Stanęła
przed masywnymi, dębowymi drzwiami, biorąc kilka głębokich oddechów. Wyciągnęła
przed siebie drżącą dłoń i jak najdelikatniej potrafiła położyła ją na zimnej,
metalowej klamce. "Nie będzie tak źle, przecież mi oczu nie wydrapie"
pomyślała, starając się dodać sobie tym otuchy i powoli uchyliła skrzypiące
cicho drzwi.
Wślizgnęła się do zalanego słońcem małego korytarza, pachnącego
malinami. Rozejrzała się dookoła i uśmiechnęła przebiegle, niczym złodziej,
któremu właśnie udało się włamać do najbogatszego domu w okolicy. Niemal bezgłośnie zatrzasnęła za sobą drzwi,
jakby w obawie, że mogłaby zbudzić uśpione przed chwilą rozhisteryzowane
niemowlę i na paluszkach, prawie że unosząc się nad ziemią podreptała w stronę
schodów.
Mocno przytrzymała się poręczy i dużym krokiem ominęła
skrzypiący schodek. "Jak za starych dobrych czasów, kiedy wracałam
spóźniona z dyskotek" uśmiechnęła się na wspomnienie beztroskich lat
"A on nadal skrzypi, tu nic się nie zmienia".
Od swojej sypialni na poddaszu dzieliły ją trzy stopnie.
Poczuła ulgę na myśl, że zarobiła kilka cennych minut przed spotkaniem z mamą,
dzięki którym będzie mogła poukładać sobie jakieś dobre wytłumaczenie.
- A gdzie
to moja zguba tak się spieszy? - surowy ton Wandy sprawił, że zamarła w pół
kroku z uniesioną do góry, zgiętą w kolanie nogą. "No to się
doigrałaś" ścisnęła mocniej poręcz i wychyliła się w stronę dochodzącego
głosu.
- Cześć mamuś, myślałam, że cię nie ma - uśmiechnęła się
niepewnie, unikając kontaktu wzrokowego z kobietą.
- Tak? - oparła się o futrynę i skrzyżowała ręce na
piersiach - I dlatego skradasz się jak kot?
- Wcale się nie skradam - nerwowo pokręciła głową,
odchylając się do tyłu.
- Złaź, mamy do pogadania - ostry ton głosu, uświadomił jej,
że nie ma sensu dłużej dyskutować. Przyglądała się jej przez dłuższą chwilę,
uświadamiając sobie, że ostatni raz widziała ją w tak zdenerwowaną, kiedy w
wieku 15 lat, razem z Majką wybrały się na wagary. I to nie byle jakie, bo do
Olsztyna, gdzie akurat był koncert grupy Vader, grającej mocny metal, nie żeby
przepadały za takim klimatem, ale Dominika akurat zakochana była po uszy w
Tomku, starszym od niej o kilka lat punku z pobliskiego osiedla i nie
wyobrażała sobie by miało jej zabraknąć na tym koncercie. - Czekam w salonie -
Wanda odwróciła się na pięcie i zniknęła jej z oczu. "Jestem oazą spokoju,
jestem oazą spokoju" powtarzała w myślach, schodząc niechętnie po
schodach.
Powolnym
krokiem weszła do pokoju. Na małej, dwuosobowej sofie siedziała Wanda, mierząc
ją srogim, przenikliwym spojrzeniem. Sztywna i wyprostowana, zagryzała wargę,
układając usta w zaciętym grymasie, była zupełnie niepodobna do siebie.
- No, czekam - ponaglała ją, potęgując nieprzyjemne uczucie
paniki.
Otworzyła usta, jednak żadne ze zdań, które układała sobie w
głowie przed spotkaniem z kobietą, nie chciało przejść jej przez gardło. -
Gdzie byłaś całą noc? I dlaczego masz na sobie męską koszulę?
"Słodki Jezu, jak mogłam o niej zapomnieć. Takiej
idiotki jak ja, jeszcze świat nie widział" karciła się w myślach.
- Byłam z Alanem. - Wychrypiała, siadając na skraju twardej
kanapy, obok mamy. Pochyliła się do przodu, oparła na kolanach złożone jak do
modlitwy dłonie, a wzrok utkwiła w drewnianym, świeżo wypastowanym parkiecie. -
Ubrałam ją, bo moja bokserka nie była zbyt świeża.
- A no tak, z Alanem - powiedziała z sarkazmem w głosie - I
myślisz, że to cię usprawiedliwia?
- Mamuś, przepraszam, naprawdę jest mi przykro, nie chciałam
cię martwić, ale… - uniosła ręce do góry w geście obronnym i zamknęła usta,
uświadamiając sobie, że kompletnie nie ma nic na swoje wytłumaczenie.
- Ale co? Pewnie zaraz mi powiesz, że tak wyszło?
- Bo naprawdę, tak wyszło - obróciła się w stronę kobiety, podnosząc
na nią błagalny wzrok, po czym wybuchnęła głośnym śmiechem, widząc drżące
kąciki ust mamy, która nieudolnie starała się zachować powagę. - Udusisz się
zaraz - bez zastanowienia rzuciła się jej na szyję i pocałowała ją mocno w
policzek, zostawiając na nim mokry ślad po łzach, którymi w jednej sekundzie
napełniły się jej oczy. - Mamuś, przepraszam.
- Jestem dla ciebie za miękka - podniosła do góry ręce i
opuściła je teatralnie, w geście bezradności. - Konia z rzędem temu, kto mi
powie, gdzie popełniłam błąd w twoim wychowaniu. - spojrzała w sufit, jak gdyby
oczekiwała, że odpowiedź na to pytanie spadnie jej z nieba.
- A jeszcze nie tak dawno mówiłaś, że jestem idealna -
zachichotała i mocniej wtuliła się w bawełnianą bluzkę kobiety.
- Pijana byłam - jej oczy błyszczały wesoło, a twarz
złagodniała. - Dobra, a teraz mów jak na spowiedzi, gdzie byłaś?
- To może zacznę od początku - podciągnęła pod siebie nogi
wciskając się wygodnie w kąt sofy. - Jak wiesz, od kiedy wyznałam Alanowi
prawdę, nie rozmawialiśmy ze sobą, aż do wczoraj. Napisał mi smsa, żebym wyszła
przed dom, padało więc wsiedliśmy do auta, żeby w spokoju porozmawiać i
wszystko sobie wyjaśnić. Raz na zawsze. - uderzyła mocno zaciśniętą piąstką we
wnętrze dłoni, podkreślając powagę sytuacji - Zaproponował, żebyśmy pojechali
do niego, zgodziłam się. Kiedy już doszliśmy do porozumienia…
- Stop, stop, stop, ty mi najważniejszych wątków nie pomijaj
- pogroziła jej w powietrzu palcem. - Jakiego porozumienia?
- Przyjaciele.
- Wierzysz w garbate aniołki? - westchnęła ciężko,
przerażona naiwnością córki.
- Jakoś się ułoży. Starałam się go przekonać, że może lepiej
będzie dla niego jeśli przestaniemy się spotykać, ale nawet nie chciał o tym
słyszeć. Obiecał, nie wchodzić na siłę, z obłoconymi buciorami, w mój związek,
ani tym bardziej zmuszać mnie do czegokolwiek. Ja mu wierzę - pokiwała głową z
przekonaniem.
- No dobra i co było dalej?
- Jak już wszystko sobie wyjaśniliśmy, zamówiliśmy pizzę i
włączyliśmy "Lśnienie"…
- Przecież ty nie trawisz horrorów - oburzyła się.
- To akurat bardzo dobrze wiem, ale spokojnie, po jakiś
dziesięciu minutach zasnęłam. I tyle, koniec historii - uśmiechnęła się
promiennie.
- I naprawdę nic nie było?
- Mamuś, przecież znasz Alana, wiesz, że można mu ufać.
- Jemu ufam, ale tobie, niekoniecznie - powiedziała
poważnie, lustrując przenikliwym wzrokiem córkę.
- Dzięki - bąknęła pod nosem, urażona, bądź co bądź, trafną
uwagą mamy. "Racja, przecież to ja, nie on, ja zaczęłam całą grę, ja
włożyłam mu rękę pod bluzkę i nie tylko pod bluzkę" poczuła przyjemne
ciepło, które rozeszło się po jej ciele, na wspomnienie wczorajszego wieczoru.
"Sama sobie nie ufam, kiedy jestem z nim" - Mamuś, co tak pachnie?
- Robię powidła, rano nazrywałam trochę malin, ale ty mi tu
tematu nie zmieniaj.
- Myślałam, że już skończyłyśmy.
- Tak się składa, że ja też mam ci coś do powiedzenia.
- Po twojej minie wnioskuję, że nie będę zachwycona.
- Igor wczoraj do mnie zadzwonił, po tym jak podobno odrzuciłaś jego
połączenie, a zaraz potem wyłączyłaś telefon. Było tak? - kiwnęła głową,
zaciskając dłoń na oparciu kanapy.
- Co mu powiedziałaś? - zapytała, by w razie czego mieć
jedną, uzgodnioną wersję.
- Że wyszłaś gdzieś z Majką i pewnie padła ci bateria. Dziś
rano dzwonił znów, skłamałam, że jeszcze śpisz.
- Dzięki, mamo - "Chyba powinnam poczuć ulgę, że Igor
nie dowiedział się, że spędziłam noc w salonie innego mężczyzny, że spałam
przykryta jego kocem, a do domu wróciłam w pachnącej nim koszuli, tylko do
jasnej cholery dlaczego tego nie czuję!" przygryzła wargę, starając się
zrozumieć swoją zagmatwaną psychikę.
- Dominika, wiesz, że tego nie popieram i ostrzegam cię,
ostatni raz kłamałam twojego przyszłego męża. Będę się przez ciebie w piekle
smażyć.
- Oj mamuś popatrz na to z innej strony - zaśmiała się i
zalotnie zatrzepotała wachlarzem długich rzęs - przez te dwa dni zamieniłaś z
Igorem więcej słów, niż przez całe cztery lata, odkąd jesteśmy razem.
- A wiesz, że masz rację, tylko jakoś to mnie nie bawi -
pokręciła głową, uświadamiając sobie jak wielki jest dystans, dzielący ją z
zięciem. - Muszę się zastanowić nad jakąś karą dla ciebie.
- Tylko nie szlaban, bo na popołudnie jestem umówiona z
Majką.
- Kto za tobą nadąży, dziecko? - pogładziła jej policzek
dłonią ubrudzoną malinowym sokiem. - Leć pod ten prysznic i bardzo cię proszę
oddzwoń do Igora! - krzyknęła za Dominiką, która radośnie przeskakiwała co dwa
stopnie, czując niebywałą ulgę, że ma już za sobą rozmowę, która przyprawiała
ją o skurcze żołądka i odruchy wymiotne.
* * *
"Nie
chciałem cię przestraszyć. Przepraszam". Siedziała na łóżku owinięta
szerokim, białym ręcznikiem, a z jej świeżo umytych włosów kapały małe kropelki
wody, tworząc na pościeli mokrą plamę. W jednej ręce trzymała drewnianą
szczotkę, którą co chwilę rozczesywała plączące się kosmyki, w drugiej ściskała
niebieską Nokię wpatrując się uparcie w mały ekran i treść krótkiego smsa,
którego dostała przeszło dwadzieścia minut temu od Alana.
- Co to wszystko ma znaczyć? - burknęła pod nosem z
niezadowoleniem, wciąż mając przed oczami wytatuowaną pierś mężczyzny i blizny,
które starał się ukryć - Wkurzył się kiedy o nie zapytałam, nie chciał, żebym
cokolwiek wiedziała na ten temat, tylko dlaczego? Co takiego się stało? Muszę
się dowiedzieć - zacisnęła zęby i nie zastanawiając się zbyt długo czy
postępuje słusznie, napisała mu krótką, ale jakże wymowną wiadomość "Przyjaciele
nie mają przed sobą tajemnic", odpowiedź przyszła natychmiast
"Obiecałem, pamiętasz? Daj mi czas".
- Jasne - nadąsała się i rzuciła telefon na łóżko.
"Mama ma rację, powinnam zadzwonić do Igora, ale nie mam teraz do tego
głowy. Niech się trochę pomartwi i poczuje na własnej skórze jak to jest być
niezauważanym" podeszła do szafy i wyjęła z niej długą spódnicę w kolorze
pudrowego różu. Przyłożyła ją do siebie i spoglądając w lustro uśmiechnęła się
szeroko - Idealnie - odrzuciła ją na oparcie stojącego obok krzesła i zabrała
się za poszukiwania odpowiedniej bluzki. - Gdzieś tu była - mruczała pod nosem,
robiąc na półkach jeszcze większy
bałagan - W tym barłogu to i słoń by zaginął - szarpnęła za materiał, który
niestety okazał się być spodenkami jej pidżamy, zwinęła go w kłębek i z
powrotem wrzuciła do szafy - O mam cię - powiedziała do leżącej na najniższej
półce białej bluzeczki na wąskich ramiączkach.
Po godzinie
zbiegła na dół, gotowa do wyjścia. Oczy podkreśliła delikatnym cieniem, a usta
pomalowała poziomkowym błyszczykiem. Świeżo umyte, jeszcze wilgotne włosy
związała w koka, podtrzymując lecące jej do oczu zbuntowane kosmyki, okularami
przeciwsłonecznymi.
- Na pewno sobie poradzisz? - zapytała mamę wchodząc do
kuchni.
- Dam radę, leć córcia. Tylko żebyś mi na noc wróciła -
pogroziła jej palcem w powietrzu.
- No wiesz? Za kogo ty mnie masz? - podbiegła do kobiety i
pocałowała ją w policzek, odciskając na nim bladoróżowy ślad po owocowej
szmince. - No to lecę!
- Pozdrów Majeczkę - zawołała za Dominiką, odpowiedziało jej
jedynie głośne trzaśnięcie drzwi wejściowych. - Oj dzieci, dzieci - przewróciła
oczami i wróciła do mieszania malin, gotujących się w niewielkim garnku na
gazie.
* * *
- Jak
mogłaś zasnąć? - Majka głośno wypuściła powietrze i przewróciła oczami. Była
wyraźnie zawiedziona. - No nie, no.
- Tak wyszło - wzruszyła obojętnie ramionami, starając się
ukryć swoje podenerwowanie. - Wiesz, jest coś, co mnie mocno niepokoi.
- Co takiego? - dziewczyna w sekundzie spoważniała,
wlepiając w nią pytający wzrok.
- Zauważyłam fragment tatuażu na jego lewej piersi,
poprosiłam żeby mi go pokazał, na początku się wzbraniał, ale zgodził się, pod
warunkiem, że nie będę o nic pytała.
- I co? - ściszyła głos do szeptu.
- Ma blizny… - wydusiła z siebie z trudem, wciąż mając przed
oczami, paraliżujący ją widok. - Duże, zaognione, twarde - wyliczała, czując
jak każde słowo łamie jej serce.
- Słodki Jezu - ukryła usta w złożonych dłoniach, kręcąc
głową z niedowierzaniem. - Skąd je ma?
- Dobre pytanie - prychnęła.
- Jak to, nie powiedział ci?
- Nie, a jak zapytałam, to zdenerwował się i pociągnął mnie
do wyjścia, prawie że wepchnął mnie do samochodu, a całą drogę powrotną się nie
odzywał. Potem tylko napisał mi smsa, że bardzo przeprasza i że nie chciał mnie
przestraszyć.
- Ja pierdziule.
- Kompletnie nie wiem co mam o tym myśleć.
- Ty, a może porwała go jakaś mafia, zrobili mu operację i
sprzedali jego organy?
- Mądra jesteś? Serce mu wycieli a on dalej żyje. Weź ty się
puknij - zgromiła przyjaciółkę wrogim spojrzeniem.
- Domka, nie burcz na mnie, sama jestem zszokowana, staram
się cokolwiek wymyślić.
- To wymyśl coś bardziej realnego.
- Kurczę, a może był chory i ma jakąś zastawkę, nie wiem nie
znam się.
- O tym chyba by mi powiedział - zamyśliła się - Ale to nie
to, tak na pewno nie wyglądają blizny po operacji.
- No to ja już nie wiem, moje pomysły się wyczerpały. Musisz
go jakoś przekonać, żeby ci powiedział prawdę.
- Tak, tylko jak?
- Obiecaj mu coś - uśmiechnęła się szeroko, akcentując
znacząco ostatnie słowo - Na Tomka to zawsze działa.
- Goń się.
- Mówiłaś mamie o tych bliznach?
- Zgłupiałaś? Mama jest wyluzowana jak na swój wiek, ale to
mogłoby ją trochę zestresować.
- Racja, tym bardziej, że nie wiesz skąd je ma.
- Obiecał, że mi powie całą prawdę, tylko boję się, że
prędzej wrócę do Warszawy niż się doczekam.
- Więc zamierzasz wrócić?
- Majka to wszystko tak się pogmatwało, że ja już sama nie
wiem co powinnam zrobić. Z jednej strony Igor, ustatkowany, odpowiedzialny …
- Typowy facet budyń - weszła jej w słowo.
- Co?
- Facet budyń, czego nie zrozumiałaś? Domka, przecież wy do
siebie nie pasujecie, ile razy mam to powtarzać? Co innego Alan, silny, męski,
cholernie przystojny…
- Tak, i do tego skrywa jakąś tajemnicę, która choć jeszcze
nie znam szczegółów już mnie przeraża.
- Przesadzasz, to pewnie nic takiego. Powiedz, kiedy Igor
zrobił ci ostatnio tosty, kiedy paradowałaś w jego koszuli po domu, kiedy…
- Dobra, dobra, skończ już. Ja to wszystko wiem, ale nie
potrafię zostawić Igora, dla jakiejś głupiej miłostki.
- Więc nie zostawiaj go dla Alana, tylko dla siebie, dla
własnego spokoju, przecież nikt nie każe ci zrywać z nim i od razu wskakiwać do
łóżka słodkiemu panu kapitanowi. Możesz przecież pobyć sobie kilka dni sama -
zaśmiała się szeroko - chociaż jak dla mnie byłaby to strata czasu.
- Masz nawalone, jak cyganka w tobołku - pokręciła głową,
stukając się palcem w czoło. - Dobra, będę się zbierać, nie chcę niepotrzebnie
stresować mamy.
- Powiedz Wandzi, że wpadnę jutro, żeby mi pokazała ten nowy
ścieg.
- Robisz na drutach?
- Od wczoraj - powiedziała z pełną powagą w głosie.
No nareszcie! <3
OdpowiedzUsuńCudowne!! I chcę więcej!! *.*
Czemu mam wrażenie, że Majka jest tak dobra w szydełkowaniu jak w prowadzeniu auta? O.o
OdpowiedzUsuńMądrze dziewczyna gada! Bardzo dobrze Majka! Jestem z Tobą i od teraz jestem moją ulubioną postacią! Jej rady przebijają nawet moje :D Jest genialna! Właściwie chyba od teraz będzie moją mistrzynią *-* Chce być taka jak Majka... po prostu ją uwielbiam ^^
Wanda jest wspaniała! Gdyby moja mama była taka wyrozumiała! Ach! Zazdroszczę jej, bo moja jak ja raz zniknęłam na dwie godziny to od razu na policję dzwoniła i wszystkich znajomych obdzwoniła >.<
Domi jest czasem genialna... zwłaszcza jeżeli rozmawia ze swoją matką i powoli zaczyna do niej docierać, że Igor to kogut (może być też budyń), a Alan to najlepszy wybór! :D
Hej! Daj mi numer majki to z nią pogadam i obgadamy wszystko, zaplanujemy i wymyślimy jakiś sposób, żeby raz na zawsze pozbyć się Igora i spiknąć Domi z Alanem... Nie wiem, czemu, ale mam dziwne wrażenie, że gdybym spotkała się z Majką... cóż byłoby z pewnością wiele śmiechu (z naszej strony) :3
Wiesz zastanawiałabym się, co ja bym na miejscu Domi zrobiła i wyszła mała lista:
1. Podpaliłabym mieszkanie Igora - bo raz już walczyłam z płomieniami w domu i nauczyłam się, że czujnik to bardzo przydatna rzecz a ogień nie polewa się wodą, bo wybucha.
2. Zgubiłabym się pierwszego dnia u Wandy - mieszkałam od miesiąca w nowym mieszkaniu i gdy wyszłam do sklepu z dwie godziny błądziłam pod własnym blokiem, nim mój tato mnie znalazł wychodząc z psem.
3. Zabiłabym się w aucie - ponieważ uwielbiam szybką jazdę i pewnie wrzeszczałabym na Majkę, aby dała gazu (podobnie jak na mojego tatusia, a udało mi się go sprowokować do jazdy ponad 220 km/h)
Więc... Domi jest bardzo rozsądną osobą :3
Ja mam złe przeczucia, co do tych blizn Alana, myślę, że ma to jakiś związek z biciem :( Szkoda, że Domi nie zgadza się na plan Majki (obie kwestię są genialne!).
Piszesz genialnie, co z resztą wiesz, a Twoje opisy są bombowe :D
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Pozdrawiam ^^
Hahahaha super :-) a Maja ( moja imienniczka ) jest mega podobna do mnie.
OdpowiedzUsuńI w pełni sie z nią zgadzam.
Niech Domi kopnie tego Igora w dupę bo nic tego nie wyjdzie :-D
I koooooocham Alana <3
Chociaż juz ostatnio sie triszkę o tym rozpisałam ;-)
Pozdrowionka
nieelitarnaszkola.blogspot.com
No nie, ja chcę czytać dalej! >.< Uwielbiam Majkę i jej teksty, a w dodatku ona też popiera mnie i dużo innych czytelniczek mówiąc Dominice, żeby wreszcie zostawiła ten "ustatkowany", okropny, przeterminowany budyń i poszła do gościa z tajemnicą, który jest najlepszy! :D Wspaniały rozdział, ale czekam na więcej, zwłaszcza na wyjaśnienie skąd wzięły się blizny! :*
OdpowiedzUsuńSuper! Myślałam, że mama Dominiki będzie surowsza dla niej i w ogóle mnie zdziwiło jej zachowanie, że skłamała Igorowi w sprawie Dominiki :D. To mnie się bardzo podobało. Ale Majka jest i tak najlepsza, bardzo ją polubiłam i ten tekst " Ty, a może porwała go jakaś mafia, zrobili mu operację i sprzedali jego organy?" hahahahaha po raz kolejny sprawiła, że się śmiałam. Czekam na kolejny <3333
OdpowiedzUsuńxxforeverxxx.blogspot.com
Wspaniały rozdział :D Nie mogłam się doczekać <3 Fajna jest ta Majka ;3 Niech Dominika w końcu da popalić temu Igorowi :D Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :) Pozdrawiam i zapraszam również do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://mylifemypassionsmyeverything.blogspot.com/
halloweenismylife.blogspot.com
Supeer♥ Kocham ten Twój blog<3
OdpowiedzUsuńPomysły Mai, hahaha. Domcia biedna :c I Alan też :c Biedny jego brzuch xDD
OdpowiedzUsuńMajka jest bezpośrednia i za to bardzo ją lubię! Uwielbiam Twoje opowiadanie, czy już wspominałam? :D
OdpowiedzUsuń+
Znalazlam chwilę żeby przeczytać po wczorajszym szalonym całym dniu Finału WOŚP i padając na twarz jesscze po dzisiejszych 8h pracy od 6!
Czekam na następny :)
Pozdrawiam! :*
Ojej cieszę się, że znalazłaś chwilkę w swoim napiętym grafiku na moje skromne opowiadanie.
UsuńTak, tak wspominałaś, że ci się podoba, czym bardzo mnie zmotywowałaś do dalszej pracy :)
Akuku!
OdpowiedzUsuńNawet bez buziaków nic nie może się równać z Twoim blogiem! Pokazujesz dokładnie jacy są ludzie: niezdecydowana Dominika; roztrzepana Majka; dobroduszna Wanda; zawistna Monika; egocentryczny Igor i altruistyczny Alan. Musisz mieć ogromny talent skoro potrafisz zawrzeć to wszystko w bodajże paru zdaniach. Rozkazuje Ci pisać wiecej! Tak, by starczyło mi na dwa lata, póki nie wydadzą Twojej książki.
Tak, czy siak nie będę gderać o moich marzeniach a o tym, że historia nabiera tempa. Alan ma tajemnice, Igor nagle się obudził, a Dominika ma niezły bałagan w głowie. Swoją drogę co za dupek z przyszłego męża głównej bohaterki. Olewa ją przez cały czas, składa płonne obietnice i może jeszcze będzie miał pretensje, że jego łaskawych telefonów? Biedaczek
Czy Alan nie potrzebuje może pielengniarki, która zaopiekuję się jego klatą? Ja się zajmę tylko mi powiedz :D
Pozdrawiam, puck
PS Napisałam nowy rozdział, zapraszam
Dobrze, że Wanda nie powiedziała Igorowi gdzie tak naprawdę była Dominika. Ale coś tak myślę, że niedługo Igor całą prawdę pozna.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mnie ciekawi kogo Dominika wybierze i coraz bardziej nie mogę się doczekać tego momentu.
Życzę weny na dalszy ciąg.
Już myślałam, że popadnę w depresję od nawału pracy w szkole a tu proszę jak mnie ratujesz. Kocham czytać to co piszesz i muszę Cię pochwalić, że jesteś pierwszą osobą od której czytam tego rodzaju powieść CHĘTNIE. Świetnie Ci to idzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Emila
http://darknessandlightnessorbrightness.blogspot.com
Świetne, ciekawe i wciągające opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńlifestyle-roksi.blogspot.com
Fajne, super, świetne! Szkoda, że tak krótko, ale treść wszystko nadrabia! Weź kobieto wyjawy o co chodzi z bliznami Alana bo wyjdę z siebie i stanę obok! :D Majka... Kocham ją! Szkoda, że nie pojawia się częściej, ale nie będę marudzić! ;) Podobała mi się rozmowa z mamą - na początku twardo, ale i tak wszystko kończy się szczęśliwie. Czekam na następny rozdział i nadal oczekuję rozwiązania zagadki Alana! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i miłego dzionka życzę! <3
http://krainanovitas.blogspot.com/
Nominowałam Cię do LBA :P więcej szczegółów na czarnystroz.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHejcia :*
OdpowiedzUsuńNominowałam ciebie do Liebster Award :*. Szczegóły znajdziesz tutaj :D
http://xxforeverxxx.blogspot.com/2015/01/liebster-avard.html
Fajny rozdział, choć naprawdę szkoda mi jest Alana. Szkoda, że zostałyśmy razem nominowane bo twój blog na to jak najbardziej zasługuje. Sama bym to z chęcią zrobiła ale nie dam ci tego drugi raz na głowę :D Pozdro i powodzenia w pisaniu :*****
OdpowiedzUsuńhttps://gdzie-swiatlo-nie-zawsze-oznacza-dobo.blogspot.com
Hej !
OdpowiedzUsuńZacznę od najlepszej rzeczy czyli Maja ona jest po prostu MEGA pokochałam ją od pierwszej chwili! Mam nadzieję, że będzie jej dużo w następnym rozdziale ;*
Rozmowa z mamą bardzo przypadła mi do gustu trochę przypomina mi moje własne rozmowy. Czekam na następny ciekawy rozdzialik :)
Pozdrawiam i życzę weny
Niepowtarzalna xx
PS. Już się znalazłam i dodałam rozdział xD
Wreszcie dotarłam!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za opóźnienie - znów. Wiem, ale jakoś ostatnio jak nie egzaminy i nauka to zawsze COŚ. Yh.
Rozdział. Znów czuję niedosyt. Poza tym zakochałam się w panie Alanie i chce go duuuuuuuuuuuuuuuużo w którymś z przyszłych rozdziałów. Zamawiam! ;P Poza tym te niewyjaśnione wątki z nim strasznie mnie korcą, aby już znać całą prawdę o moim Kochanku.
Maja. No spoko, lubie dziewczynę, bo jest bardzo bezpośrednia i prostolinijna. Ale czasem boje się że to ją źle zaprowadzi.
Czekam na kolejny jak zawsze!
I życzę kupę weny na ferie! <3
Witaj! ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że mama dziewczyny tak ostro zareagowała. W końcu nie wiedziała, czy nikt ją nie skrzywdził. Przejmuje się dziewczyną, a to nie jest przecież złe, a miłe. Interesuje się nią i poświęca jej całą swoją uwagę :)
Mama Dominiki jest naprawdę bardzo wyrozumiała i bardzo sympatyczna. Od razu ją polubiłam! :) Mimo że nie ma za dobrych kontaktów z przyszłym zięciem, nie broni córce wychodzić za niego za mąż. Niekiedy matki, które nie mają z zięciami kontaktu próbują ich wyperswadować z głów ich córek, a tu jest inaczej :). Zależy jej na szczęściu Dominiki :)
Dominika wszystkim mąci w głowie. Alanowi mówi, że zostaną przyjaciółmi, a tak naprawdę tego nie chce, w dodatku jest Igor, któremu również miesza w głowie. Powinna sobie wszystko przemyśleć. Ma wspaniałą mamę, więc może to z nią powinna rozpocząć tą rozmowę, może jej coś uświadomi?
Majka jest zwariowana :D. Żeby takie rzeczy wymyślać ;p. Ale ma rację. Jeśli Dominika nie czuje się dobrze w swoim związku powinna go jak najszybciej zakończyć :)
Rozdział jest bardzo wciągający i ciekawy :).
Bardzo Cię przepraszam, że tak późno komentuje, ale nadmiar obowiązków nie pozwala mi na to :/
Pozdrawiam i jeszcze raz najmocniej przepraszam!
Amy ;)
Rozdział bardzo mi się spodobał! :*
OdpowiedzUsuńNie jestem tu pierwszy raz, kiedyś już tu byłam, co od razu poznałam po ślicznym szablonie. Podoba mi się to, jak piszesz.
Nie wiem czemu, ale informacja o tym, że Majka szyje na drutach rozwaliła system. Boję się, że Dominika mogła wpakować się w jakieś kłopoty. Ale na pewno z tego wyjdzie.
Życzę Tobie weny. Z niecierpliowością czekam na kolejny rozdział :*
No to dała jej Wandzia popalić :D No i dobrze, Donka się szlaja, a mamka się denerwuje. Żartuję.
OdpowiedzUsuńPrzesłuchanie - obowiązkowo. Fajnie, że Dominika wyznała prawdę mamie. Przyznała, że była z Alanem, choć chyba sama nie do końca wierzyła w to co mówi, cytując: "doszliśmy do porozumienia... [...] przyjaciele."
Może Alan by temu podołał, raniąc się od środka, ale Donia na pewno nie,
A teraz przejdę trochę niżej... Maja ma 1000% rację. Kiedy ostatnio Igor traktował ją tak jak powinien narzeczony? On nawet nie ma kontaktu z jej rodziną, a przecież ważne jest, żeby małżonek utrzymywał dobre stosunki z rodziną swojej kobiety, a zwłaszcza jeśli jest ona z nią bardzo zżyta.
Nie wiem co ta Dominika pocznie ze sobą po ślubie... Powinna się wycofać póki jeszcze ma taką możliwość.
Trzymam za nią kciuki... i oczywiście za Ciebie również :D
Pisz więcej takich wspaniałych rozdziałów, ale proszę, więcej Alana xd
Życzę wszystkiego co najlepsze i dużo weeeny :) xx
love-ya-ff.blogspot.com
Obiecuję, że w kolejnym rozdziale będzie duuuużo Alana :)
Usuńwłaśnie nad nim ślęczę, to znaczy nie nad Alanem, choć przyznam, że byłoby miło, chodzi o rozdział. Myślałam że jutro dodam, ale chyba mi się nie uda. Coś opornie mi to idzie :/
Po pierwsze, jakbyś miała wydać książkę to widzę okładkę z jakimś zachodem słońce. Po drugie, film "Lśnienie" jest bardzo fajny ale nie pobija książki, po trzecie, mam deficyt Alana ale to podobno wyrównasz w następnym rozdziale, po czwarte, zemdlałabym z nadmiaru paniki i stresu gdyby mama tak zaczęła "poważną dyskusję". Rozdział jak zwykle wspaniały ^^
OdpowiedzUsuńhttp://hopeflyy.blogspot.com/
Odpowiedziałam na maila :D
OdpowiedzUsuńdziękuję Greyku mój najdroższy, bardzo mi pomogłaś, potem pokombinuję :)
UsuńNa samym początku zachwyciłam się szablonem. "Pamiętnik" to jedna z moich ukochanych książek Sparksa i mam do niej ogromny sentyment, tak w wersji książkowej, jak i ekranizacji. Ta opowieść ma ważny rozdział w moim życiu. Ale nie o tym chciałam.
OdpowiedzUsuńSzablon mnie zachwycił, ale to historia, którą przeczytałam oczarowała moją osobę. Zakochałam się w niej. Tak w samej akcji, jak bohaterach. Bo oni są żywi!
Cóż, może wyjaśnię, bo jeszcze pomyślisz, że brak mi piątej klepki.
Osoby w twoim opowiadaniu są całkiem odmienne. Nie udają, nie wydają się sztuczni, po prostu żyją. Mają swoje charaktery, pasje, wybory. Każdy inne. To jest piękne w dobrych historiach. Można poznać sposób myślenia tak odmiennych postaci.
Poza tym opisy, twoje porównania i wstawki humorystyczne dokańczają twoje dzieło. Jestem pod ogromnym wrażeniem!
Na początku myślałam, że to będzie słodki romans, może z domieszką dramatu *zresztą ja też taką historię piszę:D*. Przeliczyłam się. W pozytywnym sensie, oczywiście:) To jest opowieść o wyborach, o dorosłym życiu. O Dominice, która tak naprawdę nie wie czego chce. O Alanie, który ma swoje tajemnice i tak jak Dominika próbuje odnaleźć się w rzeczywistości. O Majce, zwariowanej przyjaciółce. A nawet o Igorze, który żyje jakby oddzielnie, nie wiedząc, co się dzieje.
O małych i dużych sprawach. A przede wszystkim o miłości. Czasami trudnej, ale za to jeszcze piękniejszej.
Pokochałam tę historię za całokształt i jestem ci ogromnie wdzięczna, że do mnie zawitałaś, bo inaczej mogłabym jej nie znaleźć:)
Pozdrawiam!:)
Ps. Zostaję!
Awghm, proszę, daj następny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
instant-harry-styles-fanfiction.blogspot.com
Jej! To jest zawodowe! Naprawdę pięknie piszesz! Nie przestawaj tego robić. Życzę weny i wiele czytelników.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne opowoadanie xxhttp://uaremypain.blogspot.com/?m=1
/Pain
Haha Wanda chyba zapomniała, że jej córka jest dorosła, a i sama Domi chyba o tym zapomniała. Po co był ten strach i pogadanka, przecież dziewczyna jest pełnoletnia, a i sama mieszka w Warszawie i tam chyba nie wraca przed dobranocką, a już na pewno nie tłumaczy się matce gdzie była, z kim i co robił.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Alan by nie chciał aby ktokolwiek wiedział o jego bliznach, no ale przyjaciółki to paple więc musiały o nim poplotkować.
Majka jak zwykle genialna :-)
Pozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com
Świetny rozdział. Oczywiście jak zawsze dialogi między Majką a Dominiką najlepsze. Trochę a może nawet bardzo, zgadzam się z Majką, że Dominika powinna zostawić tego Igora. Nie sądzę, żeby z tego związku wynikło coś, co ją naprawę uszczęśliwi czy coś w tym stylu. A jeśli już nie chce go zostawiać, to powinna jednak zadzwonić, a nie raz tak, a później inaczej. Niech się wreszcie dziewczyna zdecyduje. :)
OdpowiedzUsuńNo nic lecę czytać dalej.
Pozdrawiam :)
Zapraszam do siebie: http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/