postanowiła spróbować jeszcze raz, tym razem bardziej stanowczym tonem.
- Nic nie muszę. Mogę ewentualnie chcieć - rzucił jej krótkie spojrzenie - ale nie chcę. To koniec. Dla mnie wszystko jest już jasne.
Auto zatrzymało się przed jej domem z cichym pomrukiem. Nawet nie zauważyła kiedy dojechali na miejsce. Zgasił światła i delikatnie odwrócił się w jej stronę. Na szybie zaczęły pojawiać się pojedyncze ślady kropel deszczu. "Przez deszcz wszystko się zaczęło i w deszczu wszystko się skończy" pomyślała, śledząc samotną kroplę spływającą po szkle.
- Myślę, że powinnaś już iść.
- Nie, dokąd mnie nie wysłuchasz.
- Zrozum, nie mam teraz ochoty na rozmowę. Daj mi pomyśleć. - popatrzył na nią błagalnie - Proszę, idź już. Jeśli zostaniesz jeszcze chwilę, rozsypię się.
- Alan...
- Idź! - jego głos w jednej chwili nabrał szorstkiego, nieznanego jej dotąd tonu.
- Pieprzony hipokryta! - wykrzyczała mu w twarz i wysiadła z auta, mocno trzaskając za sobą drzwiami.
Odpowiedział jej pisk opon i zapach palącej się gumy.  Auto z niebezpieczną prędkością ginęło w mroku pustych ulic miasta. Schyliła się, podnosząc z ziemi mały kamyczek i mocno cisnęła nim w kierunku oddalającego się samochodu.
- Nienawidzę cię! - krzyknęła przerywając panującą dookoła idealną ciszę.

23 komentarze:

  1. Brawo dla Domi! Przyznała się, ale zgadzam się z Alanem, bo czego ona tak naprawdę chce? Swoją drogą widać, że Alan naprawdę ją kochał i gdy powiedział, że poszedłby za nią na koniec świata od razu pomyślałam: "Ten kogut nawet do przyszłej teściowej nie chciał jechać". Skoro Igor woli pracę od swojej narzeczonej, zawsze już tak będzie. Dominika powinna w końcu wyjechać gdzieś daleko, gdzie będzie sam na sam ze swoimi uczuciami i w końcu zdecyduje z kim chce być. Najlepiej jakby była to bezludna wyspa, bo wtedy nikt by jej nie przeszkadzał, ale niestety to mało prawdopodobne.
    Nadal jestem za związkiem Ala i Domi, bo go uwielbiam *3*
    Jest mi również nieco smutno, bo ten rozdział był zdecydowanie, zdecydowanie! Krótszy niż poprzednie, ale za to równie fantastycznie opisany. Naprawdę świetnie pokazałaś ich uczucia, można było się wczuć w bohaterów pełną parą :D Cieszę się również, że w miarę szybko dodałaś rozdział, ja sama stoję i ruszyć się nie mogę ze swoim >.< Więc jak ty to robisz, że wena cię nie opuszcza, gdy powstaje mały problem w uczuciach bohaterów?
    Alan się popłakał, jestem pewna, że Maryla przyjdzie i nieźle "zjedzie" Dominikę za jej zachowanie, albo wypyta swoją psiapsiółkę, co się między nimi popsuje, a kochana Wanda, pewnie będzie kryła wybryki córki i czuła się z tym koszmarnie.
    Zastanawiam się, czy to jest ten moment w którym pojawi się "Kogut", bo w swej wyobraźni widzę chmurną minę Alana, gdy poznaje jej narzeczonego.
    Dominika grała nie fair, bo nie powinno się bawić uczuciami innych osób, wiem jak małe kłamstwo może zniszczyć relację ludzi. Prawdopodobnie Alan już nigdy jej nie wybaczy, więc jestem dumna z niej, że się na to zdobyła, a nawet rozumiem jej irracjonalny gniew, bo zapewne niedługo będzie przeklinać samą siebie.
    Po prostu niesamowicie i superaśnie to wszystko opisałaś, brak mi słów aby oddać całkowity podziw temu jak wspaniałe jest Twoje opowiadanie. Wszystko tutaj ma ręce i nogi, opisy bajeczne, dialogi z nutką komizmu albo dramatu, a uczucia bohaterów rewelacyjnie opisane, ale już to wszystko mówiłam (pisałam).
    Szkoda, że rozdział nie jest dłuższy i mam nadzieje, że Alan będzie z naszą emocjonalną kaleką :D
    Jak zwykle życzę dużo weny, aby nie opuściła cię w chorobie i w szczęściu oraz żyła z tobą długo i szczęśliwie (nie wiem czemu to piszę xD) jak również życzę, abyś miała więcej, więcej czasu na swoje niesamowite pisanie oraz dużo równie genialnych pomysłów na ciąg dalszy opowiadania!
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Szkoda, że Alan tak zareagował, ale dobrze że Dominika w końcu wyznała mu prawdę ;) Na pewno wszystko się jeszcze ułoży, jestem o tym przekonana ^^ http://fairytaledreamcloudeen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Aj, aj, nie mam co dodać, moja poprzedniczka napisała wszystko, co chciałam wyrazić, a nawet jeszcze więcej! @.@
    Dominika musi być teraz taka rozdarta! Z jednej strony Igor, cudowny mąż, który jednak nie ma dla niej czasu, z drugiej - Alan, który wywołuje w niej ogromne uczucie. Powiedziała mu, że jest zajęta i straciła go! Krócej niż zwykle, ale jak wiele emocji!
    Życzę wielu pomysłów i może jakąś karierę pisarską, jeślibyś chciała :)
    Pozdrawiam
    Jo Havke
    http://i-w-sto-koni-nie-dogoni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam Dominikę. To musiało być okropnie trudne; wziąć się w garść i przyznać do kłamstwa. Ja wciąż mam na sumienie wiele kłamstw, do których od lat nie potrafię się przyznać. To mnie łamie, więc powinna być z siebie dumna. Nie uwierzę, że kompletnie nic nie czuje do Igora, ale to przy Alanie jest szczęśliwa.
    Oni pasują do siebie. Alan miał prawo być wściekły. Wstyd i strach przed reakcją drugiej osoby są głównym powodem tego, że ludzie nie potrafią przyznać się do kłamstwa. No ale każdy popełnia błędy.

    I co teraz zrobi Dominika? Ma do wyboru dwóch kompletnie różnych mężczyzn.
    Nie wiem dlaczego, ale podejrzewam, że Igor ją zdradza.
    Tak podpowiada mi intuicja.
    Ta rozmowa Dominiki z Alanem była bardzo... burzliwa.
    Szkoda, że nie pozwolił jej wyjaśnić, to był błąd.
    Z niecierpliwością czekam na następny i zapraszam do mnie na nowy :*
    Pozdrawiam xx
    love-ya-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Domyślam się, że wyznanie Alanowi całej prawdy dla Diminiki było cholernie ciężkie. Bardzo dobrze ujęłaś w opowiadaniu wszelkie emocje jakie towarzyszyły zarówno dziewczynie jak i chłopakowi. Czułam się jakbym sama była na miejscu oraz przeżywała wszystko z bohaterami. Podejrzewam, że nie będzie łatwo wybaczyć Alanowi tak wielkiego kłamstwa, lecz jeszcze nic nie jest jasne. Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie przez tą szybką jazdę.
    Co do kwestii pisania, nie mam zastrzeżeń. Jak dla mnie piszesz lekko, do rzeczy i nie nudzisz. Błędów nie widzę, dlatego nie mam się czego doczepić. :)
    Oby tak dalej kochana, bo dzięki temu na pewno zyskasz masę czytelników. :*
    Pozdrawiam i miłego wieczoru Ci życzę. ;)

    opowiadanie-dree.blogspot.com

    /Dree.

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że dasz im szansę. Ja jestem za Alanem, tylko czy po tym wszystkim dadzą radę? Ciekawość mnie zżera, więc czekam na kolejny rozdział :)

    http://zakochaninazaboj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż mogę powiedzieć... Bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa, to naprawdę bardzo motywujące. Jesteście niezastąpione
    Mika Foggy pytasz skąd to tempo pisania, a ja się uśmiecham i mówię, że to dzięki Wam, dajecie mi takiego kopa, że wena jakoś mnie nie opuszcza :***
    Dree LS bardzo się cieszę, że udało mi się wywołać w tobie takie emocje, to było dla mnie szczytem najskrytszych marzeń.
    I w ogóle wszystkim wam dziękuję, gdyby nie wy to opowiadanie na pewno by nie istniało. I strach pomyśleć co bym robiła, gdybym nie pisała, dlatego dziękuję wam bo być może uratowałyście mi życie :))
    Pozdrawiam cieplutko :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział wciągający :)
    Dobrze opisany, nie mam do niego zastrzeżeń.
    Alan był chyba na maksa wkurzony :p
    Życzę weny i zapraszam do mnie :)
    http://misanthrope-or-optimist.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie piszesz, bardzo wciąga.
    Zapraszam http://zyciezkotami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Na miejscu Alana zareagowałabym podobnie. Niemalże czułam jego kruszące się serce jakbym sama nim byłą. Co prawda, do końca miałam nadzieję, że Alan powie coś jak: ok, to wytłumacz mi to
    ale z takim zakończeniem jest większa chrapka na ciąg dalszy :)
    hopeflyy.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow! Tyle emocji. I takie zakończenie... czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie. Cierpię, Kiedy. Kończysz, W. Takim. Momencie. !!
    To chyba najgenialniejszy rozdział jaki do tej pory ukazał się na tym blogu! Żal mi było Alana :c A ten fragment w samochodzie, gdy dowiedział się że ona jest z Igorem.. cudny. Świetnie ujęłaś emocje, nic dodać nic ująć. Mam wrażenie że Alanowi coś się stanie przez tą szybką jazdę.. No cóż czekam na następny rozdział c:
    http://ever-books-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow! Komentuję pierwszy raz rozdział na Twoim blogu, ale jestem pewna że nie ostatni!
    Emocje... masz w sposobie pisania coś niezwykłego, bo potrafisz przemycać uczucia w tekst. Prawie czułam bezsilność, gniew i smutek Alana!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
    http://i-was-wrong-rywalki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział! Czekam na kolejny, życzę weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak bardzo podziwiam Dominikę. Musiała mieć wiele odwagi żeby się przyznać do kłamstwa. Ja czasem to robię, ale to dla mnie naprawdę trudne. Wciągnęłam się i już nie mogę się doczekać kolejnego rodziału :)

    tommorow-is-beautifull-dream.blogspot.com - wpadnij do mnie i oceń kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ryczałam przez Ciebie idotko! Musze przynac, ze uwielbiam związki po przejściach, a ten mi niezykle odpowiada :D Team Alan
    Pozdrawiam, puck

    OdpowiedzUsuń
  17. Haha, rozbawił mnie Alan takim wyznaniem. Facet się ośmieszył moim zdaniem i zachował tak jakby co najmniej po wspólnej nocy byli i jakby już snuli plany na swoją przyszłość. Nie rozumiem czemu on się wściekł, przecież flirt w rozmowie to nie grzech, trzeba mieć dystans. Ona jemu niczego nie obiecywała, nawet zaznaczała, że wspólny spacer to tylko spacer, a nie randka, tak więc o co jemu chodzi? Zachował się jak niedojrzały szczeniak, gimnazjalista co najwyżej.
    Pozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy sie w nikim nie zakochalas tak niemalze od razu?
      chodzenie z innym chlopakiem (nie swoim) za reke wedlug mnie jest powodem do wyrzutow sumienia. Nie wiem, byc moze jestem staroswiecka

      Usuń
    2. Jasne, że zakochałam się tak, nawet od drugiego wejrzenia, ale to wtedy nazywałam to zakochaniem i miłością. Z perspektywy czasu nazwałabym tamto zakochanie zwykłym podobaniem i ... może czystym przyciąganiem ale tylko fizycznym. Otóż teraz wiem że nie da się kochać kogoś o kim się nic nie wie, albo wie niewiele, bo wtedy kocha się tylko wyobrażenie o nim. Miłość to nie wpojenie rodem watahy w "Zmierzchu". Ja po prostu uważam że takie 2-3 spotkania i "jak ja go kocham" albo "ale ja ją kocham" to domena dzieciaków z gimnazjum i też tak miałam będąc dzieciakiem w gimnazjum. I o ile takie miłości na wyrost u Domki chowanej pod kloszem mnie nie dziwią, o tyle do Alana, którego pozorowałaś na chłopaka twardo stąpającego po ziemi i znającego życie, takie szybkie miłostki po prostu mi nie pasują.
      Co do chodzenia z innym za ręke - jasne to nie jest uczciwe ale też nie aż tak straszne b przez to wyć jak bóbr i nie aż tak mocne by tym narobić komuś nadziei.

      Usuń
  18. No nareszcie powiedziała mu prawdę. Dominika była w tym rozdziale trochę denerwująca, ale tylko trochę. Powinna zrozumieć sytuacje Alana, a nie od razu mówić, że go nienawidzi. To w zasadzie jej wina, mogła od razu to powiedzieć. Starała się przy każdym spotkaniu, ale za mało widać i teraz za to płaci. Mam jednak nadzieję, że między nimi jakoś się ułoży, choć trochę.
    Rozdział oczywiście świetny. Bardzo, bardzo, bardzo....
    Zostaje mi tylko czytać dalej :)
    Pozdrawiam :)
    http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Ogólnie opowiadanie jest fajne, ale niektóre dialogi, szczególnie słowa które wypowiada Alan są nienaturalne. Często spotykam się z tym na blogach, że gdy pisze kobieta dane opowiadanie, to mężczyznom ofiarowuje mowę kobiecą. Ja sam do końca nie wiem jak ubrać w słowa to co chcę powiedzieć. Może najłatwiej będzie iż ja jestem fanem realiów i jak czytam opowiadania, gdzie mężczyźni mówią jak ci serialowi, czy z książek typu Zmierzch, gdzie wszystko jest idealizowane to zawsze we mnie to w jakiś sposób uderza. Ty widać, że tego świata idealizować nie chciałaś, ale jakby przypadkiem w niektórych momentach Ci tak wyszło. Są po prostu sytuacje gdy Alan rozmawia z Dominiką, a ja mam wrażenie jakby rozbawiały dwie koleżanki - tak będzie najprościej z ubraniem tego w słowa.
    Poza tym wybuch Alana trochę nieuzasadniony. Kobieta nie ma obowiązku się spowiadać ze swojego stanu sercowego dopiero co poznanemu facetowi. Ja też jak poznaję załóżmy siostrę współpracownika, czy pasierbicę sąsiada nie mówię od razu "nazywam się tak i tak, lat mam tyle i tyle i jestem żonaty", bo nie uważam tego za konieczne. Poza tym też Dominika nie zrobiła nic co by dawało Alanowi do zrozumienia, że chce z nim być, no może oprócz tego chwycenia za rękę (bo o ile dobrze pamiętam to szli za rękę). Jeśli to było w sytuacji gdy biegli bo uciekali przed deszczem to okay, miał taki odruch, złapał ją, a ona uciekała przed deszczem więc się nie miała siły wzbraniać, ani głowy do tego by krzyczeć, że ma ją puścić, ale jeśli to miało też miejsce w innej sytuacji, to trochę niefair zachowanie, ale bardziej niefair w stosunku Igora niż Alana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fan realiów, czyli to takich, że facet ma pełną władzę nad kobietą. Bo tak to ogólnie wygląda na twoich blogach. :)

      Usuń
  20. Co do tego rozdziału to oczywiście jeśli chodzi o styl to jak zawsze bez zarzutu. Świetnie się czyta twoje opowiadanie, szkoda, ze takie krótkie. Co do reszty to zgadzam się w 100% z komentarzem użytkownika Taka Miłość :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3