Obudził ją
szczęk zamykanych na klucz drzwi. Przeciągnęła się leniwie, czując miły dreszcz
przenikający jej ciało. Przetarła ciężkie powieki i głośno ziewnęła. Promienie
wczesnego słońca padały na jej twarz, ogrzewając ją przyjemnym ciepłem.
Zmrużyła oczy i rozejrzała się po pokoju, uświadamiając sobie z przerażeniem,
że nie jest to jej sypialnia na poddaszu. Do jej uszu dobiegł stłumiony odgłos
silnika. Poderwała się z miejsca, odrzucając błękitny, polarowy koc w białe
śnieżynki, którym była przykryta i podbiegła do okna.
- Alan - westchnęła cicho, widząc znikające za wysoką, drewnianą
bramą tylne światła czarnego Opla. Spojrzała na zegarek wiszący nad
telewizorem. Dochodziła 09.00 - Mama mnie zabije - dodała, chowając usta w
dłoniach.
"Opanuj się, opanuj!" powtarzała w myślach chodząc
nerwowo po kuchni. "Jak to się stało? I co tak w ogóle się stało? Pamiętam
tylko, że oglądaliśmy film, a potem… myśl, myśl! Potem… potem… o kurwa!"
- Piwo! - krzyknęła głośno i klasnęła w dłonie - Piłam piwo!
Ale żeby po jednej butelce urwał mi się film? Niemożliwe, podobnie jak zasnąć
na horrorze. Tego jeszcze nie było! - prychnęła zła na siebie, czując jak
rumieńce wstydu palą jej policzki. - Jak ja mu się na oczy pokażę? Najchętniej,
to bym się pod ziemię zapadła - nerwowym gestem związała włosy w wysokiego,
luźnego koka i głośno wypuściła powietrze.
Poczuła suchość w ustach, a nieprzyjemny, narastający z
każdą sekundą szum drażnił jej uszy. Wyjęła z lodówki butelkę wody mineralnej i
nalała sobie pełną szklankę, po czym jednym duszkiem pochłonęła zimny napój. Na
stole zauważyła małą karteczkę, na której napisane było drukowanymi literami:
"WYSKOCZYŁEM PO MAŁE CO NIECO, ZARAZ WRACAM".
"Zaraz to mnie tu nie będzie" pomyślała i pewnym
krokiem skierowała się do korytarza. Wsunęła skórzane sandały na bose stopy i
sięgnęła po telefon leżący na komodzie. Zamarła w bezruchu, widząc swoje imię,
które napisała wczorajszego wieczoru na zakurzonym blacie, a obok niego
postawiony plus oraz imię Alana.
- Miał nie zauważyć - uśmiechnęła się do siebie, czując
przyjemne ciepło ogarniające całe jej ciało. - Uciec czy nie uciec, oto jest
pytanie - oparła się o chropowatą ścianę i zsunęła po niej powoli. Usiadła na
zimnych płytkach, podciągając kolana pod brodę. Drżącą dłonią włączyła telefon
i ignorując przychodzące powiadomienia, pospiesznie wybrała numer Majki.
- Odbierz, błagam - szeptała, za każdym głuchym sygnałem
mocniej zaciskając palce na telefonie.
- Jezu, Domka, co ty spania nie masz? - zapytała zaspanym
głosem przyjaciółka.
- Majka, ratuj! - pisnęła, w duchu dziękując Bogu, że udało
jej się dodzwonić.
- Pali się czy co? - zachrypiała.
- Gorzej, jestem u Alana i nie wiem co robić. - stukała nerwowo
długimi paznokciami w jasne kafelki, tracąc powoli kontrolę nad własnym ciałem.
Na jej czole pojawiły się drobne kropelki potu, a oddech stawał się coraz
bardziej płytszy.
- Zaraz, zaraz moja panno, jak to "Jestem u Alana i nie
wiem co robić" - przedrzeźniła ją nieudolnie - Możesz jaśniej? Skąd ty się
tam wzięłaś, do jasnej Anielki? - w głosie Majki czuć było szczerą radość i
podekscytowanie.
- Tak jakoś wyszło - zaczęła niepewnie - pogodziliśmy się
wczoraj, rozpadało się i on zaprosił mnie do siebie, żeby spokojnie porozmawiać
i… - przełknęła ślinę, zaciskając mocno powieki - i obudziłam się rano w jego
salonie. - wyrzuciła z siebie pospiesznie, chcąc mieć to jak najszybciej za
sobą.
- Nie pierdziel - wydyszała z niedowierzaniem w słuchawkę po
dłuższej chwili. - Było coś? - zapytała, akcentując znacząco ostatnie słowo.
- Nie! - krzyknęła, starając się by ton jej głosu był jak
najbardziej przekonywujący.
- Nie kłam - mogłaby przysiąc, że grozi jej w powietrzu
palcem ze srogą miną starszej siostry - Przespałaś się z nim? Mam nadzieję, że
się nie zabezpieczaliście i będziesz w ciąży tak jak ja, mogłybyśmy razem…
- Majka! Przecież mówię, że nic nie było! - przekrzykiwała
rozmarzoną przyjaciółkę, usilnie próbując dojść do słowa - No prawie nic! -
przygryzła wargę, przypominając sobie jego palec wodzący po jej ustach.
- Wiedziałam - pisnęła - Mów i to już!
- Potem, wpadnę do ciebie po południu, obiecuję. Alan zaraz
wróci, a ja nie wiem co mam robić.
- Skąd wróci?
- Poszedł kupić coś na śniadanie, ale chyba się zbieram i
wracam do domu.
- Ani mi się waż! - krzyknęła w słuchawkę - Facet poszedł po
bułki, a ty chcesz uciec? Gdzie twoje maniery? - zaśmiała się.
- Mama mnie zabije - na samą myśl o spotkaniu z kobietą
przeszły ją dreszcze.
- A bo to pierwszy raz? Siedź na dupie i czekaj na niego, a
wieczorem widzę cię u siebie - powiedziała stanowczo i się rozłączyła.
- Świetnie - zasyczała i podniosła się z podłogi, zsunęła ze
stóp sandały i jeszcze raz spojrzała na ich imiona napisane na zakurzonym
blacie komody - W sumie to czemu nie? - wzruszyła ramionami i niczym baletnica
pobiegła na paluszkach w głąb korytarza, szukając toalety.
Za
pierwszymi drzwiami, które otworzyła kryło się małe, zagracone do granic
możliwości, pomieszczenie gospodarcze. Na wprost wejścia piętrzyła się sterta
mniejszych i większych kartonów, przechylona niebezpiecznie na prawą stronę.
Obok stała owinięta niebieskim workiem sztuczna choinka, z wetkniętą na czubku
złotą gwiazdą, podpierana przez plastikową szuflę do odśnieżania. W rogu
zalegała wyglądająca na nieużywaną pralka, a obok niej kosz na brudną bieliznę,
wypełniony młotkami, śrubokrętami oraz różnymi ciekawymi narzędziami, o
istnieniu których nie miała bladego pojęcia. Na środku pomieszczenia była
rozłożona drabina malarska, służąca jako wieszak dla zwiniętych szlauchów
ogrodowych oraz grubej liny zakończonej hakiem.
- Nawet nie chcę myśleć jak wygląda garaż - uśmiechnęła się
pod nosem, otwierając kolejne drzwi, tym razem trafiając na sypialnię Alana.
Niepewnym
krokiem weszła do środka, czując pod stopami przyjemne ciepło miękkiej, czarnej
wykładziny. Pomalowane na ciemny kolor ściany, rozświetlał jasny obraz aktu
kobiety zawieszony nad ogromnym łóżkiem, które zajmowało większą część, małego
pokoju.
- Odważnie - szepnęła pod nosem, nie mogąc oderwać wzroku od
obrazu nagiej dziewczyny. Usiadła na czarnej satynowej pościeli, rozglądając
się z uwagą dookoła, by uchwycić i zapamiętać jak najwięcej. Szerokie okno,
sięgające od podłogi aż po sufit, zasłaniały długie białe firany, dodając
pomieszczeniu romantycznego i eterycznego klimatu. Obok oparta o ścianę stała
błyszcząca gitara w kolorze ciemnej wiśni, na której dużymi literami napisane
było DŻEM, a pod spodem sześć autografów członków zespołu.
- Nie wierzę - westchnęła, wodząc delikatnie wskazującym
palcem po instrumencie w obawie, że mogłaby zepsuć coś tak idealnego.
Naprzeciwko stała ogromna szafa cała z lustra. Podeszła do
niej i przesunęła szklane drzwiczki, nie mogąc oprzeć się pokusie, by zajrzeć
do środka. Ubrania, choć było ich naprawdę sporo, poskładane były w równe
kosteczki. Złożyła usta w dzióbek i zagwizdała z uznaniem. Wysunęła jeden z
wiklinowych koszy stojący na najwyższej półce.
- Sierotki - zaśmiała się pod nosem, widząc w nim kilka
pojedynczych skarpet. Obok na drewnianych wieszakach, wisiały wyprasowane
koszule. "Boże, jak on musi seksownie wyglądać w garniturze" zagryzła
wargę, czując przyjemny dreszcz podniecenia. "Zawsze marzyłam, żeby po
upojnej nocy, założyć koszulę pachnącą męskimi perfumami i paradować w niej po
mieszkaniu. Cóż upojnej nocy nie było, ale ubrać zawsze można" zaśmiała
się i zdjęła z wieszaka śnieżnobiałą koszulę z długim rękawem i założyła ją na
siebie.
- Mogłabym się w niej utopić - rozłożyła ramiona,
przyglądając się swojemu odbiciu w dużym lustrze.
Koszula sięgała jej prawie do kolan, zakrywając krótkie,
dżinsowe szorty, które miała na sobie. Podwinęła, dużo za długie rękawy do
łokci, a guziki zapięła starannie pod samą szyję.
- Wyglądasz jakbyś połknęła kij od miotły - prychnęła i
przyglądając się sobie z uwagą odpięła dwa z nich, odsłaniając opalony rowek
między jej piersiami. - Tak lepiej - uśmiechnęła się szeroko i wesoło kołysząc
biodrami wyszła z pokoju.
Pociągnęła
za klamkę, otwierając ostatnie drzwi mieszczące się w wąskim korytarzu i weszła
do niedużej łazienki. Podłoga i ściany wyłożone były dużymi, prostokątnymi
kaflami imitującymi naturalny kamień. Nachyliła się nad umywalką,
przypominająca głęboką szklaną misę i przemyła twarz, usuwając z policzków
resztki rozmazanego tuszu. Zimna woda działała kojąco na jej zszargane do
granic możliwości nerwy. Westchnęła głośno i usiadła na brzegu wanny, czując że
znów zaczyna panikować. "Alan pewnie zaraz wróci, a może już jest na dole.
Chyba się spalę ze wstydu. Mam grać wariata i udawać, że wszystko ok, że
wszystko pamiętam, czy od razu się przyznać i poprosić o jakiekolwiek
wyjaśnienia?" - rozmyślała nerwowo tupiąc bosą stopą w chłodne kafelki. "A
do tego jeszcze mama, zbierze mi się nie ma co"
- Domi, już jestem - poderwała się z miejsca , słysząc
stłumiony głos Alana, dobiegający z korytarza.
Wzięła dwa głębokie wdechy, pomachała rozluźnionymi dłońmi w
powietrzu, strzepując złą energię, jak radziła jedna z wróżbitek, z którą
niedawno oglądała wywiad i wyszła z łazienki. Chwiejnym krokiem ruszyła w
stronę kuchni, gniotąc nerwowo rąbek białej koszuli.
- Cześć - powiedziała cicho, opierając się o futrynę drzwi.
- Cześć - obrócił się w jej stronę, mierząc ją przenikliwym
spojrzeniem, które na dłuższą chwilę zatrzymało się na jej odsłoniętym dekolcie.
- Ślicznie wyglądasz - wydusił z siebie z trudem.
- Dziękuję, mam nadzieję, że nie jesteś zły - uniosła
pytająco brwi - nie chciałam być wścibska.
- Nie żartuj - uśmiechnął się szeroko i odsunął wysoki
stołek stojący przy wyspie. - Siadaj, zaraz będzie śniadanie.
- A co szef kuchni dziś serwuje? - zapytała zalotnie nie
mogąc oderwać oczu od krzątającego się po kuchni Alana.
- Nic takiego - wytarł dłonie w małą ścierkę, wiszącą na
drzwiczkach piekarnika - Tosty z łososiem i mozarellą. Może być?
- Z nieba mi spadłeś - zaśmiała się cicho - Jestem głodna
jak wilk.
Odpowiedział
jej szerokim uśmiechem i wrócił do krojenia różowego mięsa ryby. Podparła głowę
na dłoni i przyglądała mu się z uwagą, nie spuszczając z niego wzroku. Wyglądał
inaczej niż zwykle. Miał na sobie szare, dresowe spodnie z białym nadrukiem
Reebok na lewej nogawce oraz jasny t-shirt z małym logo na piersi tej samej
firmy. Ciężkie, masywne oficerki zmienił na lekkie adidasy.
Poczuła przyjemne ciepło, które rozeszło się po cały jej
ciele, a kąciki ust wygięły się w niekontrolowanym uśmiechu. "Czego ty się
bałaś idiotko, przecież to Alan." odetchnęła głośno, czując w sercu
przyjemną ulgę.
- Mogę zatrzymać tą koszulę? - zapytała niepewnie, nie mogąc
uwierzyć, że kołacząca się w głowie myśl przeszła jej przez usta.
- Jeśli tylko chcesz - wzruszył ramionami - jak widzisz,
elegancik ze mnie żaden, mimo że półki się uginają. Jedna w tą czy w tą nie
robi różnicy.
- Dziękuję - powiedziała cicho, spuszczając w dół
zaczerwienioną ze wstydu twarz.
- Drobiazg, cieszę się, że będziesz miała coś mojego -
postawił przed nią okrągły talerz z parującym tostem i usiadł naprzeciwko. -
Smacznego.
- Wygląda apetycznie - przejechała językiem po górnej
wardze.
- I to jak - uśmiechnął się delikatnie, nie odrywając wzroku
od jej czerwonych ust.
- Pyszne - wybełkotała niewyraźnie.
- To nic takiego, zwykły tost, gdybym miał więcej czasu
przygotowałbym coś specjalnego - machnął dłonią i również zatopił zęby w
chrupiącym pieczywie - Faktycznie dobre - pokiwał głową wyraźnie zadowolony.
- Potrafisz gotować? - obracała w dłoniach wysoką szklankę
pełną gazowanej wody z plasterkiem cytryny.
- Gotować, to chyba za poważne słowo, ale coś tam potrafię.
- To jakiś wrodzony talent?
- No coś ty - zaśmiał się cicho i pociągnął przez zieloną
słomkę łyk zimnego napoju - nauczyłem się, kiedy byłem w Anglii. Przez cały
roboczy tydzień pracowałem na budowie, a w weekendy dorabiałem sobie w małej
restauracji "Apple Pie" jako kelner. Szefem kuchni był Tomm, a jego
prawą ręką Tansu...
- Tansu? - weszła mu w słowo, nie kryjąc zdziwienia.
- Tak, Tansu, co po naszemu znaczy tyle co cud. Tworzyliśmy
zgraną paczkę, kiedy miałem mniej pracy, pomagałem im na kuchni i tak, chcąc
nie chcąc, nauczyłem się gotować. Koniec historii - zaśmiał się promiennie.
- Opowiesz mi o nim więcej?
- O Tomie? - uniósł
pytająco prawą brew i podrapał się po czole - To typowy Brytyj…
- Nie - pokręciła przecząco głową - o Tansu.
- Domi, Tansu to kobieta, dokładnie Turczynka. - popatrzył
na nią z politowaniem, układając kąciki ust w pobłażliwy półuśmiech.
- Naprawdę? W życiu bym nie zgadła, więc mówisz, że się
przyjaźniliście? - głos jej się delikatnie załamał, a w sercu poczuła dziwne
ukłucie zazdrości, na samą myśl, że mógł kiedyś kochać inną. "Heeelołłł
ziemia do Dominiki, wyobraź sobie, że nie jesteś jedyną kobietą na świecie,
przed tobą pewnie było kilka innych" - bawiła się nerwowo plastikową
słomką, wyżywając się na Bogu ducha winnym plasterku cytryny, pływającym w
szklance z wodą mineralną.
- Tak, można to tak nazwać.
- Czyli było coś więcej? - mimo, że pociągała łyk za łykiem
wciąż czuła w ustach nieprzyjemną suchość.
Odpowiedział jej skinieniem głowy i nie podejmując tematu
zajął się stygnącym tostem.
- Opowiesz mi? - rzuciła mu błagalne spojrzenie, zachęcając
do zwierzeń.
- Była ode mnie starsza o sześć lat, ale wyglądem
przypominała uczennicę liceum. Miała długie ciemne włosy, które najczęściej
zaplatała w warkocz, a potem zawijała go w niskiego koka na karku. Duże,
wyraziste oczy idealnie pasowały do ciemnej, oliwkowej karnacji. Na początku
mieliśmy problemy z komunikacją, ale szybko pokonaliśmy bariery językowe.
Uczyłem ją polskiego, a ona mnie tureckiego, ale najczęściej używaliśmy
angielskiego. Wychodziła z tego niezła mieszanka. Czasami rozmawialiśmy w
trzech językach jednocześnie. Mówię ci, boki zrywać. Najlepiej operowała
przekleństwami, kurwa wychodziło jej tak perfekcyjnie, jak żulce spod
monopolowego. - zaśmiał się przypominając sobie stare czasy.
- Byliście parą? - zapytała, z przerażeniem zdając sobie
sprawę, że chyba nie chce usłyszeć prawdy.
- To był dla mnie ciężki czas, pracowałem od rana do nocy,
starając się zarobić i odłożyć jak najwięcej pieniędzy. Czasami nie spałem
kilka nocy z rzędu. Miałem naprawdę dość wszystkiego, a do tego jeszcze
tęsknota za krajem. Wtedy ją poznałem, rozumiała mnie jak nikt, bo była w podobnej
sytuacji. Sama widzisz - rozłożył ręce, układając usta w wąską linię - wszystko
potoczyło się samo, nawet nie wiem kiedy.
- Rozstaliście się, bo wróciłeś do Polski?
- Tak. Nie była zdziwiona. Wiedziała, że jak tylko będę miał
możliwość, spakuję walizki i odejdę, mimo wszystko ciągnęliśmy to ponad dwa
lata. Teraz tylko od czasu do czasu rozmawiamy na skypie.
- Kochałeś ją? - przegryzła wargę, czując, że nim usłyszy
odpowiedź zejdzie na zawał. Ścisnęła mocniej dłonie na zimnej szklance i wzięła
głęboki wdech "Bez paniki, kurwa, tylko bez paniki" ganiła się w
myślach.
- Wtedy byłem pewny, że tak - odpowiedział dwuznacznie
patrząc jej głęboko w oczy.
- A teraz?
- A teraz jesteś ty - uśmiechnął się szeroko, rozkładając
ręce w geście bezradności.
- Nie rozumiem - pokręciła głową, starając się by ton jej
głosu zabrzmiał jak najbardziej prawdziwie, jednak w głębi serca dobrze
wiedziała co znaczyła ta odpowiedź.
- Gdybyś ty była tą kuchareczką w "Apple Pie"
nigdy nie wróciłbym do Polski, a jeśli byłoby trzeba to i do Turcji bym za tobą
pojechał - powiedział zalotnie i szybkim ruchem zeskoczył z wysokiego krzesła ucinając rozmowę. - Kawa?
- Ni… nie, dziękuję - wyjąknęła, starając się oswoić ze
słowami, które przed chwilą usłyszała.
"Do Turcji, słyszysz idiotko? Do Turcji. A twój, pożal
się Boże, narzeczony nawet dupy do Warszawy nie chce ruszyć za tobą"
odrzuciła zabłąkany kosmyk włosów z czoła, odganiając tym samym dręczącą ją
myśl - Woda wystarczy.
"Do Turcji…" Z korytarza dobiegła cicha melodia
dzwoniącego telefonu. Dominika wyrwana z zamyślenia, machnęła ręką,
powstrzymując zmierzającego w stronę komody Alana.
- Podam ci.
- Nie, to na pewno mama, w domu z nią pogadam, wolałabym
żebyś nie był świadkiem tej rozmowy.
Odpowiedział jej szerokim uśmiechem i z powrotem oparł się o
blat szafki.
- Alan - zaczęła niepewnie, kiedy telefon przestał dzwonić -
możesz mi powiedzieć co się wczoraj stało, bo jakoś tak nie bardzo pamiętam. -
skrzywiła się, czując że zaczyna kolejny już raz palić się ze wstydu - Wiem
tylko, że oglądaliśmy film, wypiłam jedno piwo, a potem… - przerwała z
zakłopotaniem w głosie.
- A potem najzwyczajniej w świecie zasnęłaś - skończył za
nią. - Ten horror, to był jednak zły pomysł. Cały czas się trzęsłaś i chowałaś
twarz w moją bluzkę. Głaskałem cię, a po chwili, kiedy nie ruszały cię te
naprawdę straszne sceny, uświadomiłem sobie, że zasnęłaś. Przykryłem cię kocem
i poszedłem do siebie. - powiedział pogodnie i wzruszył ramionami.
- Ale nic nie było - zapytała mocno akcentując ostatnie
słowa.
- Nic, choć bardzo się starałaś, żeby było inaczej -
powiedział z sarkazmem i znacząco przewrócił oczami.
- Boże, Boże jak ja się stoczyłam - pisnęła żałośnie, zasłaniając
usta dłonią.
- Daj spokój, mogło być gorzej - podszedł do niej i
pogłaskał ją po głowie, mierzwiąc jej i tak już rozczochrane włosy.
Wtuliła się w jego twardą pierś, zamknęła oczy i zachłannie
wdychała zapach dobrze jej znanych perfum. "Tatuaż" przez jej głowę
przeleciała zabłąkana myśl.
- Alan - odsunęła się od niego i spojrzała mu w oczy -
zrobisz coś dla mnie?
- Wszystko - szepnął, całując delikatnie jej czoło.
- Chciałabym zobaczyć twój tatuaż.
Jego twarz w jednej sekundzie z radosnej i pogodnej, stała
się zimna i zacięta. Utkwił w niej surowy wzrok, a jego ciało zamarło, jak
gdyby jakaś nieczysta siła zamieniła go w kamienny posąg.
- Alan? - zapytała z przerażeniem w głosie, obejmując go w
pasie trzęsącymi się rękoma - Co się stało?
- Nic - wyrwał się z jej uścisku i odwrócił do okna,
opierając silne dłonie na parapecie.
Przyglądała mu się przez dłuższą chwilę, po czym zsunęła się
z wysokiego krzesła i czując, jak nogi odmawiają jej posłuszeństwa potoczyła
się w jego stronę, przytrzymując się mebli.
- Popatrz na mnie - położyła dłoń na jego muskularnych
plecach, unoszących się rytmicznie za sprawą nerwowego oddechu.- Alan…
- Dlaczego akurat to? - odwrócił się w jej stronę i spojrzał
w jej oczy szklącym się wzrokiem.
- Wczoraj widziałam tylko fragment. Po prostu byłam ciekawa.
- Innym razem dobrze?
- Dlaczego - nie dawała za wygraną - Powiedziałeś, że
zrobisz dla mnie wszystko.
- Dobrze - głośno wypuścił powietrze - ale obiecaj, że nie
będziesz o nic pytać.
- W porządku - zgodziła się bez zastanowienia i cofnęła się
krok do tyłu, pozwalając mężczyźnie swobodnie zdjąć koszulkę. "O ja
pierdolę" przełknęła ślinę, oszołomiona widokiem jego idealnie wyrzeźbionego
ciała. Zbliżyła się do niego i położyła drżącą dłoń na jego piersi.
- Jest piękny - szepnęła.
- Zwyczajny - odsunął się od niej pospiesznie i zasłonił
pierś białą koszulką.
- Nieprawda - zaprotestowała stanowczo, wyrywając mu z ręki
bluzkę. Przyjrzała mu się uważnie i z przerażeniem podniosła wzrok na
skrzywioną twarz Alana. Pokręciła głową i utkwiła w nim pytające spojrzenie.
- Domi, proszę - powiedział łamiącym się głosem - Obiecałaś
nie pytać o nic.
- Blizny - wychrypiała, wodząc palcem po jego piersi, nie
odrywając wzroku od wytatuowanych strzał kompasu wskazujących cztery strony
świata. - Pod tatuażem … Skąd…- przełknęła głośno ślinę - … je masz?
- Proszę - zacisnął mocno dłonie na jej biodrach - Nie dziś.
- oparł głowę na jej czole - Nie dziś.
- Ale - próbowała nie dać się zbyć, jednak strach jaki ją
ogarnął, paraliżował całe jej ciało - Są duże… twarde. Skąd…?
- Proszę - powtórzył i ujął jej twarz w dłoniach - Obiecuję,
że ci o tym opowiem, ale innym razem. Dobrze? Obiecuję. - wycedził przez
zaciśnięte zęby.
"O co chodzi? Blizny… są ogromne, zgrubiałe. Wyglądają
jak … nie to nie możliwe. Kto mógł mu to zrobić? I dlaczego?"
Spojrzała w jego szklące się oczy i nie mając innego wyjścia
kiwnęła głową, zgadzając się.
- Chodź, odwiozę cię do domu - złapał jej rękę i nim zdążyła
cokolwiek powiedzieć pociągnął ją w stronę drzwi wyjściowych.
Pierwszy raz jestem tu pierwsza! Zaraz skomentuje post
OdpowiedzUsuńPozdrawia, puck
No WOW! Powaznie, klekam przed Toba na kolana. Są historie i HISTORIE (!). Twoje opowiadanie spewnością jest napisane drukowanymi literami. Genialne, boskie i urocze!
UsuńDomi byla taka beztroska chodzac sobie po domu Alana. Opisy tych pomieszczec wyszly Ci cudownie. Oprocz takich typowych rzeczy jak firanki nie zapomnialas o choince w worku, czy samotnych skarpetkach. Domi jako nowa Perfekcyjna Pani Domu! Wszystko przeszuka, znajdzie, sprawdzi. Ciekawska ta Twoja bohterka, ale i tak ją uwielbiam. Mialam dreszcze, gdy dziewczyna założyła koszule Alana, a potem w niej paradowała :D Jak ja bym tak chciala ^^ Wstajesz rano i ubierasz sie w koszule nie byle kogo, a Alana.
Co do cudownego, seksownego i z pewnoscia mojego ulubienca Alana... to on potrafi gotowac?! Rozplywam sie! Do tego mieszkal w Anglii, co juz od jakiegos czasu jest moim marzeniem. Przestraszylam sie nie na żarty, gdy mężczyzna opowiadał o swojej dawnej milosci. Bylam tak zbulwersowana, a z drugiej strony sie cieszylam, ze Domi bedzie zazdrosna :D Biedny Al! Co to za blizny?! Kto mu je zrobil i kto ma za to oberwac?! Zbieram ekipe!
Pozdrawiam, zdeterminiwana puck
PS Ile jeszcze bede czekac na buzi-buzi? Słodki majestat czekania!
Dziewczyno, rzuć tego bloga w diabły i napisz książkę! To cudo nadaje się na przynajmniej dwa tomy :D Co rozdział, to zagadka, nie sposób nie czekać z niecierpliwością na następny!
OdpowiedzUsuńDominika wpadła po uszy ;) no i niestety dla Igora, on może już tylko sobie pomarzyć! I należy mu się, nie można tak olewać swojej narzeczonej! Do Turcji, Alan powiedział, że pojedzie nawet do Turcji! No, po takim tekście to nie mogłabym go zostawić nawet na moment, ale widzę, że tutaj już kolejka jest xD
Czekam z niecierpliwością @.@
Jo Havke
Wchodzę sobie na bloggera o drugiej w nocy i co widzę? Nowy rozdział! Bardzo się ucieszyłam, niestety mogę skomentować dopiero teraz :D I... Jak Ty cudownie piszesz *__* Bardzo mi się podoba to, że wspominasz o takich szczegółach, na przykład jak właśnie ta choinka, czy skarpetki, o których ktoś już wcześniej wspomniał :) Ja zawsze o takich rzeczach po prostu zapominam D: Rozdział jest jak zwykle idealny, choć i tak moim ulubionym będzie ten, jak Domi porzuca głupiego Igora, wytyka mu wszystko i spada do Alana :* Ah, no tak, mam nadzieję, że taki rozdział w ogóle będzie :P Sama najchętniej spotkałabym się z Igorem i mu i wszystkim powiedziała :D W każdym razie, jak zwykle czekam na następny oraz na wyjaśnienie sprawy blizn Alana, która będzie mnie teraz męczyć... Pisz szybko, bo nie wytrzymam! ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz zapraszam na nowy rozdział do siebie, bo nie wiem, czy zauważyłaś :) W końcu masz tyle komentarzy, że to jak najbardziej możliwe... :D
Widzę, że piszesz opowiadania. Przeczytałam ten rozdział i chyba skuszę się na poprzednie. ;) Jeśli masz ochotnę możesz dołączyć do grupy na Facebooku "Blogspot - Opowiadania". Grupa powstała wczoraj. Będziemy tam wypisywać swoje błędy i opinię na temat opowiadań, porady i inne. Zapraszam każdego z opowiadaniem. :)
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/groups/1517459241876806/
A jednak między Dominiką a Alanem do niczego nie doszło. Może to dobrze z jednej strony.
OdpowiedzUsuńChyba Alan musi Dominikę kochać jak jej powiedział, że wszędzie by za nią pojechał.
I ciekawe skąd ma te blizny. Pewnie z tymi bliznami jakaś nieciekawa przeszłość się wiąże.
Czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa co dalen.
Życzę weny na ciąg dalszy.
Łał, taka jest moja reakcja :D. Bardzo zabawna była rozmowa Dominiki z Majką. Obie pokręcone, oczywiście w pozytywnym sensie :D. Ale końcówka to mnie zatkała. Ciekawe, jaką historię kryją jego blizny. To najbardziej mnie zainteresowało. Super rozdział wszystko mi się w nim podobało <3. Czekam na kolejny :).
OdpowiedzUsuńxxforeverxxx.blogspot.com
Łał, taka jest moja reakcja :D. Bardzo zabawna była rozmowa Dominiki z Majką. Obie pokręcone, oczywiście w pozytywnym sensie :D. Ale końcówka to mnie zatkała. Ciekawe, jaką historię kryją jego blizny. To najbardziej mnie zainteresowało. Super rozdział wszystko mi się w nim podobało <3. Czekam na kolejny :).
OdpowiedzUsuńxxforeverxxx.blogspot.com
Facet z bliznami, no no ;/
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym coś więcej, ale poprostu nie mogę. Powiem tylko, że rozdział jest cuudowny <3 Tylko na to mnie stać :D
- http://opowiadania-zapomnianych.blogspot.com
Świetne rozdział muszę przeczytać poprzednie ;33
OdpowiedzUsuńObserwuję a ty? Zapraszam - http://lifestyle-roksi.blogspot.com/
Jeśli można być uzależnionym od czyjegoś bloga to ja jestem definitywnie i nieodwołalnie uzależniona od Twojego!!!
OdpowiedzUsuńKocham Twoje opowiadanie !!!
Uwielbiam uwielbiam uwielbiam <3 <3 <3
Już nie mogę się doczekać następnej części !! :)
http://tangledstories314.blogspot.com/
Bosz..to jest tak świetne i tak dobrze napisane, że brak mi słów. Blizny. Coś czuje, że historia ich powstania zbliży do siebie Domi i Alana. Nie mogę się doczekać kolejnej notki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O jejku^^ Dobrze, że Dominika została w jego domu :D Na początku tego rozdziału zakochałam się we fragmencie, w którym główna bohaterka zakładała koszulę Alana...wszystko genialnie wymyślone :d
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te długie rozdziały :) mi ciężko przychodzi napisanie takiego obszernego :)
A końcówka?
Wow!
Aż przypomniały mi się wakacje, jak czytałam pięćdziesiąt twarzy Grey'a i Anastazja tak jak Dominika przyuważyła blizny swojego "chłopaka" :)
Jestem pod wielkim wrażeniem, z resztą jak zawsze :D czekam na kolejny rozdział :) zapraszam do mnie <3
Świetny rozdział! Jestem mega ciekawa tych blizn Alana, myślę, że wiąże się z tym jakaś głębsza historia i bardzo chcę ją poznać :) fairytaledreamcloudeen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNieeeeeeee . Nie dość że porządnie się naczekałam na ten rozdział to jeszcze taki krótki? Jak możesz...
OdpowiedzUsuńMuszę wiedzieć co z tymi jego bliznami. Może będzie maltretowany przez ojca.. a może wymyślisz coś innego niż to co pojawia się zwykle w książkach :)
Czekam na następny rozdział, i mam nadzieję że nie będę musiała czekać długo :D
http://ever-books-world.blogspot.com
Padam na kolana przed Twoimi rozdziałami! Są niesamowite, są magiczne, są, są.. można wymieniać tak bez końca!
OdpowiedzUsuńSą prawdziwe! <3
Kocham tą parę Domi i Alana !
Błagam Cię! Proszę na kolankach,nie każ mi czekać długo na następną część!!
O mój Boziu !!! Trzymajcie mnie bo oszaleją z zachwytu !
OdpowiedzUsuńPiszesz genialnie ! I to takie opowiadanie jakiego gatunek kocham naj naj. :-)
I normalnie myślałam że się posikam jak Domi obudziła sie w tym salonie nic nie pamiętając ! :-D
I kocham Alana <3
Dlaczego on nie jest mój ? I chyba nigdy nie bedzie... Hahahahh przepraszam ale jestem naprawdę tak nakręcona tym rozdziałem ze masakra !
I przestraszylas mnie tymi bliznami Alana...czy ktoś go bił ? BIEDULEK :-(((((
Och no nie wiem co jeszcze powiedzieć po prostu zżera mnie zazdrość o tego przystojniaka :-)
I rozdział genialnie ze długi. Jak ty to robisz ?
I czyżby Alanek był pedantem ? Hhahahah nawet jeśli to i tak go ubóstwiam <3
Pozdrowionka :-*
nieelitarnaszkola.blogspot.com
Jak zwykle cudownie! Coraz bardziej wciągające! Nawet nie wiesz jak bardzo nie mogę się doczekaż następnego! Szkoda, że pomiędzy nimi do niczego nie doszło. ;C Z każdym rozdziałem mam nadzieję, że porzuci wreszcie Igora i stworzą z Alanem pare idealną! <3 Ten tatuaż... To musi być bardzo drażliwy temat, co z tym idzie - już nie mogę się doczekać odpowiedzi! Achh... Ta Domi to ma fajnie... Dwóch facetów się o nią ubiega, a ona i tak może sobie ponarzekać! To chyba marzenie wszystkich romantyczek. ;)
OdpowiedzUsuńPisz szybko bo nie mogę się doczekać!!!
Pozdrawiam i jak zwykle - życzę moooorza weny! :D
http://krainanovitas.blogspot.com/
Czy tylko mi zdanie: "Boże, Boże jak ja się stoczyłam", skojarzyło się z Roszpunką? xD Gdy tylko Domi to powiedziała od razu moja wyobraźnia podsunęła mi genialny widok Domi jako długowłosej blondynki biegającej po trawie... kocham swoją wyobraźnie!
OdpowiedzUsuńJa na miejscu Domi, gdybym weszła do sypialni Alana i zobaczyła... "obrazy", zapewne uznałabym go za zboczeńca i uciekła czym prędzej gdzie pieprz rośnie, nie oglądając się za siebie! Ale ja zapewne nigdy nie myszkowałabym po cudzym domu... nie zrozum mnie źle, uwielbiam Domi i to, że zaczyna dostrzegać prawdę (podobno: "najciemniej pod latarnią" - idealnie opusuje uczucia głównej bohaterki ^^), ale ja mam problem z ranieniem uczuć innych >.< A ponieważ sama wiem, że nie lubię jak ktoś u mnie myszkuje... po prostu bym siedziała grzecznie na krześle i czekała, albo uciekła...
Naprawdę powinnaś się cieszyć, że to nie ja jestem Twoja bohaterką xD Zapewne po pierwszej imprezie znalazłabym się w Los Angeles i poślubiła kowboja >3< Taka małe marzenie... oczywiście ślubu udzieliłby na Elvis Presley, a żeby było tak fajowsko! ^^
Lepiej by było jakby był to Michael Jackson, bo jego piosenek słucham, a o Elivie wiem tyle, że zaginął... chciałabym pojechać do Roswell...
Teraz tak trochę poważniej...
Blizny? On ma blizny?
Naprawdę nigdy bym nawet o czymś takim nie pomyślała... naprawdę mnie zszokowałaś! Biedny, biedny Alan... nawet w najgorszych koszmarach, nie pomyślałabym o czymś takim T-T
Wiesz zapewne, że opisy masz bajeczne :3 Trochę jak z bajki... słowo honoru! Twoje opisy są rewelacyjne i aż muszę się spytać, jak to jest, gdy je piszesz? O czym wtedy myślisz? Może uchybisz rąbka swojego pisarskiego talentu? :D
No i muszę jeszcze napisać! Bo Twój Romeo powinien się na jakiś kurs gotowania zapisać :D Albo wyślij go do Anglii, może wtedy podobnie jak Alan nauczy się gotowa ^^
Mam nadzieje, że teraz za mną nikt z widłami i pochodniami biegać nie będzie... xD
No i rada dla Domi, gdyby słuchała się swojej wspaniałej przyjaciółki, jaką jest Majka z pewnością teraz nie byłaby w takim koszmarnym związku i miałaby dziecko z Alanem :3 Bo jej pytanie było najlepsze! Po prostu uwielbiam tą dziewczynę z każdego rozdziału na następny coraz bardziej... aż jestem ciekawa, kto ją poślubił? Serio!
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Pozdrawiam ^^
Naprawdę to zdanie pochodzi z bajki? Ostatnio usłyszałam je od koleżanki, która po długim czasie niepalenia, znów wróciła do nałogu. Nie sądziłam, że wzięła je z Roszpunki :)
UsuńTeż nie lubię myszkowania, ale chyba u Alana w domu, tak jak Domi nie potrafiłabym się powstrzymać :)
Trzeba przyznać, że Twoich opowiadań nie da się negatywnie skomentować! Jak zawsze, rozdział świetny, a ja go po prostu pochłonęłam i czekam na więcej! Musisz mnie powiadomić gdy w końcu wydasz książkę, bo jestem pewna, że to się w końcu stanie :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://mylifemypassionsmyeverything.blogspot.com/
http://halloweenismylife.blogspot.com/
Biedny Alan :c. Mam nadzieję że niedługo się dowiem skąd te blizny. Rozdział świetny *.*
OdpowiedzUsuńhttps://gdzie-swiatlo-nie-zawsze-oznacza-dobo.blogspot.com
Rozdział świetny. Baaardzo nie lubię mieć zaległości u Ciebie, ale czasem nie ma się wyjścia. Jedyny plus to to że szybko czytam. Kocham to jak piszesz, ale przez Ciebie zbyt często się uśmiecham. Przekraczam swój limit a to bardzo źle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Emila
http://darknessandlightnessorbrightness.blogspot.com
No najbardziej ten opis pomieszczenia gospodarczego powalił mnie na kolana. Jakbym widziała strych mojej babci xd
OdpowiedzUsuńJezu, taki mężczyzna i umiejętności gastronomiczne? Szczerze? Nie wiem jeszcze nad czym Domi się zastanawia. Jak sama wspominała, Igor nie chce jej odwiedzić, choć ma tylko do pokonania kawałek drogi, a Alan pojechałby za nią aż do Turcji! No i który z nich bardziej poświęciłby się dla niej? Jeszcze naszła mnie taka myśl, że Igor może ją zdradzać...
Najbardziej zabolał mnie ten wątek z tatuażem i bliznami. Cholercia, to źle wróży. Mam tylko nadzieję, że Alan dotrzyma obietnicy i już wkrótce dowiem się o co dokładniej chodzi.
Ja też nie mogłabym powstrzymać się od myszkowania po JEGO mieszkaniu. Może nie aż po mieszkaniu, ale na pewno po Alana sypialni. Z tą koszulą to Dominika miała rewelacyjny pomysł :D
Pisz szybko następny, bo już wysycham :D Pozdrawiam xx
love-ya-ff.blogspot.com
Najbardziej mi się podobała rozmowa z Alanem-Boże jak ja Go uwielbiam! ;) ,,Powiedziałeś że zrobisz dla mnie wszystko" A co do tej koszuli to świetny pomysł! Mówiłam już, że masz wielki talent! Twoje opowiadania są genialnie, te opisy,epitety itp :D CUDO!
OdpowiedzUsuńhttp://miloscwczasachapokalipsy44.blogspot.com/
Czytanie każdego rozdziały Twojego opowiadania zajmuje mi tak wiele czasu, ale jest to jedyny blog, którego mnóstwo treści mnie nie przeraża, a wręcz zachęca do czytania. Znowu pięknie wszystko ubrane w słowa, uwielbiam to jak wszystko pięknie opisujesz, serio powalasz mnie na kolana. :). Zresztą nic dziwnego ja nadal czekam na Twoją książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawia Anka. ;)
Dotarłam! Przepraszam bardzo za takie opóźnienie! Ale miałam egzaminy semestralne w szkole i po prostu.. dwa tygodnie z życia blogowego.. uh. Ale już wróciłam! Niestety z niemałymi zaległościami, także przepraszam też za mój krótki komentarz dziś.
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że u Cb tak mi się łatwo, szybko i przyjemnie czyta rozdziały. Tak lekko piszesz że nie zdążę się rozpędzić, a już jestem na końcu. Ale to plus!
Alan. No ja po prostu uwielbiam go. Z początku nie mogłam się zdecydować która postać jest moją ulubioną, ale dziś, po tej rozmowie.. Nie mam żadnych wątpliwości!
Czekam na następną! <3
Jak zwykle świetny rozdział Mewciu! ;) czytalam juz dwa dni temu, ale facet mnie zajął i nie mialam kiedy napisac. Ciekawa jestem jak się tej Domi ulozy, jestem fanką Alana! Mam nadzieję, ze kolejny rozdzial będzie niebawem, bo z niecierpliwością czekam ! :)
OdpowiedzUsuńHej hej! Zostałaś nominowana do LA http://elizabeth-watters-heros.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html?m=1
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, puck
Przeczytałam cały blog i jestem... pod Największym Wrażeniem z Największych Wrażeń. Ciekawa fabuła, słodki Alan i Domcia<3 Napisz ciąg dalszy :3 Pisz dłuższe rozdziały :) Maja - słodka wariatka przypominająca mi siostrę(imienniczkę :D). Alan-♥. Domcia-♡. Wanda też ♥. Monika: -_-. SUUUUPER BLOG :333333 I jeszcze po polsku ♥ Stworzyłaś taką przyjemną, lekką atmosferę. Zacznij dedykować rozdziały ♥ Kocham ten blog. Mój ulubiony:3 Przebił "Mallaroy" i "Nową z Hogwartu" ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńOjej jak mi się cieplutko na sercu zrobiło :) Bardzo się cieszę, że przybyła mi kolejna czytelniczka. Dziękuję, a skoro mowa o dedykacjach, to nie pozostaje mi nic innego jak dedykować ci kolejny, dziewiętnasty rozdział, który już jest dostępny :)
UsuńPozdrawiam serdecznie, do napisania
Dziękuję♥ Jesteś mega Wspaniała <3
OdpowiedzUsuńTeraz to mnie interesuje skąd te blizny i jakie tak naprawdę są, czy od poparzenia, czy od noża, czy może to blizny po postrzale. Ja nie jestem fanką tatuaży, szczerze jestem im teraz przeciwna, choć za młodu, z głupoty... Faceci z tatuażami zawsze kojarzyli mi się albo z członkami jakiś gangów, albo z kryminalistami, albo z takimi co wywodzą się z niebezpiecznych dzielnic. Teraz to się zmieniło, bo nastała moda na tatuowanie się i nawet 15latkowie robią sobie tatuaze za kase rodziców czy dziadków. Jednak u takich dorosłych zawsze kojarzy mi się z przestępczością i teraz odnoszę wrażenie, że on ma niejedno za uszami. Aż się nie mogę doczekać, gdy jego ciemna strona wyjdzie na jaw.
OdpowiedzUsuńDomi mnie wkurzyła tym grzebaniem po szafach, strasznie czegoś takiego nie znoszę, ale u kobiet chyba zazwyczaj ciekawość bierze górę.
Nie rozumiem co ona się tak matki lęka, przecież jest dorosła, więc Wandzie tylko może powiedzieć co sądzi i jakie ma zdanie na dany temat, a Dominika wcale nie musi się z nią zgadzać, nawet nie musi jej wysłuchać.
Nie mogę się doczekać aż pojawi się ta wariatka Marylka i pozytywna wariatka Majka.
Pozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com
Genialny rozdział. Jestem bardzo ciekawa skąd Alan ma te blizny. Opisy pomieszczeń po prostu idealne, nie zapomniałaś o żadnym szczególe. Strasznie lubię czytać twoje opowiadanie. Masz ogromny talent, mam nadzieję, że kiedyś ujrzę twoją książkę na półkach w księgarniach. Nie wiem co jeszcze napisać... No nic, idę czytać dalej. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zapraszam do siebie: http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/