Odetchnęła
głęboko, licząc w myślach do dziesięciu, po czym trzęsącą się dłonią pociągnęła
za zimną klamkę masywnych, dębowych drzwi wejściowych. Przekroczyła próg,
chwiejąc się przy tym niepewnie. Z malującym się na twarzy przerażeniem,
odruchowo wyciągnęła przed siebie obie ręce, starając się odzyskać równowagę,
niczym akrobata balansujący bez zabezpieczeń na cienkiej linie zawieszonej nad
klatką z głodnymi lwami.
Stawiając coraz to mniejsze kroki, wciąż wpatrywała się
uparcie w ziemię, nie mając odwagi, spojrzeć w jego kierunku. Bała się tego co
może zobaczyć, nie do końca pewna czy jest gotowa na spotkanie z mężczyzną.
- Nie dam rady - szepnęła pod nosem zrezygnowana, mocno
zaciskając spocone pięści. Skrzywiła się, czując jak długie, pomalowane na niebiesko
paznokcie wbijają się boleśnie w jej skórę. - Weź się w garść - zamknęła oczy,
nerwowo odrzucając zabłąkany kosmyk włosów do tyłu - Przecież cię nie zje.
Zebrała w
sobie resztki odwagi i zrobiła krok do przodu, podnosząc wzrok na stojącego
kilka metrów od niej Alana.
Zastygła w miejscu, czując, że jej nogi stały się ciężkie,
jak gdyby ktoś w tajemnicy przed nią zabetonował je w ziemi. Złożyła ręce jak
do modlitwy, kryjąc w nich drżące, spierzchnięte usta.
- Jezu - pisnęła, zdając sobie sprawę, że teraz nie ma już
odwrotu.
Stał na podjeździe przed domem Wandy, oparty o
błyszczącą maskę czarnego samochodu, z rękoma złożonymi na piersi. Nie spuszczał
z niej wzroku, świdrując jej zapłakane oczy przenikliwym spojrzeniem, które nie
zdradzało żadnych emocji. Czuła, że jej twarz płonie krwistym rumieńcem, a łzy
spływające po jej rozgrzanych policzkach zaczynają wrzeć.
Nie potrafiła oderwać od niego wzroku, niezdolna do
wykonania nawet najmniejszego ruchu.
Wyglądał idealnie. Szaro-błękitna bluzka z głębokim,
wyciętym w serek dekoltem, przylegała do jego ciała, podkreślając wyrzeźbione
mięśnie, a podwinięte do łokci rękawy odsłaniały szeroki rządek zaplecionych
rzemyków, do których zaczepiony był mały wisiorek w kształcie kotwicy.
Jasne, nieco niechlujne, poprzecierane dżinsy, ciężkie,
rozsznurowane buty, zmierzwione włosy oraz kilkudniowy, twardy zarost, dodawały
mu pikanterii i charakteru, utwierdzając ją w przekonaniu, że łatka
"niegrzecznego chłopca" jaką do niego przykleiła okazała się strzałem
w dziesiątkę.
Była jak zahipnotyzowana, wiedziała, że nie może tak stać w
nieskończoność i musi coś zrobić, ale najzwyczajniej w świecie brakowało jej
odwagi.
"Nie, nie dam rady" skrzywiła się z
niezadowoleniem "Mogłam udawać, że mnie nie ma, albo że śpię" pomyślała,
przeczesując drżącą dłonią, kręcące się od deszczu włosy. "Spadam stąd"
głośno wypuściła powietrze i już miała się wycofać, kiedy zauważyła niepewny
uśmiech na jego twarzy.
- Chodź do
mnie - wyprostował się, wyciągając w jej stronę rozłożone, szerokie ramiona. Jego
twarz z tajemniczej i oschłej zmieniła się w pogodną i pełną ciepła.
"Ja pierdolę" zaklęła w myślach i ruszyła bez
zastanowienia. Najpierw powoli, uświadamiając sobie, że ołowiana kula, którą
były skrępowane jej nogi, zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Z każdym krokiem przyspieszała coraz bardziej, aż w końcu zaczęła biec. Łzy,
lejące się z jej oczu strumieniami mieszały się z coraz grubszymi kroplami
deszczu, pozostawiając na policzkach czarne strużki rozmazanego tuszu.
Szarpnęła nerwowo za mokrą klamkę, a furtka z głośnym trzaskiem uderzyła o
betonowy słupek, zostawiając na nim drobny ubytek. Przebiegła przez drogę bez
zastanowienia i wpadła na niego z impetem, mimo to nie zachwiał się. Drżącymi
rękoma objęła go w pasie, opierając głowę na jego twardej, unoszącej się
rytmicznie piersi.
- Alan - westchnęła cicho. - Jesteś… nareszcie. - szlochała,
pociągając nosem, nie mogąc uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.
- Jestem - powiedział spokojnym głosem, zamykając ją w
swoich ramionach. - I nigdzie się nie wybieram - szepnął, zakładając zabłąkany
kosmyk jej włosów za ucho.
- Alan, ja… - zaczęła niepewnie, zwilżając językiem
spierzchnięte usta - ja… - słowa ugrzęzły jej w gardle.
"Kurwa!" przeklęła w myślach "Czy ja zawsze
muszę przy nim wychodzić na idiotkę? Jąkam się gorzej niż Owsiak. Mam szansę,
może ostatnią, żeby wszystko mu wytłumaczyć i oczywiście muszę to zepsuć.
Przecież bym sobą nie była" oddychała nerwowo, zaciskając mocniej dłonie
na jego plecach.
- O co chodzi? - odsunął ją delikatnie od siebie. Dominika
spuściła głowę w dół, unikając jego wzroku. "Idiotka ze mnie jakich
mało!" zagryzła wargę, przyglądając się z niebywałą uwagą kroplom deszczu
padającym gęsto na coraz czarniejszy asfalt. Ujął jej twarz w swoje dłonie i
uniósł do góry, zmuszając ją, by spojrzała w jego oczy. - Co się dzieje?
- Bo ja… - przełknęła głośno ślinę - ja… chciałam ci tyle
powiedzieć, ale jakoś nie potrafię - wypuściła powietrze.
- Zaraz o tym porozmawiamy, dobrze? - wierzchem dłoni otarł
łzę spływającą powoli po jej policzku - A teraz bardzo cię proszę przestań płakać,
bo wyglądasz jak joker - wybuchnął cichym śmiechem.
- Rozumiem, że to nie był komplement? - uniosła brew,
krzyżując dłonie na piersiach.
- W komplementach jestem raczej słaby - wzruszył ramionami,
wykrzywiając usta w geście bezradności.
- Nie da się ukryć - przewróciła oczami i z powrotem wtuliła
się w jego twardą pierś, tym razem mocniej i pewniej. "Będzie dobrze,
będzie dobrze. Musi być" powtarzała sobie w myślach. Jedną dłoń wplótł w
jej długie, wilgotne włosy, drugą błądził niespiesznie po jej talii, kołysząc
ją delikatnie w swoich ramionach. Zamknęła oczy, wdychając dobrze jej znany
zapach jego perfum. "Cholera, jak ja za tym tęskniłam" zagryzła wargę,
rozkoszując się dotykiem jego rąk. Strach i złe emocje jakie do tej pory nią
targały, powoli zaczęły ją opuszczać, mimo że najtrudniejsze było dopiero przed
nią.
- Chciałbym cię stąd zabrać - szepnął w jej włosy.
- Co? - odsunęła się od niego, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Gdzie?
- Nie wiem - wzruszył ramionami - Obojętnie. Gdzieś, gdzie
będziemy mogli spokojnie porozmawiać.
- W sumie i tak nie miałam żadnych planów na dzisiejszy
wieczór, no chyba, że palenie papierosów i wypłakiwanie oczu w poduszkę można
nazwać planem. - zaśmiała się ocierając mokre od łez policzki.
- Chodź - złapał ją za rękę i pociągnął w stronę auta -
Zaraz przemokniemy do suchej nitki.
Pospiesznie otworzył przed nią drzwi, a ona zwinnym ruchem
wskoczyła do środka, zatapiając się w miękkim fotelu obitym kremową skórą.
Westchnęła głośno, wdychając powietrze przepełnione jego zapachem. "A już
myślałam, że nigdy więcej tego nie poczuję" pomyślała, rozczesując
palcami, mokre od deszczu loki. Alan obiegł samochód dookoła i usiadł za kierownicą,
strzepując z włosów małe, błyszczące kropelki.
- Kolejny raz ratujesz mnie przed ulewą - powiedziała cicho,
odwracając się w jego stronę.
- Widać taka moja rola - zaśmiał się promiennie.
W kieszeni
szortów poczuła delikatne wibracje, którym towarzyszyła stłumiona melodia.
Wyjęła telefon z kieszeni i spojrzała na wyświetlacz. Jej twarz przebiegł
grymas niezadowolenia.
- Przepraszam - powiedziała cicho i nacisnęła czerwoną
słuchawkę, odrzucając rozmowę.
- Nie odbierzesz? - zapytał, przeszywając ją przenikliwym
spojrzeniem.
- To Igor - powiedziała zakłopotana i wyłączyła telefon.
- Aha - mruknął, próbując brzmieć spokojnie, jednak
zaciśnięte zęby i szybszy oddech zdradzały jego emocje.
"Cóż za wspaniałe wyczucie czasu. Nie odzywał się trzy
dni i nagle sobie o mnie przypomniał, akurat teraz, kiedy staram się
uporządkować swoje popieprzone życie" rozmyślała, przyglądając się strugom
deszczu, spływającym po gładkiej powierzchni przedniej szyby.
Deszcz wzbierał na sile, do tego stopnia, że studzienki nie
nadążały z odprowadzaniem wody, a chodnik,
na którym przed chwilą stali, zmienił się w małe jeziorko, podtapiając całą
ulicę. Wiatr bez najmniejszego wysiłku wyginał stojące przy drodze wysokie
lipy, w których schronienia szukały przerażone jaskółki i wróble.
Czarne, ołowiane niebo rozjaśnił blask błyskawicy, a po
kilku sekundach usłyszeli niski, przeszywający idealną ciszę grzmot.
- Nie, tylko nie to - powiedziała błagalnie, zaciskając
dłonie na skórzanym siedzeniu.
- Boisz się burzy?
- Deszcz jeszcze zniosę, ale te wyładowania to już dla mnie
za dużo - zmrużyła oczy, oczekując kolejnego błysku.
- Nie bój się, zaraz będziemy na miejscu - przekręcił
kluczyk w stacyjce, wrzucił bieg i ruszył delikatnie przed siebie. Przymocowana
do lusterka mała zawieszka w kształcie steru zakołysała się, a z radia
popłynęła dobrze jej znana piosenka. "Słuchałam jej tyle razy, ale nigdy
bym nie przypuszczała, że będzie tak idealnie pasowała do mojej sytuacji".
Dominika nieświadomie zaczęła nucić refren razem z wokalistką:
In another life
I would be your girl
We'd keep all our promises
Be us against the world
I would be your girl
We'd keep all our promises
Be us against the world
Alan spojrzał na nią i uśmiechnął się smutno. "Czy to
jeszcze przypadek czy już może przeznaczenie?" pomyślała, podpierając
głowę trzęsącą się ręką.
- Wszystko w porządku? - zapytał, ściszając muzykę.
- Tak - wzięła głęboki oddech - dziękuję.
Kałuże, rozstępowały się pod naporem kół, ochlapując
drewniane płoty stojące przy drodze. Zwykle gwarne i tętniące życiem miasto
opustoszało.
- Wiesz, jak byłam mały, mama mówiła, że błyskawice to palce
nieba, które tęskni za ziemią i wyciąga je, by jej dotknąć. - spojrzał na nią
szklącym się wzrokiem - To jedno z niewielu wspomnień jakie mi zostały po niej.
- Piękne, może teraz już nie będę się tak bardzo bała -
powiedziała, kładąc dłoń na jego udzie. Spojrzał na nią i uśmiechnął się
delikatnie, splatając ich palce w mocnym uścisku . Przyglądała się im z
zaciekawieniem, mimo, że były zupełnie różne pasowały do siebie idealnie. Jego
duża, szorstka i spracowana, pełna blizn i zadrapań, jej drobna i delikatna z
nienagannie zrobionym francuskim manicure. "Jesteśmy z dwóch różnych
światów" pomyślała "Alan od dziecka musiał o siebie walczyć. Życie go
nie oszczędzało, stracił rodziców, nagle znalazł się pod opieką ciotki, rzucił
szkołę, zostawił przyjaciół i wyjechał zagranicę do pracy. Nie miał lekko. A
ja? Błogie dzieciństwo, kochająca rodzina, nic mnie nie obchodziło, jedynym
moim obowiązkiem była nauka, a i tak narzekałam."
-… to jak? - ciepły głos Alana sprowadził ją na ziemię.
- Przepraszam, troszkę się zamyśliłam - uśmiechnęła się - Co
mówiłeś?
- Mówiłem, że chciałem cię zabrać na łódź, tak jak ci
obiecałem, ale pogoda pokrzyżowała mi plany… Może innym razem - powiedział z
zakłopotaniem w głosie.
- Na pewno - pokiwała głową - Więc skoro kuter odpada, to
dokąd jedziemy?
- Jeśli nie masz nic przeciwko, to do mnie - rzucił jej
krótkie, przenikliwe spojrzenie.
- Do ciebie? - głos jej się załamał, poczuła, że serce
zaczyna przyspieszać, a żołądek przemieszcza się gdzieś w okolice gardła.
"Ja i Alan u niego w domu. Sami." Nad jej głową zapaliła się czerwona
lampka.
- Domi, nie jestem seryjnym mordercą, ani gwałcicielem -
zaśmiał się - nie zrobię ci krzywdy, chciałem tylko porozmawiać spokojnie. -
gładził jej dłoń, rysując kciukiem małe kółeczka na jej wierzchu. Skóra pod
jego dotykiem paliła ją ciepłem, jakiego nigdy wcześniej nie czuła. - Jeśli
wolisz możemy jechać do jakiegoś baru, albo zostać w aucie.
- Nie, w porządku, jedźmy do ciebie. - zamknęła oczy i
wzięła głęboki oddech. "Obym nie żałowała" dodała w myślach.
A jednak Alan przyjechał do Dominiki. Ciekawe o czym chce z nią porozmawiać. Może wysłucha jej wyjaśnień.
OdpowiedzUsuńNaprawdę Igor chyba musiał nie mieć wyczucia czasu jak zadzwonił do Dominiki w takim momencie. Jeżeli jemu na niej zależy to powinien się bardziej o nią starać zanim będzie za późno. Ciekawe co by zrobił jakby jednak Alana wybrała.
Czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa co dalej.
Życzę weny.
"błyskawice to palce nieba, które tęskni za ziemią i wyciąga je, by jej dotknąć." *.* Jakie to piękne! Tak samo jak cały rozdział. Naprawdę jestem ciekawa jak będzie wyglądało rozwiązanie tej całej sprawy z Igorem i jak Alan zareaguje po rozmowie z Dominiką.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :)
Syl wia
http://niebo-pelne-milosci.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzemu tak? :O
UsuńPrzepraszam:( Pisałam komentarz na telefonie i znowu mi usunął:( Wreszcie nadrobiłam wszystkie Twoje rozdziały i bardzo mi się podobają:):):):). Życzę dużej ilości czasu i pomysłów. Mam nadzieję, że się nie gniewasz za usunięcie.
UsuńPozdrawiam
http://darknessandlightnessorbrightness.blogspot.com
Nie, nie gniewam się, gdzie tam :) po prostu myślałam, że ja coś namieszałam, albo że blogger znów świruje pawiana :)
UsuńSzczęście, że już wszystko jasne :) Niedobry telefonik, nu nu nu :)
Bardzo ciekawy rozdział. Taki...poetycki. Ciekawa jestem, jak potoczy się rozmowa Alana z Dominiką. Szkoda, że pogoda nie pozwoliła wybrać się parze na łódki. Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na nowy rozdział, http://tommorow-is-beautifull-dream.blogspot.com/2014/12/rozdzia-8.html
Wesołych Świąt <3
Hej!
OdpowiedzUsuńAlan przyjechał do Dominiki Boże ciekawe o czym chce z nią porozmawiać! Może da jej wyjaśnić to wszystko!
Igor nie ma wyczucia czasu jak on może dzwonić w takim momencie!
Czekam na następny równie wspaniały rozdział !
Pozdrawiam
Niepowtarzalna xx
PS. Zapraszam do mnie http://milosc-nie-dzieki.blogspot.com/?m=1
Jestem na siebie wściekła, że tak opuszczam rozdziały, na szczęście teraz będzie dużo wolnego do nadrobienia zaległości ;>
OdpowiedzUsuńTen refren to sama wymyśliłaś? Kreatywnie :)
Wesołych Świąt!
A gdzie tam, to fragment piosenki Katy Perry, aż taka kreatywna to ja nie jestem, a angielski to u mnie ni w ząb :)
UsuńMoje zaległości są niewyobrażalnie wielkie, przeczytałam ten rozdział, ale niestety nie wszystko jest dla mnie jasne, muszę przeczytać poprzednie rozdziały. W Twoim pisaniu nic się nie zmieniło, nadal robisz świetną robotę, rozwijając się przy tym, gratuluje. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawia Anka.
Boooziu!
OdpowiedzUsuńZnów zostawiłaś mnie w niepewności <3
ROZDZIAŁ ŚWIETNY!
Tak czułam, że Alan prędzej czy później odezwie się do Domi :)
A Igor niech spada na drzewo liście pompować ;d
Życzę weny weny weny! :*
Pozdrawiam!
Jeeejku :) no nareszcie Alan! :)
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie opisane począwszy od uczuć Dominiki, gdy wychodziła przed dom poprzez ich rozmowę w samochodzie. Czytam to o drugiej nad ranem i zamiastzaspania czuję ekscytację. Co się stanie u niego w domu?! :) zawsze znajdziesz odpowiedni moment do zakończenia rozdziału. Wszystko cudowne i dopracowane :D bardz, bardz, bardzo fajnie opisałaś ubiór Alana <3
Powiem Ci szczerze że te opowiadania które piszesz są najlepsze. Czytam Wiele Innych I Widzę Że Twoje Przypada Mi do gustu najbardziej. Nie mogę się doczekać kolejnej części bo chciałabym przeczytać ciąg dalszy. Będzie się działo; D
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz
pozdrawiam
my-crazy-day.blogspot.com
Nienawidze Cie! Nie-na-wi-dzę Cie! Mówie poważnie! Nienaiwdzę! Jak możesz być taka okropna?! Mama Cie nie nauczyła, że ludzi sie nie torturuje? Jesteś podała! Dlaczego tak szybko skończyłaś ten rozdział? Nie rozumiem, nic nie rozumiem.Chyba założe jakiś gang i razem będziemy Cię szantażować byś więcej pisała. Żadnego buzi? Nawet w policzek? Nie? Nie? To nie!
OdpowiedzUsuńRatuje Cię moment w deszczu, gdy Domi wbiegła w ramiona Alan. Poprostu ryczałam. Mężczyzna był tak słodki, że myślałam, że padnę trupem. Ogólnie Twoje opisy są tak dobre, że sama poczułam ciarki na myśl o burzy :/ Swoją drogą nie wiem o co chodziło Domnice. Gdby mnie taki facet zaprosił do domu, nad niczym bym sie nie zastanawiała.
Dostajesz dwa dni na napisanie kolejnego rozdziału. Nic mnie nie obchodzą Święta! Chcę wiedzieć wiecej i już!
Pozdrawiam, zniecierpliwiona puck
PS Najlepiej żeby w nowym rozdziale było jakieś buzi-buzi! :D
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Padam na kolanka i całuję nóżki.
UsuńWybaczysz, jeśli obiecam, że w przyszłym rozdziale "coś" się wydarzy? ? ?
Już zaczęłam pisać, tak mnie przestraszyłaś :p
Iiiiiiiiii ^^ (tak wyrażam pozytywne emocje)
OdpowiedzUsuńNo w końcu wszystko zaczyna być piękne jak... babeczki z czekoladą! I nawet refren z Katy Perry- The one that got away :3 odczuwam deficyt miłości, Mort nadrób to w następnym rozdziale bo na razie to mnie hańbi XD
a tak na serio, musisz wydać książkę
http://hopeflyy.blogspot.com/
O rany, czemu ten rozdział tak szybko się skończył...? :( Ciekawa jestem jak będzie po rozmowie. Ogółem scena idealnie pasowałaby do jakiegoś romantycznego filmu...ach. Jak będzie trzeba aktorów, to ja się zgłaszam ! Ten Alan...ta koszulka i bycie niegrzecznym. Czemu kobiety ciągnie do takich mężczyzn i czemu oni są tak pociągający? :D Rozmarzyłam się! Czekam na kolejny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńhttp://pokolorowacswiat.blogspot.om
Nareeszcie ^^, nie mogę się doczekać o czym będą rozmawiać a może będzie coś więcej :D Czekam z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńxxforeverxxx.blogspot.com
Wreszcie udało mi się przeczytać wszystkie rozdziały i wreszcie mogę być na bierząco, bardzo się z tego cieszę :) Przepraszam, że dopiero teraz, ale przez cały ten czas czytałam wszystko po kawałku, a tu jeszcze nowe rozdziały doszły :D Także jeszcze dziś dodam bloga dobserwowanych! :)
OdpowiedzUsuńA co do treści: jej, w ostatnoch rozdziałach było tyle zwrotów akcji i niespodzoewanych zdarzeń :) Bardzo mi się to podobało. Tak samo cieszę się, że Majka znowu w ciąży oraz nadal nie mam pojęcia, jak to będzie z tym Alanem... I znów przerywasz w takim monencie! To okropne! W każdym razie w końcu mogę napisać, że z niecierpliwością czekam na następny rozdział i życzę masy weny :3
Od razu zapraszam na moje blogi:
fightersofthefuture.blogspot.com (jest rozdział, którego noe widziałaś c:)
arrowtales.blogspot.com (są tam prplogi do dwóch różnych nowych opowiadań; mam wielką nadzieję, że wejdziesz i ocenisz :))
Pozdrawiam, Arrow :*
Achh.. Trzyma w napięciu przez cały czas! Ciekawy rozdział i chodź takie "romansidła" nie są zbytnio w moim stylu to, Twoje opowiadanie przypadło mi do gustu. Szkoda tylko, że rozdziały nie są dłuższe, ale to szczegół. Powodzenia w dalszym pisaniu i weny!!
OdpowiedzUsuńhttp://krainanovitas.blogspot.com/
Dodam jeszcze, że bardzo spotobał mi się komentarz Alana odnośnie błyskawic!
UsuńCzemu ten rozdział jest taki krótki?!
OdpowiedzUsuńZaczynam się zastanawiać, czy nie popadam w jakąś obsesję, bo praktycznie codziennie wchodzę i sprawdzam, czy przypadkiem nie dodałaś czegoś nowego. A jak dodałaś, to cieszę się jak dziecko. Ale to szczegół.
Widzę, że teraz naprawdę zaczyna się coś dziać, więc leć, pisz i nie trzymaj mnie dalej w niepewności!
Wesołych świąt, życzę dużo weny!
O jej, po pierwsze uwielbiam tę piosenkę i zawsze robi mi się smutno, kiedy jej słucham!
OdpowiedzUsuńPo drugie, ale chyba ważniejsze, świetny rozdział. Spodziewałam się innej reakcji, miło, że stworzyłaś tak... pozytywnego w każdym calu bohatera. Ogólnie lubię happy end'y, choć mam wrażenie, że Igor co nie co jeszcze zamiesza.
Po trzecie: to o burzy było takie przesłodkie. Nigdy w sumie nie myślałam w ten sposób :)
Czekam na kolejny rozdział,
pozdrawiam,
http://wyspa-ino.blogspot.com
Dopiero dzisiaj trafiłam na Twoje opowiadanie, ale przeczytałam całe, nie mogłam się oderwać. Czułam się jakbym czytała dobrą książkę :) Mimo tego, że wiele się dzieje w Twoim opowiadaniu, a różnym zdarzeniom towarzyszą różnorodne emocje kolejne rozdziały czyta się lekko i przyjemnie. Momentami dają też dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuńBędę tu zaglądać regularnie :)
Pozdrawiam i czekam na następną część :)
Rozdział świetny. Kocham Alana <3 Wesołych za wczasów
OdpowiedzUsuńhttps://gdzie-swiatlo-nie-zawsze-oznacza-dobo.blogspot.com
Ale ja bym chciała pisać tak jak Ty :/ Potrafisz rozbudzić w człowieku emocje. Normalnie wszystko co napisałaś miałam prosto przed oczami w postaci obrazu. Serio, jakbym oglądała film :D
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że Alan do niej przyjechał. I nie wrzeszczał, nie wypominał jej błędów, tylko przytulił ją i zachował spokój.
Dominika powinna dobrze sobie przemyśleć, czy naprawdę chce być z Igorem? Już nie jest z nim szczęśliwa, a co dopiero potem. On się już tak zmienia, niczym żaba w księcia.
Cieszę się, że Alan zaprosił ją do siebie, oby do czegoś doszło xd Nie no żartuję :) Najważniejsze, żeby ze sobą poważnie porozmawiali i przestali się kłócić :> Pozostaje jeszcze ciotka Alana, która zarzekała się, że nie dopuści do ponownego połączenia ich :/ Myślę, że to ona będzie teraz ich największym problemem. I w swoim czasie Igor.
Oj, będzie się działo... No to do następnego, pisz szybciutko;*
love-ya-ff.blogspot.com
Witaj :)
OdpowiedzUsuńNa samym początku, wybacz, że ostatnio nie komentowałam ;) To przez brak czasu, a Twoje wspaniałe rozdziały mnie urzekły zwłaszcza ten. Po prostu takie emocje, zwłaszcza to przeklnięcie, kto by się spodziewał ! C: I zgadzam się z Syl Wią, mnie ten fragment urzekł w całości :) Aż zastanawiam się czy nie narysować ilustracji do tego rozdziału... :)) Oczywiście jak kredki przyjdą... Dziękuję za Twoje komentarze u mnie na blogu, miło mi czytać Twoje zdanie :3
Pozdrawiam i wesołych świąt i odpoczynku od drogerii i tych wszystkich kupujących hehe ;*
martynaart1.blogspot.com
Jak zwykle rozdział cudowny! U mnie pojawi się lada moment nowy rozdział, na który już teraz zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakochaninazaboj.blogspot.com/
Dotarłam do szczęśliwej szesnastki! Nareszcie! Oh, tak się cieszę że mogę być na bieżąco już. Przepraszam że to tyle trwało, ale rozumiesz, szkoła, święta.. Co do treści. Kurcze mam taki mętlik w głowie że sama nie wiem. Chyba polubiłam Alana, ale nie jestem do końca jeszcze tego pewna xD Tyle było zwrotów akcji, tyle wątków, tyle tego wszystkiego. I jeszcze to jak piszesz, po prostu świetna technika. Aż się widzi, co się czyta :D
OdpowiedzUsuńI napisze więcej, nigdy nie czytałam blogów z polskimi bohaterami, jakoś nigdy mi to nie pasowało. A tu mimo to, było super. Oczywiście dodaję do linków polecanych u siebie!
Życzę kupę weny! Oraz Wesolutkich Świąt! :D
No i proszę o informowanie, jeśli coś takiego robisz? Na Wakerlings Life w spamie lub na gg które znajdziesz na moich blogach :)
Wakerlings Life
Katalogowy Świat
Jeeej :D Świetny rozdział :3 Ale co będzie dalej?! Obserwuję :D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Oby pojawił się jak najwcześniej c:
OdpowiedzUsuńP.S
http://halloweenismylife.blogspot.com/
http://mylifemypassionsmyeverything.blogspot.com/
Przy twoich rozdziałach zawsze odczuwam wszystkie emocje tak jakbym ja sama przeżywała to wszystko co Dominika... Nie mam pojęcia jak ty to robisz, ale naprawdę cię za to bardzo podziwiam <3
OdpowiedzUsuńGdybyś mogła udzielić mi korepetycji w pisaniu xd
Masz niesamowity talent, tylko czekam aż kiedyś wydasz książkę <3
Igor i jego wyczucie czasu, żeby dzwonić w takim momencie, masakra :D mam nadzieję, że wraz z Alanem wszystko sobie wyjaśnią...
To tak, dużo weny i wesołych świąt <3 obyś szybko dodała nowy rozdział :*
*zapraszam do siebie na nowy rozdział :3 every-angel-has-its-own-story.blogspot.com*
Cześć!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy widziałaś, ale komentowałam już rozdział 7 ;) moje wrażenia po szesnastu rozdziałach opiszę w punkcikach:
1. Z początku byłam stanowczo Atyigorowcem, lecz zaczęłam trochę facetowi współczuć. W końcu on nie ma o niczym pojęcia, a się stara! [chyba że była jakaś zdrada - to wszystko zmienia ;)]
2. Z Alanem było odwrotnie. Na wstępie facet był ideałem - cudem w każdym calu. Jednak kiedy wybuchł i wyłonił się jego prawdziwy charakter, podpadł mi. Naprawdę nie wiem co o nim sądzić.
3. Uwielbiam tę małą dziewczynkę! (amnezja dogłębna - zapomniałam imienia...) Ma taki uroczy a zarazem zadziorny charakter. Prawdziwy tygrys w skórze kociaka. Mała jest cudnie przez ciebie przedstawiona :)
4. Ubóstwiam Dominikę! Jej charakter jest sprzeczny w pewnych momentach z jej zachowaniami, co oddaje aurę człowieka. Podoba mi się jej nieustanne wahanie pomiędzy Igorem a Alanem.
5. Nie mogłam też pominąć Majki! Kocham ją! Aż sama chcę mieć taką przyjaciółkę!
6. Po opisaniu bohaterów, chcę zwrócić swoją uwagę na ciebie. Przyznam szczerze, że nie przepadam za tego typu literaturą, lecz powoli zaczynasz mnie do niej przekonywać. Fabuła, niby oklepana, posiada własne wspaniałe wątki nadające twojemu opowiadaniu osobliwego charakteru, co stanowczo się chwali. Jestem zakochana w twoich opisach. Czuję się, jakbym widziała opisywanego bohatera na własne oczy. Masz bardzo "wyrafinowany" styl pisania. Widać, że masz w tym już spore doświadczenie. Skracając moją opinię: po prostu masz talent, którego może pozazdrościć ci niejedna osoba.
Pozdrawiam serdecznie!
Be Y.
Masz świetny warsztat literacki - tak chyba można to nazwać. Używasz ciekawych, oryginalnych porównań i rozbudowanych opisów (idealnie można sobie dzięki nim wyobrazić i poczuć - dosłownie - wszystko, co opisujesz). Podoba mi się:)
OdpowiedzUsuń.
W wolnej chwili zapraszam do siebie.
http://liniazyciaopowiadania.blogspot.com/
Doma nie powinna być z Igorem :) Lepiej z Alanem ;) Haha to i tak Twoja inwencja twórcza. Masz boską wyobraźnię czekam na następny rozdział :) Muszę Ci powiedzieć, że tym zdaniem wbiłaś się idealnie w moją sytuację.
OdpowiedzUsuń"Cóż za wspaniałe wyczucie czasu. Nie odzywał się trzy dni i nagle sobie o mnie przypomniał, akurat teraz, kiedy staram się uporządkować swoje popieprzone życie"
Tak jak mówiłam. Rozdział boski <3 Czelam na następny<3 Fajnie że potrafisz człowieka przenieść tam gdzie dzieje się akcja. W niektórych sytuacjach czułam się identycznie jak Dominika....
Wesołych Świąt<3:*!!!
http://miloscwczasachapokalipsy44.blogspot.com/
Jejku! Jestem zła na siebie, że przez mój, właściwie źle ułożony grafik, jestem znów z opóźnieniem. :/
OdpowiedzUsuńMimo wszystko znów, tak jak za pierwszym razem kiedy tu weszłam jestem oczarowana tym opowiadaniem. Twój talent niemal mnie onieśmiela. I mówię zupełnie poważnie.
Pisz szybko kolejny! Chciałabym udać cierpliwą i nie popędzać, ale naprawdę nie mogę się doczekać. ;)
Pozdrawiam!
Aleluja!! Wróciłąm!! Jest piąta nad ranem a ja muszę nadrabiać zaległości! Ale co tam sen jest dla słabych. Wesołych Świąt! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadania-zapomnianych.blogspot.com
Uhuhuuhuh jaki mega rozdzial💕 Zresztą jak zawsze! Masz mega styl pisania i w ogóle jestes mega👌 Szablon cudny, nic dodać, nic ująć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
pozytywne-by-zuza.blogspot.com
(dawniej prowadziłam bloga slave-abbie-fanfiction.blogspot.com)
Szczerze mówiąc mam wielgachną ochotę od razu przejść do następnego rozdziału! W tym rozdziale jak nigdy jestem wkurzona na Igora, bo facet ma wyczucie czasu, że głowa mała!
OdpowiedzUsuńWręcz skakałam z radości, a na mej twarzy gościł wręcz banan z radości, gdy mój ulubieniec - Alan - wyciągnął do Domi ramiona. Po prostu tego buntownika uwielbiam! Nie rozumiem również, czemu Domi twierdzi, że są z dwóch innych światów, bo przecież od dawna wiadomo, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus! Ja tam na jej miejscu bym się cieszyła, że nie pochodzą z jednego świata :D
Emocję jakie targały Domi i jej zachowaniem moim zdaniem wręcz rewelacyjnie i po prostu genialnie opisałaś! Jak teraz na to patrzę to muszę wyznać, że uzależniłam się nieco od Twojego opowiadanie :3 Jak również cieszy mnie to, że masz coraz więcej czytelników, którzy naprawdę Ci się należą :)
Reakcja Domi gdy dowiaduje się, że jadą do Alana i jego nagłe słowa... Domi jednak ma instynkt przetrwania! Szaleniec, gwałciciel i zabójca na stówę zaprzeczyłby, że nim jest... Domi... czas się bać!
A Igor to naturalnie Kogut. Swoją drogą na wsi u moich dziadków nie widziałam koguta, ale może to dlatego, że kury chowały się pod schodami i w oborze, a ja unikałam wychodzenia z domu i siedziałam przed telewizorem. Nie ma, co jak nastąpi apokalipsa i wysiądzie zasilanie sama się zabije z rozpaczy :D
Życzę Ci góry pomysłów, morza weny, masy czasu wolnego i tłumów fanów Twej twórczości :3
PS. Od teraz raczej regularnie będę komentować, więc od razu uprzedź swoją drugą połówkę, że szalona Mika (ta z awatarem z kotem) wróciła i może spowodować małe uszczerbki na Twym zdrowiu - od razu ostrzegam, że za lekarzy płacić nie będę :D
Pozdrawiam ^^
Alan chce wszystko wyjaśnić, za co należą mu się brawa.
OdpowiedzUsuńNatomiast Domi nie rozumie. Miała wyrzuty że nie powiedziała Alanowi o Igorze, pomimo że Alan nie pytał i niczego mu nie obiecywała, ale już o tym że Igorowi o Alanie nawet nie wspomniała, nawet w roli kumpla to już nawet nie myśli.
Poza tym to jeden z najlepiej napisanych rozdziałów, jest bardzo precyzyjny, taki idealny że czytało się jednym tchem, ale jest literówka, gdy Alan mówi o matce, jest "gdy byłam mała" albo jakoś tak, teraz już dobrze nie pamiętam,a .a tel nie wrócę do góry bo mi komentarz zje...
Pozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com
Za bardzo nie wiem co powiedzieć, żeby nie powtórzyć słów z poprzednich komentarzy. Ale jak nie powtarzać za każdym razem, że piszesz cudownie? Rozdział genialny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Dominika i Alan jakoś się dogadają i jakimś sposobem to wszystko poukładają... A i Dominika zrozumie, że nie ma potrzeby kontynuować tego z Igorem i skończy z nim. No bo co to ma być, żeby poświęcał jej tak mało czasu, a Alan to już co innego. Dobra idę czytać dalej. :)
Pozdrawiam :)
Zapraszam do siebie: http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/
Jejku. Zaangażowałam się w życie Dominiki i Alana bardziej niż w swoje...
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jakie szczęście u mnie zawitało jak się spotkali.
Normalnie uśmiech na twarzy i łzy w oczach... heeh.
Świetnie piszesz. Naprawdę. W przyszłości czekam na książkę ;)
Zapraszam przy okazji do mnie
http://wcalenielubiezyc.blogspot.com/