czwartek, 5 lutego 2015

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI



            - Alan - wychrypiała tak cicho, że sama nie była pewna czy rzeczywiście wypowiedziała jego imię na głos czy tylko pomyślała. Jej twarz w jednej sekundzie z rozpromienionej i rumianej stała się blada, jak koszulka, którą miała na sobie, a czoło zrosiły drobne krople zimnego potu. Stała bez ruchu z rękoma spuszczonymi wzdłuż linii drobnego ciała, gniotąc uparcie w dłoniach materiał pudrowo-różowej spódnicy. Dzieliły ich centymetry. Był tak blisko, że mogła odróżnić pojedyncze włoski jego długich, czarnych rzęs oraz zobaczyć swoje odbicie w błękitnych, roześmianych oczach. - Co tu robisz? - głośno zaczerpnęła powietrza, wpuszczając do najodleglejszych zakamarków swojego ciała zapach, który niemalże elektryzował ją i przyprawiał o skurcze w podbrzuszu.
            Lewą rękę położył sobie na biodrze, a prawą uniósł w górę i zmierzwił nią niesforne, najeżone włosy, wykrzywiając usta w łobuzerskim uśmiechu. "Oddychaj, oddychaj" nakazywała sobie w myślach, nie mogąc oderwać wzroku od koszulki w kolorze zgniłej zieleni, idealnie współgrającej z jego oliwkową, opaloną skórą, oraz spranych i poprzecieranych dżinsów, które nie wiedzieć czemu pociągały ją i przywodziły na myśl same grzeszne myśli. Przez dłuższą chwilę zatrzymała wzrok na metalowej, szerokiej klamrze skórzanego paska, wystającej spod materiału bluzki. Poczuła nagłe uderzenie gorąca, policzki zapiekły ją żywym ogniem, a całym ciałem wstrząsnął przyjemny dreszcz podniecenia,  "Kurwa! A podobno to Monika jest lafiryndą! Dajcie mi szpadel, a się pod ziemię zapadnę i na dodatek chętnie zakopię. Kurwa! Kurwa! Kurwa!"
            - Kapitanie - z zamyślenia wyrwał ją cichy, aczkolwiek zdecydowany męski głos. Obróciła się za siebie i spojrzała na stojącego za barem Darka. Był wyprostowany jak struna, dzięki czemu sprawiał wrażenie wyższego o kilka ładnych centymetrów. Wątłą i drobną klatkę piersiową wypiął mężnie do przodu, niczym kogut, panoszący się po kurniku, dając do zrozumienia swoim kurom, że na tym podwórzu to on jest panem i władcą.
Lewą dłoń wyciągnął wzdłuż ciała, a prawą uniósł do czoła i z powagą na twarzy zasalutował.
- Darek, nie przesadzaj, tyle razy cię prosiłem - powiedział z rezygnacją w głosie i przewrócił oczami - Nie jesteśmy na morzu.
- Na lądzie czy na wodzie, kapitan, zawsze jest kapitanem.
- W takim razie spocznij, bo boję się, że zaraz coś ci w krzyżu strzeli - zaśmiał się - albo co gorsza w spodniach.
- Kapitan, jak zwykle błyskotliwy i zabawny - rzucił pod nosem i białą, bawełnianą ściereczką przetarł marmurową ladę, odbijającą światła, wiszących pod sufitem kolorowych jarzeniówek. - Co podać? - przewiesił sobie przez ramię szmatkę i nachylił się w ich stronę.
            - Na co masz ochotę, skarbie? - Alan przyciągnął ją do siebie i delikatnie, aczkolwiek stanowczo, objął ramieniem. Cóż innego mogła zrobić, niż poddać się mu? Już jakiś czas temu przekonała się, że sprzeciwiając się jago zamiarom, ma co najmniej takie szanse jak zagoniona w kozi róg, mysz ze sprytnym a na dodatek głodnym, kotem. Przylgnęła do jego twardej klatki piersiowej, wsuwając serdeczny palec za szlufkę jego spodni, kiedy usłyszała za sobą głośne, stanowczo za głośne chrząknięcie. Spojrzała kątem oka za siebie i uśmiechnęła się z satysfakcją na widok stojącej za ich plecami Moniki, która nerwowo przestępującą z nogi na nogę, wykręcała w dłoniach ściereczkę do wycierania stolików. "Chcesz w to grać? Proszę bardzo"
- Może piwko - wspięła się na palce, zarzuciła mężczyźnie ręce na szyję i nie zastanawiając się zbyt długo nad tym co robi, pocałowała go gdzieś pomiędzy policzkiem a kącikiem ust. Jego zarost przyjemnie łaskotał jej miękkie pomalowane brzoskwiniową pomadką wargi. Zmrużyła oczy, wciągając głęboko w płuca zapach miętówek, mieszający się z wonią świeżych perfum. Jęknęła cicho, czując na plecach jego dłonie, które niczym dwa wartkie strumyczki wędrowały po jej ciele, zachłannie i nienasycenie. - Wystarczy - szepnęła i odskoczyła od niego, jakby odepchnęła ją jakaś niewidzialna ręka lub ktoś poraził ją prądem o wysokim napięciu.
- Byłaś bardzo przekonująca - pokręcił z uznaniem głową, widząc rozwścieczoną kelnerkę, znikającą za drzwiami pomieszczenia dla personelu. - W takim razie, dwa piwa, Darek. - zwrócił się do barmana, przyglądającego się tej scenie z nieskrywanym zdziwieniem.
- Sie robi, kapitanie. - oprzytomniał i ponownie zasalutował. Wyciągnął spod lady dwa wysokie kufle i lejąc po ściance, powoli, by nie powstała zbyt duża piana, napełnił je złocistym napojem a na koniec wrzucił do środka po cienkim plasterku świeżej cytryny. - Proszę bardzo, na zdrowie - postawi przed nimi kufle i zniknął na drugim końcu baru, przyjmując nowe zamówienia od zniecierpliwionych klientów.
            - Poszukamy jakiegoś stolika? – zaproponował, unosząc do góry brew.
- Wszystko zajęte - pokręciła głową, wydymając usta w grymasie niezadowolenia - Nie ma gdzie szpilki włożyć, a tobie się marzy wolny stolik?
- Marzy mi się coś zupełnie innego - przygryzł dolną wargę i uniósł kąciki ust, wybierając z wachlarza uśmiechów, ten przez który gięły się jej kolana a serce galopowało jak szalone. - Ale jak się nie ma co się lubi…
 - To się lubi co się ma, więc zostajemy tu, te hokery nie są wcale takie złe - zmarszczyła brwi i wspięła się na wysokie krzesło, zakładając nogę na nogę.
- Chodź, obiecuję, że coś znajdziemy - w jednej ręce trzymał kufel i a drugą wyciągnął w jej stronę.
- No dobra, niech ci będzie, ale jak nie to… - z uśmiechem pogroziła mu w powietrzu palcem, przewiesiła małą torebkę przez ramię, złapała za zimne ucho szklanego naczynia i podała mu dłoń.
            Mimo że słońce już dawno zaszło, ustępując miejsca okrągłemu księżycowi, czerwona rtęć termometru, wiszącego za oknem sięgała dwudziestu czterech stopni Celsjusza, a ciężkie i gęste niczym budyń powietrze, wskazywało na nieuchronnie zbliżającą się wielkimi krokami burzę. Morze za oknem było nieruchome, jakby ktoś uśpił je, rzucając na nie zaklęcie głębokiej hipnozy, a jego gładka tafla odbijała niczym ogromne lustro, przeglądające się w nim gwiazdy.
W małym barze mimo włączonej klimatyzacji i stojących w rogach wiatraków, nadal było parno i duszno. Siedzący przy okrągłych stołach mężczyźni popijali mocno schłodzone piwo,  a ubrane w zwiewne sukienki kobiety wachlowały spocone twarze sztywnymi kartami menu.
            - Alan, wszystko zajęte – jęknęła i zatrzymała się w miejscu z nadąsaną miną.
- Nie wszystko – uśmiechnął się i wskazał dłonią stolik w rogu sali, ten sam, przy którym siedzieli tamtego dnia, kiedy uratował ją przed przemoknięciem do suchej nitki.
- Masz szczęście. – zachichotała.
            Nieduży, okrągły stolik, nakryty jasnym, lnianym obrusem ustawiony był w kącie baru, przy szerokim, sięgającym po sam sufit oknie, które zdobiły ręcznie haftowane, koronkowe zazdrostki. Na parapecie obok drewnianych modeli statków, stały ozdobne słoje wypełnione muszelkami i kamykami różnych rozmiarów oraz wazony świeżo ściętych czerwonych i żółtych tulipanów.
            - Wiedziałam – głośno wypuściła powietrze i z niezadowoloną miną wskazała na stojącą na stoliku kartkę z napisem „Rezerwacja od 21:00” – Super, hokery też już zajęte – skrzywiła się widząc dwóch młodych chłopaków, siadających na wysokich krzesłach przy barze.
- Już po dwudziestej pierwszej – spojrzał na zegar wiszący nad barem i obojętnie wzruszył ramionami, stawiając na blacie stolika kufel z piwem. – Może ten ktoś się rozmyślił?
- A jeśli nie? Chodźmy, proszę - rzuciła mu błagalne spojrzenie i pociągnęła delikatnie za rękę w stronę wyjścia, jednak mężczyzna ani drgnął.
- Dominika – uśmiechnął się szeroko i wyjął jej z ręki kufel, odkładając go obok swojego. – Siadaj i nie marudź. Ok?
            Odsunął przed nią drewniane krzesło, obite jasnym materiałem, zachęcając otwartą dłonią, by zajęła miejsce. Przewróciła oczami i usiadła na skraju, wciąż rozglądając się po sali w poszukiwaniu potencjalnych właścicieli zarezerwowanego przez nich stolika.
            Drzwi pomieszczenia dla personelu zatrzasnęły się z głośnym hukiem, niczym grzmot rozszalałej burzy, zagłuszając na kilka sekund gwarne rozmowy i wprawiając w drżenie wiszące nad barem lampiony. Monika szybkim krokiem zmierzała w ich stronę, wlepiając w Dominikę mordercze spojrzenie ciemnych i rozszalałych z gniewu oczu, a zaciśnięte w pięści dłonie falowały energicznie przy każdym ruchu jej okrągłych bioder.
- Alan, jak miło cię widzieć – zatrzepotała rzęsami i zalotnie wydęła umalowane usta szminką w kolorze krwistej czerwieni.
- Ciebie też – powiedział chłodno i utkwił wzrok w siedzącej naprzeciwko Dominice, rozbawionej nieudolnym podrywem, wdzięczącej się przed nim kelnerki.
- Masz na coś ochotę? – Monika przeczesała dłonią krótkie włosy i nachyliła się nad nim, uraczając go widokiem obfitych piersi, wprost wylewających się spod mocno wyciętego dekoltu białej koszuli. – Może mogę ci jakoś pomóc? – długim, pomalowanym na czarno paznokciem wodziła po blacie stołu, rzucając mu wymowne spojrzenie.
- Byłoby miło, gdybyś nie przeszkadzała – powiedział stanowczym głosem i odwrócił głowę w stronę okna, kończąc rozmowę.
            Blondynka z nadąsaną miną zapaliła stojącą na stoliku małą świeczkę, schowała do kieszeni fartuszka kartkę z napisem „Rezerwacja”, poczym niechętnie wróciła za bar.
„O ty skurczybyku, wszystko ukartowałeś” zmarszczyła brwi i przygryzła policzek od wewnątrz. „Ty przebiegły potworze, zwabiłeś mnie tu w nadziei, że się nie domyślę?”  rozsiadła się wygodniej na miękkim krześle, skrzyżowała ręce na piersiach i uśmiechnęła się do niego zadziornie, dając do zrozumienia, że rozgryzła jego misterny plan.
            - Co? – wysłał jej pytające spojrzenie i pociągnął duży łyk zimnego piwa.
- To ja się pytam, co? – oparła łokcie na stole i nachyliła się w jego stronę.
- Nie wiem o co ci chodzi – potarł wierzchem dłoni zarośnięty policzek i zaśmiał się nienaturalnie.
- Skoro masz ochotę na grę w podchody, to życzę przyjemnej zabawy – podniosła się energicznie i poczuła satysfakcję, widząc malujące się na twarzy mężczyzny przerażenie. „Teraz ci nie do śmiechu? No proszę, jak szybko zmiękłeś” zaśmiała się w myślach, zdając sobie sprawę, że to ona jest panią sytuacji, a uparty i zadziorny pan kapitan tańczy wokół jej spódnicy, tak jak mu zagra.
- Daj spokój – złapał ją za rękę – chciałem tylko rozluźnić atmosferę, przecież wiesz, że i tak ci wszystko opowiem.
- Więc zamieniam się w słuch – usiadła i zamieszała kolorową słomką pływający w kuflu cienki plasterek cytryny.
- Po tym jak mi nawciskałaś, że jestem taki i owaki, i że masz mnie dość, i że wyjeżdżasz – skrzywił się na samo wspomnienie wczorajszego wieczoru spędzonego na plaży – Kurczę, Dominika przestraszyłaś mnie, jak…
- Nie sądzę – weszła mu w słowo i widząc jego pytające spojrzenie dodała – nie zatrzymałeś mnie, nie zadzwoniłeś, nie zrobiłeś nic, żeby mnie przekonać, że powinnam zostać.
- Tak ci się tylko wydaje. Nie chciałaś, żebym cię odprowadził, więc szedłem za tobą całą drogę. Byłem na tyle daleko, że nie mogłaś mnie zobaczyć, ale gdyby coś się działo dobiegłbym do ciebie w kilka sekund. Nie gniewaj się, po prostu musiałem wiedzieć, że dotarłaś bezpiecznie do domu.
- No dobrze, co było dalej? – uśmiechnęła się szeroko, czując, że cała złość z niej uleciała. „Kilka miłych słówek, kilka uśmiechów, kilka zalotnych spojrzeń i w sekundzie mięknę, się porobiło”
- To niesprawiedliwe – powiedział z udawanym oburzeniem – dlaczego ja się muszę ze wszystkiego tłumaczyć, miałem wspólniczkę, a wszystko jak zwykle na biednego Alanka.
- Nie martw się, Majkę też prześwięcę, ale najpierw chciałabym usłyszeć twoja wersję wydarzeń – powiedziała niskim głosem, wczuwając się w rolę policjanta prowadzącego przesłuchanie.
- No, co, no – wzruszył ramionami – rano spotkałem ją w warzywniaku i od słowa do słowa… Majka miała za zadanie przekonać cię, żebyś nie wyjeżdżała i przyciągnąć cię tu, choćby siłą. Jakoś koło południa zadzwoniła, że wszystko idzie zgodnie z planem, więc zarezerwowałem ten stolik i tyle, wielkie mi halo – rozłożył ręce i uniósł w górę głowę przewracając oczami.
- A nie prościej było po prostu przyjść i porozmawiać?
- Może i prościej, ale chciałem dać ci czas, żebyś mogła się oswoić z tym co usłyszałaś, poza tym obiecałem, że nie będę cię poganiał ani niczego ci narzucał, a ja jak już zauważyłaś dotrzymuję obietnic.
- Ciekawe co takiego mi obiecałeś oprócz tego?
- A przed chwilą, kto ci obiecał, że znajdzie wolny stolik? – zaśmiał się odsłaniając równą linię śnieżnobiałych zębów.
- Bo sobie go wcześniej zarezerwowałeś – uderzyła go delikatnie w ramię.
- A czy to ważne?
- Alan? – spoważniała i zaczęła nerwowo obracać w dłoniach zimny kufel. – Przepraszam, głupio mi, że tak się zachowałam. Powinnam dać ci szansę wytłumaczyć cokolwiek, a ja naskoczyłam na ciebie jak…
- Daj spokój – złapał ją za dłoń i ścisnął delikatnie – Miałaś prawo się wkurzyć, chcę tylko żebyś wiedziała, że to zamknięty rozdział i że nigdy do tego nie wrócę. Nie masz się czego bać, dobrze?
- Ale naprawdę mi głupio.
- To nic – uniósł jej podbródek do góry, tak by spojrzała mu w oczy – popatrz, jesteśmy tu, pijemy zimne piwo, żartujemy, chyba też trochę flirtujemy – puścił jej oczko i uśmiechnął się figlarnie - jest dobrze, nie psujmy tego, ok? – odpowiedziała mu skinieniem głowy – Poza tym nie po to stawałem na głowie, żeby cię tu ściągnąć.
            Nagle w barze zapanował półmrok. Paliły się jedynie świeczki na stolikach, oświetlając zaciekawione twarze gości spoglądających w stronę sceny na drugim końcu pomieszczenia. Darek wyszedł zza lady i zgasił pilotem wiszący nad barem pokaźnych rozmiarów telewizor. Ucichły gwarne rozmowy, a jedynym dźwiękiem jaki dało się słyszeć był szum wiatraków rozrzedzających gęste i parne powietrze.
- Alan co się dzieje? – nachyliła się i szepnęła do odwróconego do niej plecami mężczyzny.
- Zawsze w czwartki są tu występy młodych talentów. Każdy może wejść na scenę i coś zaśpiewać, zagrać, wyrecytować, cokolwiek, na co ma ochotę. Od dwudziestej drugiej, aż do zamknięcia scena należy do gości – wyjaśnił i znów odwrócił się w stronę sceny, przewieszając prawe ramię przez oparcie krzesła.
            Przyglądała się jego barczystej sylwetce, nie mogąc oderwać wzroku od szerokich, umięśnionych ramion. „Kompletnie ci odbiło” zganiła się w myślach, czując w podbrzuszu przyjemne łaskotanie. Przyłożyła do twarzy zimny kufel, próbując ostudzić palące ją policzki, jednak podniecenia jakie opanowało jej ciało, było już nie do zatrzymania.
- Alan, bo jak graliśmy w pytania, to nie zapytałeś mnie czy się boję ciemności – oparła przedramiona na blacie stołu, zbliżyła się do niego i szepnęła, delikatnie muskając ustami płatek jego ucha.
- A boisz się? – odwrócił głowę w jej stronę i spojrzał na jej uchylone, proszące się o pocałunek usta.
- Bardzo – jęknęła, mrużąc oczy.
Poderwał się z miejsca i przysunął swoje krzesło obok niej, wyciągnął rękę wzdłuż oparcia i bez najmniejszego trudu przyciągnął ją do siebie. Wtuliła się w miękki materiał oliwkowej bluzki, wdychając zapach jego perfum i wsłuchując się w miarowe bicie serca.
- Wygodnie ci? – szepnął, opierając podbródek o jej głowę.
- Tak – zamruczała i włożyła dłoń pod bluzkę, wodząc palcami po napiętych mięśniach brzucha. – Bardzo.
- Proszę cię, przestań – złapał ją za rękę i zmusił by wyciągnęła ją spod koszulki.
- Dlaczego? – zbliżyła się do niego i mrugnęła zalotnie, łaskocząc jego zarośnięty policzek, długimi, pomalowanymi dwoma warstwami wodoodpornego tuszu rzęsami. – Przecież wcale nie chcesz, żebym przestała. – wodziła palcem po jego spierzchniętych uchylonych z rozkoszy ustach.
- Masz rację, wcale nie chcę – zaśmiał się.
            Na scenę weszła młoda dziewczyna, trzymając w ręce gitarę. Wyglądała na uczennicę szkoły średniej. Długie, czarne włosy związała w luźny warkocz i położyła go na ramieniu, a opaskę zastępowała jej szeroka chusta w kwiaty, podtrzymująca lecącą do oczu grzywkę.  Miała na sobie sięgającą do samej ziemi, białą, koronkową sukienkę, która idealnie kontrastowała ze spalonymi słońcem ramionami i dekoltem. Publiczność zachęciła ją do występu gromkimi brawami, a mężczyzna siedzący przy barze zagwizdał głośno na dwóch palcach.
- Dobry wieczór, mam na imię Sandra i chciałabym państwu zaprezentować piosenkę zespołu Lombard „Przeżyj to sam” – drżącym głosem przedstawiła się do mikrofonu i usiadła na wysokim stołku, postawionym na środku sceny. Wzięła głęboki oddech i uderzyła w struny, a czyste dźwięki instrumentu rozeszły się po pomieszczeniu.
            Dominika rozejrzała się po sali, zgromadzona widownia, kiwała się na boki w rytm melodii, niektórzy machali w powietrzu zapalniczkami, a ich jasne światło rozpraszało panujący w pomieszczeniu półmrok.
Wtuliła się mocniej w jego ramiona i zacisnęła dłoń na jego biodrze, czując że nie jest w stanie bronić się dłużej przed uczuciem, które zalewało jej serce.
- Co jest, księżniczko? – szepnął jej we włosy, omiatając ją ciepłym miętowym oddechem.
- Nic, po prostu lubię tą piosenkę - powiedziała cichym głosem – a ona śpiewa naprawdę pięknie.
- Sandra jest córką Ryśka, jednego z członków mojej załogi – wskazał jej palcem, siedzącego przy samej scenie starszego mężczyznę, który nie spuszczał wzroku z dziewczyny. – Występuje co tydzień. Widać, że to kocha, dlatego postanowiliśmy zapisać ją do szkoły muzycznej. Od września zaczyna naukę.
- Jak to postanowiliście? – odsunęła się od niego i usiadła na brzegu krzesła, przyglądając mu się z uwagą.
- Trochę źle się wyraziłem – roześmiał się – jej rodzice postanowili, ja tylko troszkę im pomogłem.
- Finansowo?
- Tak. – pokiwał głową i ułożył usta w wąską linię – Nie przelewa im się, mają piątkę dzieci, żona Ryśka trochę choruje, ogólnie nie za ciekawie, a marzenia trzeba spełniać, nie tylko swoje, ale też i cudze. Żałuję, że ja nie spotkałem kogoś takiego na swojej drodze, teraz pewnie byłbym lepszy.
- Przecież jesteś dobry – przylgnęła do niego i mocno objęła go w pasie – Najlepszy.
- No chyba nie do końca – pogładził jej włosy i pocałował w czubek głowy – Jest taki jeden…
- Nie – uśmiechnęła się figlarnie – chyba niezbyt uważnie mnie wczoraj słuchałeś.
- Nie rozumiem.
- Alan, ja … - jęknęła niepewnie, unikając jego wzroku – ja naprawdę myślę o nas poważnie i nie wiem jak to zrobiłeś, ale… - przełknęła głośno ślinę i wypuściła powietrze – zaczęłam się w tobie zakochiwać.
- Nareszcie – uśmiechnął się do niej promiennie, ujął jej twarz w swoje dłonie i przyciągnął ją do siebie. Przez dłuższą chwilę przyglądał się jej miodowym oczom, w których błyszczały radosne iskierki. Odgarnął jej z czoła zabłąkany kosmyk kasztanowo-rudych, wypłowiałych od słońca, włosów i spuścił wzrok na rozchylone usta, pomalowane szminką w kolorze soczystej brzoskwini.
- Nie - przejechał opuszkiem palca po jej spierzchniętej wardze. – Nie chcę, jeśli masz potem tego żałować.
- Nie będę – jęknęła, przeglądając się w jego błękitnych oczach, przypominających odcieniem kolor spokojnego morza w słoneczny dzień.
            Zapanowała między nimi głucha cisza, która nie ciążyła im, ani nie krępowała, a wprost przeciwnie dawała poczucie ukojenia i spełnienia.
Do ich uszu dobiegły słowa piosenki, śpiewanej przez dziewczynkę „Nie zamieniaj serca w twardy głaz, póki jeszcze serce masz”*
- Alan… - Dominika uśmiechnęła się promiennie wciąż nie spuszczając z niego wzroku.
- Ciii – przysunął się do niej, wodząc nosem po rumianym policzku – Nic nie mów. – zatopił dłoń w jej długich włosach, drugą objął ją mocno w talii i nie mogąc się dłużej powstrzymać, przelotnie musnął jej drżące wargi. Na początku delikatnie i niepewnie, jak gdyby nie wiedział na ile może sobie pozwolić, lecz kiedy usłyszał jej cichy jęk rozkoszy pogłębił pocałunek, wsuwając język w jej rozchylone, proszące o więcej usta. Poczuła na ramionach dotyk jego szorstkich, spracowanych dłoni. Przyciągnął ją jeszcze bliżej, żałując każdego centymetra, jaki ich dzielił i przywarł do niej całym sobą, zamykając ją w klatce swoich barczystych ramion. Całował coraz odważniej, przygryzając jej wargi, a ona z radością oddawała mu każdy pocałunek, uświadamiając sobie, że już dawno nie czuła tak wielkiego pożądania. Zachłannymi wargami schodził coraz niżej, pieszcząc jej szyję i płatek ucha. – Uwielbiam cię – jęknął, omiatając ją gorącym oddechem.
- Chodźmy stąd – odrzuciła głowę go tyłu i wydyszała z trudem łapiąc powietrze.

----------------------------------------------------------------------------------
* Fragment piosenki Lombard "Przeżyj to sam"

45 komentarzy:

  1. Najlepszy rozdzial ze wszystkich! Taki slodki i wspanialy ^-^ Po prostu uwielbiam! Tak samo jak te Twoje wszystkie opisy, ktore sa GENIALNE! *w* Teraz juz tylko zastanawia mnie, jak to sie dalej z tym Igorem potoczy, co powie mu Dominika, jak inni to przyjma... Bo Domi wreszcie sie ocknela i mam nadzieje, ze zostnie przy tej decyzji :3
    Po prostu jest swietmnie i czekam na wiecej! Pisz szybko! :)
    Pozdzrawiam i zycze potopu weny :*
    PS.: Nie wiem, czy zauwazylas, wiec na wszelki wypadek pisze, ze na arrowtales.blogspot.com nowy rozdzial :)
    PS.2.: Przeparaszam za wszystkie bledy w komentarzu, ale pisze z tableta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mrau! No, no, rozkręcasz się :D
    Sama Dominika też, jak widzę, przestała się hamować i postanowiła oddać się przystojnemu kapitanowi. Tylko co na to nasz pan prezes ;P Ciekawi mnie reakcja mamy xD oraz oczywiście, także dalszy przebieg tej cudownie zaplanowanej randki. Uwielbiam sceny zazdrości Moniki, pięknie ją opisujesz!
    Swoją drogą, uwielbiam komentować twój blog jako jedna z pierwszych :*
    Życzę weny
    Jo Havke
    PS Nowy rozdział! http://i-w-sto-koni-nie-dogoni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu jak mnie tu dawno nie było Boże przebacz! Mam ostatnio tyle spraw na głowie, ale po prostu musiałam nadrobić zaległości u ciebie bo bym nie wytrzymała, a trochę się tego uzbierało :3
    Monika jejku... jak ona jest zazdrosna to po prostu nie idzie przestać czytać <3 czekam na następny rozdział chociaż wiem, że ten jest świeżutki xD ale już możesz pisać :3

    Pozdrawiam
    Niepowtarzalna

    http://zycie-jest-jedno06.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze że Alan z Majką wymyślili ten plan z rezerwacją. Dominika mogła przyjemnie spędzić z Alanem ten wieczór. Dobrze że się pogodzili.
    No i Dominika chyba zaczyna już dokonywać wyboru. Ciekawe kogo wybierze. Domyślam się że Alana.

    Czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa co dalej.
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać że lubisz starszą muzykę <3 Nareszcie ! Mam nadzieję, że Dominika zostawi tego dup..XD
    http://gdzie-swiatlo-nie-zawsze-oznacza-dobo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię i to bardzo, mam jakiś taki sentyment <3

      Usuń
  6. Przeżyj to sam - niezłą piosenkę wybrałaś :)
    Podoba mi się ten rozdział naprawdę bardzo
    For The First time in Forever wreszcie wiem, że jest całkiem ok i kochaniutko i uroczo i tak...walentynkowo no :)) I gdy Dominika przeprosiła i mi tak ulżyło. Kamień z serca spadł ^^
    http://hopeflyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O Boziu jest nareszcie!
    Już nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału, dzień w dzień wchodziłam na bloga żeby sprawdzić czy już coś jest :)
    Czytałam go jednocześnie słuchając piosenki (haha :D) - Dnatana&Cleo - Sztorm. ( chyba jedna z moich ulubionych w ich wykonaniu)
    I jakoś mi się tak skojarzyło właśnie z Dominiką i Alanem :D
    Kocham ich!
    Dawaj następny rozdział! Ino myk!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wreszcie się pogodzili <3 Wiedziałam, że wyjście Dominiki z Majką do baru jest ukartowane :D
    Rozdział jak zwykle świetny :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*
    http://ironiaa-losu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak prosiłaś - informuję :) nowy rozdział właśnie się pojawił :D
      http://ironiaa-losu.blogspot.com/
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Wooow! :D
    Jeju Ty tak pięknie piszesz, że można tylko pozazdrościć! Super rozdział i czekam na kolejną część. Najbardziej mnie zastanawia kiedy Dominika wreszcie rzuci Igora i zamieszka z Alanem! ♥
    Głos w mojej głowie krzyczał "CAŁUUUJ!", ale na namiętny pocałunek muszę chyba jeszcze trochę poczekać xd.
    Czekam na następny! :D
    http://krainanovitas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem oszołomiona!
    No bo Derek nie jest kogutem! To Igor! Igor jest kogutem!
    Jak mogłaś opisać tak tego biednego chłopca?
    Tak się nie robi :P
    Zaczynając od początku, to bardzo spodobało mi się zachowanie Alana! Tak mnie nakręciło, że z entuzjazmu skacze po łóżku i zastanawiam się, czy kiedykolwiek ktoś ma szanse spotkać taki Ideał?
    Domi nawet nie wie, co jej się trafiło... normalnie pies ogrodnika :D
    Sama nie weźmie, ale innym też nie da... właściwie to tak się nie zachowuje, ale chciałam wcisnąć to powiedzonko, bo wcześniej właśnie tak się nieco zachowywała. Nie mniej jej dzisiejsze poczynania, aby dopiec Monice (swoją drogą z tej blond lali to niezła...) były naprawdę... genialne!
    No i opisy, bogowie! Chrońcie mnie, bo oszaleje! Opisy... Opisy... nie ma słów, abym mogła oddać ich piękno! To wręcz niesamowite jak zwinnie wplątałaś w opowiadanie opis temperatury, czy pogody na zewnątrz! Z rozdziału na rozdział wydaje mi się że o ile byłaś niesamowita to teraz jesteś... über-niesamowita! Nie umiem tego lepiej opisać :D Po prostu z rozdziału na rozdział jeszcze bardziej wplątujesz mnie w swoje macki i ani śni mi się rozplątać z tego śmiertelnego (ale jakże niesamowitego!) uścisku! Po prostu nie ma szans, aby ktokolwiek kto zacznie czytać Twoje opowiadanie mógł się od niego odciąć... to grozi śmiercią!
    Monika jak zwykle obraża swoją obecnością inne kobiety tego samego imienia (ale to już wiesz) to jednak Domi mnie w tym rozdziale rozbroiła! O ile wcześniej miałam nadzieje, że rzuci się w ramiona Alana i zapomni o Igorze, o tyle teraz mnie jej żądza zaskoczyła i wprawiła w osłupienie.
    Nie mogło być tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo teraz wręcz uwielbiam Dominikę :D Jestem jej fanką! Dziewczyna zaczyna rozsądnie myśleć i daje dość do głosu swojemu sercu!
    No i jego tekst "(...)a wszystko, jak zwykle na biednego Alanka" - Wyjął mi te słowa z ust!
    Z tego wszystkiego jest mi szkoda trochę Majki, bo dziewczynie się oberwie, a jednocześnie przypominam Ci, że skończyłaś akcję w takim, a nie innym momencie, więc przygotuj się na rewanż :D
    Teraz będę się gryzła, czy Alan będzie dalej utrzymywał swoją pozycję "bez seksu, do serca" - czy jakoś tak to szło :D W końcu nie chce się z nią przespać, a jedynie rozkochać w sobie, a to sprawia, że teraz będę się zastanawiać, czy Alan jednak postanowi skorzystać z propozycji? W końcu jest tak blisko od swojego celu...
    Domi już przyznała się do kiełkującej w niej miłości do naszego Kapitana, a jednak zastanawiam się, czy nie będzie ona żałowała tego pomysłu... co się będzie działo dalej?
    Moim zdaniem skrócasz rozdziały!
    Są za krótkie! :P
    "Hau! Hau!" - Szczekam, bo jam kot ^^
    Życzę weny, co w ilości dościga... piasku na plaży!
    Życzę pomysłów, co w ilości dościga... kokosów na palmach!
    Życzę czasu wolnego, co w ilości dościga... muszelek!
    (Takie morskie życzenia xD)
    Pozdrawiam ^^
    PS. Jeszcze raz dziękuje za to "Polecenie" mnie ^^ Dozgonnie jestem wdzięczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz jak pisałam o tym kogucie to od razu sobie pomyślałam : "Mika na pewno to skomentuje i daję sobie obciąć rękę, że będzie oburzona, że tytuł koguta przyplątał się do Bogu ducha winnego Dareczka" :) Przepraszam, ale to ptaszysko pasowało mi tu idealnie :8

      Usuń
  11. Oooo <3. Z początku myślałam, że rozmowa będzie nie za ciekawa, a tu surprise! Ze spiętej rozmowy, zamieniła się na romantyczną randkę <3. Słodkie było, jak się do niej podsunął podczas tych występów młodych talentów i ja przytulił :D. Albo końcówka jak namiętnie się całowali. I nareszcie Dominika mu wyznała miłość!
    Czekam na kolejny i pozdrawiam! :*
    xxforeverxxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Piętnasta, ale jednak♥ Świetny rozdział, jak zwykle *.* Co się stanie??? Dlaczego przerywasz w takich momentach? :D No, ja nie mogę, pisz ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. AAA!! Przeczytałam i nie wiem co napisać, naprawdę !! Rozdzial cudowny,wyjątkowy,magiczny ! Najlepszy ze wszystkich dotychczas !! To jak opisałaś odczucia Dominiki było świetne ! Każdy opisany dotyk Alana, każdy gest,słowo.. Czułam się jakby to ja byla Dominiką :D:D W końcu się pocałowali, no w końcu !! Już sie nie mogę doczekać co będzie dalej bo coś czuję, że na pocałunku się nie skończy, OBY ! Wciąż zapominam o Igorze, bo przecież on jakimś cudem nie zniknął,nie ? ;P Dominika najwyraźniej też zapomniała o Igorze, no cóż :P Jestem ciekawa kiedy Igor w końcu postanowi zaszczycić nasz swoją obecnością...
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział !! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaki piękny rozdział! Po prostu cudo! Normalnie aż chce się krzyczeć i piszczeć xD
    No ale co dalej? Czemu Ty zawsze tak urywasz? Co dalej? No bo liczę że nie skoczy się na pocałunku? No i co z Igorem? bo chyba cudownie nie zgniłą śmiercią tragiczną prawda? Chyba że to ominęłam? :]
    No ale, powiem Ci. Ten rozdział to jest po prostu taki cud malina, że nie mam słów.
    Uwielbiam to opowiadanie! <3

    Czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Coś czuję, że będzie się działo!!!! Coś więcej?... hahha przepraszam.
    I ten Alan na prawdę jest podstępny...i że zamieszał w to Majkę? Chociaż szczerze mówiąc ja też bym dała się zamieszać ;-D Bo czego się nie robi ,, w imię miłości?" :-)
    i Bam ! Koniec z Igorem. Mam nadzieję...
    Pozdrowionka :-*

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj narobiłam sobie sporo do nadrobienia. Ale przynajmniej "najadłam" się ich historią znacznie bardziej niż po jednym rozdziale. Jestem najedzona, ale nie pełna. Kocham takie blogi, gdy czuję w sobie wołanie " jeszcze, jeszcze, jeszcze" To znak, że ten kto to pisze ma wielki talent. Tak więc, muszę znów powiedzieć - masz OGROMNY talent.
    A co do rozdziału, to bark mi słów. Naprawdę. Jest on po prostu chyba najlepszy ze wszystkich! Czy mówiłam już, jak bardzo ich kocham?

    OdpowiedzUsuń
  17. Marzenia się spełniają *o*
    Sprytnie to wszystko zaaranżowałaś. Ten moment, gdy odrzuca podrywy Moniki jest cudowny, radość mnie przepełnia ;')
    Musisz skończyć z Igorem, z Alanem jest tak idealnie, nawet Majka pomaga wszystko ułożyć. Pisarze to jednak złe osoby, przebijające serca, więc nie wiem czy można na to liczyć, wiem natomiast, że kolejny rozdział będzie świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurcze, już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Alan i Dominika... oni muszą być razem! Koniecznie! Ale jak to w życiu bywa zapewne wszystko się zepsuje i będzie klapa. Mam nadzieję, że wszystko jednak się uda i będzie happy end :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nareszcie! Myślałam, że Dominika nigdy nie zdecyduje się na związek z Alanem, a jak widać wszystko zmierza w tym kierunku. To było słodkie kiedy Alan z Majką uknuli ten plan spotkania *_* Czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że pojawi się szybko! http://fairytaledreamcloudeen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Naprawdę nieźle piszesz! Masz głowę do wymyślania ciekawych dialogów, jednak mogłabyś dodać trochę więcej opisów otoczenia. Wtedy można byłoby bardziej wyobrazić sobie to co miałaś na myśli pisząc. Chętnie nadrobimy wszystkie pozostałe rozdziały twojego opowiadania, bo po przeczytaniu tego fragmentu wciągnęłyśmy się ;)
    http://gangetpolska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudo *-* Właśnie nadrobiłam poprzedni rozdział i zastanawiam się czy nie zrobisz BOOM i rozdzielisz ich.. :O Kurczę zawsze mam najczarniejsze scenariusze..
    http://ever-books-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale cudnie piszesz. Zawsze nie mogę doczekać się ciągu dalszego ;3
    coolcookkate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziękuję, że przeczytałaś mój rozdział , aż nie mogę uwierzyć że osóbka która tak pisze i ma tyle komentarzy, zainteresowała się moimi wypocinami :D
    Rozdział cudowny, długi i treściwy <3
    Potrwa trochę, kiedy ogarnę poprzednie rozdziały. ale ten podoba mi się bardzo.
    Widać Dominika i Alan mają się ku sobie, a Monika to widać zazdrośnica :D haha :P

    Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękny rozdział !
    Alan i Dominika są dla siebie stworzeni <3 Ale pewnie namieszasz im trochę w życiu hehe ;]
    Co do odcinka 16... Zacznę dopiero w ferie, które za tydzień mi się zaczynają. Wybacz za to opóźnienie, ale w końcu mam czas żeby cokolwiek napisać, choroba mnie wybawiła :3 Się uwzięli z tymi kartkowkami, co lekcje do odpowiedzi, kartkówki i te sprawdziany...
    Notka na blogu już jest, widziałam że się martwiłaś hahaha :***
    Czekam kochana na rozdział 24 :)
    Pozdrawiam serdecznie ! :***
    martynaart1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Super rozdział ♥

    Konkurs u mnie !
    http://hopelessadventure.blogspot.com/2015/02/konkurs-post-promujacy.html

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak zawsze zakończenie w idealnie niepasującym mi momencie!
    Cudownie piszesz - już to pisałam. Twoi bohaterowie są tacy emocjonalnie wypełnieni, że aż się przelewa na czytelnika! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Koocham Cię <3 ♥♥ Jak długo czekałam na taki moment jak w końcówce. Będzie więcej? ;P
    Pozdrawiam
    Emila
    PS: Spytałaś się mnie co teraz czytam. Poza 12 częściami Zwiadowców czytam to co piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej! Chciałam tylko poinformować, że pod żadnym pozorem nie zapomniałam o twoim opowiadaniu, tylko cierpię na brak czasu. Obiecuję, że nadrobię wszystkie rozdziały, tylko jest ich sporo i są długie, ale na szczęście 14 zaczynają mi się ferie, więc wtedy na pewno wszystko przeczytam i zostawię długi komentarz;)
    I dziękuję za komentarz u mnie;)
    Pozdrawiam!xx

    OdpowiedzUsuń
  29. O mój kochany Boże! Nareszcie się pocałowali! OMG. Mogę już umierać w spokoju :D
    Kocham tę opowiadanie i na prawdę nie mam życia przez to, dosłownie co godzinę sprawdzam czy nie ma rozdziału. To chore.
    A jeszcze większym zaskoczeniem było dla mnie to, kiedy zobaczyłam datę. I doszłam do wniosku, że rozdział dodałaś w moje urodziny!!! Płaczę ;') Taki wspaniały prezent mi zrobiłaś. Dziękuję i przepraszam, że nie podziękowałam wcześniej, nie miałam takiej możliwości.
    Pozdrawiam gorąco i życzę dużooooooooo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej w takim razie życzę ci wszystkiego co najlepsze :) cieszę się, że mogłam ci (nieświadomie) zrobić taki mały prezencik

      Usuń
  30. Bardzo widać po Dominice, że jest zakochana w Alanie po uszy. Pragnie go i nie daje sobie z tym rady. Może powinna choć raz zaufać sercu? Bardzo pasuje do Alana i przebywanie daleko od niego sprawia jej ból. Powinna z nim porozmawiać. Alan nie może dać jej odejść! Także czuje do niej coś więcej, niż tylko przyjaźń.
    On to wszystko ukartował! :D Nie ładnie, bardzo nieładnie ;).
    W końcu Dominika przyznała mu się do swoich uczuć, a myślałam że to już nigdy nie nastąpi!
    Jeszcze ta końcówka! Miód malina :D. Mam nadzieję, że nikt im nie przeszkodzi. Wydaje mi się, że Dominika nie będzie tego żałować i być może postanowi zerwać z Igorem raz na zawsze :)
    Wybacz, że tak późno komentuje, ale kompletnie nie miałam czasu, zresztą teraz też nie mam, ale jakoś udało mi się przeczytać i skomentować :)
    Pozdrawiam!
    Amy

    OdpowiedzUsuń
  31. Kolejny, świetny rozdział! Ach tyle literek, linijek a pocałunek dopiero na końcu! ;p Tyle się naczekałam. Mam nadzieję, ze juz nikt i nic im nie przeszkodzi, są tak dobrana para, a Alan jest taki dobry! ;) Bardzo ładnie opisujesz tło, podoba mi się to, mogę zobaczyć prawie dokladnie to co ty widzisz pisząc to :)
    Serdecznie pozdrawiam,
    wyspa-ino.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. Halo! To ja! Po dluzszej przerwie w blogowaniu wróciłam! Mam nadzieje, ze przebaczysz mi moja nieobecnosc! Troche mi teraz glupio, ze zostalas sama na tak dlugi czas! Jak Ty biedna sobie beze mnie radzialas? Wiec teraz zostaniemy juz na zawsze razem! Cieszysz sie?
    Teraz rozdzial byl taki romantyczny, ze WOW! Na poczatku, jak Dominika widzi Alana to mam mine typu co-on-do-cholery-robi. Przeciez sie poklocili! On mial myslec, ze na wyjezdza i sie nigdy wiecej nie zobaczyc. A on pojawia sie w tej restauracji uśmiechniety i z nią flirtuje (!) skubaniec.
    A potem Dominika blyskawicznie mu wybacza (co mnie zreszta bardzo cieszy, nie mam serca z kamienia). Ta ich rozmowa, byla na swoj sposb taka szczera i slodka! Ogolnie przez Ciebie nie poznaje samej siebie! Rozczulam sie z byle powodu.
    Alan nadawlaby sie na agenta. Normalnie taki z niego szpieg i intrygant, że sama sie zdziwilam. Normalnie wszystko zgrane w czasie i zaolanowane na kazda mozliwosc. Ale Dominika potrafi zlamac wszystkich. Normalnie jak jakims serialu! O rany! Jak juz naoiszesz ksiazke to zrb na jej podstawie film! Tylko wymysl jakis fajny tytuł. Chociaż "Nim Ci zaufam" tez super brzmi, sklania do refleksji :D Troche jak "Zostań jeśli kochasz", nie kojarzy Ci sie z ta ksiazka?
    Co to ja? A tak! Romantyzm na Twoim blogu! No blagam! Czekam tylko na chwile, az przeslodzisz i bede mogla powiedziec cos zlego (tak na marginesie, zycze Ci jak najlepiej :D), ale jest ktory.. 30 rozdzial? A Ty ciagle mnie zaskakujesz. Niby słodko i milo, a jak trzeba to, i przeklenstwa sie pojawią.
    Pozostaje mi jedynie czekac na wiecej i co jakis czas Cie pomeczyc! Zapraszam do mnie na kolejnego posta :D
    Pozdrawiam, puck
    PS Masz mi odpisac w komentarzu, gdyz jestem zazdrosna, ze innym odpowiadasz w komentarzach a mi nie!

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedy next?! *.*

    OdpowiedzUsuń
  34. Bardzo ładnie piszesz, kontynuuj to co robisz, bo ci się to udaje. Co do ankiety o częstotliwości, zaznaczyłam opcję raz w tygodniu, bo moim zdaniem lepiej brać pod uwagę jakość, a nie ilość :) Pozdrawiam

    _____________
    xmonmondeextraterrestex.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Powiem Ci że ostatnio cierpię na brak czasu dlatego też nie byłam od dawna na Twoim blogu. Co dość boleśnie odczuwam! Bo szczerze mówiąc historia Dominiki jest świetna. Nie mogłam się doczekać kiedy w końcu przeczytam kolejne części. Potrafisz świetnie wprowadzać w ich życie. Bardzo często czuję się jakbym była Dominiką! Gdy czytałam fragment (ostatni akapit) z tymi pocałunkami akurat włączyła mi się piosenka ,,Tears of an angel" i muszę się przyznać, że zaczęłam płakać bo wróciły do mnie wspomnienia z ostatnich wakacji gdzie czułam to samo co Dominika! Dziękuję Ci za ten rozdział! <3
    http://miloscwczasachapokalipsy44.blogspot.com/


    OdpowiedzUsuń
  36. Cudowny rozdział. Wreszcie Dominika zachowała się tak jak powinna i powiedziała Alanowi co do niego czuje. Jetem tylko ciekawa jak długo będzie to trwać. Nie zapominajmy o Igorze. On nadal jest jej narzeczonym, a ona choć całuje Alana, wcale nie zerwała z tamtym. Och, nieładnie Dominiko. Niech wreszcie skończy z tym Igorem i będzie z Alanem. Tak jak powinno być.
    Zapraszam do siebie: http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. Cześć, pamiętasz mnie jeszcze? Powracam by dokończyć tę historię, bo pamiętam, że mimo iż nie zawsze zgadzałam się z bohaterami i ich postępowaniami (często się z nimi nie zgadzałam), to jednak całość mi się podobała i chcę zobaczyć jak się zakończyło.
    Byłam już też na twoim nowym blogu, ale o tym kiedy indziej, gdy ponownie tam trafię.
    KURWA - trzy razy to czytałam, gdy pojawiło się pierwszy raz i nie wierzyłam, że Dominika tak... no naprawdę nie wierzyłam, że potrafi być aż taka wulgarna.
    Miło sobie przypomnieć twoje barwne opisy i myślę, że warto cię czytać choćby dla samych takich opisów, bo dzisiaj nawet w książkach to rzadkość, a na blogach... Ostatnio wszędzie gdzie trafiam panuje taki minimalizm (Ruda i jeszcze kilka bloggerek to wyjątki i ty też do nich należysz).
    Nawiązanie do ich początków... aż sobie przypomniałam, gdy chwycił ją za rękę i biegli do tego baru niczym para i ona nad tym właśnie gdybała. Potem zgadywał jej imię, a ona jego nie miała okazji, bo Monika go wydała, że się zowie Alan. Dobrze pamiętam? Jeśli dobrze, to pogratuluj sobie, a nie mnie, bo to sztuka pisać tak by zostawiać w pamięci czytelnika takie szczegóły i to na tyle miesięcy, bo jak mnie pamięć nie myli, to ostatni raz zetknęłam się z "Nim ci zaufam" poprzedniej zimy, bo było już, albo jeszcze zimno na dworze, bo czytałam i pisałam komentarze często na takim mrozie i mi palce kostniały xD
    On ją normalnie śledził. Ja bym się zaczęła go bać xD
    Nie ma to jak spotkania w warzywniaku ;-) Lubię takie normalności, a nie jakieś szczególne udziwnienia. Taka prostota, czasami nawet prostactwo bywa fajne.
    Tak naprawdę to Sandra postanowiła, rodzice się zgodzili, a Alan to tylko albo aż sfinansował xD
    Podziwiam ludzi co mają marzenia i mają siłę je spełniać mimo ciężkiej sytuacji życiowej, rodzinnej, czy też materialnej. Poniekąd podziwiam też Alana, bo choć nie do końca zgodnymi z prawem i dobrymi metodami, to jednak spełnił marzenia, osiągnął tyle ile chciał, a ile za to zapłacił i jak wysoka była cena, to wie tylko on sam, jego dusza, moralność, jego sumienie.
    "dziewczynkę" - nie lepiej "nastolatkę"? no chyba że tam jeszcze był jakiś maluszek co krzyczał tekst, a ja źle doczytałam.
    A tak PS. Cieszysz się z mojego powrotu?

    sie-nie-zdarza.blogspot.com
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3