- Alan -
wychrypiała tak cicho, że sama nie była pewna czy rzeczywiście wypowiedziała
jego imię na głos czy tylko pomyślała. Jej twarz w jednej sekundzie z
rozpromienionej i rumianej stała się blada, jak koszulka, którą miała na sobie,
a czoło zrosiły drobne krople zimnego potu. Stała bez ruchu z rękoma
spuszczonymi wzdłuż linii drobnego ciała, gniotąc uparcie w dłoniach materiał
pudrowo-różowej spódnicy. Dzieliły ich centymetry. Był tak blisko, że mogła
odróżnić pojedyncze włoski jego długich, czarnych rzęs oraz zobaczyć swoje
odbicie w błękitnych, roześmianych oczach. - Co tu robisz? - głośno zaczerpnęła
powietrza, wpuszczając do najodleglejszych zakamarków swojego ciała zapach,
który niemalże elektryzował ją i przyprawiał o skurcze w podbrzuszu.
Lewą rękę
położył sobie na biodrze, a prawą uniósł w górę i zmierzwił nią niesforne,
najeżone włosy, wykrzywiając usta w łobuzerskim uśmiechu. "Oddychaj,
oddychaj" nakazywała sobie w myślach, nie mogąc oderwać wzroku od koszulki
w kolorze zgniłej zieleni, idealnie współgrającej z jego oliwkową, opaloną
skórą, oraz spranych i poprzecieranych dżinsów, które nie wiedzieć czemu
pociągały ją i przywodziły na myśl same grzeszne myśli. Przez dłuższą chwilę
zatrzymała wzrok na metalowej, szerokiej klamrze skórzanego paska, wystającej
spod materiału bluzki. Poczuła nagłe uderzenie gorąca, policzki zapiekły ją
żywym ogniem, a całym ciałem wstrząsnął przyjemny dreszcz podniecenia, "Kurwa! A podobno to Monika jest
lafiryndą! Dajcie mi szpadel, a się pod ziemię zapadnę i na dodatek chętnie
zakopię. Kurwa! Kurwa! Kurwa!"
- Kapitanie
- z zamyślenia wyrwał ją cichy, aczkolwiek zdecydowany męski głos. Obróciła się
za siebie i spojrzała na stojącego za barem Darka. Był wyprostowany jak struna,
dzięki czemu sprawiał wrażenie wyższego o kilka ładnych centymetrów. Wątłą i
drobną klatkę piersiową wypiął mężnie do przodu, niczym kogut, panoszący się po
kurniku, dając do zrozumienia swoim kurom, że na tym podwórzu to on jest panem
i władcą.
Lewą dłoń wyciągnął wzdłuż ciała, a prawą uniósł do czoła i
z powagą na twarzy zasalutował.
- Darek, nie przesadzaj, tyle razy cię prosiłem - powiedział
z rezygnacją w głosie i przewrócił oczami - Nie jesteśmy na morzu.
- Na lądzie czy na wodzie, kapitan, zawsze jest kapitanem.
- W takim razie spocznij, bo boję się, że zaraz coś ci w
krzyżu strzeli - zaśmiał się - albo co gorsza w spodniach.
- Kapitan, jak zwykle błyskotliwy i zabawny - rzucił pod
nosem i białą, bawełnianą ściereczką przetarł marmurową ladę, odbijającą
światła, wiszących pod sufitem kolorowych jarzeniówek. - Co podać? - przewiesił
sobie przez ramię szmatkę i nachylił się w ich stronę.
- Na co
masz ochotę, skarbie? - Alan przyciągnął ją do siebie i delikatnie, aczkolwiek
stanowczo, objął ramieniem. Cóż innego mogła zrobić, niż poddać się mu? Już
jakiś czas temu przekonała się, że sprzeciwiając się jago zamiarom, ma co najmniej
takie szanse jak zagoniona w kozi róg, mysz ze sprytnym a na dodatek głodnym,
kotem. Przylgnęła do jego twardej klatki piersiowej, wsuwając serdeczny palec
za szlufkę jego spodni, kiedy usłyszała za sobą głośne, stanowczo za głośne
chrząknięcie. Spojrzała kątem oka za siebie i uśmiechnęła się z satysfakcją na
widok stojącej za ich plecami Moniki, która nerwowo przestępującą z nogi na
nogę, wykręcała w dłoniach ściereczkę do wycierania stolików. "Chcesz w to
grać? Proszę bardzo"
- Może piwko - wspięła się na palce, zarzuciła mężczyźnie
ręce na szyję i nie zastanawiając się zbyt długo nad tym co robi, pocałowała go
gdzieś pomiędzy policzkiem a kącikiem ust. Jego zarost przyjemnie łaskotał jej
miękkie pomalowane brzoskwiniową pomadką wargi. Zmrużyła oczy, wciągając
głęboko w płuca zapach miętówek, mieszający się z wonią świeżych perfum.
Jęknęła cicho, czując na plecach jego dłonie, które niczym dwa wartkie
strumyczki wędrowały po jej ciele, zachłannie i nienasycenie. - Wystarczy -
szepnęła i odskoczyła od niego, jakby odepchnęła ją jakaś niewidzialna ręka lub
ktoś poraził ją prądem o wysokim napięciu.
- Byłaś bardzo przekonująca - pokręcił z uznaniem głową,
widząc rozwścieczoną kelnerkę, znikającą za drzwiami pomieszczenia dla
personelu. - W takim razie, dwa piwa, Darek. - zwrócił się do barmana,
przyglądającego się tej scenie z nieskrywanym zdziwieniem.
- Sie robi, kapitanie. - oprzytomniał i ponownie
zasalutował. Wyciągnął spod lady dwa wysokie kufle i lejąc po ściance, powoli,
by nie powstała zbyt duża piana, napełnił je złocistym napojem a na koniec
wrzucił do środka po cienkim plasterku świeżej cytryny. - Proszę bardzo, na
zdrowie - postawi przed nimi kufle i zniknął na drugim końcu baru, przyjmując
nowe zamówienia od zniecierpliwionych klientów.
- Poszukamy
jakiegoś stolika? – zaproponował, unosząc do góry brew.
- Wszystko zajęte - pokręciła głową, wydymając usta w
grymasie niezadowolenia - Nie ma gdzie szpilki włożyć, a tobie się marzy wolny
stolik?
- Marzy mi się coś zupełnie innego - przygryzł dolną wargę i
uniósł kąciki ust, wybierając z wachlarza uśmiechów, ten przez który gięły się
jej kolana a serce galopowało jak szalone. - Ale jak się nie ma co się lubi…
- To się lubi co się
ma, więc zostajemy tu, te hokery nie są wcale takie złe - zmarszczyła brwi i
wspięła się na wysokie krzesło, zakładając nogę na nogę.
- Chodź, obiecuję, że coś znajdziemy - w jednej ręce trzymał
kufel i a drugą wyciągnął w jej stronę.
- No dobra, niech ci będzie, ale jak nie to… - z uśmiechem
pogroziła mu w powietrzu palcem, przewiesiła małą torebkę przez ramię, złapała
za zimne ucho szklanego naczynia i podała mu dłoń.
Mimo że
słońce już dawno zaszło, ustępując miejsca okrągłemu księżycowi, czerwona rtęć
termometru, wiszącego za oknem sięgała dwudziestu czterech stopni Celsjusza, a
ciężkie i gęste niczym budyń powietrze, wskazywało na nieuchronnie zbliżającą
się wielkimi krokami burzę. Morze za oknem było nieruchome, jakby ktoś uśpił
je, rzucając na nie zaklęcie głębokiej hipnozy, a jego gładka tafla odbijała
niczym ogromne lustro, przeglądające się w nim gwiazdy.
W małym barze mimo włączonej klimatyzacji i stojących w
rogach wiatraków, nadal było parno i duszno. Siedzący przy okrągłych stołach
mężczyźni popijali mocno schłodzone piwo,
a ubrane w zwiewne sukienki kobiety wachlowały spocone twarze sztywnymi
kartami menu.
- Alan,
wszystko zajęte – jęknęła i zatrzymała się w miejscu z nadąsaną miną.
- Nie wszystko – uśmiechnął się i wskazał dłonią stolik w
rogu sali, ten sam, przy którym siedzieli tamtego dnia, kiedy uratował ją przed
przemoknięciem do suchej nitki.
- Masz szczęście. – zachichotała.
Nieduży,
okrągły stolik, nakryty jasnym, lnianym obrusem ustawiony był w kącie baru, przy
szerokim, sięgającym po sam sufit oknie, które zdobiły ręcznie haftowane,
koronkowe zazdrostki. Na parapecie obok drewnianych modeli statków, stały
ozdobne słoje wypełnione muszelkami i kamykami różnych rozmiarów oraz wazony
świeżo ściętych czerwonych i żółtych tulipanów.
-
Wiedziałam – głośno wypuściła powietrze i z niezadowoloną miną wskazała na
stojącą na stoliku kartkę z napisem „Rezerwacja od 21:00” – Super, hokery też
już zajęte – skrzywiła się widząc dwóch młodych chłopaków, siadających na wysokich
krzesłach przy barze.
- Już po dwudziestej pierwszej – spojrzał na zegar wiszący
nad barem i obojętnie wzruszył ramionami, stawiając na blacie stolika kufel z
piwem. – Może ten ktoś się rozmyślił?
- A jeśli nie? Chodźmy, proszę - rzuciła mu błagalne spojrzenie
i pociągnęła delikatnie za rękę w stronę wyjścia, jednak mężczyzna ani drgnął.
- Dominika – uśmiechnął się szeroko i wyjął jej z ręki
kufel, odkładając go obok swojego. – Siadaj i nie marudź. Ok?
Odsunął
przed nią drewniane krzesło, obite jasnym materiałem, zachęcając otwartą
dłonią, by zajęła miejsce. Przewróciła oczami i usiadła na skraju, wciąż
rozglądając się po sali w poszukiwaniu potencjalnych właścicieli
zarezerwowanego przez nich stolika.
Drzwi
pomieszczenia dla personelu zatrzasnęły się z głośnym hukiem, niczym grzmot
rozszalałej burzy, zagłuszając na kilka sekund gwarne rozmowy i wprawiając w
drżenie wiszące nad barem lampiony. Monika szybkim krokiem zmierzała w ich
stronę, wlepiając w Dominikę mordercze spojrzenie ciemnych i rozszalałych z gniewu
oczu, a zaciśnięte w pięści dłonie falowały energicznie przy każdym ruchu jej
okrągłych bioder.
- Alan, jak miło cię widzieć –
zatrzepotała rzęsami i zalotnie wydęła umalowane usta szminką w kolorze
krwistej czerwieni.
- Ciebie też – powiedział chłodno i utkwił wzrok w siedzącej
naprzeciwko Dominice, rozbawionej nieudolnym podrywem, wdzięczącej się przed
nim kelnerki.
- Masz na coś ochotę? – Monika przeczesała dłonią krótkie
włosy i nachyliła się nad nim, uraczając go widokiem obfitych piersi, wprost
wylewających się spod mocno wyciętego dekoltu białej koszuli. – Może mogę ci
jakoś pomóc? – długim, pomalowanym na czarno paznokciem wodziła po blacie
stołu, rzucając mu wymowne spojrzenie.
- Byłoby miło, gdybyś nie przeszkadzała – powiedział stanowczym
głosem i odwrócił głowę w stronę okna, kończąc rozmowę.
Blondynka z
nadąsaną miną zapaliła stojącą na stoliku małą świeczkę, schowała do kieszeni
fartuszka kartkę z napisem „Rezerwacja”, poczym niechętnie wróciła za bar.
„O ty skurczybyku, wszystko
ukartowałeś” zmarszczyła brwi i przygryzła policzek od wewnątrz. „Ty przebiegły
potworze, zwabiłeś mnie tu w nadziei, że się nie domyślę?” rozsiadła się wygodniej na miękkim krześle,
skrzyżowała ręce na piersiach i uśmiechnęła się do niego zadziornie, dając do
zrozumienia, że rozgryzła jego misterny plan.
- Co? –
wysłał jej pytające spojrzenie i pociągnął duży łyk zimnego piwa.
- To ja się pytam, co? – oparła łokcie na stole i nachyliła
się w jego stronę.
- Nie wiem o co ci chodzi – potarł wierzchem dłoni
zarośnięty policzek i zaśmiał się nienaturalnie.
- Skoro masz ochotę na grę w podchody, to życzę przyjemnej
zabawy – podniosła się energicznie i poczuła satysfakcję, widząc malujące się
na twarzy mężczyzny przerażenie. „Teraz ci nie do śmiechu? No proszę, jak
szybko zmiękłeś” zaśmiała się w myślach, zdając sobie sprawę, że to ona jest
panią sytuacji, a uparty i zadziorny pan kapitan tańczy wokół jej spódnicy, tak
jak mu zagra.
- Daj spokój – złapał ją za rękę – chciałem tylko rozluźnić
atmosferę, przecież wiesz, że i tak ci wszystko opowiem.
- Więc zamieniam się w słuch – usiadła i zamieszała kolorową
słomką pływający w kuflu cienki plasterek cytryny.
- Po tym jak mi nawciskałaś, że jestem taki i owaki, i że
masz mnie dość, i że wyjeżdżasz – skrzywił się na samo wspomnienie wczorajszego
wieczoru spędzonego na plaży – Kurczę, Dominika przestraszyłaś mnie, jak…
- Nie sądzę – weszła mu w słowo i widząc jego pytające
spojrzenie dodała – nie zatrzymałeś mnie, nie zadzwoniłeś, nie zrobiłeś nic,
żeby mnie przekonać, że powinnam zostać.
- Tak ci się tylko wydaje. Nie chciałaś, żebym cię
odprowadził, więc szedłem za tobą całą drogę. Byłem na tyle daleko, że nie
mogłaś mnie zobaczyć, ale gdyby coś się działo dobiegłbym do ciebie w kilka
sekund. Nie gniewaj się, po prostu musiałem wiedzieć, że dotarłaś bezpiecznie
do domu.
- No dobrze, co było dalej? – uśmiechnęła się szeroko,
czując, że cała złość z niej uleciała. „Kilka miłych słówek, kilka uśmiechów,
kilka zalotnych spojrzeń i w sekundzie mięknę, się porobiło”
- To niesprawiedliwe – powiedział z udawanym oburzeniem –
dlaczego ja się muszę ze wszystkiego tłumaczyć, miałem wspólniczkę, a wszystko
jak zwykle na biednego Alanka.
- Nie martw się, Majkę też prześwięcę, ale najpierw
chciałabym usłyszeć twoja wersję wydarzeń – powiedziała niskim głosem,
wczuwając się w rolę policjanta prowadzącego przesłuchanie.
- No, co, no – wzruszył ramionami – rano spotkałem ją w
warzywniaku i od słowa do słowa… Majka miała za zadanie przekonać cię, żebyś
nie wyjeżdżała i przyciągnąć cię tu, choćby siłą. Jakoś koło południa
zadzwoniła, że wszystko idzie zgodnie z planem, więc zarezerwowałem ten stolik
i tyle, wielkie mi halo – rozłożył ręce i uniósł w górę głowę przewracając
oczami.
- A nie prościej było po prostu przyjść i porozmawiać?
- Może i prościej, ale chciałem dać ci czas, żebyś mogła się
oswoić z tym co usłyszałaś, poza tym obiecałem, że nie będę cię poganiał ani
niczego ci narzucał, a ja jak już zauważyłaś dotrzymuję obietnic.
- Ciekawe co takiego mi obiecałeś oprócz tego?
- A przed chwilą, kto ci obiecał, że znajdzie wolny stolik?
– zaśmiał się odsłaniając równą linię śnieżnobiałych zębów.
- Bo sobie go wcześniej zarezerwowałeś – uderzyła go
delikatnie w ramię.
- A czy to ważne?
- Alan? – spoważniała i zaczęła nerwowo obracać w dłoniach
zimny kufel. – Przepraszam, głupio mi, że tak się zachowałam. Powinnam dać ci
szansę wytłumaczyć cokolwiek, a ja naskoczyłam na ciebie jak…
- Daj spokój – złapał ją za dłoń i ścisnął delikatnie –
Miałaś prawo się wkurzyć, chcę tylko żebyś wiedziała, że to zamknięty rozdział
i że nigdy do tego nie wrócę. Nie masz się czego bać, dobrze?
- Ale naprawdę mi głupio.
- To nic – uniósł jej podbródek do góry, tak by spojrzała mu
w oczy – popatrz, jesteśmy tu, pijemy zimne piwo, żartujemy, chyba też trochę
flirtujemy – puścił jej oczko i uśmiechnął się figlarnie - jest dobrze, nie
psujmy tego, ok? – odpowiedziała mu skinieniem głowy – Poza tym nie po to
stawałem na głowie, żeby cię tu ściągnąć.
Nagle w barze
zapanował półmrok. Paliły się jedynie świeczki na stolikach, oświetlając
zaciekawione twarze gości spoglądających w stronę sceny na drugim końcu
pomieszczenia. Darek wyszedł zza lady i zgasił pilotem wiszący nad barem
pokaźnych rozmiarów telewizor. Ucichły gwarne rozmowy, a jedynym dźwiękiem jaki
dało się słyszeć był szum wiatraków rozrzedzających gęste i parne powietrze.
- Alan co się dzieje? – nachyliła się i szepnęła do
odwróconego do niej plecami mężczyzny.
- Zawsze w czwartki są tu występy młodych talentów. Każdy
może wejść na scenę i coś zaśpiewać, zagrać, wyrecytować, cokolwiek, na co ma
ochotę. Od dwudziestej drugiej, aż do zamknięcia scena należy do gości –
wyjaśnił i znów odwrócił się w stronę sceny, przewieszając prawe ramię przez
oparcie krzesła.
Przyglądała
się jego barczystej sylwetce, nie mogąc oderwać wzroku od szerokich,
umięśnionych ramion. „Kompletnie ci odbiło” zganiła się w myślach, czując w
podbrzuszu przyjemne łaskotanie. Przyłożyła do twarzy zimny kufel, próbując
ostudzić palące ją policzki, jednak podniecenia jakie opanowało jej ciało, było
już nie do zatrzymania.
- Alan, bo jak graliśmy w pytania, to nie zapytałeś mnie czy
się boję ciemności – oparła przedramiona na blacie stołu, zbliżyła się do niego
i szepnęła, delikatnie muskając ustami płatek jego ucha.
- A boisz się? – odwrócił głowę w jej stronę i spojrzał na
jej uchylone, proszące się o pocałunek usta.
- Bardzo – jęknęła, mrużąc oczy.
Poderwał się z miejsca i
przysunął swoje krzesło obok niej, wyciągnął rękę wzdłuż oparcia i bez
najmniejszego trudu przyciągnął ją do siebie. Wtuliła się w miękki materiał
oliwkowej bluzki, wdychając zapach jego perfum i wsłuchując się w miarowe bicie
serca.
- Wygodnie ci? – szepnął, opierając podbródek o jej głowę.
- Tak – zamruczała i włożyła dłoń pod bluzkę, wodząc palcami
po napiętych mięśniach brzucha. – Bardzo.
- Proszę cię, przestań – złapał ją za rękę i zmusił by
wyciągnęła ją spod koszulki.
- Dlaczego? – zbliżyła się do niego i mrugnęła zalotnie,
łaskocząc jego zarośnięty policzek, długimi, pomalowanymi dwoma warstwami
wodoodpornego tuszu rzęsami. – Przecież wcale nie chcesz, żebym przestała. –
wodziła palcem po jego spierzchniętych uchylonych z rozkoszy ustach.
- Masz rację, wcale nie chcę – zaśmiał się.
Na scenę
weszła młoda dziewczyna, trzymając w ręce gitarę. Wyglądała na uczennicę szkoły
średniej. Długie, czarne włosy związała w luźny warkocz i położyła go na
ramieniu, a opaskę zastępowała jej szeroka chusta w kwiaty, podtrzymująca
lecącą do oczu grzywkę. Miała na sobie sięgającą
do samej ziemi, białą, koronkową sukienkę, która idealnie kontrastowała ze
spalonymi słońcem ramionami i dekoltem. Publiczność zachęciła ją do występu
gromkimi brawami, a mężczyzna siedzący przy barze zagwizdał głośno na dwóch
palcach.
- Dobry wieczór, mam na imię Sandra i chciałabym państwu
zaprezentować piosenkę zespołu Lombard „Przeżyj to sam” – drżącym głosem
przedstawiła się do mikrofonu i usiadła na wysokim stołku, postawionym na
środku sceny. Wzięła głęboki oddech i uderzyła w struny, a czyste dźwięki
instrumentu rozeszły się po pomieszczeniu.
Dominika
rozejrzała się po sali, zgromadzona widownia, kiwała się na boki w rytm
melodii, niektórzy machali w powietrzu zapalniczkami, a ich jasne światło
rozpraszało panujący w pomieszczeniu półmrok.
Wtuliła się mocniej w jego ramiona i zacisnęła dłoń na jego
biodrze, czując że nie jest w stanie bronić się dłużej przed uczuciem, które
zalewało jej serce.
- Co jest, księżniczko? – szepnął jej we włosy, omiatając ją
ciepłym miętowym oddechem.
- Nic, po prostu lubię tą piosenkę - powiedziała cichym
głosem – a ona śpiewa naprawdę pięknie.
- Sandra jest córką Ryśka, jednego z członków mojej załogi –
wskazał jej palcem, siedzącego przy samej scenie starszego mężczyznę, który nie
spuszczał wzroku z dziewczyny. – Występuje co tydzień. Widać, że to kocha,
dlatego postanowiliśmy zapisać ją do szkoły muzycznej. Od września zaczyna
naukę.
- Jak to postanowiliście? – odsunęła się od niego i usiadła
na brzegu krzesła, przyglądając mu się z uwagą.
- Trochę źle się wyraziłem – roześmiał się – jej rodzice
postanowili, ja tylko troszkę im pomogłem.
- Finansowo?
- Tak. – pokiwał głową i ułożył usta w wąską linię – Nie
przelewa im się, mają piątkę dzieci, żona Ryśka trochę choruje, ogólnie nie za
ciekawie, a marzenia trzeba spełniać, nie tylko swoje, ale też i cudze. Żałuję,
że ja nie spotkałem kogoś takiego na swojej drodze, teraz pewnie byłbym lepszy.
- Przecież jesteś dobry – przylgnęła do niego i mocno objęła
go w pasie – Najlepszy.
- No chyba nie do końca – pogładził jej włosy i pocałował w
czubek głowy – Jest taki jeden…
- Nie – uśmiechnęła się figlarnie – chyba niezbyt uważnie
mnie wczoraj słuchałeś.
- Nie rozumiem.
- Alan, ja … - jęknęła niepewnie, unikając jego wzroku – ja
naprawdę myślę o nas poważnie i nie wiem jak to zrobiłeś, ale… - przełknęła
głośno ślinę i wypuściła powietrze – zaczęłam się w tobie zakochiwać.
- Nareszcie – uśmiechnął się do niej promiennie, ujął jej
twarz w swoje dłonie i przyciągnął ją do siebie. Przez dłuższą chwilę
przyglądał się jej miodowym oczom, w których błyszczały radosne iskierki.
Odgarnął jej z czoła zabłąkany kosmyk kasztanowo-rudych, wypłowiałych od
słońca, włosów i spuścił wzrok na rozchylone usta, pomalowane szminką w kolorze
soczystej brzoskwini.
- Nie - przejechał opuszkiem palca po jej spierzchniętej
wardze. – Nie chcę, jeśli masz potem tego żałować.
- Nie będę – jęknęła, przeglądając się w jego błękitnych
oczach, przypominających odcieniem kolor spokojnego morza w słoneczny dzień.
Zapanowała
między nimi głucha cisza, która nie ciążyła im, ani nie krępowała, a wprost
przeciwnie dawała poczucie ukojenia i spełnienia.
Do ich uszu dobiegły słowa piosenki, śpiewanej przez
dziewczynkę „Nie zamieniaj serca w twardy głaz, póki jeszcze serce masz”*
- Alan… - Dominika uśmiechnęła się promiennie wciąż nie
spuszczając z niego wzroku.
- Ciii – przysunął się do niej, wodząc nosem po rumianym
policzku – Nic nie mów. – zatopił dłoń w jej długich włosach, drugą objął ją
mocno w talii i nie mogąc się dłużej powstrzymać, przelotnie musnął jej drżące
wargi. Na początku delikatnie i niepewnie, jak gdyby nie wiedział na ile może
sobie pozwolić, lecz kiedy usłyszał jej cichy jęk rozkoszy pogłębił pocałunek,
wsuwając język w jej rozchylone, proszące o więcej usta. Poczuła na ramionach
dotyk jego szorstkich, spracowanych dłoni. Przyciągnął ją jeszcze bliżej,
żałując każdego centymetra, jaki ich dzielił i przywarł do niej całym sobą,
zamykając ją w klatce swoich barczystych ramion. Całował coraz odważniej,
przygryzając jej wargi, a ona z radością oddawała mu każdy pocałunek,
uświadamiając sobie, że już dawno nie czuła tak wielkiego pożądania.
Zachłannymi wargami schodził coraz niżej, pieszcząc jej szyję i płatek ucha. –
Uwielbiam cię – jęknął, omiatając ją gorącym oddechem.
- Chodźmy stąd – odrzuciła głowę go tyłu i wydyszała z
trudem łapiąc powietrze.
----------------------------------------------------------------------------------
* Fragment piosenki Lombard "Przeżyj to sam"
Najlepszy rozdzial ze wszystkich! Taki slodki i wspanialy ^-^ Po prostu uwielbiam! Tak samo jak te Twoje wszystkie opisy, ktore sa GENIALNE! *w* Teraz juz tylko zastanawia mnie, jak to sie dalej z tym Igorem potoczy, co powie mu Dominika, jak inni to przyjma... Bo Domi wreszcie sie ocknela i mam nadzieje, ze zostnie przy tej decyzji :3
OdpowiedzUsuńPo prostu jest swietmnie i czekam na wiecej! Pisz szybko! :)
Pozdzrawiam i zycze potopu weny :*
PS.: Nie wiem, czy zauwazylas, wiec na wszelki wypadek pisze, ze na arrowtales.blogspot.com nowy rozdzial :)
PS.2.: Przeparaszam za wszystkie bledy w komentarzu, ale pisze z tableta ;)
Mrau! No, no, rozkręcasz się :D
OdpowiedzUsuńSama Dominika też, jak widzę, przestała się hamować i postanowiła oddać się przystojnemu kapitanowi. Tylko co na to nasz pan prezes ;P Ciekawi mnie reakcja mamy xD oraz oczywiście, także dalszy przebieg tej cudownie zaplanowanej randki. Uwielbiam sceny zazdrości Moniki, pięknie ją opisujesz!
Swoją drogą, uwielbiam komentować twój blog jako jedna z pierwszych :*
Życzę weny
Jo Havke
PS Nowy rozdział! http://i-w-sto-koni-nie-dogoni.blogspot.com/
Jezu jak mnie tu dawno nie było Boże przebacz! Mam ostatnio tyle spraw na głowie, ale po prostu musiałam nadrobić zaległości u ciebie bo bym nie wytrzymała, a trochę się tego uzbierało :3
OdpowiedzUsuńMonika jejku... jak ona jest zazdrosna to po prostu nie idzie przestać czytać <3 czekam na następny rozdział chociaż wiem, że ten jest świeżutki xD ale już możesz pisać :3
Pozdrawiam
Niepowtarzalna
http://zycie-jest-jedno06.blogspot.com/?m=1
Dobrze że Alan z Majką wymyślili ten plan z rezerwacją. Dominika mogła przyjemnie spędzić z Alanem ten wieczór. Dobrze że się pogodzili.
OdpowiedzUsuńNo i Dominika chyba zaczyna już dokonywać wyboru. Ciekawe kogo wybierze. Domyślam się że Alana.
Czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa co dalej.
Życzę weny.
Widać że lubisz starszą muzykę <3 Nareszcie ! Mam nadzieję, że Dominika zostawi tego dup..XD
OdpowiedzUsuńhttp://gdzie-swiatlo-nie-zawsze-oznacza-dobo.blogspot.com/
Lubię i to bardzo, mam jakiś taki sentyment <3
UsuńPrzeżyj to sam - niezłą piosenkę wybrałaś :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten rozdział naprawdę bardzo
For The First time in Forever wreszcie wiem, że jest całkiem ok i kochaniutko i uroczo i tak...walentynkowo no :)) I gdy Dominika przeprosiła i mi tak ulżyło. Kamień z serca spadł ^^
http://hopeflyy.blogspot.com/
Pytanie tylko czy na długo ? :)
UsuńNie strasz nas nawet, Mewo! ;)
UsuńO Boziu jest nareszcie!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału, dzień w dzień wchodziłam na bloga żeby sprawdzić czy już coś jest :)
Czytałam go jednocześnie słuchając piosenki (haha :D) - Dnatana&Cleo - Sztorm. ( chyba jedna z moich ulubionych w ich wykonaniu)
I jakoś mi się tak skojarzyło właśnie z Dominiką i Alanem :D
Kocham ich!
Dawaj następny rozdział! Ino myk!
Pozdrawiam ;*
Wreszcie się pogodzili <3 Wiedziałam, że wyjście Dominiki z Majką do baru jest ukartowane :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny :)
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*
http://ironiaa-losu.blogspot.com/
Jak prosiłaś - informuję :) nowy rozdział właśnie się pojawił :D
Usuńhttp://ironiaa-losu.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Wooow! :D
OdpowiedzUsuńJeju Ty tak pięknie piszesz, że można tylko pozazdrościć! Super rozdział i czekam na kolejną część. Najbardziej mnie zastanawia kiedy Dominika wreszcie rzuci Igora i zamieszka z Alanem! ♥
Głos w mojej głowie krzyczał "CAŁUUUJ!", ale na namiętny pocałunek muszę chyba jeszcze trochę poczekać xd.
Czekam na następny! :D
http://krainanovitas.blogspot.com/
Jestem oszołomiona!
OdpowiedzUsuńNo bo Derek nie jest kogutem! To Igor! Igor jest kogutem!
Jak mogłaś opisać tak tego biednego chłopca?
Tak się nie robi :P
Zaczynając od początku, to bardzo spodobało mi się zachowanie Alana! Tak mnie nakręciło, że z entuzjazmu skacze po łóżku i zastanawiam się, czy kiedykolwiek ktoś ma szanse spotkać taki Ideał?
Domi nawet nie wie, co jej się trafiło... normalnie pies ogrodnika :D
Sama nie weźmie, ale innym też nie da... właściwie to tak się nie zachowuje, ale chciałam wcisnąć to powiedzonko, bo wcześniej właśnie tak się nieco zachowywała. Nie mniej jej dzisiejsze poczynania, aby dopiec Monice (swoją drogą z tej blond lali to niezła...) były naprawdę... genialne!
No i opisy, bogowie! Chrońcie mnie, bo oszaleje! Opisy... Opisy... nie ma słów, abym mogła oddać ich piękno! To wręcz niesamowite jak zwinnie wplątałaś w opowiadanie opis temperatury, czy pogody na zewnątrz! Z rozdziału na rozdział wydaje mi się że o ile byłaś niesamowita to teraz jesteś... über-niesamowita! Nie umiem tego lepiej opisać :D Po prostu z rozdziału na rozdział jeszcze bardziej wplątujesz mnie w swoje macki i ani śni mi się rozplątać z tego śmiertelnego (ale jakże niesamowitego!) uścisku! Po prostu nie ma szans, aby ktokolwiek kto zacznie czytać Twoje opowiadanie mógł się od niego odciąć... to grozi śmiercią!
Monika jak zwykle obraża swoją obecnością inne kobiety tego samego imienia (ale to już wiesz) to jednak Domi mnie w tym rozdziale rozbroiła! O ile wcześniej miałam nadzieje, że rzuci się w ramiona Alana i zapomni o Igorze, o tyle teraz mnie jej żądza zaskoczyła i wprawiła w osłupienie.
Nie mogło być tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo teraz wręcz uwielbiam Dominikę :D Jestem jej fanką! Dziewczyna zaczyna rozsądnie myśleć i daje dość do głosu swojemu sercu!
No i jego tekst "(...)a wszystko, jak zwykle na biednego Alanka" - Wyjął mi te słowa z ust!
Z tego wszystkiego jest mi szkoda trochę Majki, bo dziewczynie się oberwie, a jednocześnie przypominam Ci, że skończyłaś akcję w takim, a nie innym momencie, więc przygotuj się na rewanż :D
Teraz będę się gryzła, czy Alan będzie dalej utrzymywał swoją pozycję "bez seksu, do serca" - czy jakoś tak to szło :D W końcu nie chce się z nią przespać, a jedynie rozkochać w sobie, a to sprawia, że teraz będę się zastanawiać, czy Alan jednak postanowi skorzystać z propozycji? W końcu jest tak blisko od swojego celu...
Domi już przyznała się do kiełkującej w niej miłości do naszego Kapitana, a jednak zastanawiam się, czy nie będzie ona żałowała tego pomysłu... co się będzie działo dalej?
Moim zdaniem skrócasz rozdziały!
Są za krótkie! :P
"Hau! Hau!" - Szczekam, bo jam kot ^^
Życzę weny, co w ilości dościga... piasku na plaży!
Życzę pomysłów, co w ilości dościga... kokosów na palmach!
Życzę czasu wolnego, co w ilości dościga... muszelek!
(Takie morskie życzenia xD)
Pozdrawiam ^^
PS. Jeszcze raz dziękuje za to "Polecenie" mnie ^^ Dozgonnie jestem wdzięczna!
wiesz jak pisałam o tym kogucie to od razu sobie pomyślałam : "Mika na pewno to skomentuje i daję sobie obciąć rękę, że będzie oburzona, że tytuł koguta przyplątał się do Bogu ducha winnego Dareczka" :) Przepraszam, ale to ptaszysko pasowało mi tu idealnie :8
UsuńOooo <3. Z początku myślałam, że rozmowa będzie nie za ciekawa, a tu surprise! Ze spiętej rozmowy, zamieniła się na romantyczną randkę <3. Słodkie było, jak się do niej podsunął podczas tych występów młodych talentów i ja przytulił :D. Albo końcówka jak namiętnie się całowali. I nareszcie Dominika mu wyznała miłość!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam! :*
xxforeverxxx.blogspot.com
Piętnasta, ale jednak♥ Świetny rozdział, jak zwykle *.* Co się stanie??? Dlaczego przerywasz w takich momentach? :D No, ja nie mogę, pisz ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńAAA!! Przeczytałam i nie wiem co napisać, naprawdę !! Rozdzial cudowny,wyjątkowy,magiczny ! Najlepszy ze wszystkich dotychczas !! To jak opisałaś odczucia Dominiki było świetne ! Każdy opisany dotyk Alana, każdy gest,słowo.. Czułam się jakby to ja byla Dominiką :D:D W końcu się pocałowali, no w końcu !! Już sie nie mogę doczekać co będzie dalej bo coś czuję, że na pocałunku się nie skończy, OBY ! Wciąż zapominam o Igorze, bo przecież on jakimś cudem nie zniknął,nie ? ;P Dominika najwyraźniej też zapomniała o Igorze, no cóż :P Jestem ciekawa kiedy Igor w końcu postanowi zaszczycić nasz swoją obecnością...
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział !! <3
Jaki piękny rozdział! Po prostu cudo! Normalnie aż chce się krzyczeć i piszczeć xD
OdpowiedzUsuńNo ale co dalej? Czemu Ty zawsze tak urywasz? Co dalej? No bo liczę że nie skoczy się na pocałunku? No i co z Igorem? bo chyba cudownie nie zgniłą śmiercią tragiczną prawda? Chyba że to ominęłam? :]
No ale, powiem Ci. Ten rozdział to jest po prostu taki cud malina, że nie mam słów.
Uwielbiam to opowiadanie! <3
Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
Coś czuję, że będzie się działo!!!! Coś więcej?... hahha przepraszam.
OdpowiedzUsuńI ten Alan na prawdę jest podstępny...i że zamieszał w to Majkę? Chociaż szczerze mówiąc ja też bym dała się zamieszać ;-D Bo czego się nie robi ,, w imię miłości?" :-)
i Bam ! Koniec z Igorem. Mam nadzieję...
Pozdrowionka :-*
Oj narobiłam sobie sporo do nadrobienia. Ale przynajmniej "najadłam" się ich historią znacznie bardziej niż po jednym rozdziale. Jestem najedzona, ale nie pełna. Kocham takie blogi, gdy czuję w sobie wołanie " jeszcze, jeszcze, jeszcze" To znak, że ten kto to pisze ma wielki talent. Tak więc, muszę znów powiedzieć - masz OGROMNY talent.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to bark mi słów. Naprawdę. Jest on po prostu chyba najlepszy ze wszystkich! Czy mówiłam już, jak bardzo ich kocham?
Marzenia się spełniają *o*
OdpowiedzUsuńSprytnie to wszystko zaaranżowałaś. Ten moment, gdy odrzuca podrywy Moniki jest cudowny, radość mnie przepełnia ;')
Musisz skończyć z Igorem, z Alanem jest tak idealnie, nawet Majka pomaga wszystko ułożyć. Pisarze to jednak złe osoby, przebijające serca, więc nie wiem czy można na to liczyć, wiem natomiast, że kolejny rozdział będzie świetny :D
Kurcze, już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Alan i Dominika... oni muszą być razem! Koniecznie! Ale jak to w życiu bywa zapewne wszystko się zepsuje i będzie klapa. Mam nadzieję, że wszystko jednak się uda i będzie happy end :)
OdpowiedzUsuńZajebiste!
OdpowiedzUsuńNareszcie! Myślałam, że Dominika nigdy nie zdecyduje się na związek z Alanem, a jak widać wszystko zmierza w tym kierunku. To było słodkie kiedy Alan z Majką uknuli ten plan spotkania *_* Czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że pojawi się szybko! http://fairytaledreamcloudeen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNaprawdę nieźle piszesz! Masz głowę do wymyślania ciekawych dialogów, jednak mogłabyś dodać trochę więcej opisów otoczenia. Wtedy można byłoby bardziej wyobrazić sobie to co miałaś na myśli pisząc. Chętnie nadrobimy wszystkie pozostałe rozdziały twojego opowiadania, bo po przeczytaniu tego fragmentu wciągnęłyśmy się ;)
OdpowiedzUsuńhttp://gangetpolska.blogspot.com/
Cudo *-* Właśnie nadrobiłam poprzedni rozdział i zastanawiam się czy nie zrobisz BOOM i rozdzielisz ich.. :O Kurczę zawsze mam najczarniejsze scenariusze..
OdpowiedzUsuńhttp://ever-books-world.blogspot.com
Ale cudnie piszesz. Zawsze nie mogę doczekać się ciągu dalszego ;3
OdpowiedzUsuńcoolcookkate.blogspot.com
Dziękuję, że przeczytałaś mój rozdział , aż nie mogę uwierzyć że osóbka która tak pisze i ma tyle komentarzy, zainteresowała się moimi wypocinami :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, długi i treściwy <3
Potrwa trochę, kiedy ogarnę poprzednie rozdziały. ale ten podoba mi się bardzo.
Widać Dominika i Alan mają się ku sobie, a Monika to widać zazdrośnica :D haha :P
Czekam na kolejny rozdział ;)
Piękny rozdział !
OdpowiedzUsuńAlan i Dominika są dla siebie stworzeni <3 Ale pewnie namieszasz im trochę w życiu hehe ;]
Co do odcinka 16... Zacznę dopiero w ferie, które za tydzień mi się zaczynają. Wybacz za to opóźnienie, ale w końcu mam czas żeby cokolwiek napisać, choroba mnie wybawiła :3 Się uwzięli z tymi kartkowkami, co lekcje do odpowiedzi, kartkówki i te sprawdziany...
Notka na blogu już jest, widziałam że się martwiłaś hahaha :***
Czekam kochana na rozdział 24 :)
Pozdrawiam serdecznie ! :***
martynaart1.blogspot.com
Super rozdział ♥
OdpowiedzUsuńKonkurs u mnie !
http://hopelessadventure.blogspot.com/2015/02/konkurs-post-promujacy.html
Jak zawsze zakończenie w idealnie niepasującym mi momencie!
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz - już to pisałam. Twoi bohaterowie są tacy emocjonalnie wypełnieni, że aż się przelewa na czytelnika! :)
Koocham Cię <3 ♥♥ Jak długo czekałam na taki moment jak w końcówce. Będzie więcej? ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Emila
PS: Spytałaś się mnie co teraz czytam. Poza 12 częściami Zwiadowców czytam to co piszesz:)
Hej! Chciałam tylko poinformować, że pod żadnym pozorem nie zapomniałam o twoim opowiadaniu, tylko cierpię na brak czasu. Obiecuję, że nadrobię wszystkie rozdziały, tylko jest ich sporo i są długie, ale na szczęście 14 zaczynają mi się ferie, więc wtedy na pewno wszystko przeczytam i zostawię długi komentarz;)
OdpowiedzUsuńI dziękuję za komentarz u mnie;)
Pozdrawiam!xx
O mój kochany Boże! Nareszcie się pocałowali! OMG. Mogę już umierać w spokoju :D
OdpowiedzUsuńKocham tę opowiadanie i na prawdę nie mam życia przez to, dosłownie co godzinę sprawdzam czy nie ma rozdziału. To chore.
A jeszcze większym zaskoczeniem było dla mnie to, kiedy zobaczyłam datę. I doszłam do wniosku, że rozdział dodałaś w moje urodziny!!! Płaczę ;') Taki wspaniały prezent mi zrobiłaś. Dziękuję i przepraszam, że nie podziękowałam wcześniej, nie miałam takiej możliwości.
Pozdrawiam gorąco i życzę dużooooooooo weny! ;*
ojej w takim razie życzę ci wszystkiego co najlepsze :) cieszę się, że mogłam ci (nieświadomie) zrobić taki mały prezencik
UsuńBardzo widać po Dominice, że jest zakochana w Alanie po uszy. Pragnie go i nie daje sobie z tym rady. Może powinna choć raz zaufać sercu? Bardzo pasuje do Alana i przebywanie daleko od niego sprawia jej ból. Powinna z nim porozmawiać. Alan nie może dać jej odejść! Także czuje do niej coś więcej, niż tylko przyjaźń.
OdpowiedzUsuńOn to wszystko ukartował! :D Nie ładnie, bardzo nieładnie ;).
W końcu Dominika przyznała mu się do swoich uczuć, a myślałam że to już nigdy nie nastąpi!
Jeszcze ta końcówka! Miód malina :D. Mam nadzieję, że nikt im nie przeszkodzi. Wydaje mi się, że Dominika nie będzie tego żałować i być może postanowi zerwać z Igorem raz na zawsze :)
Wybacz, że tak późno komentuje, ale kompletnie nie miałam czasu, zresztą teraz też nie mam, ale jakoś udało mi się przeczytać i skomentować :)
Pozdrawiam!
Amy
Kolejny, świetny rozdział! Ach tyle literek, linijek a pocałunek dopiero na końcu! ;p Tyle się naczekałam. Mam nadzieję, ze juz nikt i nic im nie przeszkodzi, są tak dobrana para, a Alan jest taki dobry! ;) Bardzo ładnie opisujesz tło, podoba mi się to, mogę zobaczyć prawie dokladnie to co ty widzisz pisząc to :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam,
wyspa-ino.blogspot.com
Halo! To ja! Po dluzszej przerwie w blogowaniu wróciłam! Mam nadzieje, ze przebaczysz mi moja nieobecnosc! Troche mi teraz glupio, ze zostalas sama na tak dlugi czas! Jak Ty biedna sobie beze mnie radzialas? Wiec teraz zostaniemy juz na zawsze razem! Cieszysz sie?
OdpowiedzUsuńTeraz rozdzial byl taki romantyczny, ze WOW! Na poczatku, jak Dominika widzi Alana to mam mine typu co-on-do-cholery-robi. Przeciez sie poklocili! On mial myslec, ze na wyjezdza i sie nigdy wiecej nie zobaczyc. A on pojawia sie w tej restauracji uśmiechniety i z nią flirtuje (!) skubaniec.
A potem Dominika blyskawicznie mu wybacza (co mnie zreszta bardzo cieszy, nie mam serca z kamienia). Ta ich rozmowa, byla na swoj sposb taka szczera i slodka! Ogolnie przez Ciebie nie poznaje samej siebie! Rozczulam sie z byle powodu.
Alan nadawlaby sie na agenta. Normalnie taki z niego szpieg i intrygant, że sama sie zdziwilam. Normalnie wszystko zgrane w czasie i zaolanowane na kazda mozliwosc. Ale Dominika potrafi zlamac wszystkich. Normalnie jak jakims serialu! O rany! Jak juz naoiszesz ksiazke to zrb na jej podstawie film! Tylko wymysl jakis fajny tytuł. Chociaż "Nim Ci zaufam" tez super brzmi, sklania do refleksji :D Troche jak "Zostań jeśli kochasz", nie kojarzy Ci sie z ta ksiazka?
Co to ja? A tak! Romantyzm na Twoim blogu! No blagam! Czekam tylko na chwile, az przeslodzisz i bede mogla powiedziec cos zlego (tak na marginesie, zycze Ci jak najlepiej :D), ale jest ktory.. 30 rozdzial? A Ty ciagle mnie zaskakujesz. Niby słodko i milo, a jak trzeba to, i przeklenstwa sie pojawią.
Pozostaje mi jedynie czekac na wiecej i co jakis czas Cie pomeczyc! Zapraszam do mnie na kolejnego posta :D
Pozdrawiam, puck
PS Masz mi odpisac w komentarzu, gdyz jestem zazdrosna, ze innym odpowiadasz w komentarzach a mi nie!
Kiedy next?! *.*
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie piszesz, kontynuuj to co robisz, bo ci się to udaje. Co do ankiety o częstotliwości, zaznaczyłam opcję raz w tygodniu, bo moim zdaniem lepiej brać pod uwagę jakość, a nie ilość :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń_____________
xmonmondeextraterrestex.blogspot.com
Powiem Ci że ostatnio cierpię na brak czasu dlatego też nie byłam od dawna na Twoim blogu. Co dość boleśnie odczuwam! Bo szczerze mówiąc historia Dominiki jest świetna. Nie mogłam się doczekać kiedy w końcu przeczytam kolejne części. Potrafisz świetnie wprowadzać w ich życie. Bardzo często czuję się jakbym była Dominiką! Gdy czytałam fragment (ostatni akapit) z tymi pocałunkami akurat włączyła mi się piosenka ,,Tears of an angel" i muszę się przyznać, że zaczęłam płakać bo wróciły do mnie wspomnienia z ostatnich wakacji gdzie czułam to samo co Dominika! Dziękuję Ci za ten rozdział! <3
OdpowiedzUsuńhttp://miloscwczasachapokalipsy44.blogspot.com/
Fajny blog ;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Wreszcie Dominika zachowała się tak jak powinna i powiedziała Alanowi co do niego czuje. Jetem tylko ciekawa jak długo będzie to trwać. Nie zapominajmy o Igorze. On nadal jest jej narzeczonym, a ona choć całuje Alana, wcale nie zerwała z tamtym. Och, nieładnie Dominiko. Niech wreszcie skończy z tym Igorem i będzie z Alanem. Tak jak powinno być.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/
Cześć, pamiętasz mnie jeszcze? Powracam by dokończyć tę historię, bo pamiętam, że mimo iż nie zawsze zgadzałam się z bohaterami i ich postępowaniami (często się z nimi nie zgadzałam), to jednak całość mi się podobała i chcę zobaczyć jak się zakończyło.
OdpowiedzUsuńByłam już też na twoim nowym blogu, ale o tym kiedy indziej, gdy ponownie tam trafię.
KURWA - trzy razy to czytałam, gdy pojawiło się pierwszy raz i nie wierzyłam, że Dominika tak... no naprawdę nie wierzyłam, że potrafi być aż taka wulgarna.
Miło sobie przypomnieć twoje barwne opisy i myślę, że warto cię czytać choćby dla samych takich opisów, bo dzisiaj nawet w książkach to rzadkość, a na blogach... Ostatnio wszędzie gdzie trafiam panuje taki minimalizm (Ruda i jeszcze kilka bloggerek to wyjątki i ty też do nich należysz).
Nawiązanie do ich początków... aż sobie przypomniałam, gdy chwycił ją za rękę i biegli do tego baru niczym para i ona nad tym właśnie gdybała. Potem zgadywał jej imię, a ona jego nie miała okazji, bo Monika go wydała, że się zowie Alan. Dobrze pamiętam? Jeśli dobrze, to pogratuluj sobie, a nie mnie, bo to sztuka pisać tak by zostawiać w pamięci czytelnika takie szczegóły i to na tyle miesięcy, bo jak mnie pamięć nie myli, to ostatni raz zetknęłam się z "Nim ci zaufam" poprzedniej zimy, bo było już, albo jeszcze zimno na dworze, bo czytałam i pisałam komentarze często na takim mrozie i mi palce kostniały xD
On ją normalnie śledził. Ja bym się zaczęła go bać xD
Nie ma to jak spotkania w warzywniaku ;-) Lubię takie normalności, a nie jakieś szczególne udziwnienia. Taka prostota, czasami nawet prostactwo bywa fajne.
Tak naprawdę to Sandra postanowiła, rodzice się zgodzili, a Alan to tylko albo aż sfinansował xD
Podziwiam ludzi co mają marzenia i mają siłę je spełniać mimo ciężkiej sytuacji życiowej, rodzinnej, czy też materialnej. Poniekąd podziwiam też Alana, bo choć nie do końca zgodnymi z prawem i dobrymi metodami, to jednak spełnił marzenia, osiągnął tyle ile chciał, a ile za to zapłacił i jak wysoka była cena, to wie tylko on sam, jego dusza, moralność, jego sumienie.
"dziewczynkę" - nie lepiej "nastolatkę"? no chyba że tam jeszcze był jakiś maluszek co krzyczał tekst, a ja źle doczytałam.
A tak PS. Cieszysz się z mojego powrotu?
sie-nie-zdarza.blogspot.com
prawdziwa-legenda.blogspot.com