poniedziałek, 19 stycznia 2015

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY



            "Gdy się już zobaczymy przypominaj mi nieustannie, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Chyba że i Ty się zapomnisz. Jeśli tak, to mi nie przypominaj. Takie zapomnienie może zdarzyć się nawet najlepszym przyjaciołom."*
Przeczytała i głośno westchnęła, wciskając między białe strony książki swoje zdjęcie paszportowe, służące za zakładkę. "Czy wszystko musi mi o nim przypominać" - pomyślała i mocniej odepchnęła się nogami od ziemi, wprawiając huśtawkę w przyjemne kołysanie.
Uniosła głowę do góry, kładąc ją na twardym oparciu z drewnianych, pomalowanych na ciemnobrązowy kolor desek. Odgarnęła włosy do tyłu i zamknęła oczy, powtarzając w myślach przeczytany przed chwilą fragment "Samotności w sieci". Słońce zachodziło niespiesznie kolorując bezchmurne niebo na pomarańczowo, a w powietrzu czuć było zapach maciejki i mokrej od deszczu, który niedawno przestał padać, trawy. Nad jej głową, po rozłożystych gałęziach starej czereśni, skakały wesoło skowronki i sikorki, przekrzykując się w radosnych trelach. "To wszystko musi się skończyć. Im szybciej tym lepiej. Gdybym jeszcze nie zwariowała, pomyślałabym, że zaraz zwariuję" prychnęła i jeszcze mocniej rozkołysała huśtawkę.
- Tylko przyjaciółmi - zaśmiała się kpiąco pod nosem.
            W kieszeni jej dżinsowych ogrodniczek delikatnie zawibrował telefon, psując idealną ciszę, stłumionym dźwiękiem skocznej melodyjki. Z trudem wyjęła komórkę z obcisłych spodenek. Na wyświetlaczu pojawiło się imię Alana. Na próżno starała się zachować spokój. Z jednej strony cieszyła się, że będzie miała okazję go usłyszeć, z drugiej tajemnica, którą skrywał przyprawiała ją o dreszcze.
- Hej - jęknęła, poprawiając czarny stanik stroju kąpielowego, który miała pod spodem.
- Hej - jego pogodny głos obudził drzemiące w jej brzuchu motylki - Jesteś bardzo zajęta?
- Właściwie to nie - wyznała pospiesznie, nawijając na palec zabłąkany kosmyk włosów. - A czemu pytasz?
- Bo tak sobie przypomniałem, że mamy zaległy spacer i pomyślałem, że może masz ochotę… - powiedział niepewnym głosem, jakby w obawie przed odmową.
- Spacer? Jeszcze do niedawna upierałeś się, że wygrałeś randkę - powiedziała, przybierając ironiczny ton.
- Przyjaciele chyba nie chodzą na randki?
- Racja - ucięła krótko, starając się ukryć swoje zażenowanie.
- Więc ile czasu potrzebujesz?
- Właściwie jestem gotowa - omiotła krytycznym spojrzeniem swój strój, przystając dłuższą chwilę na wyciągniętych przed sobą bosych stopach - Ubiorę tylko buty i możemy iść.
- Świetnie się składa - odparł radosnym głosem.
            Usłyszała w słuchawce głuchy, przerywany sygnał, zakończonej rozmowy a za sobą radosne szczekanie Rei. Odwróciła głowę w stronę dobiegającego hałasu i poczuła w żołądku przyjemny uścisk. Zbliżał się do niej wolnym, ale pewnym krokiem, uśmiechając się szeroko i klepiąc po masywnym grzbiecie wesoło podskakującą przy jego nogach nowofundlandkę.
- Cześć Rea - kucnął przy suczce i zmierzwił jej długą, nagrzaną słońcem sierść - Też się cieszę, że cię widzę.
Wyprostował się i podniósł swój wzrok na Dominikę. Siedziała na huśtawce niczym sparaliżowana, niezdolna do wykonania najdrobniejszego ruchu. Utkwiła w nim spojrzenie i głośno przełknęła ślinę. Miał na sobie luźne, wypłowiałe dżinsy i obcisłą, czarną koszulkę zapinaną pod szyją na trzy guziki. Żaden z nich nie był zapięty, co jeszcze mocniej zadziałało na wyobraźnię dziewczyny. "Opanuj się, opanuj się w tej chwili" nakazywała sobie w myślach, z przerażeniem zdając sobie sprawę, że jest już na późno. Jej ciało przebiegł dreszcz podniecenia, a oddech stał się nierówny i płytki. "Boże czy ja zawsze będę tak na niego reagowała" zwilżyła językiem usta i głośno odetchnęła.
- Cześć - oparł się o drewniany słup i skrzyżował ręce na piersi.
- Cześć - uśmiechnęła się zalotnie i zatrzepotała wachlarzem długich pomalowanych czarnym tuszem rzęs. - Szybko się zjawiłeś.
- To chyba dobrze - omiótł ją spojrzeniem, przystając dłuższą chwilę na krótkich ogrodniczkach, odsłaniających smukłe i opalone nogi, oraz na czarnym staniku stroju kąpielowego, który miała pod spodem. Zauważyła jego zachłanny wzrok i uśmiechnęła się pod nosem, zdając sobie sprawę, że niewątpliwie jest obiektem pożądania najprzystojniejszego mężczyzny, jakiego do tej pory dane jej było poznać.
- Coś nie tak? - spytała pokrętnie z udawaną troską.
- Wszystko w porządku - potarł dłonią zarośnięty podbródek - To co, idziemy?
- Daj mi chwilę - pomachała w powietrzu bosymi stopami i zeskoczyła z huśtawki. - Usiądź sobie, zaraz wracam.
Pobiegła w stronę domu, czując pod nogami przyjemne łaskotanie mokrej jeszcze trawy.            Wpadła do środka, zatrzaskując za sobą z hukiem drzwi. "Buty, buty" kręciła się jak w amoku po przedpokoju nie mogąc zebrać myśli. "Skup się dziewczyno!" Stanęła na środku pomieszczenia, mocno zacisnęła powieki, pomachała rozluźnionymi dłońmi w powietrzu, strzepując z nich złą energię i cichym głosem zaczęła liczyć do dziesięciu. Kiedy doszła do końca wzięła głęboki oddech i otworzyła oczy. Ze stojącej pod oknem małej szafki wyjęła skórzane, beżowe sandały na wysokiej koturnie z korka, zapinane na wąski paseczek wokół kostki. "Może lepiej nie, znając moje szczęście pewnie się wywalę i co bardzo prawdopodobne coś sobie złamię albo wybiję" wykrzywiła usta w grymasie bezradności i sięgnęła po niskie, bezpieczne japonki "Tak będzie lepiej" pospiesznie przeczesała włosy palcami a na usta nałożyła malinową pomadkę.
            Podeszła do okna, wychodzącego na ogród i delikatnie odchyliła firankę. Oparła się o ścianę, przyglądając się rozmarzonym wzrokiem, siedzącemu na huśtawce mężczyźnie. "Do jasnej cholery, czy on musi być taki przystojny? Co się ze mną dzieje? Przecież nigdy nie podobali mi się tacy faceci. Wolałam ułożonych, nienagannie ubranych, ogolonych, najlepiej w garniturze i pod krawatem. A teraz stoję w oknie i wzdycham jak jakaś smarkula do zbuntowanego, barczystego faceta, kompletnie nie przywiązującego uwagi do swojego wyglądu, ani do tego co o nim myślą inni, który w dodatku skrywa jakąś mroczną tajemnicę. Pięknie, po prostu pięknie!" nerwowo przestąpiła z nogi na nogę, coraz mocniej zaciskając dłonie na drewnianym parapecie.
            - Książka - jęknęła cicho, widząc, że po nią sięga.
Delikatnym ruchem dłoni otworzył ją w miejscu, w którym skończyła czytać. Uśmiechnął się szeroko i wziął do ręki małe zdjęcie, służące za zakładkę. Przyglądał mu się przez chwilę z uwagą po czym wyjął z tylnej kieszeni swoich spodni skórzany portfel i schował je do środka.
"Świetnie" głośno wypuściła powietrze, czując kolejny raz tego dnia przyjemny ucisk w żołądku.
- Mamuś, idę z Alanem na spacer! - krzyknęła głośno do krzątającej się w głębi domu kobiety.
- Tylko nie przepadnij - usłyszała stłumioną odpowiedź i ciesząc się, że Wanda nie ma nic przeciwko, wyszła na zewnątrz.
            Słońce już zaszło za domami sąsiadów, jednak powietrze nadal było gorące i gęste. Padający wcześniej deszcz, zmył jedynie zakurzone ulice i chodniki, przynosząc spragnionym roślinom chwilowe ukojenie. Wzięła głęboki oddech, wpuszczając do najdalszych zakamarków płuc zapach morskiej bryzy mieszający się z kwitnącymi w rabatach różami i cyniami.
            - Gotowa? - Alan podniósł się z huśtawki, poprawiając podwiniętą koszulkę. Pod cienką bawełną rysowało się idealnie wyrzeźbione ciało, którego nie powstydziłby się sam Herkules czy Dawid z posągu Michała Anioła.
W odpowiedzi radośnie pokręciła głową - A dokąd idziemy?
- Może na plażę?
- No to chodźmy - powiedziała radosnym głosem i ruszyła w stronę furtki.
            Ulice miasta pełne były wczasowiczów, którzy chowając się przed upałem, popijali w cieniu barowych parasoli zimne piwo, a radosny gwar wypełniały pokrzykiwania dzieci, rysujących na chodnikach kolorową kredą śmieszne obrazki. Po drugiej stronie, maszerowała chodnikiem grupka starszych kobiet, które rytmicznie kołysały biodrami, ściskając w dłoniach metalowe kijki, śpiewając przy tym biesiadne piosenki.
- Kocham to miasto.
- Ja też - uśmiechnął się szeroko, odsłaniając linię śnieżnobiałych zębów.
- Alan, mogę cię o coś zapytać? - zatrzymała się i uniosła na niego wzrok.
- Chyba nawet wiem o co - spoważniał i włożył ręce do kieszeni spodni - Proszę, nie psujmy tego wieczoru.
- Ale ja… - zaczęła niepewnie, szukając w głowie słów, które mogłyby go przekonać do powiedzenia jej prawdy.
- Skarbie - powiedział czule i podszedł do niej, ściskając jej ramiona - możesz mnie pytać o cokolwiek chcesz, ale proszę nie o to, nie o te blizny. - wycedził przez zęby - Obiecałem, że ci o nich opowiem jak tylko znajdę odpowiedni moment, tak? - pokręciła z niezadowoleniem głową - Więc bardzo cię proszę, poczekaj cierpliwie - złapał ją za rękę i pociągnął w stronę plaży. Ich palce splotły się w serdecznym uścisku, a dotyk jego szorstkiej skóry rozwiał wszystkie obawy, jakie huczały w jej głowie. "On nie może być zły, wszyscy inni, ale nie on. Już prędzej spodziewałabym się po Igorze jakiejś ciemnej przeszłości niż po Alanie. Nie, ktoś go musiał skrzywdzić." pomyślała i mocniej ścisnęła jego dłoń, jakby bojąc się, że może ją puścić. Odwrócił głowę w jej stronę i szeroko się uśmiechnął.
- Czy tak spacerują przyjaciele?
- Przecież my nie potrafimy być zwykłymi przyjaciółmi - wzruszyła ramionami i objęła go w pasie, chowając się pod jego silnym ramieniem.
- Masz rację - oparł się podbródkiem o jej głowę, wdychając zapach jej świeżo umytych włosów.
            Szli przez zatłoczoną plażę, ciągle trzymając się za ręce. Dominika czuła na sobie wrogie spojrzenia zazdrosnych dziewczyn, wodzących za Alanem rozmarzonym wzrokiem.
"Może mieć każdą, a uparł się na mnie, chyba powinnam się cieszyć i gdyby nie Igor pewnie skakałabym z radości" myśl o narzeczonym wywołała na jej twarzy grymas niezadowolenia. "Czy to już zdrada? W sumie nie poszłam z nim do łóżka, więc raczej nie, ale…" potrząsnęła głową odganiając od siebie natrętną myśl.
- Siadamy tutaj? - przystanął, przyglądając się dziewczynie badawczym wzrokiem - Wszystko w porządku?
- Jak najbardziej, zamyśliłam się troszkę - zrobiła niewinną minkę i usiadła na przyjemnym, chłodnym już piasku. Zdjęła czarne japonki nabite błyszczącymi koralikami i zanurzyła stopy w wodzie.
- O czym myślałaś?
- Powiedziałeś, że mogę cię zapytać o wszystko, więc mam pewien pomysł - uśmiechnęła się szeroko, zacierając dłonie.
- Powinienem się bać?
- Zagrajmy w pytania - zaświergotała, rzucając jego uwagę mimo uszu.
- Odważnie, a co jeśli dowiesz się o mnie rzeczy, których nie chcesz wiedzieć?
- Trudno - wzruszyła ramionami obojętnie - będę musiała nauczyć się z tym żyć. Gorzej, jak ty odkryjesz coś, co ci się we mnie nie spodoba.
- To niemożliwe - pokręcił głową - Wszystko mi się w tobie podoba. Wszystko - dodał, ściszając głos do szeptu.
- No dobrze - głośno odchrząknęła, rozbawiając go swoim zawstydzeniem - Ale jest jeden warunek, pytania muszą być niebanalne, takie, których nikt nam wcześniej nie zadał. - zagroziła palcem w powietrzu - i odpowiadamy szczerze, jak na spowiedzi.
- Ja też mam pewien warunek.
- Obiecuję, że nie zapytam o blizny - położyła na piersi otwartą dłoń, na znak złożonej przysięgi.
            Niedaleko zebrała się grupka młodzieży, wśród nich rozpoznała chłopca z irokezem oraz dziewczynę przypominającą przykładna uczennicę, z którymi dzieliła przedział w pociągu. "A jednak się spotykamy" uśmiechnęła się do siebie. Jedna z nastolatek, ubrana w długą, zwiewną sukienkę w kwiaty usiadła po turecku i zaczęła grać na gitarze, dobrze jej znaną piosenkę "Nie mogę ci wiele dać", zebrani wokół niej zaczęli śpiewać i klaskać, kołysząc się do rytmu melodii.
- Cóż za wyczucie - popatrzył na nią, a jego usta wykrzywił gorzki uśmiech. - To kto zaczyna?
- Panie mają pierwszeństwo, więc może ja.
- Czyli już wiem, że feministką nie jesteś.
- A ja za to wiem, że jesteś inteligentny.
- Dopiero teraz to odkryłaś? - zapytał z udawanym oburzeniem w głosie.
- Nie - pokręciła przecząco głową - już dawno to wiedziałam, wtedy w barze, kiedy zgadłeś jak mam na imię.
- A no tak - zaśmiał się na wspomnienie tamtego dnia - wydaje mi się, jakby to było wczoraj, a minął już miesiąc.
- W takim razie mam pierwsze pytanie.
- Strzelaj - zaśmiał się, wyciągając przed siebie uniesione ręce.
- Żałujesz, że mnie poznałeś?
- Co to za pytanie? Oczywiście, że nie. - oburzył się, tym razem nie na żarty - Nie wyobrażam sobie, żeby miało cię nie być. Nawet nie wiesz, ile bym oddał, żebyś czuła do mnie to, co ja czuję do ciebie. Nie cofnę się, nie odpuszczę. Rozumiesz? Teraz jest ciężko, masz kogoś, wahasz się, ale wierzę, że to wszystko jakoś się ułoży i będziesz tylko moja, i będę mógł cię przytulać, i całować, i kochać się z tobą, kiedy tylko będziemy mieli na to ochotę. I gdybyś zadzwoniła i powiedziała "Przyjedź" zerwałbym się nawet z końca świata, żeby to zrobić dla ciebie. Dominika, ja nie chcę sobie ciebie tylko wyobrażać. Pragnę czegoś więcej, ale nie chcę zniszczyć tego co teraz mamy. Rozumiesz już?- poczuła na sobie jego wzrok, jednak nie odważyła się odwzajemnić spojrzenia.
- Czyli nie żałujesz - wydusiła z siebie, starając się brzmieć spokojnie, jednak głos jej się załamał do tego stopnia, że prawie go nie poznała.
- Przepraszam - położył dłoń na jej kolanie - mówiłaś, że ma być jak na spowiedzi, więc było.
- Twoja kolej - poczuła w sercu strach. "A co jeśli zada mi pytanie, na które wolałabym nie odpowiadać? Brawo Dominika, tylko pogratulować ci głupoty" zgromiła się w myślach, czując że zabawa, może mieć dla niej tragiczne skutki.
- O czym byłaś święcie przekonana, kiedy byłaś małą dziewczynką?
- Co? - zaśmiała się w głos i pokiwała głową z niedowierzaniem - Co to za pytanie?
- Niebanalne, takie jakie miało być, a poza tym jest o niebo lepsze od twojego.
- No dobrze, ale się nie śmiej - pogroziła mu palcem ze srogą miną - Więc jak byłam mała, wydawało mi się, że koty to samice psów - zakryła twarz dłońmi, nie wierząc, że to powiedziała, poczym oboje wybuchnęli głośnym śmiechem. - Ej, obiecałeś - wierzchem dłoni przetarła mokre od łez oczy.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. Teraz ty.
- Twoja ulubiona reklama, taka którą mógłbyś oglądać godzinami? Jeśli oczywiście taka istnieje.
- Niech pomyślę - wziął zamach i z całych sił cisnął małym kamyczkiem w morze - Reklama Ery. Pamiętasz, zaczyna się słów dziewczynki "Szukaj w ludziach dobra" coś tam, dalej, coś tam dalej a potem taki dość spory, brodaty drwal mówi wesołym głosem "Zadzwoń do mamy".
- Tak - klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się szeroko - Faktycznie, "Zadzwoń do mamy" -zacytowała, starając się brzmieć podobnie do mężczyzny z reklamy. Teraz ty.
- Twoja ulubiona piosenka?
- Zdecydowanie "Łydka" Happysad. Nie mów, że nie znasz - powiedziała zaskoczona i zaczęła śpiewać - "Nie puszczę cię, nigdzie sama stąd nie pójdziesz, zostaniesz tu ja będę czekał aż uśniesz" - przerwała, widząc jego zdezorientowaną minę, na co odpowiedział jej wzruszeniem ramion - Kompletnie się nie znasz na muzyce, ale trudno, mam jeszcze miesiąc, żeby cię naprostować - zaśmiała się, obracając w palcach małą zawieszkę w kształcie kotwicy, przymocowaną do rzemyków na jego nadgarstku.
- Podoba ci się? - w odpowiedzi pokiwała dłonią - Więc jest twoja - zdjął bransoletkę i zawiązał ją na jej prawej ręce.
- Ty też masz coś mojego, prawda? - uśmiechnęła się. - Zdjęcie?
- Skąd wiesz? Widziałaś przez okno, prawda?
- Zgadłeś, nie martw się, nie musisz go oddawać.
- To dobrze. - z ulgą wypuścił powietrze i spojrzał w niebo, które niepostrzeżenie, jakby w tajemnicy przed nimi, zdążyło przybrać granatowy kolor, a słońce ustąpiło miejsca wyłaniającemu się z wody okrągłemu księżycowi. Podążyła za jego spojrzeniem, przyglądając się z rozmarzeniem pomarańczowym lampionom, które rozjaśniały atramentowe niebo, niczym błyszczące gwiazdy. - To co jakie jest kolejne pytanie?
- Gdyby reinkarnacja naprawdę istniała, jakim zwierzęciem chciałbyś być w nowym życiu?
- Kurcze, nie wiem, to trudne pytanie, ciężko jest wybrać jedno, ale chyba delfin. Są piękne, mądre i żyją w wodnym, tajemniczym świecie. Tak, jako delfin mógłbym być szczęśliwy - zaśmiał się. - Masz jakieś marzenia, które boisz się spełnić?
- Jedno - powiedziała cicho - Zawsze chciałam mieć tatuaż.
- Naprawdę? - popatrzył na nią szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami. - Coś konkretnego?
- Piórko pod lewą piersią - wyprostowała się i wskazała palcem odpowiednie miejsce.
- Więc czemu tego nie zrobisz?
- Boję się igieł i bólu - skrzywiła się na samą myśl - ale może kiedyś się odważę.
- Marzenia trzeba spełniać.
- Masz jakiś cytat, którym się w życiu kierujesz? Taki, który podnosi cię na duchu.
- Nawet najgorszy człowiek może być przydatny, choćby jako zły przykład - zaśmiał się - Nie wiem kto to powiedział, ale miał stuprocentową rację. - wyciągnął przed siebie nogi i wsparł się na łokciu, obracając się w jej stronę. Przyglądał się z uwagą idealnie równym rysom jej twarzy, długim czarnym rzęsom, rzucającym cienie na jej zaróżowione policzki oraz pełnym ustom, wyglądającym na nieziemsko miękkie i smakowite. "Gdybym tylko mógł..." pomyślał i potrząsnął głową, odganiając od siebie bolącą myśl. - Jak powinien wyglądać dom twoich marzeń?
- Na pewno nie tak, jak moje mieszkanie w Warszawie, mimo że jest przestronne i wygodne to kompletnie nie w moim stylu. - głośno wypuściła powietrze i opadła na plecy, wciąż nie spuszczając wzroku z szybujących po niebie lampionów. Szorstki piach, drażnił spieczone słońcem ramiona, a chłodne morze łaskotało jej wyciągnięte przed siebie bose stopy. -  Chciałabym mieć mały, najlepiej drewniany domek, taki z duszą, wiesz, że jak się wejdzie to od razu czuć ciepło i miłą atmosferę. Chciałabym, żeby miał jasne okiennice i koniecznie duży balkon albo werandę. I jeszcze musiałaby w nim być biblioteka, taka prawdziwa z półkami od podłogi aż po sufit, które uginałyby się pod ciężarem książek i byłoby tam ogromne okno z szerokim parapetem, takim specjalnym parapetem do przemyśleń, na którym mogłabym przesiadywać godzinami z kubkiem herbaty. - obróciła głowę w jego stronę i podniosła na niego szklący się wzrok - i biały drewniany płot dookoła domu. Tak, koniecznie.
- Coraz bardziej mnie zadziwiasz. - szepnął, zakładając jej za ucho zabłąkany kosmyk włosów -  Miałaś świetny pomysł z tą zabawą w pytania.
- To teraz cię zaskoczę i ostrzegam nie będzie to pytanie.
- Zamieniam się w słuch.
- Zacytuj fragment jakiegoś ulubionego wiersza - spojrzała na niego badawczym wzrokiem, zastanawiając się, czy zadanie jakie przed nim postawiła nie okaże się przeszkodą nie do przeskoczenia.
- " Dwunastu braci wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.
I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...
Mówili o niej: " Łka więc jest!" - i nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili..."** - melodyjnym głosem wyrecytował wiersz Leśmiana, wprawiając ją tym w niebywałe osłupienie. - Co? - popatrzył na jej otwarte ze zdziwienia usta - Pewnie myślałaś, że jestem tępym osiłkiem, nie mającym pojęcia o poezji? Fakt, moja edukacja dość szybko się zakończyła, ale coś tam w głowie mam. - postukał się w czoło, czując się niezwykle dumny, że udało mu się jej zaimponować.
- Przepraszam, po prostu nie sądziłam, że… - przerwała i machnęła ręką - zresztą nieważne. - Teraz ty.
- Pepsi czy Cola? - uśmiechnął się łobuzersko.
- Cola, wydaje mi się, że jest słodsza - przesypywała przez palce ziarenka mokrego piasku, rozkoszując się przyjemnym zapachem morskiej bryzy, mieszającej się z perfumami Alana - Do jakiej disneyowskiej postaci jesteś najbardziej podobny?
- Chyba do Shreka - wybuchnął stłumionym śmiechem - Wszyscy mają go za złego samotnika, a tak naprawdę, w głębi serca, dobry z niego gość.
- No i posturę macie podobną - zażartowała, patrząc na niego zadziornie.
- Pozwól, że tego nie skomentuję.
- A co może nie? - droczyła się z nim, upierając się przy swojej racji.
- No może trochę - przewrócił oczami - Przypuśćmy, że znalazłaś kryształową kulę, która przez kilka sekund może pokazać ci odpowiedź na jakiekolwiek zapragniesz pytanie. Co byś chciała zobaczyć?
            - Chciałabym wiedzieć, skąd masz te blizny - powiedziała stłumionym głosem wpatrując się w niebo. Poczuła na sobie palące spojrzenie jego szarych oczu, które w magiczny sposób wgniatało ją w zimny piach.
- Nie żartuj - parsknął z ironią - możesz dowiedzieć się jak będzie wyglądało twoje życie, czy będziesz miała dzieci, ile lat przeżyjesz, a ty zapytałabyś o te cholerne blizny?
- W tym momencie to mnie interesuje najbardziej - jęknęła, obracając w dłoniach małą zawieszkę w kształcie kotwicy, którą od niego dostała.
            Wypuścił głośno powietrze i wyprostował się. Podciągnięte do brody kolana, objął barczystymi ramionami,  a mięsnie pod jego koszulką, napięły się jeszcze  mocniej, prawie rozrywając szwy czarnego materiału. Jego twarz w jednej chwili stała się ostra i zacięta, a żyły na jego karku pulsowały niebezpiecznie, jakby za chwilę miały pęknąć.
Otworzyła usta chcąc coś powiedzieć, ale po sekundzie zamknęła je z powrotem, zdając sobie sprawę z tego, że żadne ze słów nie jest w stanie przejść jej przez gardło.
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - spytał, patrząc na nią zwężonymi oczami, w których buzowała wściekłość.
- Tak - wychrypiała, uświadamiając sobie, że za chwilę pozna prawdę, której była tak bardzo ciekawa. Jednak bała się, że to co usłyszy, może zmienić idealnego Alana w mężczyznę, którego nie będzie chciała znać
- W porządku - zwiesił głowę i zaczął niepewnie, tak jakby każde słowo kosztowało go niespożytą ilość energii - To się stało, kiedy wyjechałem do Anglii…

 

-----------------------------------------------------------------
*   fragment książki "Samotność w sieci" Janusza Leona Wiśniewskiego
** fragment wiersza "Dziewczyna" Bolesława Leśmiana

49 komentarzy:

  1. Czujesz, to? Tak? To wiedz, że to moje mordercze spojrzenie.
    Skończyć w takim momencie! Sadyzm przez ciebie przemawia:)
    A tak na poważnie. Bardzo podoba mi się twój pomysł z tymi pytaniami. Nie tylko oni poznali lepiej siebie, ale i ja mogłam poznać ich oboje. Czuje, jakbym zaglądała do głowy bohaterom.
    Poza tym Dominika swoimi przemyśleniami doprowadza mnie do szału. Wybacz, ale nie rozumiem jej jeśli chodzi o jej kontakty z Alanem. No i jej myśli co do Igora. Zastanawia się, czy to już zdrada? Cóż, jeśli tak, to właśnie tak jest. Ja zaś myślę, że nie potrafiłaby odciąć się całkowicie od swojego uroczego rybaka. I to niezbity dowód, że powinna pogonić Igora! O!
    Jestem niezmiernie ciekawa jakiej odpowiedzi udzieli Alan, Dominice. Tak jak i ona, jestem ciekawa, skąd ma te blizny. Czekam z utęsknieniem na nowy rozdział.

    Ps. Alan, jako Shrek. Bezcenne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez bym chciala, zeby juz kopnela w d... Igora i byla z boskim Alanem. Domi musi byc troche niezdecydowana, w przeciwnym razie cale opowiadanie skonczyloby sie jakies 10rozdzialow temu;) takze cierpliwosci, bo najlepsze dopiero przed nami:***

      Usuń
  2. Kurczę i w takim momencie przerwałaś... Jak mogłaś!! :P.
    Od pierwszych słów już mnie wciągnęło. Słodkie to było jak Alan uśmiechnął się na widok zdjęcia Dominiki :D. Albo jak bawili się w te zadawanie pytań. Dzięki temu lepiej się poznali i ja ich lepiej poznałam, przy czym i też się uśmiałam :D. Rozdział bardzo przyjemny i taki skromny. Twoje opowiadanie potężnie budzi moją wyobraźnię, z łatwością potrafię wyobrazić różne scenerie i miejsca, gdzie dzieje się akcja. Tylko dlaczego takie zakończenie? :<<<<. Już myślałam, że się dowiem co z tymi bliznami, a tu koniec. No nic, pozostało tylko czekanie na kolejny rozdział :D. Czekam z niecierpliwością!!!! :*****. Życzę weny i pozdrawiam! <3
    xxforeverxxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, tak czulam, ze zakonczenie znow wywola skandal i lawine "dlaczego", "jak moglas" i "jestes okropna" ciesze sie, ze udalo mi sie wywolac jakiekolwiek emocje;)

      Usuń
  3. No nie.... Jak mogłaś? W tym momencie? Będziesz miała nas na sumieniu i naszą niecierpliwość. Eh... wredota z ciebie ale rozdział świetny. Czekam na następnie :* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Gra w pytania... Jak ja to uwielbiam :D Rozdział taki słodki, koniec taki okrutny. Jak mogłaś?! ;-; I co? Teraz mam znów umierać przez Twoje opowiadanie?! Pff, jak tak można w ogóle? :P Dobra, po prostu czekam na dalszą część i tyle, bo jak wiadomo, męczy mnie sprawa blizn oraz nie mogę się doczekać, aż wreszcie spełnią się te słowa: " ale wierzę, że to wszystko jakoś się ułoży i będziesz tylko moja, i będę mógł cię przytulać, i całować, i kochać się z tobą, kiedy tylko będziemy mieli na to ochotę." :3 Genialnie jest, z resztą jak zwykle! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. No brak mi słów, nie bardzo wiem co powiedzieć, a raczej napisać. Idealnie kończysz każdy rozdział, wywołujesz tym tyle emocji, pytań, każdy dzięki temu czeka z wielką niecierpliwością na to co wydarzy się dalej, Ty jesteś mistrzem budowania napięcia. ;)
    Pozdrawia Anka

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie nie nie ! Cały rozdział na to czekałam a ty przerywasz w takim momencie ?
    Nie no błagam to chyba jakis sen ( co jest możliwe bo jest 1 )
    Bardzo lubię jak juz wczesniej pewnie wspomniałam ten typ opowiadań. Podoba mi sie ze akcja toczy sie w Polsce i nie ma żadnych dziwnych imion :-)
    Bardzo fajnie wszystko opisujesz. Ja tak noe potrafię ;-)
    nieelitarnaszkola.blogspot.com
    I błagam dodaj nexta szybko bo ja tu wybuchnę !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie! Jak mogłaś w takim momencie!
    Z niecierpliwością (podkreślam!) czekam na kolejny rozdzial. Kiedy Domi i Alan ulegną chwili uniesienia i w końcu zrozumieją, ze są sobie przeznadzeni? Ach, nie mogę sie tego doczekac. :)
    Troszkę zginelam, bo mialam problemy z facetem, brak przyjaciolki do wygadania się i musialam sie jakos sama z tym uporac. Ciezkie to zycie za granica. Obiecuję, ze jutro.(dzisiaj :D) cos napiszę! Muszę w koncu wziąć się w garść! Daj mi kochana jakiegos kopa, zebym miala siłę. ;)
    Pozdrawiam! I uwielbiam Twoje opowiadania, od razu wyobraźnia leci do świata Domi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bidulko ty moja, bardzo mi przykro. Mam nadzieję, że facet już jest ustawiony do pionu i wie, że to była jego wina, za którą serdecznie żałuje i przeprasza ??? :)
      Poczułaś? Właśnie dałam ci cybernetycznego kopniaka na rozpęd, a to nie byle co. Nie, nie, nie :)

      Usuń
    2. Pewnie, ze poczulam, dzis jestem dzieki temu pelna energii i czekam na kolejny rozdział. Kiedy go wreszcie przeczytamy kochana?! :)
      Troszkę go ustawilam, zobaczymy jak to się potoczy. Tez czasem facet Cie niemilosiernie wkurza? :D

      Usuń
  8. Uduszę, normalnie UDUSZĘ albo od razu urwę Ci głowę! Jak mogłaś no jak mogłaś zakończyć w takim momencie?!?!?!?!?! ;(
    Co do Alana... to jest ideał mężczyzny! Takich to ze świecą szukać!
    + wracając z pracy z nocnej zmiany weszłam zobaczyć czy dodałaś już rozdział, i jak zobaczyłam ze jest to odechciało mi się spać! Przeczytałam go jednym tchem! Ale te zakończenie.. oj, nu, nu, nu! I zeby mi to bylo ostatni raz! :*
    Pozdrawiam i uciekam do snu :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A uduś, proszę bardzo, a kolejny rozdział krasnoludki napiszą i dodadzą :)
      Alan jest chyba zbyt cukierkowy, troszkę się rozmarzyłam i mnie poniosło :)

      Usuń
    2. Nie no, z tego powodu właśnie Cię nie uduszę :D
      Strasznie wzbudziłaś moją ciekawość więc pisz pisz kolejny!

      Usuń
    3. Właśnie jestem w trakcie :) To chyba dobra wiadomość? :)

      Usuń
    4. Najlepsza! :D
      Więc pisz, pisz, pisz!
      I nie trzymaj mnie jak i innych tutaj zgromadzonych w niepewności co będzie dalej :D :D

      Usuń
    5. Zapraszam na nowy rozdział :*

      Usuń
  9. dobrze, że taki długi rozdział, bo lubię coś czytać z sensem.
    bardzo ciekawe, szkoda, że wcześniej tutaj nie wpadłam. teraz zabieram się do czytania od początku, muszę nadrobić zaległości :D
    http://berry-lifestyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Podła! Po prostu z widłami i pochodnią na Ciebie! Może zorganizujemy porwanie? Porwiemy Cię, przywiążemy do krzesła i każemy pisać dopóki całego opowiadanie nie napiszesz... miała myśl xD
    Jak Ty to pięknie wszystko opisałaś... mam namyśli, gdy Domi siedziała tak sama na tej huśtawce. Opisy były takie harmonijne, że wręcz z przyjemnością się je czytało! No, a jak mogę większość autorów książek, pisze je ta nieumiejętnie, że nie mogę ich przeczytać, a jednak u ciebie miałam (i mam) ochotę przewinąć suwak do góry i jeszcze raz przeczytać początek rozdziału i ten miły i taki spokojny opis...
    Alan jest kleptomanem :P
    Ha! Właśnie pomyślałam, że mój Ryan i Twój Alan, gdyby się spotkali mogliby pooglądać swoje albumy ze zdjęciami swoich ukochanych xD Wyobrażasz sobie ich spotkanie?
    Wyobraź sobie Majkę i Maggie... to by była apokalipsa...
    Dobra, otrząsam się już z przerażanie jakie wywarła na mnie myśl po wyżej. Szczerze mówiąc nigdy nie pomyślałabym, że koty mogą być samicami psów. Właściwie dla osoby, która wierzyła, że istnieje takie stworzenie jak "Koto-pies" (taka bajka była) to nie powinno być dziwne, że mogłabym łyknąć wyobrażenie Domi.
    Pytania są genialne! Jak ja zazdroszczę ludziom, którzy zapamiętują wersy wierszy T-T Ja nie mogę zapamiętać tytułu książki, a co dopiero imienia, czy nazwiska autorów książek... to cud, że niektóre udało mi się zapamiętać.
    Tak się cieszę, ze już dodałaś rozdział :3
    Tak w ogóle odskoczyłam od tematu.
    Tak przy okazji to współczuje Alanowi bo jest facetem.
    Naprawdę, naprawdę mu współczuje... jego egzystencja musi być straszna... żyć jako mężczyzna... to jest koszmar, nie życie! Więc naprawdę mu współczuje... współczuje!
    Zabawa w pytania genialna :D
    Czemu? Po prostu nie mogę uwierzyć, że przerwałaś w takiej chwili, ale jako Twój wierny czytelnik i fanka muszę po prostu zagryź zęby ze złości i czekać na kolejny rozdział, który zapewne sprawi, że będę się czuła jakby Zeus walnął mnie piorunem... podobno to fantastyczne uczucie, a mi pozostaje wierzyć.
    Właściwie chciałam napisać, że będę czuła się jak na skrzydłach, ale wątpię, aby latające trampki Hermesa mnie słuchały.
    Jest! - To była moja reakcja na odczucia Domi :D
    Czy ja o tym nie mówiłam (pisałam)? Bo już wspominałam, że lada chwila dziewczyna się przekona, że tak naprawdę odpowiednim dla niej mężczyzną jest Alan a nie ten Kogut!
    Uwielbiam ich razem <3
    Uwielbiam Twoje opowiadanie <3
    Uwielbiam ten rozdział <3
    Nawet uwielbiam Marylę!
    Jakim cudem mam wrażenie, że z rozdziału na rozdział, Twoje opowiadanie jest coraz lepsze? Coraz wspanialsze? Czemu Ty jeszcze nie piszesz książki?
    Chociaż... zdecydowanie jeszcze zaniechaj tej czynności, napisz najpierw skończ opowiadanie, później napisz o tym jak ktoś tak dręczy w ciemnej celi Igora, bo był takim samolubem, a później możesz napisać książkę, którą ja z przyjemnością kupię, gdy odwiedzę swoją rodzinę w Polsce :D
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł z porwaniem, baaaardzo mi się spodobał, przynajmniej nie musiałabym chodzić do pracy i użerać się z wybrednymi pudernicami :) Więc kiedy i gdzie, bo czekam. - tupię nóżką i zerkam na zegarek -
      Rayan i Alan ty patrz, nie wpadłam na to, a widzisz jednak mają jakąś wspólną cechę, a wydawałoby sie, ze to nie możliwe.
      Obiecuję, ze niedługo porażę cię tym piorunem, oj porażę :p

      Usuń
    2. Poczekaj! Najpierw muszę ludzi namówić na porwanie :D
      Poza tym porwanie musi być zrobione z zaskoczenia! Nawet nie będziesz wiedziała kiedy i jak! Ha!
      Ryan nie jest aż takim psychopatą... no może i jest. W każdym razie "w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone"!
      Obiecujesz? Bo czytałam książkę o dziewczynie którą rażą pioruny, podobno jest to niesamowite uczucie, które uzależnia! Jestem ciekawa jak to zrobisz :D

      Usuń
    3. Zgłaszam sie na ochotnika do porwania!

      Usuń
    4. Oj wy moje szalone porywaczki :)
      Nie mylić z praczki!!!

      Usuń
  11. Pewnie już to słyszałaś, ale... JAK MOGŁAŚ? Już tak blisko... To skandal! Szkoda, że do niczego nie doszło - miałam nadzieję na namiętny pocałunek pod wodą xd. Jeju chcę już wiedzieć skąd te cholerne blizny! Fajny ten pomysł z pytaniami - duuużo nowych informacji o bohaterach! Im dłużej czytam, tym bardzie wkurza mnie Igor! W sumie to Dominika też! Powinna się dziewczyna ogarnąć i kopnąć zadufanego gościa w garniaku w ... Zagalopowałam się. :D Widzisz jak na nie działasz? Hah. Od początku myślę, że w Anglii jacyś przestępcy napadli na Alana i chceli go poszatkować jak sałatkę! XD Pewnie Twój scenariusz się trochę różni, ale nie mam innych pomysłów. :/ Pisz szybciuuutko bo nie wytrzymam!
    Zapraszam do siebie! :D
    http://krainanovitas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlaczego skończyłaś w takim momencie?! ;_; Szybko dawaj nowy rozdział! Bardzo ciekawi mnie ta historia blizn Alana, podejrzewam, że przeżył coś strasznego. Do tego fajnie, że nie okazał się zwykłym mięśniakiem bez mózgu, bo naprawdę takich nie znoszę! No i Dominika niech zdecyduje się w końcu jakiego chce faceta (czyt. niech wybierze Alana xD)

    OdpowiedzUsuń
  13. No proszę, i mój ukochany wiersz się tu znalazł ! ^^
    Popieram wypowiadających się powyżej - DLACZEGO PRZERWAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE?! -.-
    Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg wydarzeń!! <3
    Pozdrawiam ;*
    http://tangledstories314.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Mewo, naraziłaś mi się. Co to ma znaczyć? Kończysz w takim momencie? To powinno być zakazane. Zamawiam następny rozdział na teraz!
    Pomysł z pytaniami był cudny. Mogłam poznać bohaterów od innej strony oraz zgłębić tajemnice ich osobowości. Pytania były przemyślane, dlatego urzekło mnie wyrwane z kontekstu: "Pepsi czy Cola?" :). Również stwierdzenie, że Alan przypomina Shreka było nieziemskie.
    Oby Domi w końcu wywaliła Igora na zbity pysk! Alan - przekonałam się do ciebie. Piszesz cudownie, opisy są fenomenalne (jak zawsze; jak ty to robisz?). Czekam z niecierpliwością na następny :)
    Be Y.
    P.S. zapraszam tutaj: http://cienkruka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Przerywasz. W. Takim. Momencie!! Jak możesz! Ech, a tak jestem ciekawa tych blizn..
    No i pomysł z tą grą w pytania.. Genialny :3
    http://ever-books-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, że wszystkiego dowiecie się w kolejnym rozdziale.
      Jak Boga kocham!!!
      Proszę już na mnie nie krzyczcie :p

      Usuń
  16. Fajną tą grę Dominika wymyśliła. No i może się dowie skąd alan ma te blizny. Ciekawe jak bardzo mroczna jest ta tajemnica i czy później Dominika będzie chciała z nim utrzymywać jakiś kontakt.

    Czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa co dalej.
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  17. Opowiem Ci bajkę.
    Dawno, dawno temu było sobie piekne królestwo. Ogromny zamek z szarego kamienia otoczony był wioską, w której mieszkali poddani. Na placu głównym słychać było krzyczących sprzedawców, bawięce sie dzieci i hodowlane zwierzęta ryczące z niezadowolenia. W kręgu ustawione były stragany i stoiska z najrozniejszymi artykułami: od koszy wiklinowych po owoce. Codziennie tłumy zjawiały sie na targu by sprzedać towar lub kupić potrzebne rzeczy. Wszyscy byli inni. Starzy skący oszczędzający sobie wydatków zbędnych, matki troskliwie opiekujące sie swoimi dziećmi, meżczyźnie pracujacy w kuźniach i małe brzdące wpychające sie wszystkim pod nogi. Każdą marną duszyczkę w miescie łaczyła jedna, ktora sprawiala, ze stawali sie całościa. A mianowicie kochali swoja królową. Jej urodzie i osobiwości nikt nie byl wstanie dorownac. Puck była dobrym i madrym władca, ktory ponad wszystko cenił sobie wygoda mieszkancow okolicznych wiosek. Poddani traktujac ja z wzajemnoscia, takze darzyli ja szacunkiem i oddaniem.
    Pewnego razu na krolewski dworze pojawil sie podstepny ptak (mowa o Tobie mewo!). Zwierze to tak okropnie torturowalo krolowa, ze poddani sie zbuntowali. By ratowac biedna puck uwiezil ptaszysko i kazali do konca zycia pisac krolowe historie. Koniec!

    Rozdział był piekny. Naorawde jestem pod wrazenie twojego umyslu, ktory zwraca uwage nawet na takie rzeczy, jak uwierajacy stanik. Rozbudzialas moja ciekawosc. Pisz pisz pisz, b takiego talentu nie mozna zmarniwac!
    Kocham Cie i pozdrawiam, krolowa puck

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och jaśnie królowo, co w złotej siedzisz koronie, jako zorza drogę wskazujac mi służce uniżonej, wybacz o pani, ja służka twego majestetu nie godnam oglądać. Wybacz o pani litościwa moją krnąbrność i przebiegłość i uwierz królowo, ze wszytskich królowych najmędrsza, iż ja pókim oddycham wielbić będę słowem mym niegodnym sławy i dobroci twej majestat. AMEN

      Usuń
  18. Woow! Masz niesamowity talent do pisania! <3
    Bardzo mnie zaciekawiłaś. Zaraz zabieram się za czytanie od 1 rozdziału!
    + obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
  19. Uaaaa!!! Dlaczego gdręczysz nas tak strasznieeee!!! Ja chcę wiedzieć!!! Pisz dłuuużej :( Podłączę się do bajki Puck. Będę szambelanem szanowanym przez wszystkich. :D Ale dlaczego nie ma Mai? Niech Alan weźmie Xennę Extra i się wysłowi wreszcie! XD Prooooszęęęęęę!!!! Kocham Cię, Krysia :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjjj ty moja perełko :)
      Tak tak rozdział pojawi się już jutro, jeśli zdążę to dodam przed pracą, a jeśli nie to po, tak koło 20-21. Ale na pewno się pojawi, daję słowo. I cóż mogę jeszcze powiedzieć, w ROZDZIALE DWUDZIESTYM PIERWSZYM będzie twoja ulubienica Majka, właśnie pracuję nad jej charakterystycznymi docinkami :)

      Usuń
    2. przepraszam w DWUDZIESTYM DRUGIM :)

      Usuń
  20. Więc zacznę od tego że nie czytałam poprzednich rozdziałów, ponieważ nie mam zbytnio czasu, jednak na ten znalazłam czas ;) Niestety jestem na ciebie trochę wściekła! W takim momencie się nie przerywa :D Happysad xd "Nie puszczę Cię, nigdzie sama stąd nie pójdziesz..." Moja jedna z ulubionych piosenek Happysad (choć wolę "nie ma nieba" ^^)
    Jestem strasznie ciekawa jak odpowie Alan Dominice.
    Pozdrawiam i obserwuję

    http://hidingincassberd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Happysad górą :)
      Ja kocham każdą, ale Łydka kojarzy mi się z wakacjami, więc mam sentyment :*
      W kolejnym rozdziale tajemnice ujrzy światło dzienne, więc zapraszam rozdział powinien pojawić się w piątek.

      Usuń
    2. OMG!!! W piątek?? Czyli jutro *O* Będę, przeczytam, skomentuję. :) Masz taki talent, zwracasz uwagę na takie... detale. Z drugiej strony zaś, gdy np. ja próbowałam tak kiedyś napisać to mi wyszła wielka klapa. Piszesz tak... niezwykle. Zwracasz uwagę na szczegóły, ale opisujesz je "po trochu" i w odpowiednim momencie. :)

      Usuń
  21. Alan jest cholernie tajemniczy, ale dobrze, że w końcu zaczął gadać ;) W następnym rozdziale zapewne dowiemy się, co się wydarzyło w tej Anglii. Informuj mnie na moim bloguŁ http://back-from-los-angeles-magical2.blogspot.com/ w zakładce "Spam". Z góry bardzo dziękuję za komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Mam nadzieję, że to co się wydarzyło w Anglii nie zniszczy relacji Alana i Dominiki. Chociaż kto wie, jaki on jest naprawdę. Cały czas trzymam kciuki, żeby zostawiła Igora i chyba się przyłączę do dziewczyn z góry, które organizują porwania, swoją drogą i Mikę można by porwać :D
    Takie nieznaczące wtrącenia typu bransoletka czy te wiersze są bardzo typowe dla Ciebie i to jest świetne, wyróżniasz się wśród tych wszystkich blogowych pisarzy. Pamiętam jak trafiłam tu po raz pierwszy, wciągnęłam się, ale jednak to nie było to, teraz jest całkiem inaczej, to jest za mało.
    Opisy, ta koszulka, te buty na koturnie, wszystko jest tak przemyślane, tak szczegółowe, że nie trudno wyryć sobie cały obraz w pamięci. Jak zwykle musisz mi wybaczyć moje opóźnienie, niby ferie, ale jednak nie wiem gdzie ten czas się podziewa ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Baaardzo dziękuję, że mnie poinformowałaś o rozdziale. Miałam taki nawał pracy w szkole, że nie miałam czasu na nic innego i tu nagle SMS z Twoim komentarzem. Rzuciłam wszystko i wzięłam się za czytanie. Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję, ponieważ uratowałaś mnie od zawału. Widzę komentarze na górze typu "czemu w takim momencie?!". Jak dla mnie to bardzo dobry moment na skończenie rozdziału, ponieważ:
    a) jest tajemniczy, więc zachęca do dalszego czytania,
    b) osobiście uważam, że każdy autor powinien tak kończyć rozdziały,
    c) to bardzo zabawne czytać później komentarze takie jak powyżej.
    Rozdział bardzo mi się podobał, dzięki Tobie nie stoję w miejscu u siebie. Gra w pytania? Bardzo dobry pomysł, ciekawy a przy tym trochę poznajemy tę dwójkę wariatów. Początkowy tekst o tym, że zdarza się czasem przyjaciołom rozbroił mnie.
    Pozdrawiam i czekam na cd.
    Emila
    http://darknessandlightnessorbrightness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny naprawdę podziwiam,zachęca mega do czytania i jest ciekawy

    Zapraszam do siebie <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  26. Tu Bonnie24 z zapytaj :D Chciałaś ocenę, proszę bardzo.
    Ale szczerze jak na razie czytam i nie mam do czego się przyczepić. Co prawda prosiłabym o trochę więcej uczuć, gdyż jakoś nie mogłam się wczuć w postać Dominiki, ale tutaj to patrzę na to z przymrużeniem oka, gdyż niestety jedną z wad narracji trzecioosobowej jest fakt, że nigdy nie poznajesz do końca danej postaci. A może to jednak zaleta? W sumie zależy od samego autora: jeżeli będzie umiał to umiejętnie wykorzystać, czemu nie xd
    Błędów żadnych nie zauważyłam. Co prawda dla mnie trochę ta cała akcja się strasznie wlokła, gdyż jestem przyzwyczajona do większej dynamiki, ale widzę tutaj romans/obyczajówkę a tutaj chyba nie ta się tego wpleść. Nie piszę w takim stylu z reguły, więc ciężko mi się przyzwyczaić do tego, że w jednym rozdziale tak mało się dzieje i że akcja ,,idzie na czworakach'', że tak to ujmę kolokwialnie (w myśl Niekrytego Krytyka: te pościgi, te wybuchy!). Poza tempem akcji chyba nie mam się do czego przyczepić. Wiesz, ciężko mi na to spojrzeć nie tylko z innej strony, gdyż ten gatunek po prostu jest mi obcy. Widzę, że wielu się podoba i ja szczerze nie mam żadnych zastrzeżeń poza tym co napisałam. Mam nadzieję, że historia się rozwinie, jednak nie jestem wielbicielką takich klimatów w czystej postaci. I tak daję plus, że nie jest to tutaj przedstawione idealnie, gdyż niestety często można nad tym stracić kontrolę (skąd ja to znam xd).
    Pozostaje mi życzyć powodzenia i weny, bo się przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dotarłam, przepraszam że tak późno!
    Normalnie chyba urwę Ci głowę za skończenie w takim momencie! xD W końcu pojawił się mój kochany i w końcu zaczął opowiadać to, co tak bardzo mnie interesuje, ale musiałaś odebrać mi tą przyjemność! :(

    Czekam na kolejny, mam nadzieję że pojawi się w ekspresowo szybko ;P

    OdpowiedzUsuń
  28. Początek okay, środek zabawny, końcówka mega. Wybacz, że taki krótki komentarz, ale dziś padam z nóg i oczy mi się zamykają, a muszę znaleźć jeszcze namiastkę siły by przeczytać kolejny rozdział, bo skończyłas w takim miejscu , że do rana nie wytrzymam.
    Pozdrawiam: sie-nie-zdarza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Hej :)
    Cudowny rozdział, jak każdy poprzedni. Naprawdę lubię czytać twoje opowiadanie. Już nie mogę się doczekać historii jaką opowie Alan Dominice w związku z tymi bliznami, dlatego idę czytać dalej.
    Zapraszam do siebie: http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3