czwartek, 29 stycznia 2015

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI



            Obudziły ją stłumione głosy rozmowy dochodzącej z dołu. Ziewnęła szeroko i przetarła zaspane jeszcze oczy. Zegarek stojący na nocnej szafce przy jej łóżku wskazywał 11:15. "No nie! Znowu?" głośno wypuściła powietrze i przeczesała palcami potargane włosy. "Przyjechałam pomóc mamie, a nic nie robię, włóczę się po nocach a potem śpię do południa. O kant dupy rozbić taką pomoc." Leżała chwilę bez ruchu, starając się odgadnąć do kogo należały głosy, jednak były zbyt ciche by mogła je rozpoznać.
            Energicznym ruchem ściągnęła z siebie białą kołdrę w czerwone serduszka i opuściła stopy na nagrzany, wpadającymi przez okno promieniami słońca, parkiet. Spojrzała na swoje odbicie w wiszącym naprzeciw łóżka lustrze i zaklęła gorzko pod nosem na widok ogrodniczek, które miała na sobie. "No tak, ostatni raz zasnęłam w ubraniu kilka ładnych lat temu. Brawo Alan, zniszczyłeś cały mój poukładany świat i swój wyidealizowany obrazek też zniszczyłeś. I pomyśleć, że chciałam dla ciebie zostawić Igora" pokręciła głową z niedowierzaniem, wsuwając na bose stopy miękkie pluszowe kapcie.
Podniosła się i przytrzymała poręczy łóżka, czując że pokój zaczyna wirować a ona razem z nim. Wzięła kilka głębokich oddechów, a kiedy barwy wróciły do niej ponownie wyszła z sypialni, zatrzaskując za sobą drzwi.
            - Majka? A co ty tu robisz? - zapytała radosnym głosem, opierając się o futrynę.
- Cześć. A nic takiego - uśmiechnęła się szeroko - Staram się nie wydzióbać sobie oczu tym cholerstwem - rzuciła od niechcenia i w skupieniu przygryzła język, trzymając nieporadnie w rękach druty.
- A cóż to będzie? - stanęła za jej plecami, przyglądając się z uwagą robótce.
- Jak dobrze pójdzie to szalik dla Patryczka na zimę, a jak nie to podpałka do kominka, też na zimę - wzruszyła ramionami i nawlekła na wskazujący palec fioletową włóczkę.
- Wyspałaś się kochanie? - mama odłożyła na stół druty i spojrzała na nią spod zsuniętych na czubek nosa okularów.
- I to jak - zaśmiała się pogodnie, próbując ukryć swój podły nastrój. Z lodówki wyjęła butelkę truskawkowej wody i nalała sobie pełną szklankę. - Ma ktoś ochotę?
- Ja dziękuję - powiedziała mama wracając do pracy.
- A ja poproszę. Przez to dzierganie wypociłam chyba całą wodę z organizmu - zaśmiała się i possała palec, w który przed chwilą się ukłuła. - Do jasnej Anielki…
- Bo źle robisz, najpierw pod spód a dopiero potem przez oczko - poinstruowała ją Wanda z rezygnacją w głosie.
            Dominika postawiła na stole szklanki z wodą, odsunęła krzesło i podciągając pod siebie nogi odchyliła się do tyłu. Wyczuła na sobie ciężkie spojrzenie mamy, które niczym niewidzialna ręka wgniatało ją w oparcie drewnianego mebla.
- No, opowiadaj - uniosła brew,  i z łobuzerskim uśmiechem przygryzła oprawkę ciemnych okularów, odbijając na niej ślady różowej szminki - Jak było?
- Ale gdzie było? - Majka pokręciła głową, obrzucając przyjaciółkę pytającym spojrzeniem. - Bo chyba jestem nie w temacie.
- Nasza śpiąca królewna była wczoraj na spacerze. - mrugnęła do siedzącej naprzeciwko blondynki i z szerokim uśmiechem na ustach dodała - Z Alanem.
- Oj wielkie mi tam halo - oburzyła się i pociągnęła spory łyk wody. - Zwykły spacer, nie róbcie sensacji. 
- Z Alanem? - wyjęknęła i poderwała się na krześle energicznie, jakby dopiero do niej dotarły słowa Wandy.
- A co to jakieś przestępstwo? - nachmurzyła się - Spacerować już nie wolno, czy co? Wy to zaraz jakiś romans w tym wietrzycie. Stare, a głupie. - rzuciła pod nosem i wybuchnęła śmiechem.
- No, tylko nie stare - mama zagroziła jej palcem i podeszła do kuchenki gazowej. Zwinnym ruchem pomieszała leniwie bulgoczącą zupę i zmniejszyła gaz pod garnkiem. Córka, wykorzystując moment jej nieuwagi odchrząknęła głośno, by zwrócić na siebie spojrzenie przyjaciółki.
Majka podniosła na nią wzrok spod robótki i kiwnęła głową pytająco. Dominika przyłożyła palec do ust, poczym wskazała nim w stronę drzwi wyjściowych.
            - A tak - zmarszczyła brwi i powiedziała, starając się brzmieć naturalnie, jednak jak można się było spodziewać, przyniosło to opłakany skutek - to ja, tego… będę się zmywać. Przypomniałam sobie, że miałam dziś podrzucić bratowej… - zamyśliła się, szukając w głowie odpowiedniej wymówki - podrzucić jej… ciuszki! Tak, dla jej synka po Patryczku. Ostatnio sprzątałam w szafce i tak właśnie - klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się szeroko.
- Już? Przecież dopiero przyszłaś - mama oparła się o blat szafki, lustrując obie dziewczyny badawczym spojrzeniem. - Miałam ci jeszcze prawo, lewo pokazać.
- Oj, pani Wandziu kochana, najpierw muszę lewo opanować - machnęła ręką i podniosła się z krzesła. - Te ciuszki, no obiecałam.
- To ja cię odprowadzę - krzyknęła, przerywając stek pogrążających ją kłamstw - Zaraz wracam, mamuś - złapała Majkę za rękę i pociągnęła w stronę korytarza.
- Kłamca z ciebie, jak z koziej dupy trąba - syknęła, zatrzaskując za sobą z hukiem drzwi wyjściowe.
- To chyba dobrze, że nie potrafię kłamać? - oburzyła się i założyła na nos ciemne okulary.
            Na błękitnym niebie szybowały leniwie gęste, śnieżnobiałe chmury, za którymi od czasu do czasu chowało się prażące słońce. Lato tego roku było nad wyraz gorące, rozpieszczając swym urokiem, smażących się na plaży wczasowiczów. Pochmurne i deszczowe dni można było zliczyć na palcach jednej ręki. Wysuszona promieniami słońca trawa, zaszeleściła pod ich stopami, a rosnące pod płotem słoneczniki chyliły dostojnie ociężałe głowy w ich kierunku.
            - No mów, bo nie wytrzymam - pisnęła, kiedy zamknęły za sobą furtkę i wyszły na roztapiający się pod ich stopami, rozgrzany niemalże do czerwoności, asfalt.
- Powiedział mi - szepnęła i obróciła się za siebie, sprawdzając czy aby na pewno nikt ich nie podsłuchuje.
- Co? - zatrzymała się w miejscu i przestąpiła z nogi na nogę, wlepiając w przyjaciółkę ciekawskie spojrzenie.
- Rusz się - złapała ją i pociągnęła przed siebie - Tych blizn nabawił się w Anglii - syknęła, czując jak podnosi się jej ciśnienie na samo wspomnienie wczorajszej rozmowy z Alanem. - Brał udział w nielegalnych walkach - wyrzuciła z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego, bojąc się, że jeśli będzie zwlekać złość ściśnie jej gardło do tego stopnia, że nic nie wyduka. - No i odebrał jakiemuś, nie wiem jak go nazwać, bokserowi, zapaśnikowi tytuł mistrza a ten w odpowiedzi potraktował go nożem.
- Co? Alan? Nie wierzę - pokręciła głową i otarła z czoła kropelki potu. - Usiądziemy, bo chyba zaraz zemdleję. - nie czekając na odpowiedź opadła na stojącą w cieniu rozłożystej lipy, pomalowaną na zielono, drewnianą ławkę. Dominika zajęła miejsce obok niej i zsuwając ze stóp sandały, podciągnęła pod siebie nogi.
- A widzisz. Pan idealny, okazał się mieć skazę - przewróciła oczami, dając do zrozumienia przyjaciółce, jak bardzo się myliły.
- Czy ja wiem? - zamyśliła się wodząc nieprzytomnym wzrokiem za spacerującą po drugiej stronie ulicy, kobietą w ciąży.
- Co? Słyszysz co mówisz? Tobie też rozum odebrało?
- No bo pomyśl, nie bił przecież niewinnych, przypadkowo spotkanych ludzi, tylko…
- Nie tłumacz go, proszę cię! - syknęła przez zaciśnięte ze złości zęby.
- Kiedy mam rację, Domi - oderwała wzrok od nieznajomej kobiety i spojrzała na nią - Pokłóciliście się?
- W sumie to ja się na niego wydzierałam a na koniec powiedziałam, że dziś wyjeżdżam i że nie chcę go znać - skrzywiła się uświadamiając sobie, że być może trochę przesadziła.
- Ale nie wyjeżdżasz? - spytała z malującym się w jej dużych oczach przerażeniem.
- Zgłupiałaś? - zaśmiała się na widok ulgi, jaka ogarnęła twarz dziewczyny. - Majka, ty naprawdę myślisz, że to nic takiego? A jak on dalej jest zamieszany w jakieś brudne interesy? Nie wiem czy potrafię mu zaufać kolejny raz.
- No dobrze, więc jako że kiedyś studiowałam psychologię …
- Przez cztery miesiące, do pierwszej sesji - wtrąciła, nie mogąc się powstrzymać.
- …psychologię - podjęła temat, rzucając jej uwagę mimo uszu - zadam ci pytanie. Komu bardziej ufasz, Alanowi, który zapewnia cię o tym, że ma czyste ręce i sumienie, czy Igorowi, który obiecuje poświęcać ci więcej czasu po powrocie do Warszawy?
- Chyba Alanowi - powiedziała po krótkiej chwili zastanowienia.
- No widzisz? I po co te kłótnie i nerwy. Nie szkoda ci czasu?
- Nie wiem Majka, dla ciebie wszystko jest takie proste.
- Bo sama sobie niepotrzebnie mieszasz w głowie. - przysiadła na skraju ławki i odwróciła się w stronę przyjaciółki mocno ściskając jej rękę. - Czy ty myślisz, że on dla przyjemności to robił? Mogę się założyć, że jedynym powodem była chęć zarobienia szybkich i łatwych pieniędzy. Dobra, też tego nie popieram, ale żeby od razu na nim psy wieszać? Weź się puknij, laluniu, w ten swój mały móżdżek - Dominika zagryzła wargę i pokiwała niechętnie głową, przyznając przyjaciółce rację - Daj mu czas.
- Ale dałam ciała - skrzywiła się, uświadamiając sobie, że kolejny raz zachowała się jak idiotka - Och, ty moja mądra główko! Co ja bym bez ciebie zrobiła? - uśmiechnęła się szeroko i przytuliła ją mocno do siebie - Jak ci się odwdzięczę?
- A wiesz jest taka jedna rzecz - posłała jej chytre spojrzenie.
- Zamieniam się w słuch - roześmiała się perliście i wlepiła w przyjaciółkę rozanielone spojrzenie.
- Idziemy wieczorem do baru - rozkazała głosem, nie znoszącym sprzeciwu - Tu się trzeba uchlać.
- Ale tobie nie wolno pić, zapomniałaś? - spojrzała wymownie na jej płaski jeszcze brzuch.
- Ale tobie wolno, ty w ciąży na pewno nie jesteś, no chyba, że zapomniałaś mi wspomnieć co robiłaś z panem kapitanem, zanim obrzuciłaś go błotem.
- Zołza z ciebie - pokrzywiła się, mrużąc z udawaną złością oczy - zołza i wiedźma.
- Ja też cię kocham - posłała jej buziaka i poderwała się z ławki - lecę muszę przecież zawieźć bratowej ciuszki - wybuchnęła śmiechem i ujęła jej twarz w swoje dłonie - a ty biegiem do domu, zrób najlepszy makijaż, ubierz najseksowniejsze ciuchy i ani mi się waż smutać! Ok? - odwróciła się na pięcie i machając torebką pobiegła w podskokach w stronę domu - O dwudziestej w tym miejscu - zakrzyczała wskazując palcem ławkę, na której siedziała Dominika i zniknęła za zakrętem.
- Skoro tak - zaśmiała się i wzruszyła ramionami. - Zapowiada się miły wieczór!

                                   *                      *                      *

            - To może to? - zapytała, wyjmując z szafy krótką, zwiewną sukienkę w miętowym kolorze. Przyłożyła ją do siebie i spojrzała wymownie na siedzącą na łóżku Biankę.
- Nie - powiedziała stanowczym głosem i pokręciła głową. - Postaraj się bardziej.
- No wiesz co? - z kwaśną miną odrzuciła ulubioną sukienkę, na leżącą na krześle stertę ciuchów, która powiększała się niebezpiecznie prędko - Mogłam cię nie prosić o pomoc - burknęła pod nosem - byłoby o wiele szybciej.
- Słyszałam - zaśmiała się wesoło i skrzyżowała na piersi małe pulchniutkie rączki. Jej lewe ramię zdobił mały, kolorowy tatuaż, przedstawiający coś na wzór robota z głową dinozaura, ziejącego ogniem. - To z gumy, babcia mi zrobiła - wyjaśniła, widząc pytające spojrzenie przyszywanej cioci.
- Zmyje się? - zapytała, siląc się by jej głos zabrzmiał poważnie, jednak przy tak rezolutnym i zabawnym dziecku trudno było pohamować śmiech.
- No pewnie, że tak - krzyknęła, rozkładając ręce i kręcąc głową z niedowierzaniem nad nieświadomością starszej o dobre dwadzieścia lat kobiety - Przecież by mnie do przedszkola nie wpuścili, heeeeelooooł - zasepleniła, naśladując postać ze znanego kabaretu.
- Na jakim ja świecie żyję?
- Dobra, pospiesz się, nie mamy całej wieczności - powiedziała nie znoszącym sprzeciwu głosem, niczym królowa wydająca rozkaz swoim podwładnym i zwinnym ruchem zsunęła się z łóżka - Co my tu mamy? - stanęła przed otwarta szafą, wpatrując się w półki wypełnione różnokolorowymi materiałami - O, to jest ładne - podała Dominice długą spódnicę w kolorze pudrowego różu - A do tego ubierz… ubierz … - stanęła na paluszkach, przeglądając złożone w kosteczkę koszulki.
- Może to - przerwała jej, przykładając do siebie klasyczną białą bokserkę z koronkowymi plecami.
- Gitara - posłała jej szeroki, bezzębny uśmiech i wyciągnęła w jej stronę uniesiony w górę kciuk, niczym Cezar okazujący strudzonemu gladiatorowi łaskę.
- Cieszę się, ze kwestię ubioru mamy już za sobą - kucnęła naprzeciwko dziewczynki i złapała ją za ramionka - a teraz bardzo cię proszę leć do cioci Wandzi, a ja wezmę prysznic i się przebiorę, dobrze?
Bianka niechętnie pokiwała głową i garbiąc się z wyraźnym niezadowoleniem malującym się na pyzate buźce wyszła z pokoju, zatrzaskując za sobą głośno drzwi.
            - Dzięki Bogu - opadła na łóżko i wzięła do ręki telefon, sprawdzając pięćdziesiąty raz tego dnia skrzynkę odbiorczą. "Fest, powiedział, że by za mną do Turcji poleciał, a nawet nie zadzwoni, dowiedzieć się czy wyjechałam czy nie. Faceci, wszyscy tacy sami" prychnęła i rzuciła telefonem. "O nie, nie, nie będę się tym zadręczać. Za chwilę wychodzę i zamierzam dobrze się bawić. Nie popsujesz mi tego."
- Dziś jest nasz wieczór, mój i Majki - powiedziała do swojego odbicia w lustrze i nerwowym gestem poprawiła włosy - Koniec z użalaniem się i zadręczaniem.

                                               *                      *                      *

            - Wyglądasz co najmniej jak gwiazdka porno - podniosła się z ławki i podbiegła do zbliżającej się w jej stronę Majki, która miała na sobie krótką, czarną sukienkę, idealnie przylegającą do jej szczupłej sylwetki oraz buty w tym samym kolorze z obcasami wysadzanymi mieniącymi się w świetle zachodzącego słońca cyrkoniami.
- Być może to już ostatni raz kiedy zakładam taką kieckę, niedługo brzuszek mi urośnie i będę musiała przerzucić się na jakieś luźne wdzianka, przypominające worki na ziemniaki - zaśmiała się i złapała przyjaciółkę pod rękę - A teraz mnie prowadź, bo w tych szpilach, nietrudno o luki w uzębieniu. A ty mogłaś się trochę bardziej postarać - spojrzała wymownie na przyjaciółkę i złożyła usta w grymasie niezadowolenia.
- Przepraszam bardzo, co ci się nie podoba?
- Domi, spódnica do kostek, zakrywająca wszystko co się da, biała bokserka i założę się o milion dolców, że pod spodem masz barchanowe majciory - zaśmiała się, unosząc w górę jej pudrowo-różową spódnicę.
- Miał być wypad do baru, a nie sesja z Hefnerem więc się nie czepiaj, bardzo cię proszę, poza tym Bianka zadecydowała, ja miałam w tej kwestii najmniej do powiedzenia.
- A no chyba, że tak. - wzruszyła ramionami, patrząc uparcie pod nogi, w obawie przed przewróceniem i w najlepszym wypadku, skręceniem sobie kostki.
            Szły ulicami miasta, które tego wieczoru widocznie nie zamierzało kłaść się spać. Kawiarniane ogródki pękały w szwach, a przy postawionej obok wejścia do parku budce z lodami ustawiła się długa kolejka, pełna radośnie podskakujących dzieci, oraz mam trzymających je uparcie za małe rączki.
Pomarańczowe promienie zachodzącego słońca odbijały się w tryskającej wysoko w górę fontannie, wokół której na drewnianych ławeczkach siedzieli spragnieni ochłody wczasowicze. Gwar rozmów i echo wybuchających co chwilę dziecięcych śmiechów działało na Dominikę jak balsam dla duszy, przynosiło ukojenie i przekonanie, że nic złego nie może się zdarzyć w taki dzień.
            - Dzięki Bogu, udało nam się dotrzeć bez większych komplikacji - wydyszała, zatrzymując się przed barem o wdzięcznej nazwie "Heaven".
- Musimy akurat tu? Znajdźmy inną knajpkę, proszę cię - złapała ją za rękę i szarpnęła delikatnie, wlepiając w nią błagalne spojrzenie.
- Nie ma mowy, ani kroku więcej nie zrobię, czuję, że mam pęcherze jak stąd do Rzymu. - wysunęła stopę z niewygodnego buta i opierając się plecami o chropowatą ścianę budynku, potarła zbielałe od ucisku palce, zaciskając przy tym z bólu zęby - A tak w ogóle to co ci się tu nie podoba?
- Byłam tu z Alanem - zmarszczyła czoło i uniosła gniewnie brwi, krzyżując na piersiach dłonie.
- I co z tego, wielkie mi halo. U was w domu też był! A w kuchni, to prawie cię pocałował, i co, zamierzasz tam nie wracać? Weź ty się w końcu ogarnij - stuknęła ją delikatnie otwartą dłonią w czoło i zaśmiała się promiennie - a mówią, że to ja mam nie po kolei.
- Dobra, już dobra - rozłożyła ręce i idąc w ślady przyjaciółki przestąpiła próg budynku.
            Bar, tak jak się tego spodziewały również był zatłoczony. Siedzący przy małych, okrągłych stolikach mężczyźni popijali piwo z prawie że oszronionych kufli, a kobiety z gracją mieszały kolorowe drinki papierowymi parasolkami na drewnianej nóżce.
Z zawieszonej pod sufitem, pokaźnych rozmiarów plazmy, płynęły skoczne wakacyjne teledyski, w których skąpo ubrane panie z nogami do samego nieba, wygrzewały się na skąpanej w słońcu plaży lub chłodziły się w lazurowych wodach.
- Chodź - Majka złapała ją za rękę i skupiając się z całych sił, by nie skompromitować się przed pokaźnych rozmiarów widownią, pociągnęła ją w stronę baru, przy którym dostrzegła dwa wolne hokery.
"Proszę, żeby tylko go tu nie było, żeby tylko go tu nie było" powtarzała w myślach, rozglądając się dookoła. Wdrapała się na wysokie krzesło z obiciem z czerwonej skóry i odetchnęła z ulgą, "Teren czysty!"
            - Co podać? - usłyszała nieprzyjemny, prawie że pretensjonalny ton głosu. Podniosła wzrok na stojącą po drugiej stronie błyszczącej lady, ubraną jak zwykle wyzywająco do granic możliwości, niską, hojnie obdarzoną przez naturę, blondynkę o krótkich włosach, ułożonych w modnego irokeza, z wygolonym lewym bokiem. "Monika, we własnej osobie" pomyślała i zmierzyła kobietę wymownym spojrzeniem, wydymając w nieskrywanym grymasie usta.
- Ja poproszę sok porzeczkowy, a ty Maju? - zwróciła się do przyjaciółki, nie odrywając wzroku od rozwścieczonej kelnerki.
- Eee… to samo - wychrypiała, wodząc pytającym wzrokiem od Dominiki do Moniki.
- Słyszała pani, dwa razy sok porzeczkowy - uśmiechnęła się kpiąco - i proszę się pospieszyć, jesteśmy bardzo spragnione - wyjęła z małej, beżowej kopertówki szminkę i przejechała nią z gracją po wargach.
- Co ty odpierdzielasz? - dopiero kiedy poczuła pod żebrem mocne szturchnięcie, oderwała wzrok od barmanki, wyjmującej z lodówki karton z sokiem.
- Nie cierpię tej lafiryndy - syknęła przez zaciśnięte zęby i głośno odkaszlnęła. - Jak byłam tu z Alanem to wdzięczyła się do niego, jak kotka w rui, jakby mogła, to by mu się na tym barze oddała.
- Uuu - złożyła usta w dzióbek i głośno zagwizdała - Ktoś tu jest zazdrosny.
- Nie mam powodów, Alan i tak nie zwraca na nią uwagi - wyprostowała się i pogładziła zebrane na lewym ramieniu włosy.
- Pies ogrodnika - przewróciła oczami - sam nie weźmie, drugiemu nie da.
            Kelnerka z głośnym brzękiem postawiła przed nimi wysokie szklanki wypełnione sokiem porzeczkowym i kostkami lodu.
- Czy coś jeszcze? - syknęła, starając się brzmieć miło i uprzejmie, jednak wyszło zupełnie odwrotnie.
- Nie, nie będzie nam już pani potrzebna - uśmiechnęła się zalotnie i zamrugała wachlarzem długich, podkręconych rzęs.
            Kobieta odwróciła się na pięcie i biorąc do ręki ściereczkę oraz spray do czyszczenia mebli zniknęła w gąszczu stolików, a jej miejsce zajął, znany z widzenia Darek, o którym tamtego wieczoru opowiadał jej Alan. Należał do ich załogi, a w weekendy, kiedy nie mieli zamówień pracował w barze. Był młodym, wyglądającym na świeżo upieczonego maturzystę, wysokim i chudym jak tyczka, chłopcem. Sprawiał wrażenie miłego i pogodnego. Uśmiechnął się i skinął głową w ich kierunku, poczym zabrał się za polerowanie kieliszków oraz szklanek.
-  No to opowiadaj, jak się czujesz jako przyszła mamusia? - Dominika założyła nogę na nogę i wygładziła spódnicę, strzepując z niej niewidzialny pyłek.
- Nie przyszłam tu rozmawiać o mojej fasolce tylko o tobie - pociągnęła przez zieloną słomkę duży łyk soku i ze zniecierpliwieniem spojrzała na wiszący nad barem zegar.
- O mnie? Majka to miał być miły wieczór - skrzywiła się - Poza tym co ze mnie za przyjaciółka, paplam w kółko o moim posranym życiu, a przecież mamy tyle ciekawszych tematów.
- Tak? Na przykład co? - zakołysała nogą i rozejrzała się dookoła.
- Chociażby twoja ciąża, albo…
- Na rozmowy o ciąży czas się znajdzie, mamy jeszcze siedem miesięcy, żeby to obgadać. A ty i twoje serduszko nie możecie czekać - wyciągnęła do niej rękę i pogładziła ją po dłoni, przyglądając się zaplecionym na nadgarstku rzemykom.
- Dostałam od Alana - wyjaśniła, widząc pytający wzrok przyjaciółki - Ma mi przynosić szczęście.
- No proszę, proszę, a pan prezes aby przypadkiem nie pofatygował się o pierścionek zaręczynowy?
- Jak widać - rozłożyła przed nią prawą dłoń, odsłaniając długie, zgrabne palce pozbawione jakiejkolwiek biżuterii.
- Jeśli już o nim mowa, to pogodziliście się czy nadal wojna na noże? - zapytała wyjmując z torebki telefon. Odblokowała klawiaturę, sprawdziła skrzynkę odbiorczą i ponownie schowała go do czarnej kopertówki.
- Tylko nie na noże - zaśmiała się niepewnie - Czekasz na kogoś? Dziwnie się zachowujesz - wtopiła w przyjaciółkę przenikliwy wzrok.
- Ja, nie gdzie tam. - odpowiedziała pospiesznie i pociągnęła łyk soku - Po prostu cały czas mam wrażenie, że moje chłopaki coś nawywijają.
- Matka Polka we własnej osobie - zaśmiała się.
- No to co z tym Igorem? - wróciła do przerwanego tematu z grymasem niezadowolenia na twarzy.
- Wczoraj w końcu do niego zadzwoniłam, no bo ile można się nie odzywać? Był jakiś dziwny.
- Co znaczy dziwny?
- Mało mówił o sobie i o pracy, prawie że wcale. Pytał jak się czuję, jak spędzam czas i co chwilę zapewniał, jak bardzo jest mu źle beze mnie i jak bardzo tęskni. To trochę do niego nie podobne.
- Przestraszył się, to proste.
- Nie wiem, może - odpowiedziała z rezygnacją i wzruszyła ramionami.
- A co z panem kapitanem? - zapytała pospiesznie i wyprostowała się struna. - Dalej się upierasz, że nic do niego nie czujesz?
- Majka, przecież już ci mówiłam. Alan jest dla mnie jak zapach mandarynek zimą, uśmiechasz się na samą myśl i kojarzy ci się z czymś miłym i przyjemnym. To właśnie czuję. Kiedy go nie ma, tęsknię za nim. Wiem, to chore, jak można czuć coś takiego do zupełnie obcego faceta, ale tak jest. Tylko, że znów zrobiłam z siebie idiotkę i nie wiem czy będę miała jeszcze okazję mu to wszystko wytłumaczyć. Nie zdziwiłabym się, gdyby dał sobie ze mną spokój.
            Majka uśmiechnęła się szeroko, dopiła sok i odsunęła szklankę, poczym zeskoczyła z wysokiego hokera i zakołysała się, tracąc równowagę. Wzięła do ręki kopertówkę i pocałowała w policzek, przyglądającą się jej zdezorientowaną, przyjaciółkę.
- Bądź grzeczna - szepnęła jej na ucho.
- Gdzie ty się wybierasz? - krzyknęła, wlepiając w nią pytające spojrzenie. - Majka! Do jasnej cholery co ty wyprawiasz - zsunęła się z krzesła, ciągle nie odrywając wzroku od znikającej za drzwiami baru, przyjaciółki - Dom wariatów! - zamaszystym ruchem założyła na ramię torebkę, kiedy poczuła silny ucisk na biodrze.
- Dominika? - cichy, męski głos, sprawił, że całe jej ciało przeszedł przyjemny prąd.

45 komentarzy:

  1. Nikt nie ma opinii? Przecież tekst kończy się tak nagle! Bardzo podoba mi się, że piszesz tak bardzo kolokwialnie i tak bardzo reportersko jednocześnie :D
    + propsy za Pamiętnik w tle!
    CanBe.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chcąc być zawsze na szarym końcu zamawiam miejsce na komentarz. Choć raz będę druga.
    PS. Wypełniłam ankiety i zamierzam w końcu obejrzeć teledysk.
    Pozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałam przeczytać całość od razu, ale wzywają mnie inne obowiązki, jak zwykle niestety ;(
      Tak więc skomentuje ile przeczytałam by nie zapomnieć własnych myśli.
      Po pierwsze na pewno już to mówiłam, ale powiem jeszcze raz, że brawa za Majkę to ci się należą jak psu buda.
      Majka jest perfekt zrobiona, i pomimo, że to drugoplanowa bohaterka, to gdy jest coś o niej wspomniane, to szybko przepycha się łokciami i kolanami na pierwszy plan. Niemal przy każdym jej zdaniu ja się uśmiecham, a już tekst, że szalik czy się uda czy nie uda to będzie na zimę... wybuchnęłam śmiechem.
      Co do reszty to Wanda i Dominika też są zbudowane jako postacie dobrze i choć Domi mniej lubię, a Wandy nie znoszę, to muszę napisać, że są niezmienne, stałe, ludzkie. Nieraz jak czytam blogi to co rozdział mam wrażenie jakby się bohaterowie zmieniali, tylko imiona mieli zbiegiem okoliczności takie same, bo ich zachowanie jest zupełnie różne. Takie same wrażenie odnoszę oglądając seriale, gdy zmienią scenarzystę. U ciebie tego nie ma, za co duży plus. Chociaż jest wyjątek - Alan. On autentycznie co 3-5 rozdziałów jest inny, i nie wiem czy tak miało być, czy takie było twoje założenie, czy tak po prostu wyszło. Jeśli tak miało być, to ja się nie dziwię wahaniom Dominiki, bo tak naprawdę ona nie wie jaki Alan jest. Był spokojny i opanowany, był już łobuzerski i zabawny, był też wkurzony i wtedy narażał swoje i jej życie jadąc z taką prędkością i ostro hamując - co gdyby nie zapięła pasów? Teraz wyszły na jaw walki, materializm, żądza pieniądza, agresja, bo z tego co ja wiem każdy pięściarz potrzebuje rozładowania w iny sposób, gdy zabraknie mu ringu. Być może dla Alana wypływanie w morze jest tym elementem rozładowywania, ale co zimą? Co gdy ten element będzie rzadziej w jego życiu występował, albo go zabraknie na jakiś czas?
      Mnie przy Alanie nasuwa się dużo pytań, bo on naprawdę za każdym razem jest inny:
      Żartobliwy łobuziak - rozmowa w barze.
      Cwaniak - przyjechał tam gdzie wiedział, że będzie
      Obrażalski chłopczyk myślący że obca mu dziewczyna należy do niego po jednym pocałunku w policzek i przytuleniu - akcja z samochodem.
      Materialista - podjął się zarabiania kasy po trupach, nielegalnie, a przecież mógł próbować inaczej, mógł pracować w Anglii i tam zaocznie studiować, osiągnąć coś, bo nigdy nie ma sytuacji bez wyjścia, zawsze są co najmniej dwa. Alan z tego co wybrał to wiemy też, że jest cholernie niecierpliwy, on chciał szybko, od razu, już.
      Ja na miejscu Dominiki bałabym się związać z kimś takim, a już na pewno nie rzuciłabym tego co pewne i znane, dla takiej niestabilnej miłostki. Z drugiej strony każdy człowiek zasługuje na szanse, więc niech pozna go w relacji kumpel-kumpela, a nie przyjaciel na wieczorne oglądanie filmów i wspólne choć osobne noce, bo tym to ona niepotrzebnie robi mu nadzieję.
      Pozdrawiam i oczywiście jeszcze dziś tu wrócę: sie-nie-zdarza.blogspot.com

      PS. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe moich komentarzy, bo to nie jest tak, że one są niepochlebne, a jedynie opisują jak ja odbieram bohaterów w konkretnym rozdziale lub ogólnie.

      Usuń
    2. Absolutnie nie mam ci za złe tych komentarzy, są szczere a to wieeeelki plus.
      Co do Alana, miał właśnie taki być. Nie mógł mieć samych zalet, bo opowiadanie skończyłoby się już po góra dziesięciu rozdziałach. Musiał mieć kilka wad, żeby Dominika mogła się wahać i zastanawiać co lub moze kogo wybrać. Cieszę się, że moi bohaterowie wywołują jakiekolwiek emocje :)

      Usuń
    3. Ile Bianka ma lat? 5-6? Zachowuje się co najmniej na 9-10... nie zawsze, ale w niektórych sytuacjach. Więc albo jest ponadprzeciętna, ale nawet jeśli, to nie przesadzaj, ok? Bo jeszcze trochę i ją czytać i mnożyć nauczysz, oraz mała zaskoczy nas wiedzą o Chopinie czy Szekspirze.
      Majkę ubóstwiam, jest niezastąpiona w dialogach - powtarzam się, ale jej kwestie naprawdę mnie rozwalają. Na dodatek przypominają mi podobne zdania, które kiedyś ktoś kierował do mnie, albo przy mnie. Choćby ta wstawka "w waszej kuchni też był i..." xD
      Coś mi jeszcze przyszło na myśl podczas czytania. Otóż gdy opisujesz miasto to widzisz zawsze wszystkich uśmiechniętych, a gdy ja sobie przypominam wakacje nad morzem, to spotykałam też kłócące się pary, pijanych, zataczających się gówniarzy, dzieci płaczące i uparcie chcące jakąś zabawkę, albo zdjęcie z wężem, albo nie chcące wracać z plaży. Oczywiście jasne, że tych uśmiechniętych jest więcej i o ile Dominika ich dostrzega gdy ma dobry humor jest okay, ale gdy ma zły, to chyba zwracałaby uwagę na kogoś równie pochmurnego co ona. - Tak mi się tylko nasunęło.
      Ja tam Monikę lubię, ma dziewczyna charakterek. Ja bym na miejscu Dominiki tego soku nie piła, bo mogła czegoś jej dosypać.
      Czułam, że Majka coś knuje xD
      Co do zakończenia, to bardzo chciałabym by to był Igor a nie Alan. Alanek pomału zaczyna mi się przejadać, a Igor jest ciągle taki oddalony, tajemniczy i mnie osobiście fascynuje jego osoba. Po rozmowach telefonicznych nie wiadomo jak on się zachowuje, co robią gdy są razem i jak rozmawiają choćby w łóżku.
      Pozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com

      Usuń
    4. "nie przesadzaj"? ? ?
      Oczywiście masz prawo do własnego zdania, ale tego typu zwroty są chyba trochę nie na miejscu. Pozwól, ze to ja będę decydowała o tym jak zachowują się i jakie mają cechy wykreowani przeze mnie bohaterowie.
      Bianka jest cudownym dzieckiem, nad wyraz inteligentnym i rezolutnym, mam kuzynkę w jej wieku i Bianka jest jej idealnym odzwierciedleniem, więc wierz lub nie, ale (cytuję) nie przesadzam !

      Usuń
  3. Przerwać w takim momencie? Ostatni chyba lubujesz się w dramatycznych pauzach! Nie, no jak mogłaś?
    To Alan! Jestem tego pewna!
    *przybija piątkę z Majką*
    Czy wspominałam, że Majka to moja ulubiona postać w Twoim opowiadaniu? Myśli logicznie, świetnie jeździ samochodem, kiepsko kłamie, zawsze sypie dobrymi radami i ma genialne plany, co do nagłego zajścia w ciąże jej przyjaciółki z panem Kapitanem!
    Naprawdę, uwielbiam Majkę!
    Naprawdę, ją uwielbiam!
    Po prostu nie mogę przestać tego powtarzać ilekroć o niej pomyślę, bo dziewczyna jako jedyna potrafi potrząsnąć Domi, ustawić ja prosto i kopnąć ten głupi tyłek!
    Jednak miałam małą nadzieje, że jednak Domi wyjedzie, a tu Majka taki plan wymyśliła, jestem ciekawa, czy Alan to wszystko słyszał. To jest naprawdę dziwne, że wszystkim mandarynki kojarzą się ze świętami, zawsze zastanawiałam się, czemu moi dziadkowie pakują mi do prezentu całe kilo tych owoców, w końcu spytałam się o to rodziców...
    Pojawiła się również mała Bianka i muszę wyznać, że jak na dziecko ma niezwykle trafny gust. Szkoda, że mnie nikt nie pytał w co powinien się ubierać, ja tam chyba bardziej wolałam dopierać się do futer mojej prababki i paradować w nich po pokoju niczym dama ze średniowiecza (mam nawet to udokumentowane na fotografii).
    Znowu Monika się pojawiła... co za wredna małpa, czemu nie może iść do Urzędu i zmienić sobie imię? No! To nic jej nie kosztuje, a ja lepiej bym się czuła z własnym imieniem -_-
    Domi naprawdę jest zazdrosna, ale jestem w takim radosnym stanie, ze mam ochotę zatańczyć wokół ogniska jak Indiański Szaman wywołujący deszcz - z pewnością tak by wyglądał mój taniec.
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, ale to raczej oczywiste, jeżeli ktoś jest taki niedobry i mi przerwał w tak ważnym momencie! Powinnaś pisać dłuższe rozdziały... poczułam nagłą obawę, że wtedy kończyłabyś w jeszcze gorszych momentach.
    Widzisz? Zaczynam się Ciebie bać!
    Ha! Ja kiedyś uczyłam się szydełkowania, ale po dwóch godzinach mi się znudziło, choć muszę wyznać, że całkiem nieźle mi wychodziło. Pomysł z podpałką na zimę, był... pomysłowy, choć wątpię, aby dzieło Majki tak łatwo się paliło, mam nawet obawę, że sam ogień bałby się to-coś ruszyć :D
    Igor to kogut! (To musiało się znaleźć w moim komentarzu!).
    Naprawdę cieszę się, że Domi rozważa na poważnie zerwanie ze swoim Kogutem, bo Alan jest zdecydowanie od niego lepszy! Naprawdę cieszę się, ze dziewczyna zaczęła to dostrzegać.
    Nie wiem, czemu, ale Domi zawsze kojarzy mi się jako blondynka, albo jasnowłosa szatynka -_- Dziwne...
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika, oj Mika :)
      Z tą Moniką to taka dziwna sprawa, gdybym wcześniej wiedziała to... chociaż nie, i tak nazwałabym tą perfidną kelnereczkę tym imieniem, wiesz to taki uraz jeszcze z czasów szkolnych, kiedy będąc w gimnazjum poszarpałam się z taką Moniką z II c :) awersja została mi do dziś :/
      Ale obiecuję, że w nowym opowiadaniu (bo to już powoli dobiega końca) złą postać nazwę Bronią albo Miecią.
      Może być? :)

      Usuń
    2. Może być... właściwie to też nie rozumiem, czemu większość osób uważa, że Moniki zawsze są blondynkami! Ja jeszcze żadnej jasnowłosej Moniki nie poznałam -_-
      Biedactwo... Niedobra była tamta Monika (czemu moja mamusia dała mi takie perfidne imię?), jeżeli chcesz, to kiedyś się na nią zaczaję i wysypie jej na głowę piasek z kuwety (po zużyciu przez tydzień po moim kocie), może być? Albo... wiem! Wyleje na nią miód i spytam kolegi, czy pożyczy mi swoje pszczoły (jego rodzice mają hodowle) :3
      Bo jak ktoś śmiał Ci dokuczać?
      Tak nie może być...
      Czemu chcesz zakończyć tak szybko to opowiadanie? No, a w nowym pojawią się bohaterowie z tego? Będzie to jakaś kontumacja z nowymi głównymi bohaterami?
      Proszę? T~T

      Usuń
    3. Ostatnio jak sobie myślałam co będzie w kolejnych rozdziałach no to wyszło mi jakieś siedem - osiem rozdziałów. No chyba, że coś mi wpadnie do głowy i akcja się rozwinie w zupełnie innym kierunku, ale wstepnie do dziesięciu.
      Nowe opowiadanie będzie zupełnie inną historią choć zastanawiam się nad wykorzystaniem wizerunku Alana (a właściwie Williama Levy) och mam słabość do niego :)

      Usuń
    4. Szkoda... naprawdę szkoda, ale moje motto to: "Żyj tak, jakby każdy twój dzień miał być tym ostatnim" - więc nie będę w tej chwili zbyt wychylać się do przodu, wręcz nie przyjmuje do wiadomości czegoś takiego jak zakończenie tego bloga :3
      No i jesteś okrutna, a jak!
      Bo mogłabyś w nowym opowiadaniu wspomnieć o Alanie i Domi, choćby raz, czy dwa, a ja bym skakała z radości... więc jesteś w tej chwili okrutna! Nie dość, że kończysz w takim momencie, wspominasz o końcu tego opowiadania (co będzie mi się teraz śniło po nocach!) to jeszcze mówisz, że nie będzie już Alanka i Domi T~T
      Z czystej ciekawości jednak zapytam, czy Twoje nowe opowiadanie też będzie romansem? Może dojdzie coś jeszcze?
      Pamiętaj: Mimo wszystko jesteś okrutna! :D

      Usuń
    5. Pocieszę cię, biorąc pod uwagę, że rozdział pojawia się jakoś raz na tydzień, a mam do wykorzystania coś koło ośmiu rozdziałów więc według moich obliczeń masz jeszcze jakieś dwa miesiące by nacieszyć się Alankiem.

      Tak, chyba to będzie romans, bo w innej tematyce raczej nie potrafiłabym się odnaleźć :)

      Usuń
    6. Żebyś wiedziała, że będę się cieszyć Alankiem *3*
      Czyli kolejny romans się szykuje w Twoim wspaniałym wykonaniu! Nawet nie wiesz, jak się cieszę :D
      Dziękuje za informację, będę je sprzedawać w ciemnych zaułkach :3 Tylko muszę sobie czarny płaszcz kupić...
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  4. Cudownie piszesz! Kiedy ja przeczytam poprzednie rozdziały?! Mimo to, czekam na więcej ;)
    http://factory-of-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. *-*
    Czyżby to był Alan??? :D
    Zabiję cię, za takie granie na emocjach. Po prostu zabiję XD Ja chcę więcej :( Duuuużo więcej ;)
    Czekam na nn ;)

    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    Ps. Prosiłaś, bym cię powiadomiła ---> nowy rozdział :)
    http://sunterstory.blogspot.com/
    A tak przy okazji - to, że nie mam na blogu dodanej zakładki "obserwowani" nie znaczy, że nie możesz mnie obserwować - wrzucasz link na bloggera i będzie do ciebie przychodzić informacja o nowych wpisach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny świetny rozdział, uwielbiam Biankę, to zdecydowanie moja faworytka! :D
    Zakończenie w takim momencie, ach, oczekuję następnego rozdziału ze zniecierpliwieniem.
    Alan? Na pewno Alan, no przecież nie Igor, prawda?
    Uwielbiam to opowiadanie i szalenie przepraszam za niekomentowanie, ale biologia i chemia usilnie powstrzymywały mnie przed życiem. Teraz na szczęście mam trochę wolnego, ale nawał pracy pod którym uginam się na co dzień ciąży mi z dnia na dzień coraz bardziej i pisanie niestety musi zostać zepchnięte na bok. Ale rozdział na Wyspie Ino pojawi się niedługo, obiecuję i obiecuję, że postaram się komentować twoje opowiadanie regularnie! :D
    Pozdrawiam,
    Mer K,
    Wyspa-ino.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny świetny rozdział. Dlaczego ja zawsze muszę zbyt wcześnie połapać się o co chodzi? To nie fair :( Nigdy nie mam niespodzianki! . No cóż... pozostaje mi powiedzieć, że Majka jest dość emm... chaotyczną? Tak to pasuje. No więc Majka jest dość chaotyczną matką. I to z Alanem... Czemu Majka zawsze się tak zachowuje? Nie ważne. A może ważne? Sorry, że Cię zanudzam moimi nudnymi rozterkami. Więc czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Emila
    PS: Już wiem czemu Twoje "jestem oazą spokoju. Jestem pieprzoną oazą spokoju" jest dla mnie tak znajome! Głupia ja! Dopiero teraz skumałam, że powtarzam to sobie prawie dwa lata:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego przerywasz w takim momencie? Czy ty lubisz trzymać swoich czytelników w niepewność? XD
    Rozdział cudowny *.*
    Nie wiem czemu zachowanie Majki za każdym razem mnie zadziwia i chyba tak zostanie xD
    No mniejsza moim głupim komentarzem, jestem zmęczona sama nie wiem czym! XD
    Tak czy siak czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że się szybko pojawi!
    Weny!

    PS zapraszam do mnie! Jest nowy rozdział!
    zdrada-ma-wiele-twarzy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po męczącym dniu w pracy,udało mi się w końcu w całości przeczytać cały rozdział a nie na części..
    i się pytam:
    DLACZEGO, DLACZEGO, DLACZEGO, DLACZEGO koniec w takim momencie?! :<
    Majka to naprawdę dobra przyjaciółka i takiej to tylko ze świecą szukać! Przyznam szczerze, że sprytnie uknuła ten plan spotkania Dominiki i mam nadzieje, Alana :D (!!!!)

    <.macha rączkami unosząc do góry.> ----> przesyłam Ci właśnie dużo weny!
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Z góry przepraszam za błędy bo pisze na Tel gdyż jestem w pracy I tak w przerwie się zaczytuje :D wyczytałam w komentarzach ze już niedługo koniec o nie! Nie wiem jak to przeżyje! Ale pociesza mnie fakt nowego opowiadania :p co do treści to co raz bardziej lubię majke,jej teksty są świetne no i jaka jest przebiegła! Biedna Dominika już zrozumiała ze trochę ją poniosło,Ale jak widać Alan chyba jej wybaczyl,bo to on jest w końcówce prawda? Novchyba że Igor,Ale w to mniej wierzę bo przecież majka nie darzy go sympatią,no ale wszystko się może zdarzyć! No jtak zakończyłas,ze nie mogę doczekać się następnego! Cieszę się,że często je dodajesz :D czekam z niecierpliwością!! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na mojego bloga ^-^
    http://poradykailey.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Urwać w takim momencie! Morderstwo!
    To nie może być Igor. Nie może. Ja tam widzę tylko i wyłącznie Alana i nie ma innej opcji! ;)
    Majka to podstępna sztuka. Uwielbiam ją! Od razu się czegoś domyśliłam jak tylko zaczęła rozglądać się po sali i sprawdzać telefon. ;) Myślę, że gdyby nie ona to Dominika gryzła by się z tym myślami do samego wyjazdu. Wiedziałam, że Domi nie wyjedzie, a przynajmniej miałam taką nadzieję :)
    Zastanawia mnie zachowanie Igora. Może Majka ma rację. Może naprawdę teraz zaczął się bać, że straci Dominikę. Też tak myślę. Boję się jednak, że przez jego nagłą zmianę charakteru ucierpi szczęście Dominiki. Mam nadzieję, że się mylę.
    Świetny rozdział i czekam na następny :)
    Pozdrawiam i do napisania!

    OdpowiedzUsuń
  14. I kto mówił, że Majka kłamać nie potrafi? A to zołza! Kochana wiedźma!:)
    Z racji tego, że nasza Majeczka się ewakuowała wnioskuję, że ten "cichy i męski głos" należy do Alana:) Kolejny raz urywasz w momencie, gdy coś ma się wydarzyć...Ech, trzeba się przyzwyczaić:D
    Majka wracaj na psychologię, bo ci to bardzo wychodzi. Ona ma rację, a Dominika wyolbrzymia problem. I mam nadzieję, że sobie weźmie do serca słowa przyjaciółki!
    Śmierdzi mi tylko sprawa z Igorem. Taki się miły i kochający zrobił? Podejrzane. Może to on kogoś ma na boku i teraz mydlić oczy Domi chce. Zadośćuczynić?
    Byleby się tylko nie napatoczył nad morzem, bo nie ręczę za siebie:)
    Pozdrawiam i już czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie, nie rób mi tego! Dlaczego w takim momencie ;_; Lamentuje i rozpaczam :(
    Ale mam jeszcze parę rzeczy do powiedzenia, więc pozwolisz, że przestanę biadolić i wrócę do rozdziału ^^
    Kocham Majkę! Z chęcią założyłabym stronę z jej genialnymi cytatami, po prostu najlepsza bohaterka ever! Dominika widać nie spodziewała się żadnego podstępu ze strony przyjaciółki, ale jednak... Umieram z ciekawości kim jest ten mężczyzna, podejrzewam, że to Alan, ale akcja jest tak zwrotna, że ciężko coś przewidzieć. Cóż, życzę ci weny i błagam, szybko dodawaj nowy rozdział <3
    http://fairytaledreamcloudeen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. No nie, znów w takim momencie! Jak możesz :P. Ale rozdział taki przyjemny, dawno nie było tak długiego rozdziału Dominiki z Majką :). Majka jest taka wspaniała. Dobrze, że chociaż ona potrafi dotrzeć do głowy Dominiki. Może dzięki tej rozmowie Domi przemyśli swoje postępowanie. A propo Alana, wydaje mi się, że Maja maczała w tym palce i specjalnie się umówiła z Domą w tej knajpce i przed tym poinformowała Alana, że tam będą :D. Czekam na kolejny <3333. Pozdrawiam!
    Zapraszam również na nowy rozdział :).
    xxforeverxxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak czułam, że Majka uknuje ich spotkanie! Prawidłowo!
    Mam nadzieję, że się pogodzą, a o tamtym miastowym Dominika zapomni i da sobie z nim spokój. Czekam na kolejny rozdział Mewo! :)

    http://kobiecezrodelko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak zwykle rozdział zakończony w ten okrutny sposób, którego czytelnicy nienawidzą, ale autorzy (oraz autorki) uwielbiają :p Więc chyba mogę na Ciebie nakrzyczeć, prawda? ;) Wiem, że Mówiłam (dokładniej pisałam :D) z milion razy (no okay, wcale nie milion...), ale napisze po raz kolejny - Twoje opowiadanie jest cudowne, pełne niespodziewanych zwrotów akcji, ze wspaniałymi postaciami (Majka jest po prostu perfekcyjna :3), a każdy rozdział coraz lepszy. Po prostu IDEALNY! Z jednej strony smutno mi, że już kończysz to opowiadanie (chociaż osiem czy dziesięć rozdziałów to i tak jeszcze sporo), ale z drugiej - nie mogę doczekać się, kiedy wreszcie będę mogła poznać koniec tej historii oraz zobaczyć początek, a także kontynuację, nowej, która zapewne będzie tak samo świetna, albo i może nawet jeszcze lepsza!
    Swoją drogą, nie nudzi Cię już czytanie tych wszystkich komplementów? ;)
    Z niesamowicie wyjątkową niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :)
    Pozdrawiam :*

    PS.: Właściwie, zastanawiałam się, po co ja Ci to po raz kolejny piszę, skoro Ty i tak to wszystko już bardzo dobrze wiesz ;)
    PS.2.: Kiedy wreszcie Domi się ogarnie i poleci do Alana?! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem! Jestem!
    Rozdziały nadrobione - jestem na bieżąco! Nie miałam internetu przez tydzień [*]

    A więc, miałam nadzieję, że wreszcie coś zaiskrzy pomiędzy Domi i Alanem, ale moja cierpliwość jest wystawiona na próbę! :D
    Szkoda mi chłopaka, dużo wycierpiał, ale na jego miejscu załamałabym się po reakcji Domi. Chłopak w barze... Matko Boska niech to będzie Alan! Nie Igor! Alan!
    Na kiedy planujesz kolejny rozdział? Nie mogę się doczekać! :D
    P.S U mnie dziś nowy wpis! Zapraszam!
    http://krainanovitas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam nadzieję że się pogodzą.
    Zapraszam na nowy rozdział od mnie :D
    https://gdzie-swiatlo-nie-zawsze-oznacza-dobo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham♥ Niestety, dopiero teraz, ale miałam szlaban na neta :( Rozdział świetny, jak zawsze :* I przerwałaś w takim momencie!!! Aleja wiem co się wydarzy... ^^ Alan pocałuje sie z Dominiką na plaży, a 9 miesięcy później będzie dziecko xD Pozdrawiam, życzę weny.
    Kryśka

    OdpowiedzUsuń
  22. Fajny wieczór Dominika z Majką spędziła.
    I coś tak myślę, że to Alan przyszedł do Dominiki jak Majka wyszła. Ciekawe czy na tym spotkaniu Dominika wybaczy Alanowi i czy będą normalnie ze sobą rozmawiać.

    Czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa co dalej.
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  23. Co tu dużo mówić - cudowny rozdział <3. Majka oczywiście była cudna. Lubię ją chyba najbardziej ze wszystkich :) Nie mogę się doczekać co wyjdzie ze spotkania Domi z Alanem. I znowu ten ogon w postaci Igora. Kiedy w końcu przetelepie się nad to morze? Nie mogę zapomnieć o tym, że jesteś mistrzem tragicznych zakończeń. Przestała byś w końcu :P Nie mogę się doczekać wyjaśnienia całej tej sytuacji z Igorem. W końcu - skąd ta zmiana w jego zachowaniu? Jak zawsze niesamowita mewo, życzę weny!
    Be Y.
    Dziś pojawi się nowy rozdział na Cieniu, więc oczekuj go :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zostałaś nominowana do LBA ;)
    Więcej info ----> http://sunterstory.blogspot.com/p/lba.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak tak można ? Przerywać w takim momencie ? To po prostu złe i niedorzeczne !!
    Czyżby to był Alan ? Mam nadzieje :-)
    Jak juz wczesniej pisałam Maja rządzi !
    I podoba mi się bardzo, że jak piszesz to piszesz ze tak powiem ,, mocno ,, bez obwijania w bawełnę, jednocześnie nie przesądzając i nie używając przekleństw.
    Za to następny ogromny plus :-)
    I muszę Ci powiedzieć że wypełni zgadzam się z Mają. Jest identyczna jak ja. Jakbyś ukradła moją osobowość.
    Mam radę dla Domi:
    ,, Słuchaj się Mai a daleko zajdziesz ,, :-)
    I mam nadzieje ( przepraszam za to ) że ten Igor zdradził Dominikę. Żeby miała pretekst zeby go zostawić. Chociaż powinna zrobic robisz dawno. ;-) i na koniec trzasnąć mu jakis tekst w stylu to dobre ze mnie zdradziłeś bo ja Ciebie też.
    Przepraszam :-D Hhahahah chyba mnie poniosło.
    Kocham Alana. Skoro Domi nie chce z nim być to ja czekam z otwartymi ramionami :-)
    Pozdrowionka
    I u mnie juz 22 rozdział
    nieelitarnaszkola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. To Alan? Tak??? To on??? Nie waż mi się tam wstawić innego faceta niż Alan!!! Jak ty miotasz tymi biednymi bohaterami wystawiając ich na rozłąki! :D Miotając nimi, miotasz mym sercem...
    http://hopeflyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie mogłam się doczekać i mam! Rozdział rewelacyjny kochana ;*
    Według mnie to bardzo dobrze, że przerwałaś w takim momencie. Naprawdę nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Mam nadzieję, że ten facet na końcu to Alan, a nie nikt inny. Ale po zachowaniu Majki jestem pewna na 99.9% że to Alan (i bardzo dobrze, nie polubiłam Igora).

    Czekam na nexta ;* Dziękuję też za komentarze pod moim blogiem. Zostawiam teraz inny:
    destruction-magical2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Naprawdę całym serduszkiem dziękuje za polecenie mnie! To naprawdę fajowskie uczucie! (No i tym razem mój awatar jest ruchomy) :D
    Właściwie nie do końca kumam o co w tym chodzi...
    Nie mniej naprawdę dziękuje!
    Bardzo dziękuje!
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  29. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  30. W takim momencie??? :O Jak mogłaś? Oczywiście rozdział jest przecudowny. Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    A i niech Dominika zerwie zaręczyny z Igorem.. On coś ukrywa - nagle zaczął się przejmować narzeczoną? Podejrzane... Może ją zdradza? Oby tak.. Wtedy Domi nie będzie miała wyrzutów sumienia kiedy rzuci go w cholerę..
    Zdaję mi się, że nagłe wyjście Majki z baru było dawno przez nią zaplanowane.. Kocham Majkę i mam nadzieję, że pomoże Alanowi ponownie zdobyć zaufanie swojej ukochanej.. I mam nadzieję, ze to był głos Alana..

    Póki co zapraszam do mnie - zaczynam i chciałabym wiedzieć co o moim opowiadaniu sądzą inni
    http://ironiaa-losu.blogspot.com/

    Pozdrawiam wierna czytelniczka - chichotka ;*

    OdpowiedzUsuń
  31. Oby to był Alan, oby to był Alan, oby to był Alan. Raczej nie ściągnęła Igora, ale kto tam wie. Fajnie, że ten rozdział poświęciłaś takiej babskiej przyjaźni. Bianka, tak świetni ją opisałaś. W ogóle masz zdolność opisywania sytuacji bardzo realnie i zawsze wtrącasz jakiś nieznaczący szczegół (wydaje mi się, że już kiedyś to pisałam, albo mam de ja vu) :)

    OdpowiedzUsuń
  32. I znów przepraszam za opóźnienie! Ale to wszystko wina szkoły. Jak zawsze. :(
    Jak mogłaś skończyć w takim momencie? Ty to za każdym razem robisz perfidnie, specjalnie! :P
    Mało mojego Alanka. O zbyt mało! Bo jedno słowo od niego, to wręcz nic. Więc zamawiam go na śniadanie w przyszłym rozdziale ^^
    Co do rozdziału, świetny. Co prawda nie lubie Igora. Coś z nim jest nie tak. Powinni zerwać te chole*rne zaręczyny!
    Czekam na kolejny Kochanie <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny rozdział. Strasznie lubię Majkę. A dialogi między Dominiką a jej przyjaciółką jeszcze bardziej. Piszesz genialnie. Te wszystkie porównania, opisy... Po prostu cudeńko. I znowu przerwałaś w taki momencie, ale na szczęście ja jeszcze nadrabiam i mam przed sobą kolejny rozdział, dzięki czemu od razu mogę poznać ciąg dalszy. Nic innego mi nie pozostaje jak przejść do kolejnej notki :)
    Zapraszam do siebie: http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. Bianka<3 ale i tak wolę Alana! A Ty tak mało o nim dzisiaj napisałaś! Ehh...Jak chcę żeby Alan... No to musi być On! Proszę tylko nie Igor! Ciągle Cię podziwiam za te opisy sytuacji...np. wtedy gdy odpalała samochód! Czekam na następny rozdział! Zazdroszcze talentu! I Zapraszam!

    http://miloscwczasachapokalipsy44.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3